» Blog » Niewolnictwo i niewolnicy
24-03-2015 00:09

Niewolnictwo i niewolnicy

W działach: historia | Odsłony: 1242

Niewolnictwo i niewolnicy

Jak chwaliłem się niedawno: w lutym przeczytałem bardzo ciekawą książkę zatytułowaną „Niewolnictwo”. Legendarne małżeństwo historyków: Izabela i Marian Małowistowie opowiadali w nim o dziejach dość ponurego procederu, który gnębił ludzkość od wieków: handlowaniu innymi ludźmi. Jako, że zjawisko jest co najmniej ciekawe napiszę kilka słów o nim koncentrując się jednak głównie na niewolnictwie klasycznym i średniowiecznym. Niewolnictwo nowożytne, jako, że epoki nie lubię zostawię w spokoju. Tekst jak zwykle pisany będzie raczej pod fantastów niż historyków.

Skąd się wzięło niewolnictwo?

Wbrew obecnemu w kulturze popularnej paradygmatowi traktującemu niewolnictwo jako objaw zupełnej perwersji niewolnictwo przez większość dziejów człowieka było czymś zupełnie normalnym. Tak naprawdę okres, gdy przynajmniej oficjalnie niewolnictwo jest zakazane (bowiem wg. organizacji zajmujących się zwalczaniem handlu ludźmi na świecie nadal pracuje najmniej 30 milionów niewolników), jest jedynie mgnieniem w porównaniu z tym, gdy było ono zjawiskiem spotykanym często.

Niewolnictwo jest tak stare, że o jego początkach milczą zarówno mity jak i legendy nawet najstarszych cywilizacji. Spowodowane jest to faktem, że (jak większość plag) pochodzi z czasów jeszcze dawniejszych, z okresu, nim w ogóle ukształtowały się cywilizacje, a mianowicie z okresu przejścia ludzkości od kultur zbieracko-łowieckich do rolniczych.

Generalnie łowcy-zbieracze żyli głównie wykorzystując swoje terytorium i jego zasoby. Oznacza to niestety, że ich możliwości pozyskiwania żywności z otoczenia były niewielkie, w sprzyjających okolicznościach pozwalając na utrzymanie kilkudziesięciu osób. Zwykle nie mieli też możliwości składowania żywności ani pozostawania w jednym miejscu dłużej. Gromadzą więc niewiele własności, a większe ilości ludzi na ich terenie są dla nich problemem. Przeciążenie możliwości odnawiania się zasobów na terytorium było głównym źródłem konflików, a zapotrzebowanie na pracę ludzkich rąk było wśród nich niewielkie. W trakcie wojen łowcy-zbieracze wybijali przeciwników do nogi, oszczędzając jedynie kobiety i małe dzieci. Co do mężczyzn, to po dziś dzień najważniejszą przyczyną śmierci wśród mężczyzn należących do ludów prymitywnych jest inny mężczyzna.

W wypadku społeczeństw rolniczych lub pasterskich możliwa staje się natomiast akumulacja dóbr: osiedlenie się, zawłaszczenie ziemi, zbudowanie chaty, gromadzenie większej ilości dóbr, niż jesteśmy w stanie nieść na plecach, przechowywanie zapasów na zimę. Społeczeństwa takie przestały opierać się na prawach natury, a zaczęły podlegać prawom ekonomii. Ta natomiast opiera się na pracy... Jeśli więc do tej pory najbardziej opłacało się przepędzić obcego z terytorium, to wśród rolników najkorzystniejsze jest że darowanie mu życia i zagnanie do roboty. Tak więc w niemal każdej dawnej kulturze niewolnictwo istniało i było kultywowane.

Źródła niewolników:

Zasadniczo istniało siedem głównych źródeł niewolników:

Kobieta uprowadzana w niewolę.

- Wojna: pierwszym źródłem niewolników była wojna. W niewolę obracano jeńców, zarówno poddających się żołnierzy wroga, jak i mieszkańców zajętych miast. Wiele wskazuje, że chęć pojmania niewolników była istotną motywacją jeśli nie do rozpoczynania konfliktów, to dla samych żołnierzy. Część badaczy i antropologów uważa, że istnienie niewolnictwa mogło być też metodą ograniczania ludobójstwa, bowiem wroga bardziej opłacało się obezwładnić i pojmać niż zamordować. Prawdopodobnie tym sposobem gromadzono też najwięcej niewolników. Informacje z okresów podboju Aleksandra Wielkiego i wojen Republiki Rzymskiej informują niekiedy o dziesiątkach tysięcy schwytanych.

- Korsarstwo oraz porywanie ludzi: IMHO ciekawszym źródłem niewolników był proceder piractwa oraz porywania ludzi. Piractwo w historii było w niektórych regionach świata powszechne, w szczególności na terenie Morza Śródziemnego, gdzie wojny toczyły się non-stop, za wyjątkiem (relatywnie krótkiej) przerwy w okresie Cesarstwa Rzymskiego. Piraci, przynajmniej teoretycznie stanowią zagrożenie dla wszystkich mieszkańców akwenu, a porwani przez nich ludzie: ofiary przestępstwa. Sprzedanie ich nie powinno być legalne. Faktycznie jednak korsarze korzystali z faktu, że na akwenie zwykle działali przedstawiciele przynajmniej kilku, nie zawsze pozostających w pokojowych stosunkach cywilizacji jak Grecy, Fenicjanie i Latynowie lub oficjalnie zwalczających się jak Arabowie i Chrześcijanie.

Częstokroć też piractwo przybierało formę wojny zastępczej. w trakcie której władcy, zbyt słabi, by w konwencjonalny sposób rozprawić się z przeciwnikiem wspierali napady pirackie na jego terytorium. Przykładowo w starożytności po ten sposób sięgnęli walczący z Rzymem królowie Cylicji. W średniowieczu ofiarami piratów polujących na niewolników często bywali bałkańscy Bogomili, będący heretykami z punktu widzenia katolików i prawosławnych oraz innowiercami dla muzułmanów. Kolejnym powodem, dla którego coś takiego tolerowano była zwykła chciwość: piractwo zwyczajnie przynosiło duże dochody oraz zapewniało dostęp do tanich niewolników, na których był popyt. Trzecim: dawna etyka kupiecka. Kupiec był po prostu człowiekiem, który udawał się w obce strony, by zdobyć tam cenny towar i sprzedać go na rynkach własnego miasta. To, w jaki sposób wszedł w jego posiadanie w niewielkim stopniu kogokolwiek obchodziło.

Piraci polujący na niewolników rzadko atakowali statki, skupiali się raczej na pustoszeniu osad przybrzeżnych. Na mniejszą skalę miały miejsce uprowadzenia lądowe, polegające często na zwabienie kogoś naiwnego do karawany i sprzedaży jako niewolnika w obcym miejscu. Często też porywano dzieci, by sprzedać na obcych rynkach (jak Cyganie, którymi kiedyś babcie straszyły dzieci).

- Niewola za długi: w niewolę można było popaść też za niespłacone długi, zarówno samemu jak i z rodziną. Osoby takie, zależnie od umowy lub lokalnego prawa mogły albo stawać się niewolnikami dożywotnio, albo też być nimi do chwili odpracowania długo. W niektórych regionach mogły być sprzedawane osobom trzecim, w innych nie. Stosunku władz do tego procederu nie znamy. Z całą pewnością został on w pewnym momencie zakazany w Atenach, jednak regulacje na ten temat z innych polis greckich nie są znane. Ja osobiście stałbym za tezą, że był to proceder raczej dość powszechny.

- Porzucone dzieci: Jakkolwiek szokujące może nam się wydawać porzucanie dzieci stanowi najprostszą metodę regulacji populacji oraz rozwiązywania problemu niechcianego potomstwa. Jako, że starożytność nie znała zjawiska sierocińców czy innych form instytucjonalnej opieki nad dziećmi niechcianymi porzucone potomstwo albo umierało, albo też było brane pod opiekę przez kogoś, kto opłacał jego wychowanie i czynił z niego niewolników. Trudno powiedzieć, jak częsty był to proceder, choć z całą pewnością był masowy. Przykładowo archeolodzy badający pozostałości rzymskiej łaźni w Aszkelocie znaleźli w pozostałościach śmietnika szkielety ponad setki niemowląt, będące prawdopodobnie pozostałościami porzuconych i zmarłych z wycieńczenia noworodków, których zwłok w ten sposób się pozbyto.

- Sprzedaż dzieci oraz samosprzedaż: po piąte w chwilach desperacji sprzedawano także starsze, a niekiedy nawet dorosłe potomstwo, żony, a nawet siebie. Wbrew pozorom nie zawsze traktowano to jako los najgorszy. Przeciwnie, w niektórych wypadkach był to awans społeczny. W starożytnym Rzymie, wśród turków i w muzułmańskim Egipcie płacono nawet łapówki, by zostać niewolnikiem na dworze cesarza lub sułtana. Zjawiska tego nie była w stanie nawet powstrzymać moda na eunuchów. Działo się wręcz przeciwnie. Późnorzymski historyk Eunapios pisał:

Za czasów eunucha Eutropiusza, urzędnika na dworze cesarza Arkadiusza plemię kastratów stało się tak liczne, że ci nieliczni, którzy wciąż nosili brody tak pragnęli stać się jednym ze stronników Eutropiusza, że rozum tracili i jądra, by móc cieszyć się jego względami.

Prócz kombinatorów sprzedawała się też wolna biedota nie mogąca liczyć na intratne stanowiska urzędowe. Wynikało to z faktu, że los niewolników nie był wcale taki zły, a oni sami nie należeli wcale do najgorzej sytuowanej warstwy ludności. Do tej ostatniej należeli natomiast robotnicy najemni zatrudniani do prac sezonowych i dorywczych. O ile niewolnik posiadał swoją określoną wartość, trzeba było o niego dbać, karmić i zajmować się nim w chorobie, tak robotnik dniówkowy zatrudniany był tylko w momencie, gdy w gospodarstwie potrzebna była dodatkowa praca, zwykle w momencie intensyfikacji prac rolnych lub w trakcie budowy. Ludzie ci żyli w nędzy i niejednokrotnie głód zaglądał im w oczy. Możliwość sprzedania samych siebie wielu z nich musiała więc wydawać się kuszącą alternatywą.

Generalnie ludzie w przeszłości nie mieli oporów, by kupować swoich pobratymców. Niewolnictwo nie było rasistowskie, jedynym wyjątkiem jest tutaj niewolnictwo amerykańskie. W starożytności i średniowieczu nikt nie myślał kategoriami krzywdzenia rodaków, czy też niższych ras. Przeciwnie: murzynów bardzo ceniono, uważając ich za towar luksusowy i wielce ozdobny. Najbliżej myśli rasistowskiej byli filozofowie greccy z okresu wojen perskich, którzy doszli do wniosku, że posiadanie Greka jest dla innego Greka hańbiące (lecz jedyne, co byli w stanie wymyślić to zalecenie natychmiastowej odsprzedaży takiego nieszczęśnika obcokrajowcom) oraz myśliciele chrześcijańscy, żydowscy i muzułmańscy, którzy zakazywali sprzedaży braci w wierze innowiercom, w obawie, by ci nie zawrócili ich ze ścieżki zbawienia.

I ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

Komentarze


Olórin
   
Ocena:
+2

Bardzo interesujący wpis, zawierający dużo przydatnych materiałów.

Dwa zastrzeżenia czysto historyczne:

Niewolnictwo nie było rasistowskie, jedynym wyjątkiem jest tutaj niewolnictwo amerykańskie

Rzymianie dbali o czystość etniczną swojego państwa. W czasach Augusta uchwalono dwie ustawy lex Fufia Canina i lex Aelia Sentia, które w sposób zasadniczy ograniczały właścicieli w obdarzaniu niewolników wolnością. Miało to zapobiec przenikaniu elementów "obcych" do społeczeństwa rzymskiego.

Kolejnym źródłem niewolników byli ci urodzeni w domach swych panów. W starożytnym Rzymie obowiązywała zasada wedle której potomek niewolnicy sam stawał się niewolnikiem i wydaje się, że była ona zasadą ogólną, występującą w większości kultur i cywilizacji, nawet tych odległych od siebie.

 Istniała zasada w myśl której, jeżeli matka chociażby w czasie ciąży chociaż przez chwilę była osobą wolną, dziecko rodziło się wolne (favor libertatis).

24-03-2015 16:34
Adeptus
   
Ocena:
+2

Jak, zwykle, ciekaw artykuł.

 

Co ciekawe, ponieważ niewolnik wedle prawa był rzeczą, to dziecko niewolnicy zgodnie z prawem nie było z nią spokrewnione - bo rzecz nie jest krewniakiem rzeczy, rzeźba nie jest córką dłuta. Doszło do tego, że gdyby np. rodzeństwo zostało wyzwolone, to po wyzwoleniu zgodnie z prawem mogłoby wziąc ślub, bo przecież brak jest pokrewieństwa (bo jako istoty ludzkie "narodzili" się w chwili wyzwolenia). Później to zmieniono, właśnie po to, żeby nie dopuścić do ewentualnego kazirodztwa, bo to byłaby obraza bogów, a za coś takiego bogowie karzą całą społeczność.

Warto podkreślić, że niesamowicie humanitarne prawo pro-niewolnicze mieli Hebrajczycy. Zgodnie z Księgą Wyjścia, pan, który zabił swojego niewolnika był karany, a jeśli uderzył go powodując ciężkie obrażenia ciała (wybił oko, ząb), to musiał w zamian niewolnika wyzwolić. Jeśli ktoś nie zapewniał niewolnicy wyżywienia i odziezy, mogła opuścić swego pana itd. Niewolnicy mieli prawo (a nawet obowiązek) odpoczywać w szabta, tak samo jak wolni (zarówni niewolnicy hebrajscy, jak i inne pochodzenia). A zatem niewolnik nie był rzeczą, tylko człowiekiem, który miał swoje, co prawda, ograniczone prawa i mógł ich dochodzić nawet przeciwko własnemu panu. Tymczasem w "klasycznym" prawie rzymskim pan mógł niewolnika pobić, zabić, zgwałcić, zjeść, co mu się żywnie podobało. Przepisy broniące niewolników pojawiły się dopiero w późniejszym okresie cesarstwa. Co do rzymskiej specyfiki, to warto jeszcze dodać, że zgodnie z "prawem karnym" zeznania niewolnika były ważne jedynie jeśli zostały złożone na torturach. Czytałem kiedyś o takiej sytuacji, jak niewolnik przyszedł donieść, że jego pan knuje spisek przeciwko cesarzowi, no ale zeznania, jako dobrowolne nie liczyło się, więc trzeba było wiernego poddanego poddać torturom.

Ze współczesnego punktu widzenia posiadacz niewolników, który uważa, że nie robi niczego złego, bo nie traktuje swym niewolników okrutnie, to podły hipokryta... tymczasem w starożytności niewolnictwo było czymś tak oczywistym, że absolutnie nikt w ogóle nie brał pod uwagę powszechnej abolicji. Nawet najbardziej humanitarni myśliciele nie nawoływali do zniesienia niewolnictwa. Taki Seneka zachęcał panów, aby traktowali niewolników jak własnych przyjaciół, ale nie kwestionował instytucji niewolnictwa... Ba, sami niewolnicy nie kwestionowali. Takiego Spartakusa przedstawia się jako idealistycznego bojownika o równość, tymczasem jemu do głowy nie przyszłaby walka o zniesienie niewolnictwa, walczył jedynie o wyzwolenie siebie i swoich towarzyszy.

 

24-03-2015 17:42
zegarmistrz
   
Ocena:
+1

Adeptus: zeznanie niewolnika było ważne tylko pod warunkiem składania na torturach z prostego powodu: niewolnika traktowano jak mówiące narzędzie, więc zakładano, że w większości przypadków realizuje on wolę pana, który kazał mu coś powiedzieć.

Nie da się ukryć też, że niewolnicy mogli mieć poważny interes także w kłamaniu na swego pana niekorzyść.

Jeśli natomiast chodzi o hebrajczyków, to mam wrażenie, że bardziej chodziło o czystość rytualną i zestaw prawa religijnego, niż humanitaryzm. Jeśli komuś nie wolno popijać mięsa mlekiem, bo czystym przypadkiem może to być mleko matki zjadanego zwierzęcia, to wiadomo, że do złamania szabsu czy przykazania "nie zabijaj" także będzie przywiązywał znaczącą uwagę.

24-03-2015 19:24
Adeptus
   
Ocena:
+1

Jeśli natomiast chodzi o hebrajczyków, to mam wrażenie, że bardziej chodziło o czystość rytualną i zestaw prawa religijnego, niż humanitaryzm. Jeśli komuś nie wolno popijać mięsa mlekiem, bo czystym przypadkiem może to być mleko matki zjadanego zwierzęcia, to wiadomo, że do złamania szabsu czy przykazania "nie zabijaj" także będzie przywiązywał znaczącą uwagę.

Częściowo możesz mieć rację. Ale pojawia się taki fragment: "Sześć dni będziesz pracował, a dnia siódmego zaprzestaniesz pracy, aby odpoczęły twój wół i osioł i odetchnęli syn twojej niewolnicy i cudzoziemiec" (za Biblią Tysiąclecia), gdzie jednak jako motyw wskazana jest litość dla niewolników. Co do zabijania - założenie, że zabicie człowieka jest czymś "nieczystym" samo w sobie jest humanitarne.

Ponadto należy wziąć pod uwagę inny przepis, o którym wspomniałem - jeśli pan wybije niewolnikowi zęba albo oko, niewolnik z automatu staje się wolnym człowiekiem i wychodzi spod władzy pana (te oko i ząb mogą się nam wydawać śmieszne, ale należy pamiętać, że dawniej ludzie myśleli mniej abstrakcyjnie, musieli mieć wszystko wyjaśnione na przykładach i prawnicze określenie "ciężki uszczerbek na zdrowiu" by im nie mówiło nic). Tu już wyraźnie nie chodzi o rytualną czystość, tylko o przyznanie niewolnikowi pewnego zakresu praw - niewolnik nie jest rzeczą, w pewnych skrajnych sytuacjach ma prawo wypowiedzieć panu posłuszeństwo. Z punktu widzenia prawa rzymskiego to była idea w ogóle nie do pomyślenia.

 

24-03-2015 21:15
Olórin
   
Ocena:
+1

Tu już wyraźnie nie chodzi o rytualną czystość, tylko o przyznanie niewolnikowi pewnego zakresu praw - niewolnik nie jest rzeczą, w pewnych skrajnych sytuacjach ma prawo wypowiedzieć panu posłuszeństwo. Z punktu widzenia prawa rzymskiego to była idea w ogóle nie do pomyślenia.

Zależy od epoki. W okresie klasycznego prawa rzymskiego zgodzę się, jednak pod wpływem chrześcijaństwa pogląd taki szybko ewoluował. Należy zauważyć, że niewolnik mógł nawet otrzymać od swojego pana peculium (i to w epoce prawa klasycznego), w związku z którym mógł dokonywać czynności prawnych jak obywatel, czy może raczej człowiek wolny. Oczywiście caput miał tylko człowiek wolny, ale "wolność" uzasadniona była od trzech status - np. od status familie czyli pozycji w rodzinie.

25-03-2015 09:09
Adeptus
   
Ocena:
0

Należy zauważyć, że niewolnik mógł nawet otrzymać od swojego pana peculium (i to w epoce prawa klasycznego), w związku z którym mógł dokonywać czynności prawnych jak obywatel, czy może raczej człowiek wolny.

Pisze o tym zegarmistrz. Tyle, że trzeba sprecyzować, co to znaczy "jak człowiek wolny" - stosując dzisiejszą terminologię, niewolnik miał w zakresie peculium "zdolnośc do czynności prawnych", ale nie miał "zdolności prawnej" - czyli mógł nabywać prawa majątkowe (np. kupić coś za pieniądze powierzone mu w peculium), ale te prawo nabywał na własność swojego pana, nie dla siebie. Pan mógł w każdej chwili odebrać mu zarząd nad peculium - niewolnik nie miał żadnych środków prawnych, które pozwalałyby mu na ochronę przed takim "zaborem mienia". Więc tak naprawdę peculium w żaden sposób nie poszerzało zakresu wolności niewolnika, a jedynie służyło wygodzie pana, który mógł się posługiwać niewolnikiem jako pełnomocnikiem.

W okresie klasycznego prawa rzymskiego zgodzę się, jednak pod wpływem chrześcijaństwa pogląd taki szybko ewoluował.

Tyle, że okres, kiedy chrześcijaństwo zaczęło wywierać wpływ na prawo rzymskie, to jest tak naprawdę końcówka Imperium, więc ta szybka ewolucja, to pojęcie mocno względne ;)

25-03-2015 10:43
Olórin
   
Ocena:
0

Chodziło mi o to, że w rozumieniu Rzymian niewolnik był jednak czymś więcej niż mówiącym narzędziem - co wynikało chociażby z możliwości otrzymania peculium, czy nawet mancypacji.

25-03-2015 11:40
Adeptus
   
Ocena:
0

No nie wiem. Np. jeśli ktoś zranił/zabił cudzego niewolnika, to odpowiadał na podstawie przepisu o uszkodzeniu/zniszczeniu cudzej rzeczy - nie było oddzielnego przepisu o zranieniu niewolnika, nie było też dopisku "dotyczy to także niewolników" - bo to miałoby tak sam sens, jak dopisywanie "dotyczy to też krzeseł". Wiadomo, że krzesło/niewolnik to rzecz, więc jak przepis dotyczy rzeczy, to dotyczy też niewolnika - to oczywiste.

A to, że za pomocą niewolnika można zarządzać majątkiem i nabywać prawa/zaciągać zobowiązania nie zmienia faktu, że jest narzędziem - to są po prostu kolejne funkcje tego szczególnego narzędzia.

Oczywiście, w praktyce nie dało się traktować niewolnika konsekwentnie jako rzeczy, bo nią nie jest, tym niemniej taka była podbudowa ideologiczna rzymskiego prawa odnośnie niewolników i gdzie było można, starano się jej konsekwentnie trzymać.

Nie wiem, co masz na myśli, pisząc o mancypacji - mancypacja była sposobem sprzedaży, aczkolwiek za zachowaniem szczególnego ceremoniału i dotyczącego określonych dóbr - w tym m.in. niewolników, ale także np. gruntów italskich. Nie widzę, żeby z istnienia tej instytucji wynikało zwiększenie zakresu praw niewolników.

25-03-2015 12:08
Olórin
   
Ocena:
0

Oczywiście chodziło o emancypację.

Wszystko zależy od okresu rozwoju prawa rzymskiego, gdyż poglądy te ewoluowały w zależności od wielu czynników - w tym, w głównej mierze od dostępności niewolników (chociażby porównując okres monarchii, a okres pryncypatu) oraz od nieustannie rosnącego wpływu religii chrześcijańskiej. Im dalej w las, tym bardziej rozrastały się regulacje chroniące niewolników, aż do okresu Justyniańskiego, gdzie nadano im ostateczny kształt.

Nie przeczę, iż niewolnik stanowił przedmiot, a nie podmiot prawa, ale jednak nieporównywalnie różniła się jego sytuacja prawna od np. krzesła.

25-03-2015 12:43
Adeptus
   
Ocena:
0

Oczywiście chodziło o emancypację.

Dalej nie do końca widzę związek - przecież emancypacja dotyczyła wyzwolenia potomka spod władzy ojca, a nie niewolnika spod władzy pana?

 

25-03-2015 13:04
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

A co z niewolniczkami?

26-03-2015 09:48
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0

Jedna offtopowa uwaga nijak nie związana z tematem wpisu:
Kiedy będziesz zamieszczał notkę o typach moderatorów i adminów, wrzuć zajawkę na Poltera, najwyżej zablokuj komentarze.

27-03-2015 21:38
zegarmistrz
   
Ocena:
+1

Adam: ok.

27-03-2015 22:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.