» Recenzje » Noc noży - Ian Cameron Esslemont

Noc noży - Ian Cameron Esslemont


wersja do druku

Niewykorzystany potencjał

Redakcja: Małgosia 'Malgosia' Wilczyńska

Noc noży - Ian Cameron Esslemont
Cykl Malazańskiej Księgi Poległych bije ostatnio rekordy popularności, jeśli chodzi o gatunek fantasy. Nikomu nieznany wcześniej Steven Erikson stworzył niesamowicie rozbudowaną wizję własnej rzeczywistości, która oczarowała czytelników na całym świecie. Jednak, jak się okazuje, współtwórcą tego obrazu jest także inny autor – Ian Cameron Esslemont. Za sprawą wydawnictwa Mag mamy do czynienia z jego debiutem literackim – Nocą noży. Dotychczasowe oddzielne powieści z tego świata były co najwyżej średnie, a jak ma się sprawa z tą pozycją?

Raz na pokolenie w miasteczku portowym Malaz pojawia się Księżyc Cienia, wraz z którym ukazują się demoniczne ogary, zapomniane bóstwa czy też starożytne siły mogące rozerwać świat na strzępy. Jakby tego było mało, z ową nocą wiąże się pewna prastara przepowiednia zapowiadająca powrót zaginionego cesarza Kellanveda. Nie dziwota, że miasteczko to ściąga przeróżne frakcje z całego świata, mające swoje własne niecne cele. A w sam środek wiru zostaje wrzucony weteran wojenny Hart oraz Kiska – dziewczyna o umiejętnościach złodziejskich.

Już od pierwszych stron mamy do czynienia z jakże odmienną narracją aniżeli u Eriksona. Esslemont skupia się bardziej na dwóch głównych bohaterach (na Harcie i Kisce) i nie wrzuca czytelnika aż na tak głęboką wodę, jak ma to miejsce np. w Ogrodach księżyca. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony łatwo się skupić na jednym wątku i utożsamiać z bohaterami, jednak z drugiej – całość traci na swojej epickości i można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym podrzędnym fantasy, jakich wiele na rynku.

I właśnie w tym tkwi szkopuł. Autorowi niezbyt idzie budowanie portretów psychologicznych postaci. Każdy z bohaterów jest zbyt standardowy i, co za tym idzie, łatwo przewidzieć kolejne posunięcia każdego z nich. Wszelkie rozterki powodują jedynie uśmiech politowania. Pojawia się kilka "znanych twarzy", jednak to tylko kropla w morzu i w żaden sposób nie daje się odczuć tego specyficznego klimatu, jaki potrafi wytworzyć Erikson.

Sama fabuła także nie razi oryginalnością. Wrzucenie do jednego worka tylu różnych postaci daje pole do manewru i wszelkiego rodzaju kombinacji, jednak i w tym wypadku Esslemontowi się to nie udaje. Mogłoby się wydawać, że jak ulał pasuje tutaj ukazanie mnogości wątków i całej masy intryg. Całość jest jednak napisana zbyt sucho i przez kolejne strony trzeba się coraz bardziej przedzierać. Aż prosi się, by akcja nabrała większego rozpędu. Spotkanie zwykłych ludzi z tak potężną i tajemniczą postacią jak Chodzący po Krawędzi nie powoduje u czytelnika żadnych emocji, a sama scena razi wręcz infantylnością. Esslemont w ogóle nie ukazuje klimatu grozy, który powinien się wylewać strumieniami z kart książki.

O ile dwie inne oddzielne powieści ze świata Malazańskiej Księgi Poległych (Krwawy trop i Zdrowe zwłoki) miały wyrazistych bohaterów i starały się być w jakiś sposób groteskowe i ironiczne, o tyle Noc noży wydaje się być zwykłym podrzędnym czytadłem fantasy. Książka jest nijaka i napisana bez jakiegokolwiek polotu. Zdecydowanie nie polecam, a tym, którzy dotychczas nie mieli styczności ze światem Malazańskiej Księgi Poległych, odradzam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
6.44
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Noc noży (Night of Knives)
Cykl: Malazańska księga poległych
Autor: Ian Cameron Esslemont
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 25 stycznia 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7480-043-3
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Komentarze


Seif al din
   
Ocena:
0
Czyli wychodzi na to, ze tylko fanatycy Eriksona ją sobie zakupią ;)
18-04-2007 23:10
Sting
    Oczywiście nie zgadzam się...
Ocena:
0
...z opinią Bukinsa. :p Moje "za" zostaną niedługo ukazane w kolejnej recce Nocy noży.
18-04-2007 23:13
Mandos
   
Ocena:
0
Czyli skok na kasę i wykorzystanie całkiem dobrego cyklu aby wypromować "swojego" gniota.
18-04-2007 23:29
Szczur
    Podobnie jak Sting
Ocena:
0
mam całkowicie odmienne zdanie od autora i w miejscach gdzie on znajduje wady ja raczej widzę zalety. Cóż, kwestia gustu chyba, niemniej nie można zaprzeczyć że Esslemont warsztatowo jest dobry.
Autor recenzji chyba za bardzo wymagał, żeby Esslemont pisał identycznie jak Erikson.
19-04-2007 11:17
bukins
    Re: Szczur
Ocena:
0
Autor recenzji chyba za bardzo wymagał, żeby Esslemont pisał identycznie jak Erikson.

Oczekiwałem, że to będzie literatura na tak wysokim poziomie jak większość książek Eriksona. Równie epicka, ale zarazem inna. Nie taka sama. Otrzymałem jednak typowe i podrzędne fantasy, co nie przystoi takiemu cyklowi jak "Malazańska Księga Poległych".
19-04-2007 16:19
~cis

Użytkownik niezarejestrowany
    Re: bukins
Ocena:
0
ok, książka ta nie jest wybitna; na 400 str trudno o epicki rozmach; co do "epickości" - znam wielu, którzy w 'ogrodach księżyca' widzieli raczej chaos; erikson pełnię talentu objawił w drugiej części cyklu i już później (niestety) tego poziomu nie osiągnął; zgodzę się, że 'krwawy tropk i 'zdrowe zwłoki' mają urok i wyrazistych bohaterów, ale już np. 'przypływ nocy' był słabiutki; a wracając do esslemonta - mag zapowiedział kolejną jego książkę, zdaje się - karmazynową gwardię - i miejmy nadzieję, że będzie dużo lepsza...
19-04-2007 21:15
Szczur
    Re: bukins
Ocena:
0
Cóż, tu widać zdania są podzielone. Dla mnie to jest literatura na tak samo wysokim poziomie jak Ogrody Księżyca, tylko innaczej napisana.
Nie narzekam, raczej jestem zadowolony, że pojawi się więcej porządnych książek ze świata Malazu.
20-04-2007 09:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.