» Recenzje » Nikt

Nikt


wersja do druku

Zaskakujący finał

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Nikt
Oto Nikt – trzeci tom pełnej akcji i testosteronu serii o wampirach. One nie błyszczą ani nie ubierają się w trykoty, za to noszą stroje maskujące, w dłoniach dzierżą szybkostrzelną broń, a w każdym starciu wykorzystują przewagę, jaką dają im ich nadnaturalne zdolności. Zobaczcie, jaki jest finał starcia nocarzy i renegatów.

Ostatni tom przygód Vespera rozpoczyna się jego powrotem na łono macierzystej jednostki nocarzy. Jest on jednak daleki od wyidealizowanego i wyśnionego przez protagonistę pojednania – dawni towarzysze gardzą nim, zaś głód prawdziwej krwi z każdą chwilą staje się coraz bardziej dotkliwy i wygląda na to, iż tylko szybka śmierć może wybawić go od upokorzenia i żebrania o łaskę. Tymczasem dochodzi do sytuacji, gdy zagrożone jest być albo nie być wszystkich wampirów, a watykańscy stają się coraz bardziej zuchwali, pojawia się więc konieczność przedsięwzięcia zdecydowanych, chociaż nie zawsze przyjemnych kroków. Trzeba znaleźć rozwiązanie, które nie przypadnie do gustu żadnej z zaangażowanych stron.

Pierwsze rozdziały powieści Nikt przypominają dość brutalne przebudzenie. To koniec mrzonek o wybawieniu i wybaczeniu, finał marzeń o powrocie w glorii – prawda uderza Vespera w twarz, niczym kolejne ciosy jego dawnych braci. "Jasna strona nie ma o czym rozmawiać z ciemną stroną"… Tyle, że protagonista sam do końca nie wie, po której stronie stoi. Droga powrotu do nocarzy jest dla niego zamknięta – pił prawdziwą krew, a ponadto za dużo wie i za dużo widział, nie może zatem ponownie przyjąć roli posłusznego i wiernego żołnierza, który nie zadaje żadnych pytań i nie kwestionuje decyzji dowódców. Budzi się w nim gniew, poczucie zdrady oraz uraza, ponieważ – mimo iż nie przystał do renegatów dobrowolnie – bezkompromisowa postawa Lorda Ultora zamyka mu drogę do odkupienia, kiedy dowódca wydaje na niego wyrok śmierci. Jednak mimo agresywnych i pełnych złości słów kierowanych pod adresem dawnych braci, Vesper nie czuje się w pełni renegatem – niektórych z nich polubił (zaś inni budzą w nim żywiołową niechęć), rozumie ich racje (nie wszystkie), ale zbyt wiele w nim pozostało z nocarza i dawno przyswojone poglądy wciąż o sobie przypominają. Vesper poznał oba skłócone obozy i w efekcie stoi jakby ponad nimi – widzi ich hipokryzję, upór, powtarzane niczym mantry zdania, które mają w sobie niewiele prawdy. Targają nim sprzeczne uczucia, jest niezdecydowany, przechodzi od pokory i radości z powrotu do domu poprzez gorycz, złość aż do nienawiści. Do tego wszystkiego dochodzi głód, który wypacza jego percepcję rzeczywistości i pozbawia go kontroli nad sobą, co pokazują sceny przypominające majaki szaleńca (lub nałogowca na głodzie). Magdalenie Kozak należy się ukłon za tak obrazowe i przekonujące ukazanie emocjonalnego galimatiasu – to naprawdę robi wrażenie.

Niestety, odczucia te w pewnym momencie przechodzą z jednego na drugi koniec skali, bowiem na dobrą sprawę przez pierwsze kilkadziesiąt stron nic się nie dzieje. Vesper cierpi i majaczy, trochę krzyczy i rzuca się, pełen sprzecznych emocji – i nic poza tym. Skrócenie tej części z pewnością wyszłoby książce na dobre, szczególnie iż w pewnym momencie akcja zaczyna gwałtownie przyspieszać, wydarzenia pędzą po sobie, niespodzianka goni niespodziankę – i tak prawie do samego końca. Podchody, strzelaniny, zasadzki, pokazy nadzwyczajnych zdolności wampirzych komandosów – wszystko to utrzymuje wysoki poziom adrenaliny, a czytelnikowi nie pozwala ani na chwilę odpoczynku. Pewien cień na przyjemność lektury rzuca fakt, iż sceny te zostały skomasowane w drugiej połowie powieści i porównując początek z jej dalszą częścią, można odnieść wrażenie dość wyraźnej dysproporcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poczucie niedosytu może również budzić pewien spadek emocjonalnego zaangażowania w lekturę. Natężenie akcji wciąga i absorbuje uwagę, jednakże przy tak dużym natężeniu wydarzeń pewne sytuacje zostają spłycone, a ich znaczenie siłą rzeczy zmniejszone. Można tu wspomnieć chociażby o śmierci, która tym razem dosięgła kilka istotnych dla fabuły postaci. Dość istotny jest fakt, iż wcześniej ginęły jedynie pionki bez żadnej indywidualności, których istnienie się zauważało, jednak strata nie była aż tak istotna, jednak tym razem autorka sięgnęła po bohaterów, których zdążyliśmy poznać, a nawet polubić. Członkowie drużyny są, działają i przekomarzają się ze sobą, a potem w jakiejś strzelaninie nagle giną, zaś czytelnik nie ma ani chwili czasu na przetrawienie tej informacji. Chociaż z punktu widzenia lektury jest to trochę rozczarowujące, to trzeba tu zaznaczyć, iż dodaje to książce realizmu – w trakcie szturmu czy desperackiej obrony pozycji trudno opłakiwać poległego kolegę, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że za chwilę można znaleźć się na jego miejscu.

Już po raz trzeci Magda Kozak w świetny sposób ukazała zmienną dynamikę wojskowych jednostek. Widać tu wzajemnie zależności, animozje, posłuszeństwo wobec dowódcy oraz niezachwianą lojalność, zmuszającą czasem do czynów sprzecznych z pragnieniami i prywatnymi dążeniami. W typowo żołnierski punkt widzenia, gdzie liczą się rozkazy i więzy braterstwa, wplecione zostały ideologiczne hasła dowódców – poświęcenie "Wyższej Sprawie", powszechnemu dobru oraz braciom krwi. Niektóre spośród tych dążeń – w założeniu słusznych i niepozbawionych znaczenia – zostały bezlitośnie zdewaluowane. Okazały się pustymi frazesami, które pewnych ludzi prowadzą przez życie i są niezbędne, aby ich egzystencja nabrała sensu (przynajmniej w ich mniemaniu). Tacy ludzie potrafią zniszczyć i poświęcić wszystko dla "sprawy", która czasami okazuje się wydmuszką, a czasami złośliwym żartem losu, w sytuacji gdy "chciało się tak dobrze, a wyszło jak zawsze". Autorka wykazuje się świetną znajomością ludzkiej natury. Pokazuje naszą potrzebę znajdowania sobie celu, brak elastyczności przekonań, chwilami bezsensowny i tragiczny w skutkach upór. U niej nie ma bohaterów bez skazy ani chodzących ideałów, o czym dobitnie świadczy wyraźnie podkreślony fakt, że czasami wzniosłe czyny potrafią mieć bardzo niskie przyczyny, a dla wyższego celu wielokrotnie popełniane były prawdziwe zbrodnie. Tylko niektórzy wiedzą, że czasami zachowanie właściwe w danej sytuacji i podjęcie słusznej decyzji potrafi być najtrudniejszym oraz najbardziej bolesnym krokiem w życiu.

Nikt jest powieścią nierówną, jednak czyta się ją bardzo dobrze i bez uczucia rozczarowania. Autorka w przemyślany i sensowny sposób wyjaśnia większość niejasności oraz domyka prawie wszystkie wątki otwarte we wcześniejszych tomach. Po zakończonej lekturze pozostawia pewien niedosyt, ale ma on jak najbardziej pozytywne zabarwienie – zwyczajnie chciałoby się wiedzieć, co było dalej i jak potoczyły się losy wampirzej społeczności. Poza trochę zbyt rozwleczonym początkiem nie nuży, a w dalszej części nie powoduje przesytu. To dobry finał cyklu, który powinien przypaść do gustu osobom znającym dwie poprzednie części.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
4.67
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Nikt
Cykl: Nocarz
Tom: 3
Autor: Magdalena Kozak
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 7 sierpnia 2015
Liczba stron: 340
Oprawa: miękka
Cena: 37,90 zł



Czytaj również

Nikt - Magdalena Kozak
Na oparach
- recenzja
Łzy Diabła
Świetna historia w niedopracowanym świecie
- recenzja
Młody
Wielki powrót serii o Nocarzu
- recenzja
Renegat
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
- recenzja
Nocarz
Wampir z ABW
- recenzja
Łzy Diabła
Kosmiczny Afganistan
- recenzja

Komentarze


fajersztorm
   
Ocena:
+2

Książka strasznie słaba.Po genialnym nocarzu i renegacie miałem wrażenie że ta książka została napisana gdzieś przy okazji. Wątki poruszane często nie mają sensu albo ciągu logicznego. Mnóstwo jest wtórnych i maksymalnie płytkich. Żałuję że przeczytałem -wolałbym żeby dla mnie opowieść kończyła się na renegacie a teraz jest już za późno.

19-10-2015 20:55
Gregnar
    Zgadzam się z przedmówcą...
Ocena:
0

... książka jest bardzo słaba. Najbardziej drażnią opisy scen, które trzeba czytać po trzy razy bo nie wiadomo o co chodziło autorce. Do tego główny bohater zaczyna trącić Bellą ze Zmierzchu - jakieś użalania się nad sobą, popłakiwanie w kącie itd. Ale żeby nie było, książka ma jedną naprawdę dobrą rzecz - zakończenie. Bardzo satysfakcjonujące i bardzo fajnie kończące całą serię. Tylko dlatego warto przeczytać.

19-10-2015 21:58
L. Norec
   
Ocena:
0

Pierwsza część była naprawdę wyśmienita. Druga może nieco mniej, lecz nadal była bardzo dobrym czytadłem. Trzecia to nieporozumienie. 

Jest to szmira, napisana byle jak, która poziomem literackim nie dorasta do pięt podrzędnym harlekinom. Widać, że ta część została napisana na siłę, tylko po to, by zamknąć trylogię. Sceny są opisane dziwnie lub nielogicznie, same w sobie zresztą nie mają wiele sensu. Książka dłuży się niemiłosiernie, a kolejne wydarzenia w niej opisane nie są w ogóle interesujące i zdają się nie pasować do poprzednich części.
Całość wieńczy zakończenie, które pasuje do treści idealnie, czyli jest tragicznie idiotyczne.

 

[UWAGA SPOILER]
Na sam koniec perypetii naszego krwiopijcy zjawia się zębowa wróżka i wszystkich po prostu cudownie uszczęśliwia. Ot tak, bez żadnych wyżeczeń czy dlematu moralnego. Bohaterowie dostają co co chcą i jest fajnie.
W obliczu takiego kuriozum cale wcześniejsze zmagania bohaterów z przeciwnościami losu nie mają po prostu sensu. Również tragizm bycia wampirem czy ograniczenia z tym związane tracą na wartości, skoro niektóre z wampirów mają moc spełnania życzeń, niczym złota rybka. Parodia.

20-10-2015 01:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.