» Informacje » O akcji "100% bez alkoholu"

O akcji "100% bez alkoholu"

O akcji
Poniższy tekst został opubikowany przed konwentem Constar i najlepiej wyjaśnia szczegóły i ideę akcji.
Maciek 'starlift' Dzierżek


W roku 2005 na konwencie ConQuest w Krakowie po raz pierwszy ogłosiliśmy akcję Konwent: 100% bez alkoholu. W trakcie kolejnych lat do inicjatywy przyłączyły się m.in. konwenty Imladris, Zahcon, Krakon, a swój akces wciąż zgłaszają kolejne. Pozostaje tylko podtrzymać tą, cieszącą się uznaniem konwentowiczów, tradycję.

Poniżej, jeszcze raz, przedstawiamy powody rozpoczęcia akcji i zasady jej działania.

Dlaczego zdecydowaliśmy się na podjęcie tej akcji:

Konwent służy zabawie w gronie znajomych. Elementem tej zabawy może być również wspólne picie alkoholu. Problem pojawia się w chwili, gdy alkohol zastępuje zabawę i zaczyna przeszkadzać osobom postronnym.
Hasło "kulturalnego spożywania alkoholu" nie jest dla nas puste, lecz niestety na 100 osób na konwencie zawsze znajdzie się kilka, które nie doceniają zaufania i nie potrafią pić z umiarem. W efekcie cierpią na tym normalni uczestnicy, którzy stają się ofiarą "dobrego humoru" pijących.

Chcielibyśmy posiadać magiczną moc, która – w chwili gdy ujrzymy osobę pijącą z pozoru niegroźne piwko – pozwalałaby nam ocenić, czy to pierwsza czy piąta puszka. Niestety, nie dane są nam umiejętności prekognicyjne i dlatego, dla dobra normalnych uczestników, musimy działać prewencyjnie. Możemy się tu spotkać z zarzutem "wylewania dziecka z kąpielą", ale liczymy na Wasze zrozumienie. Jest technicznie i logistycznie niemożliwe pilnować wszystkich sal w szkole przez okrągłą dobę.

Jedynie rewidując uczestników przy wejściu jesteśmy w stanie zredukować obecność alkoholu na terenie imprezy. Owszem, możemy reagować po fakcie, gdy pijany uczestnik zacznie rozrabiać, ale wówczas może być już za późno – ktoś zostanie pobity, komuś stanie się krzywda. Nie potrzeba bujnej wyobraźni, by przewidzieć, że wcześniej czy później dojdzie do tragedii. Choć organizatorzy konwentów bardzo lubią pojawiać się w mediach, to raczej nikomu nie zależy na występach w programach typu "Uwaga!".

Ostatni, a może najpoważniejszy argument, to obecność nieletnich. Bez względu na osobiste podejście do kwestii spożywania alkoholu przez osoby poniżej 18-tego roku życia, istnieją przepisy, które zabraniają promowania takiego zjawiska.

Po fandomie krąży takie stare powiedzonko, że "na konwentach się piło, pije i będzie pić".
Chcielibyśmy zmienić jego formułę na "piło, pije i będzie pić, ale POZA TERENEM KONWENTU". Tylko tyle. Dla naszego wspólnego dobra i bezpieczeństwa.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że zmiana podejścia do picia na konwentach nie jest sprawą prostą, lecz raczej długotrwałym procesem. Dlatego też liczymy na Wasze wsparcie.

Jeśli nie będziecie milczeć, widząc pijących na konwencie i wywrzecie nacisk na organizatorów, jesteście w stanie coś zmienić.

Zależy nam na tym, by zasady były jasne i powszechnie znane. Stosowne informacje (dla osób, które nie korzystają z Internetu) pojawią także na plakatach przy wejściu na teren konwentu.

Informujemy, że:

1. Na terenie konwentu oraz w jego bezpośrednim otoczeniu (plac za szkołą, ulica przed budynkiem) obowiązuje absolutny zakaz posiadania i spożywania alkoholu. Dotyczy to wszystkich jego odmian, również piwa.

2. Z przyczyn technicznych niemożliwa jest kontrola wszystkich uczestników podczas pierwszego dnia konwentu w trakcie jego otwarcia. Nie mamy zamiaru wybebeszać wielkich plecaków i sprowadzać psów policyjnych. W trakcie trwania konwentu będziemy jednakże kontrolować sale, więc uprzejmie prosimy o nieprzemycanie alkoholu.

3. Ponadto podczas kolejnych dni każda powracająca z miasta na teren konwentu osoba będzie zobowiązana okazać zawartość swojego plecaka osobie z firmy ochroniarskiej. Osoby, w których rzeczach znaleziony zostanie alkohol, będą mogły same zdecydować, czy opuścić teren konwentu i wrócić później, czy wejść, zostawiając alkohol w depozycie organizatorów konwentu (do odbioru po zakończeniu imprezy).

4. Osoby posiadające i/lub spożywające alkohol na terenie konwentu będą z niego natychmiast usuwane bez zwrotu kwoty akredytacji.

5. Powracająca z miasta na teren kowentu osoba, która znajduje się stanie nietrzeźwym i zagrażającym komfortowi pozostałych uczestników, zostanie w możliwie jak najkrótszym czasie usunięta z imprezy.

6. Wszystkie powyższe zasady dotyczą również każdej innej substancji odurzającej.

7. Wszystkie powyższe zasady dotyczą zarówno uczestników, jak i obsługi oraz organizatorów.

Zapewniamy przy tym:

1. Konwentowy lokal ze zniżkami na piwo w odległości kilkudziesięciu metrów od terenu imprezy (w miarę możliwości).

2. Udział profesjonalnej ekipy ochroniarskiej.

3. Obecność uprzejmej, rzetelnej i sprawdzonej obsługi.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~Killer

Użytkownik niezarejestrowany
    Dlaczego jestem przeciw
Ocena:
0
Na konwenty jezdze od 14 roku zycia. Zaliczylem ich juz prawie 20 w tym takze te na ktorych akcja 100% bez zostala wprowadzona. Moim zdaniem jest ona pozbawiona sensu. Konwent to dzisiaj dla mnie przede wszystkim mozliwosc spotkania znajomych z calej Polski poznanych przez te 7 lat i rowniez mozliwosc napicia sie z nimi. Problemem nie jest alkohol. Problemem sa ludzie. W wiekszosci mlodzi ludzie, ktorzy nie potrafia alkoholu spozywac. Uwiezcie mi jesli ktos bedzie chcial sie napic to i tak to zrobi. Zreszta wasz regulamin jest niezgodny z prawem. Nie mozecie zakazac posiadania alkoholu na terenie konwentu. Mozecie zakazac jego spozywania i wywalac ludzi pod wplywem to zgoda. Moze nawet bylbym w stanie zaakceptowac picie poza terenem konu, pomimo tego ze zwieksza to zasadniczo koszta, ale w takim razie troche konsekwencji. Jesli pojde napic sie w knajpie to wg. regulaminu nie zostane wpuszczony z powrotem... i co mam w tej sytuacji zrobic? Studiuje w Szczecinie, pochodze spod Szczecina, a na konwenty jezedze w najodleglejsze dla mnie miejsca Polski. Zalozmy, ze wracam o 3 w nocy po 5 piwach z knajpy, a wy mnie nie wpuscicie. Nic tylko isc sie powiesic. Zreszta na jakiej podstawie chcecie orzekac czy ktos jest w stanie nietrzezwym czy nie? Moze to moje zboczenie zawodowe juz (studiuje prawo), ale jesli wrocilbym nawet pijany w sztok i nie zostalbym wpuszczony na kon, to panowie zafundowalibyscie mi dobry hotel. Czemu? Bo mialem prawo przebywac na terenie i tam nocowac, a wy nie bedziecie mi w stanie udowodnic, ze bylem pijany. Stan nietrzezwosci jest jasno zdefiniowany przez Polskie prawo w art. 115 paragraf 16 kk. Panowie ja apeluje o troche normalnosci. Tu nie jest potrzebna akcja 100% bez, ale akcja pij swiadomie. Nie ma sensu zabraniac konwentowiczom picia i polowac na tych, ktorzy juz wypili. Jest sens Uswiadomic im, ze odpowiadaja za siebie, a jesli nie maja 18 lat to ich rodzice za nich odpowiadaja (tu serdecznie polecem pisemne zgody od rodzicow dla uczestnikow ponizej 18). Mamy sie wszyscy dobrze bawic. Jesli ktos tego nie potrafi to nie tylko wywalic go z konwentu, ale pociagnac do odpowiedzialnosci. Gwarantuje ze po tym jak raz zaplaci za szkody to za drugim razem sie zastanowi dwa razy, a jesli zaplaca jego rodzice to oni sie dwa razy zastanowia, czy puscic synka na ta impreze.
Najlepiej kwestia picia IMO rozwiazana jest na Pyrkonie. W tym roku 800 osob, za ktorymi nikt nie biegal i nie zabieral alkoholu, a jakos kurcze nie slyszalem zeby orgowie mieli problem z pijanymi ludzmi. Nie mowie, ze ich nie bylo. Mowie, ze nie bylo z nimi problemu. Skoro tam sie to udalo to znaczy ze moze udac sie wszedzie i wcale najlepszym sposobem nie jest prohibicja.
17-06-2006 13:07
~Asiek

Użytkownik niezarejestrowany
    w kwestii formalnej:
Ocena:
0
Zahcon. Przez samo "H".
;)
05-07-2006 21:38
Tredo
    Akcja wywołuje niebezpieczne emocje...
Ocena:
0
...czego dowodzi na przykład bardzo negatywna dyskusja między Ariochem i Diabłem na Informatorze Konwentowym...
http://www.informator.rpg.pl/index .php?w=k0k&idk=188&s=1

Jako organizator U-Bota czuję się w obowiązku wyjaśnić, że nie przyjmujemy na nasz konwent Akcji ze względu właśnie na punkty wzbudzające wątpliwości prawne. Zgodnie z regulaminem konwentu, który wbrew twierdzeniom niektórych osób uczestnicy mają obowiązek przeczytać i zaakceptować swoimi podpisami.

9. Na terenie konwentu obowiązuje całkowity zakaz wnoszenia, posiadania i spożywania alkoholu oraz wszelkich środków odurzających. Alkohol wniesiony na teren konwentu podlega
konfiskacie. Jeżeli uczestnik nie zgadza się na w/w procedurę zostaje wraz z alkoholem usunięty z terenu konwentu. W przypadku wykrycia środków odurzających powiadamia się policję. Osoby nietrzeźwe lub zakłócające spokój imprezy będą bezpowrotnie usuwane z terenu konwentu.

10. Ochrona może prosić o okazanie zawartości bagażu wnoszonego na teren imprezy pod kątem w/w środków. W przypadku odmowy okazania zawartości ochrona ma prawo odmówić właścicielowi bagażu wstępu na teren konwentu.

11. Osoby stwarzające zagrożenie dla życia lub zdrowia swojego lub innych uczestników imprezy zostaną wydalone z terenu konwentu bez zwrotu kosztów i możliwości powrotu.
08-08-2006 11:38
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Przykro mi, ale muszę stwierdzić, że akcja "100% bez" jak dla mnie jest tylko nic nie znaczącą etykietką. I tak to, czy na konie spożywa się alkohol czy też nie zależy od efektywności pracy orgów i podejścia ludzi, a wpływu plakatów "100% bez" na te dwa powyższe nie zauważyłem. Wydaje mi się, że w chwili obecnej akcja jest tylko chwytem reklamowym, mającym przyciągnąć na konwent uczestników, którzy się z tą akcją zgadzają. Stąd rozumiem na przykład Treda i innych orgów U-Botu, którzy z akcji "100% bez" zrezygnowali, jednocześnie nie rezygnując z polityki abstynencji na konwencie.
09-08-2006 12:18
starlift
    Gerardzie
Ocena:
0
a na jakich konwnetach "z akcja" byles? Na tych, na ktorych bylem ja widzialem zaczaca roznice.
09-08-2006 12:20
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Kurcze, teraz Ci nie powiem choćby i ze wzgledu na to, że nie pamiętam które miały tą etykietkę. Ale pomyślmy.

Ostatni Zahcon chyba brał udział w akcji, i owszem mniej osób piło - ale nadal piło. Fakt, że "poza terenem", czyli w knajpie lub w pokojach, ale przecież to tuż przed wejsciem na kon, a nikt na akredytce chuchać wchodzącym na kon nie kazał. Jedyny okołoalkoholowy incydent który kojarze z Zahconu swoje źródło miał właśnie w knajpie, choć finał już na sali sypialnej.
Różnica zauważalna w stosunku do poprzednich lat, ponieważ na wsześniejszych Zahconach było po prostu przyzwolenie na robienie wielkich popijaw, teraz po prostu orgowie przykręcili śrubę. Akcja czy nie akcja, wszystko zależało od woli orgów.

Falkon? Chyba też było "100% bez". Muszę przyznać, że nie widziałem przypadków pijaństwa na konie, ale z tego co słyszałem Falkon od zawsze stosuje surową politykę wobec picia. Poza tym wszyscy konwentowi alkoholicy chleli nie na konie, ale na lublińskiej starówce.

CoolKon chyba też był "bez". Nie wiem jak było na poprzednim, na tym grałem w planszówkę z zalanym w trupa orgiem, w dodatku chyba nieletnim. Chyba dośc dobry wyznacznik.

Teleport - wypadł pod tym względnem chyba najgorzej ze wszystkich wymienionych w tym poście konów, co zresztą zaznaczyłem w relacji.

EDIT:

Swoją drogą jestem ciekaw, czy akcji nie można by odmienić na lepsze, gdyby powstała swojego rodzaju komisja autorów akcji, której delegaci sprawdzali by, czy konwent rzeczywiście przestrzega jej zasad. W przypadku ich naruszenia, zostałoby to napiętnowane na stronie akcji, z najwyższą karą, czyli zakazem sygnowania konwentu akcją "100% bez" włącznie. Uniemożliwiłoby to używanie "100% bez" jako chwytu marketingowego i zapewniłoby jakość 'marce'.
09-08-2006 13:14
starlift
    Re:
Ocena:
0
Heh, no to masz racje. Ja bylem na konach gdzie orgowie naprawde przestrzegali zasad akcji.

Komisja jest jakims pomyslem. Genralnie jakakolwiek weryfikacja by sie przydala. :)
09-08-2006 13:48
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Hmmm, pozostaje cieszyć się, że są jednak konwenty, na które akcjia "100% bez" wpłynęła, pozytywnie oczywiście.

Jestem ciekaw, czy były/są jakieś plany weryfikacji akcji, liczę, że Repek się na ten temat wypowie :-)
09-08-2006 14:25
Tredo
    Zdecydownie...
Ocena:
0
dobrze byłoby usłyszeć stanowisko ojca tej akcji
09-08-2006 15:41
borg
    Tak dla pamięci
Ocena:
0
CoolKon - nie było na nim akcji 100% bez alkoholu - a nie na pierwszym, ani na drugim. Co ciekawe już któraś z rzędu osoba nam te akcje przypisuje.

Gerard Heime - nie mogłeś grać z zalanym orgiem na CoolKonie, gdyż nikt z organizatorów z zasady i u nas nie pił.
09-08-2006 18:30
starlift
    Coolkon
Ocena:
0
Pierwszy Coolkon bardzo surowo przestrzegal zasady nie-picia i pamietam konsekwentnych i dbajacych o to orgow. Przypadki picia sie zdarzaly ale byly wychwytywane. O wyrzucaniu na mroz nie bylo mowy, ale w mojej opinii orgowie dzialali skutecznie.
09-08-2006 18:34
BAZYL
    Gerard...
Ocena:
0
Powiem po swojemu. Akcję "100% bez" uwazam za hipokryzję, która przyjmuje na jednych konach większą a na innych mniejszą formę. A już szczytem hipokryzji jest --"100% bez", knajpka dla pijacych 100 metrów dalej--... Dlatego od początku byłem przeciwnikiem wprowadzania jej na CoolKonie a potem na CoolKonie v.2.0.

Jednak jako stuprocentowy abstynent nie mogłem pozwolić na to, aby na konwencie pod którym się podpisuję były libacje. Dlatego stosowny zapis znalazł się w Regulaminie CK.

Mimo zakazów nie da się przypilnować wszystkich i wszędzie, dlatego nie będę się zapierał, ze na CK nie było picia.

Jednego jestem pewien - żaden z orgów nie pił, mało tego, na CKv.2.0 interewniowaliśmy kilkakrotnie w tej sprawie. Może dzięki temu, a może z innych powodów mogę dziś powiedzieć tyle, ze uczestnicy naszego konwentu zachowywali się kulturalnie i pozwalam sobie burzyć się na treści jakoby ktoś grał"w planszówkę z zalanym w trupa orgiem". Sprawdź z kim grałeś, a najlepiej upewnij sie czy to faktycznie o CoolKon chodzi.
09-08-2006 18:36
starlift
    Ej, ej. Przeciez nie o to chodzi.
Ocena:
0
Chodzi o to zeby nie bylo picia _na konie_. Zeby ludzie z butelkami nie lazili po korytarzach lub nie kryli sie po kiblach z wodka.

Niech sobie pija kulturalnie w barze. I przychodza na kon po 2 piwach w miare trzezwi, albo niech stoja przed wejsciem i trzezwieja. (Bo i tak bylo.)

100% bez nie oznacza, ze to zjazd abstynetow. Oznacza, ze kulturalnie mozna sie napic w barze (albo niekulturalnie i nie wracac na kon, do momentu "suklturalnienia") a za picie na konie sie wylatuje.
09-08-2006 18:41
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Jak już napisałem nie byłem pewien, czy na CK było "100% bez". Teraz już wiem że nie było, OK, przyjąłem do wiadomości :-)

Co do pijanego orga. Z tego co pamiętam miał on plakietkę obsługi i wystepował wraz z innym orgiem, obaj w młodym wieku. Graliśmy razem z nimi i ze Szczurem w planszówkę Vampire: Prince of the City (bo było późno w nocy i nie znaleźliśmy nikogo innego chętnego). Jego stan wskazywał na to, że był już dośc mocno pijany, ledwo kojarzył co się dzieje na planszy i cały czas chciał "spuści wp***" swojemu kumplowi (w ramach gry, oczywiście). Może jak Szczur zajrzy tutaj, to potwierdzi to doniesienie. Jeśli jednak się pomyliłem i pamięć mnie zawodzi, to przepraszam.
09-08-2006 20:02
BAZYL
   
Ocena:
0
No cóż - koleś z Obsługi a Organizator to wielka różnica... Nie jesteśmy w stanie pilnować wszystkich, zwłaszcza w nocy - toteż możliwe, że ktoś z obsługi popił.

Bedziemy mieć to na uwadze i staranniej dobierac pomocników w przyszłości. Zasady są jasne - nie ma picia na CoolKonie i dotyczy to wszystkich łącznie z obsługą.
09-08-2006 20:28
Repek
    No to...
Ocena:
0
...po kolei, jako że jakoś tak się złożyło, iż na ConQueście rozpoczęliśmy tę akcję, to wyjaśnię - jeszcze raz - jak to widzę.

UWAGA: Wypowiadam się jako org ConQuestów oraz ConStaru, na których byłem w jakiś sposób z akcją związany [jako pomysłodawca i egzekutor]. Za inne imprezy, które przystąpiły do akcji, się nie wypowiadam, choć wiem, że przynajmniej kilka z nich świetnie sobie poradziło.

Do rzeczy.

Podstawowy mit: nie wolno pić.

Otóż jak najbardziej wolno - byle nie w szkole i bezpośrednim jej otoczeniu. Zarzuty o hipokryzję uważam za chybione, bo nikt NIGDY nie mówił, że konwent nie jest okazją do napicia się w gronie przyjaciół. Tak jak pisał starlift - staramy się tylko przenieść spożywanie alkoholu w miejsce do tego przeznaczone [dlaczego jest to korzystne, wyjaśniałem wiele razy, w razie czego mogę powtórzyć]. Nigdy nie postulowaliśmy abstynencji, tak jak nikomu nie zakazujemy palić papierosów - ma jedynie nie robić tego w sali, w której są ludzie, którym może to przeszkadzać [stąd wydzielone miejsca do palenia].

1. Prawo.
Na terenie budynku, który wynajmuję, mogę w regulaminie zakazać niemalże wszystkiego, co uznam za stosowne. Uczestnik konwentu, który na niego wchodzi, płacąc wejściówkę akceptuje te zasady DOBROWOLNIE. To tak, jak w niektórych restauracjach, w których jest wymóg, iż trzeba być w garniturze. Możesz też nie dawać sobie prześwietlić bagażu, jeśli nie chcesz lecieć samolotem.

Jak ktoś się nie chce stosować - nie przychodzi. Obowiązuje tutaj przy okazji prawo zwyczajowe. Teren konwentu to mój dom, na który zapraszam ludzi, ustalając pewne zasady. Każdy robi zrzutę na sprzątaczkę itp. rzeczy, ale poza tym musi przestrzegać zasad, które obowiązują na moim terenie prywatnym, którego użyczam do zabawy.

Masz prawo do spania u nas, jeśli przestrzegasz zasad. Jak się nie podobają - można wynająć hotel.

2. Konwent nie jest od wychowywania ludzi.
My dostarczamy rozrywki, która ma być przy tym bezpieczna. Jeśli ktoś się nie nauczył pić kulturalnie [a wiele osób - wystarczająco dużo, by stanowić zagrożenie dla innych - się nie nauczyło], nikt go tego uczył nie będzie. Konwent tylko odbywa się w szkole, nie jesteśmy niczyimi wychowawcami, lecz co najwyżej opiekunami [gdy są nieletni]. Poza tym, jak najbardziej uczymy, gdzie się powinno pić: w lokalu, w miłej atmosferze, z umiarem.

Poza tym - cel długofalowy naszej akcji istnieje. Jest prosty i polega na walce ze stereotypem: 'na konwencie się pije'. Chcemy, by zmienił się na: 'na konwencie się pije, ale poza jego terenem, tak by nie uprzykrzać życia innym konwentowiczom, którym ten styl spędzania czasu może nie odpowiadać'.

3. Konsekwencja.
To podstawa akcji. Jeśli - jak pisze Killer - ktoś urżnie się poza terenem konwentu i będzie chciał wejść, to zostanie poproszony o powrót w innym terminie. Skoro był na tyle dorosły, by się nawalić, to niech teraz trzeźwieje, a nie rzyga na materace innych.

Jeśli ktoś się urąbie na konwencie i go złapiemy, a mieszka na drugim krańcu Polski: wylatuje. Miałem taki przypadek z chłopakiem z Gdyni. Wyjaśniliśmy sobie sprawę, przeprosił, ale zachował się honorowo i nie robił problemów - noc spędził w mieście. Skoro był na tyle odpowiedzialny, że wyruszył w wyprawę przez całą Polskę, niech będzie konsekwentny. Zapewniam, że mało tak ciężkich decyzji w życiu podjąłem.

I jeszcze - znam przypadki osób, które przyjechały na kon z innych miast. Wieczorem poszły do knajpy i sporo wypiły. Skończyło się na tym, że wiele z nich nocowało u znajomych w mieście, by nie robić nam, swoim przyjaciołom, problemu i nie stawiać w dwuznacznej sytuacji... Godne naśladowania.

4. Marketing.
Nie ukrywam, że akcja ta ma pozytywny wpływ na to, jak ludzie oceniają konwent. Słyszymy znacznie więcej głosów poparcia pt. "wreszcie ktoś coś z tym zrobił". Inni wreszcie czują, że mogą reagować, gdy ktoś przy nich wyciąga puszkę i sami kontrolują współlokatorów.

Jej korzenie to jednak wynik doświadczeń wyniesionych z różnych organizowanych konwentów. Jako że w dużej mierze czujemy się odpowiedzialni za bezpieczeństwo uczestników imprezy [stąd np. ochrona z profesjonalnej firmy za grubą kasę], stąd ten pomysł. Nie chcemy skończyć w pace lub w programie interwencyjnym TVN, gdy jakiś dzieciak po pijaku spadnie ze schodów na terenie konwentu. Przejmują mnie także dreszczem opowieści z innych konów, na których terenie pijani uczestnicy się pobili lub rozwalili głową jakiś element wyposażenia.

5. Kontrola.
Zasada jest prosta - jak ktoś idzie bez problemu, nie robi bydła, kładzie się grzecznie spać, to włos mu z głowy nie spada. Jak podtrzymują go znajomi lub wywala się na schodach - pa, pa. Nikt nie musi tu mieć 5 promili we krwi, byśmy reagowali.

Tak, wiem - ten punkt wzbudza najwięcej emocji. I tym większą odpowiedzialność nakłada na pijących poza konwentem, by zachowali umiar. Zapewniam, że nikogo z orgów nie interesuje mordowanie się z pijanymi konwentowiczami [każdy, kto sprzątnął kilka pawi własnoręcznie, zrozumie] - raczej wolimy ich bawić.

Ten punkt to przede wszystkim straszak. Chodzi o to, by każdy, kto idzie na teren imprezy czuł, że nie ujdzie mu płazem niebezpieczne zachowanie. Może zatrzyma się przy swoim drugim czy trzecim piwie.

6. Kontrola akcji.
Myśłalem o tym kiedys z pół minuty i dałem sobie spokój. Jest to w zasadzie niewykonalne, a kontrolować powinni się przede wszystkim sami orgowie konwentów. Jeśli przyłączają się do akcji, to powinni rozumieć, że działają na korzyść również innych konów. Ale przede wszystkim swoją.

Ja osobiście podejście mam takie: wymyśliliśmy to na własny użytek, u nas się sprawdza [ostatni ConStar był najlepszym przykładem]. Dajemy to hasło i pomysł innym, niech go używają. To w ich interesie leży, by trzymać się zasad, gdyż w przyszłości to zaprocentuje. Jeśli ktoś będzie traktował logo akcji tylko jako chwyt marketingowy bez pokrycia w praktyce, sam sobie strzeli samobója. My u siebie sobie poradzimy, a na przyszły rok org X-konu będzie miał podwójny problem, bo nikt nie będzie traktował go poważnie.

Czy są jakieś pytania?

Pozdrawiam

Ps. A jakoś tak przy okazji, zupełnie przypadkiem dziś taki zrobiliśmy:
http://komiks.polter.pl/Komiks-AD2006-38-c6149
09-08-2006 23:23
Darth Stalin
   
Ocena:
0
Killer, to nie jest tak, że "zakaz spożywania alkoholu jest niezgodny z prawem". Konwent jest imprezą organizowaną pod rządami prawa administracyjnego, jeśli chodzi o wszelkie zezwolenia itp., ale kwestia tego, kogo wpuścić i pod jakimi warunkami jest całkowicie w gestii organizatorów, i jako taka jest materią cywilistyczną, czyli w istocie umowną. Organizator oferuje ci pewną formę rozrywki, za którą płacisz wnosząc opłatę akredytacyjną, ale w zamian zobowiązujesz się do przestrzegania pewnych reguł, jakie ów organizator wprowadził. Jeśli chce zrobić impreze dla abstynentów z certyfikatem - też mu wolno, najwyzej przyjedzie osób tuzin, a nie 400, i tyle. Zatem argument o nielegalności jest bezpodstawny.
Podobnie kwestia ewentualnego wyrzucania z konwentu - z reguły na konwenty jadą osoby pełnoletnie, czyli zdolne do rozumienia i ponoszenia konsekwencji swoich czynów, stąd jeśli świadomie łamią reguły, na których przestrzeganie się zgodzili, to muszą takze uwzględnić konsekwencje takiego postępowania.
Wracanie w stanie nietrzeźwości - jak wyżej, kwestia nietrzeźwości jest regulowana przez prawo karne czyli prawo publiczne, dla celów tego prawa. W sytuacji de facto i de iure zgromadzenia o charakterze prywatno-prawnym jego organizator moze sobie dowolnie ustalić lkryteria ustalania poziomu nietrzeźwości - jest to ke\westia w sumie umowna, przy czym uczestnik konwentu albo to akceptuje, albo nie - ale wtedy nie będzie uczestnikiem bądź przestanie być uczestnikiem. Wątpliwości można mieć w stosunku do nieletnich, którzy uczestniczą w konie za zgodą rodziców/prawnych opiekunów - ale z tego, co wiem, to takich się raczej wywala dopiero w dzień, gdy już wytrzeźwieją w stopniu umożliwiającym samodzielny powrót do domu. Ewentualnie zawsze można wezwaćPolicję żeby delikwenta odwiozła do Policyjnej Izby Dziecka - czemu nie?
Poza tym akurat w przypadku nieletnich dobrym chyba pomysłem byłoby wysyłanie listu do rodziców/opiekunów z opisem sytuacji i przyczynami ekspulsji.
Odpowiedzialność za szkody - jest i IIRC jest egzxekwowana; na szczęście nie słyszałem ani o powszechności ew. szkód ani o ich dużej wysokości, i całe szczęście.
Natomiast kwestia pijanych na konwencie - nawet, jeśli nie było z nimi problemu, to jednak mimo wszystko nie chciałbym, zeby byli na konwencie, na którym jestem.
06-09-2006 13:04
Seji
    Trzy slowa
Ocena:
0
Falkon nie byl, nie jest i zdaje sie, nie bedzie 100% bez.

Majac do wyboru wypicie piwa ze znajomymi na konwencie i sprzatanie wymiocin po imprezowiczach, wybieram 100% bez. Tak, lubie siasc z piwem z grupa znajomych. Nie, nie lubie lazic po miescie (zadymione knajpy, fuj). Ale jako organizator konwentow nie lubie tez miec wymiocin na podlodze i problemow z dyrekcja szkoly.
10-09-2006 22:07
Wojteq
   
Ocena:
0
Całkowicie popieram akcję. Smęcenie o jakichś podstawach prawnych usiłuje przesłonić najwazniejszą korzyść, jaką wszyscy odnosimy z tego ograniczenia: kładąc się spać w śpiworz mamy pewność że obudzimy się w tym samym, nie usyfionym czyimiś wymiocinami. Tyle.

I nie trujcie mi tutaj o wolności obywatelskiej czy czymś. Chcę na konwencie mieć spokój i mile spędzić czas. Nawet za cenę okazywania zawartości plecaka i poddawania się kontroli. Duma do kieszeni, Panowie i Panie.
15-02-2007 10:11
~mormir

Użytkownik niezarejestrowany
    A ja powiem krótko acz rzeczowo
Ocena:
0
Najbardziej naprutych uczestników konwentu widziałem na Krakonie2005. Obowiązywała już bodaj akcja 100% bez.... jasne!

Na ten przykład, dwa kony w których się nie mówi o akcji 100% bez, nawet nie ma zapisków w regulaminie to Pyrkon i Tornado - tam z moich obserwacji kłopotów z pijanymi najmniej.

Zawsze mnie ciekawiło dlaczego - może dlatego, ze konspirujący uczestnicy jak już dorwą się do alkocholu to piją go jak najwięcej i jak najszybciej, a gdy nikt ich nie goni piją tyle ile chcą - z umiarem, spokojnie, bez problemów.
21-03-2007 09:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.