Ósma czara: Genesis
Jakiś czas temu w prywatnej rozmowie Rafał Szłapa opowiedział mi ciekawą historię o tym, jak przed laty zawitał do katowickiego mieszkania Krzysztofa 'Prosiaka' Owedyka. Znanego już wówczas autora nie zastał, ale podjęty został przez jego rodziców. Ci okazali się bardzo sympatycznymi ludźmi, sprawiającymi wrażenie wspierających działalność syna. Rafał wrócił z tej wyprawy bogatszy o dwa egzemplarze Ósmej czary. Nie wiem, jak teraz się sprawy u Państwa Owedyków mają, ale pełna publikacja reklamowanego jako kultowy najsłynniejszego komiksu Prosiaka powinna sprawić im satysfakcję. W czasach, gdy coraz więcej tytułów sprzed lat doczekuje się wznowień, miejsce w szeregu pośród takich legend jak Christa, Pawel czy Skarżyński ujmy nie przynosi.
Reedycja poszerzona o wprowadzający, rozwijający historię rozdział Genesis, ukazała się pod hasłem "przybliżenia klasycznej pozycji nowemu pokoleniu fanów". Czy po latach tytuł ten ma im coś do zaoferowania? Na pewno, bez względu na okoliczności, w każdych czasach znajdzie się miejsce dla buntowników, którzy czują potrzebę wyrażenia swojego sprzeciwu. I to bez względu na to, czy jest to młodzieńczy, pełen zapału bezkompromisowy atak na wartości czy wyważona polemika z powszechnie przyjętymi normami. W przypadku Prosiaka, autora wielu anarchistycznych i niepokornych żartów komiksowych, trudno spodziewać się wyważonej dyskusji na temat wiary. Na płaszczyźnie teologicznej mamy do czynienia z dość powierzchownym podejściem do religii, brakuje też jakiegokolwiek dylematu moralnego centralnej postaci. Główny bohater jest zdeklarowanym ateistą, a nie osobą, która przeżywa kryzys wiary. I choć kwestii relacji Bóg-człowiek poświęcono sporo miejsca, komiks o wiele więcej oferuje na poziomie opowieści o rozdzielonej parze kochanków. Ich miłość jest silniejsza od mocy boskiej, opiera się samej apokalipsie, a sugestywny, fizyczny atak na Boga w imię uczucia (tudzież w imię zemsty za jego utratę) zamyka tom mocnym, bluźnierczym akcentem.
Upływ czasu w interesującym świetle stawia fakt zaliczenia Ósmej czary do komiksu niezależnego. Oczywiście, w latach dziewięćdziesiątych główny nurt w Polsce wyznaczały tytuły spod znaku TM-Semic, a o solidne wydanie bardziej wymagających pozycji nie było łatwo. Jest zatem coś symbolicznego w fakcie, iż po latach komiks Owedyka jest wznawiany przez Kulturę Gniewu, czyli firmę - ze względu na dobór autorów i tematów - mocno kojarzoną z undergroundem. Dziś z tej "undergroundowości", zarówno wydawcy jak i Czary, niewiele pozostało. Kultura Gniewu działa na szeroką skalę, wspierana przez wysokonakładowe pisma. A opowieść Prosiaka ma z undergroundem tyle wspólnego, co Kaznodzieja Gartha Ennisa. Porównanie jest zresztą celowe, gdyż oba komiksy sporo łączy.
Jeśli pominąć różną objętość obu historii, każda z nich charakteryzuje się podobnym rozmachem i obszarem działań, a także realistycznym stylem, którego często domagają się poszukiwacze, tak zwanego, mainstreamu. Podobnie prezentują się również motywy walki ze stwórcą, romansu silniejszego niż śmierć, a nawet postaci drugoplanowych. Jak widać, pewne klasyczne historie realizują się w podobny sposób pod rozmaitymi szerokościami geograficznymi. Ennisa i Owedyka łączy jeszcze jedno - potrafią opowiedzieć wciągającą historię: skonstruować dobry dialog, zbudować ciekawą postać (zwłaszcza kobiecą!) i odpowiednio rozłożyć dramatyczne akcenty. A dopóki nie poznamy w Polsce zakończenia amerykańskiej sagi o kaznodziei, dopóty Owedyk pozostanie na czele rankingu klasycznych buntowników.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Reedycja poszerzona o wprowadzający, rozwijający historię rozdział Genesis, ukazała się pod hasłem "przybliżenia klasycznej pozycji nowemu pokoleniu fanów". Czy po latach tytuł ten ma im coś do zaoferowania? Na pewno, bez względu na okoliczności, w każdych czasach znajdzie się miejsce dla buntowników, którzy czują potrzebę wyrażenia swojego sprzeciwu. I to bez względu na to, czy jest to młodzieńczy, pełen zapału bezkompromisowy atak na wartości czy wyważona polemika z powszechnie przyjętymi normami. W przypadku Prosiaka, autora wielu anarchistycznych i niepokornych żartów komiksowych, trudno spodziewać się wyważonej dyskusji na temat wiary. Na płaszczyźnie teologicznej mamy do czynienia z dość powierzchownym podejściem do religii, brakuje też jakiegokolwiek dylematu moralnego centralnej postaci. Główny bohater jest zdeklarowanym ateistą, a nie osobą, która przeżywa kryzys wiary. I choć kwestii relacji Bóg-człowiek poświęcono sporo miejsca, komiks o wiele więcej oferuje na poziomie opowieści o rozdzielonej parze kochanków. Ich miłość jest silniejsza od mocy boskiej, opiera się samej apokalipsie, a sugestywny, fizyczny atak na Boga w imię uczucia (tudzież w imię zemsty za jego utratę) zamyka tom mocnym, bluźnierczym akcentem.
Upływ czasu w interesującym świetle stawia fakt zaliczenia Ósmej czary do komiksu niezależnego. Oczywiście, w latach dziewięćdziesiątych główny nurt w Polsce wyznaczały tytuły spod znaku TM-Semic, a o solidne wydanie bardziej wymagających pozycji nie było łatwo. Jest zatem coś symbolicznego w fakcie, iż po latach komiks Owedyka jest wznawiany przez Kulturę Gniewu, czyli firmę - ze względu na dobór autorów i tematów - mocno kojarzoną z undergroundem. Dziś z tej "undergroundowości", zarówno wydawcy jak i Czary, niewiele pozostało. Kultura Gniewu działa na szeroką skalę, wspierana przez wysokonakładowe pisma. A opowieść Prosiaka ma z undergroundem tyle wspólnego, co Kaznodzieja Gartha Ennisa. Porównanie jest zresztą celowe, gdyż oba komiksy sporo łączy.
Jeśli pominąć różną objętość obu historii, każda z nich charakteryzuje się podobnym rozmachem i obszarem działań, a także realistycznym stylem, którego często domagają się poszukiwacze, tak zwanego, mainstreamu. Podobnie prezentują się również motywy walki ze stwórcą, romansu silniejszego niż śmierć, a nawet postaci drugoplanowych. Jak widać, pewne klasyczne historie realizują się w podobny sposób pod rozmaitymi szerokościami geograficznymi. Ennisa i Owedyka łączy jeszcze jedno - potrafią opowiedzieć wciągającą historię: skonstruować dobry dialog, zbudować ciekawą postać (zwłaszcza kobiecą!) i odpowiednio rozłożyć dramatyczne akcenty. A dopóki nie poznamy w Polsce zakończenia amerykańskiej sagi o kaznodziei, dopóty Owedyk pozostanie na czele rankingu klasycznych buntowników.
Galeria
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ósma czara: Genesis
Scenariusz: Krzysztof Owedyk
Rysunki: Krzysztof Owedyk
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: luty 2007
Liczba stron: 112
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 27,90 zł
Scenariusz: Krzysztof Owedyk
Rysunki: Krzysztof Owedyk
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: luty 2007
Liczba stron: 112
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 27,90 zł