Urodzony 15 stycznia 19-któregoś w Warszawie. Wieku nie podaje, bo ten zbyt często wzbudza śmiech u innych. Ważne, że wygląda staro, a jeszcze ważniejsze, że czuje się młodo.
Aktualnie rozpoczął naukę na trzecich studiach i - o dziwo - regularnie uczęszcza na zajęcia. Poza pisaniem scenariuszy komiksowych i filmowych zajmuje się krytykowaniem tychże (w sensie komiksów i filmów, choć ich scenariuszy także). Jego teksty publikowane były w magazynach Esensja, Chichot, Cinema, Premiery oraz tygodnikach Ozon i Wprost. Większość papierowych pism, dla których pisał, przestało istnieć, dlatego przeniósł się do Internetu (tam ciężej o upadłość). Obecnie ukulturalnia się w wydawnictwie Agora, którego korporacyjny klimat uzmysławia mu, że Dilbert wcale nie jest taki śmieszny...
Komiks kocha od dziecka, jednak dopiero od 2006 roku stara się tworzyć w tej dziedzinie. Komiksy do jego scenariuszy publikowane były w zinach B5, Jeju i Maszin, prasie (WiK, Cinema, Co Jest Grane) oraz albumach Mutująca Teczka i Likwidator Alternative: Antologia 2. W styczniu 2008 roku premiery doczekał się jego debiut komiksowy - Szanowny zrealizowany z Wojtkiem Stefańcem.
Nad kolejnymi albumami cały czas pracuje.
Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi 2007
II miejsce w kategorii amatorów
II miejsce w kategorii amatorów
Bartosz Sztybor o komiksie:
Maciej powiedział, żebym napisał o Niewolnym za nas dwóch (bo to niby ja jestem od pisania), więc piszę. Szczerze mówiąc, to nie ma za wiele do opowiadania. Po prostu zaczepiłem Macieja i zaproponowałem mu współpracę, na którą ten bardzo szybko przystał. Dostałem wytyczne odnośnie klimatu opowieści, liczby kadrów na stronę i gatunkowych preferencji, po czym szybko zabrałem się do pracy.
Tekst powstał wyjątkowo szybko, bo w niecały tydzień, a że tworzę wyłącznie w komunikacji miejskiej i podmiejskiej, jest to bardzo dobry czas. Pomysł chodził za mną od jakiegoś czasu, więc musiałem go po prostu ubrać w kadry i słowa. Na początku komiks miał cztery strony, ale po przypomnieniu sobie wytycznych Macieja ("Dużo akcji, Bartku") dopisałem pierwszą stronę z tzw. rozpierduchą.
W ogóle podczas wymyślania całości zarysowało mi się całe uniwersum i wykraczająca poza te pięć stron historia. Tematyka zombie od dawna jest mi bardzo bliska (Romero i Savini maczali w tym palce), ale zamiast odtwarzać znane motywy, chciałem do świata żywych trupów podejść bardziej twórczo. No i tak powstała wizja totalitarnego państwa, w którym zombie żyją obok ludzi, przy czym ci pierwsi są rasą niewolników, a ci drudzy rasą panów. Zombie nie mają żadnych praw, więc ludzie mogą sobie nawet zorganizować telewizyjne widowisko, w którym zabija się zombie. Nie wiem, czy na tych pięciu stronach udało mi się wyraźnie zarysować powyższe uniwersum, ale wierzę, że jeszcze kiedyś uda mi się je pełniej przedstawić.