Obrazek znajdziesz pod tym adresem.
– Niżej! Niżej włócznie i szybciej, psia mać! Szybciej ostrym machać! Niżej włu... Ehh....
– Następnych dwóch mamy już chyba z głowy
– No co ty nie powiesz? Mamy ich dość. Wystarczy.
– Wystarczy, albo i nie. Popatrz na nią. Jeśli zdołasz oczywiście. Niektóre ruchy są zwyczajnie za szybkie! Nikt tego nie zdoła dostrzec.
– Ten, dla którego to wszystko robimy, zdoła.
– Cholera nadal jesteś pewny, że to dobry pomysł? Tylko na nią popatrz. Chuda jak szczapa, ino pod szyją i na tyłku się nieco zaokrągla, skóra gładka, oczy jakieś takie...
– Niebieskie?
– Wiesz co mam na myśli. A ten koński ogon na czubku to co to ma być?
– To są włosy. Oni tak nazywają swoją sierść. Ta akurat ma jej całkiem sporo.
– No i co z tego?! Nawet łusek nie ma! Niby jak ona ma... No wiesz o co mi chodzi
– Takiś mądry to idź i sam jej to powiedz. Jak dla mnie to ma wszystko co trzeba. Szersze koło! Szersze! Razem ją! Dźgać od dołu!
– No co by nie mówić, to ruszać się potrafi. Widziałeś ten kopniak!
– Widziałem. Za to ten dureń nie widział. Reszta też zaraz odczuje na swych łuskach, jego nieuwagę. Cholera jasna, po to ma się sterczące oczy, żeby nimi obracać!
– Taa... Nadal nie wiem czy to był dobry pomysł. Ona przecież...
– Słuchaj. Popatrz na tego z tyłu? Widzisz podobieństwa?
– No niby tak, ale jest bardziej pomarszczony, nie zaokrągla się nawet tam gdzie ona, sierść mu zsiwiała i wygląda na starszego.
– Tak? A my to niby jesteśmy wszyscy jednakowi? Mamy takie same łuski, takie same szpony i łapy a twoje rogi są takie same, jak tego tam, co właśnie zwalił się jak dług?
– Słuchaj, bo jeszcze słowo i na kim innym te włócznie wypróbuje!
– No właśnie. Więc zamilcz i myśl, jakby tu ją trochę za te szmaty wytargać. To wiele zmieni...
– A co tu myśleć? Ćwiczyliśmy to tyle razy, że każdy zna to na pamięć. Nawet z tym głazem, na który wlazła wyszło jak trzeba. Teraz jest widoczna jak na dłoni!
– No właśnie. Kusznicy! Teraz!
– Tak... No cóż, to było... Szybkie.
– Udało się! Widzisz, jednemu się udało, psia mać! Nie darmo ich szkoliłem!
– No. Nawet nie jest draśnięta. Ino jej się szmaty nieco rozchełstały.
– Głupiś! Już prawie gotowe, tych ostatnich dwóch, to tylko kilka ruchów. Teraz nasza kolej skończyć sprawę.
– No nie wiem, czy to ma szanse się udać.
– Milcz! Musi się udać! Za długo na to pracowałem! Za długo układałem w głowie każdy ruch, każdy szczegół, nawet cholerne miejsce nam sprzyja! Zrobimy to, rozumiesz! Tu i teraz! A jak potrzebna ci motywacja, to się odwróć i zobacz kto na nas patrzy!
– Nie musze. Dobra, zróbmy to.
– Dobra, tylko powoli i spokojnie tak jak to układaliśmy... Teraz!
– O zaraza! Niski obrót i pętla! Już!
– Dobra... Na mój znak... Teraz!
– Aaaaaaa! O w mor.... ughhhh....
– Nie! Miałeś trzymać się planu! Czy ja wszystko musze robić sam! No choć tu laleczko... bliżej... machnij nóżką, a ja tylko... O psia mać!
Na równinie zapadła cisza, przerwana tylko przyspieszonym i urywanym oddechem rudowłosej. Wokół wielkiego głazu i stojącej na nim wojowniczki rozciągało się pobojowisko. Poskręcane i powyginane pod dziwnymi kątami ciała pokracznych stworzeń mieszały się z ich połamaną bronią. Nie upłynęły dwa oddechy a powietrze przeszył dźwięk dzwonu. Rudowłosa jakby odetchnęła z ulgą i odwróciła się do stojącego za nią starca. W jej porozrywanym ubraniu hulał wiatry, kiedy oddawała mu głęboki ukłon. Siwy człowiek skinął głową zadowolony, przypatrując się jej uważnie. Za plecami kobiety ostatni z powalanych przez nią potworów, ostatkiem sił podniósł głowę, obserwując całą scenę. Teraz miało się rozstrzygnąć. Całe jego długie przygotowania, plany i obmyślane w najdrobniejszych detalach części skomplikowanej układanki, miały znaleźć swoje potwierdzenie w tej chwili.
Starzec raz jeszcze zawiesił wzrok na obnażonym biuście wojowniczki i szybkim ruchem wyciągnął tabliczkę z cyfrą siedem. Stojący za nim gigantyczny potwór rodem z sennych koszmarów, zagulgotał tylko, co było odpowiednikiem ludzkiego westchnienia i pokazał trójkę.