» Blog » Nightfall - recenzjoporadnik cz.3
05-06-2012 13:42

Nightfall - recenzjoporadnik cz.3

W działach: gry planszowe | Odsłony: 23

Nightfall - recenzjoporadnik cz.3
Na początek małe oświadczenie: ponieważ faktyczna recenzja już od pewnego czasu znajduje się na polterze, pozwoliłem sobie podejść do sprawy trochę niestandardowo. Mówiąc krótko: z jednej strony jestem notorycznym fanbojem Nightfalla, z drugiej zetknąłem się z różnymi, mniej lub bardziej słusznymi, obiekcjami pod jego adresem. Dlatego też do samego omówienia gry postanowiłem dołączyć własne uwagi na temat ewentualnego radzenia sobie z problemami i wątpliwościami podczas gry. A ponieważ tekst dość mocno się z tego powodu rozrósł, uznałem za rozsądne podzielić go na części.

Część I
Część II

Podsumowanie
Pomimo wyszczególnionych wcześniej wad, uważam „Nightfalla” za najbardziej udany z zeszłorocznych zakupów. Zasady, choć w pierwszej chwili mogą wydać się skomplikowane, są na tyle proste, że po dwóch turach praktycznie nikt nie ma problemu z ich intuicyjnym stosowaniem (szczególnie jeśli wcześniej miał bliższą styczność z jakimikolwiek karciankami). Z drugiej strony, różnorodność kart i ich zdolności, a szczególnie szansa wykorzystania dopalaczy, daje ogromne możliwości jeśli chodzi o układanie strategii przy zakupie kart i układaniu łańcucha. Trzeba przy tym planować z pewnym wyprzedzeniem – czy naprawdę opłaca mi się wyłożyć wszystkich sługusów w turach przeciwników i przypuścić potężny atak, skoro zaraz potem zostaną odrzuceni, a ja nie będę miał na ręku kart na stworzenie własnego łańcucha i wystawienie obrony? Czy lepiej kupić karty, których kolory dobrze się zgrywają i dzięki temu w każdej powinienem być w stanie wykładać długie łańcuchy, czy może zaryzykować różnorodność w talii, która zwiększy szansę na dołączanie się do łańcuchów przeciwników i uzyskanie dopalaczy? Równocześnie gra jest bardzo dynamiczna – samo siedzenie z boku i kombinowanie prawie nigdy się nie sprawdza. Rozgrywki bardzo różnią się od siebie – dzięki obecności archiwów prywatnych nawet wtedy, gdy w dwóch kolejnych rozdaniach powtarzają się te same karty. Szczerze mówiąc, po około trzydziestu partiach rozegranych w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, Nightfall jeszcze nie zdążył mi się znudzić. I to pomimo tego, że nie przetestowaliśmy jeszcze żadnego z dodatkowych wariantów w rodzaju gry zespołowej lub "Constructed Deck Format". Z nadzieją (i niecierpliwością) czekam na polskie wersje dodatków.

Problemy?
Wielu graczy bardzo lubi politykę podczas rozgrywki, np. umawianie się w stylu „on jeszcze nie dostał ran , bijcie jego!” W gruncie rzeczy trudno uznać to za wadę, a już na pewno wadę samej gry. Szczerze mówiąc, po pewnej ilości rozegranych partii wręcz ciężko się od owej polityki powstrzymać. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy przy stole zasiada ktoś mało asertywny, kogo łatwo zakrzyczeć i wkręcić w swoją małą intrygę – szczególnie dotyczy to nowych graczy, słabo znających zasady i karty, i w związku z tym czujących się niepewnie. Wtedy chyba lepiej po koleżeńsku nieco odpuścić, niż zepsuć takiej osobie przyjemność z gry.


[b]…i co dalej?[b]
Nie miałem jeszcze okazji grać z użyciem jakichkolwiek dodatków, ale informacje dotyczące Nightfalla staram się śledzić na bieżąco. Przyznam, że jestem pod dużym wrażeniem: David Gregg wydaje się dysponować niewyczerpaną ilością pomysłów. Do tej pory zdążyły ukazać się trzy dodatki – z tego dwa samodzielne, nie wymagające posiadania wersji podstawowej (zawierają własne talie startowe i karty ran) i wprowadzające dodatkowe opcje, np. inne efekty ran czy możliwość powtórzenia za określoną cenę efektu karty w łańcuchu. Pojawiły się również zasady tworzenia talii na wzór LCG. Oprócz tego, karty z poszczególnych dodatków mają odmienne kombinacje kolorów łączących, co zmienia możliwości budowania łańcuchów i używania dopalaczy. Nadchodzący dodatek "Dark Rages" z kolei wprowadza nowy rodzaj kart. Te tzw. „Avatary” mają umożliwić grę jako np. jako „Wampirzy Władca” albo „Wilkołak Alfa”. Wybór jednej z tych ról będzie oznaczał korzyści przy używaniu kart z określonych „ras” i minusy przy stosowaniu innych miłosnicy grania określona frakcją na pewno się ucieszą. Ciekawie wygląda stylistyka dodatków – „Blood Country” wprowadza klimat amerykańskich „rednecków”, a „Coldest War” – Rosji i Europy Wschodniej. Nie ukrywam, że sporą przyjemność sprawia też śledzenie losów bohaterów umieszczanych w instrukcjach opowiadanek (większość z nich pojawia się jako postacie na kartach), jak również – aż wstyd się przyznać - odnajdywanie w tychże opowiadankach złośliwych aluzji pod adresem pewnej serii filmów o błyszczących wampirach…
Posiadaczy iPad-ów i iPhone-ów może z kolei zainteresować wiadomość, że istnieje elektroniczna wersja Nightfalla właśnie na to urządzenie. Przykładowe screeny i fragment rozgrywki można obejrzeć w necie:
http://www.nightfallgame.com/2012/04/05/nightfall-now-on-apple-app-store/
http://www.youtube.com/watch?v=d1W8EvcnlMo
Innymi słowy: gra nie tylko cały czas się rozwija, ale najwyraźniej staje się coraz ciekawsza. Jeśli jeszcze jej nie znacie, warto moim zdaniem wypróbować ją nawet na jakimś konwencie.

Część I
Część II

Komentarze


Kumo
   
Ocena:
+5
Dodałem obrazki do wszystkich trzech notek. Bo Was lubię.
05-06-2012 13:53
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0
Ty lubisz nas, a my lubimy obrazki.
05-06-2012 14:59
   
Ocena:
0
Zabrzmiało to tak jakbyśmy lubili obrazki, a nie lubili Kumo(Kuma?):P
05-06-2012 18:52
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
MaWro ty chyba nie Kumasz
05-06-2012 19:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.