» Recenzje » Na nocnej zmianie

Na nocnej zmianie

Na nocnej zmianie
Organizatorzy Piór Falkonu 2016 postawili przed uczestnikami proste warunki. Temat przewodni: "Dotrzeć tam, gdzie nie dotarł żaden człowiek" i pokaźne pięćdziesiąt tysięcy znaków na rozpostarcie skrzydeł wyobraźni. Nagrodą była między innymi  publikacja opowiadania w antologii nakładem Fabryki Słów. Po Na nocnej zmianie sięgałem więc pełen nadziei, licząc na teksty świeże i zaskakujące. Jak to jednak mówią: uważaj, czego sobie życzysz.

Kiedy przeczytałem już wszystkie czternaście historii konkursowych stało się jasne, że ich autorów można z grubsza podzielić na dwie grupy. Jedni mieli ciekawy pomysł, drudzy potrafili opowiedzieć ciekawą historię. Tylko nielicznym udało się połączyć jedno z drugim.

Wśród pięciu utworów, które nie zachwyciły oryginalnością, ale zostały całkiem sprawnie napisane można znaleźć tytułowe Na nocnej zmianie, zdobywcę pierwszego miejsca w konkursie, oraz Ku nieznanym lądom, które zajęło miejsce trzecie. Wraz z Wheatherby tworzą one triumwirat teksów o zróżnicowanym charakterze (odpowiednio lekkie SF, specyficzny thriller psychologiczny i lovecraftowski horror), ale zbliżonej jakości. Ich autorzy prowadzą narrację z wielką wprawą, wyciskając z tych niezbyt nowatorskich opowieści wszystkie soki i sprawiają, że czyta się je z przyjemnością, gdyż potrafią wciągnąć i zafascynować – czy to za sprawą płynnie prowadzonej narracji, sprawnie budowanego napięcia czy po prostu ciekawej fabuły w tekst wsiąka się łatwo i z chęcią pochłania się go za jednym posiedzeniem. 

Pozostałe dwa teksty z tej grupy są słabsze. Głównym atutem Uwierz w szczura mógłby być nietypowy bohater (którym jest tytułowy gryzoń), jednak autor bardzo szybko nadmiernie go uczłowiecza. Co więcej, fabuła sprawia wrażenie nadmiernie rozciągniętej, gdyż zwieńczona została wydarzeniami bardzo odległymi w czasie od jej części właściwej, a jedynie luźno powiązanymi z nią fabularnie. Tekst sprawia przez to wrażenie konspektu powieści na siłę wciśniętego w limit znaków. Z kolei autorka Taranteli dla głupców podstawową zaletą tekstu (jedynego w klimatach fantasy w całym zbiorze) próbuje uczynić połączenie humoru słownego z kwiecistym stylem à la Sapkowski, co wychodzi tak sobie – czasami można się uśmiechnąć, jednak niektóre metafory kuleją, a żarty bywają niskich lotów. Po dodaniu do tego wyraźnie pretekstowej fabuły otrzymujemy opowiadanie może nie złe, ale z wyraźnie zmarnowanym potencjałem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Z pozostałych dziewięciu opowiadań osiem zasadza się na dość zaskakujących pomysłach. Niestety ich twórcy nie zawsze potrafili owe koncepty odpowiednio sprzedać. Najbardziej widoczne było to w przypadku Chronowizora (zdobywcy trzeciego miejsca w konkursie ex aequo z Ku nieznanym lądom) i Ampułki, choć z różnych przyczyn. W pierwszym przypadku otrzymujemy historię łączącą znane elementy w dość zaskakujący (choć nie zupełnie nowatorski) sposób i stosowny zwrot akcji na koniec. Problem w tym, że autor z raczej obszernego zawiązania akcji gwałtownie przechodzi do jego rozwinięcia i równie szybko wieńczy całość, nie dając sobie czasu na zbudowanie ładunku emocjonalnego, który powinien wiązać się z dramatyczną fabułą – gdyby wyciąć kilka zbędnych ozdobników, a w to miejsce rozbudować życie wewnętrzne bohaterów, mogłoby być dużo lepiej. Drugi z tekstów z kolei dysponuje sprawnie opowiedzianą i ubarwioną interesującym, oryginalnym pomysłem na mroźny świat po apokalipsie historią. Niestety, jego intryga jest tak naiwna i przejrzysta, że przypomina wieczorynkę.

Bohaterowie, Dno morza i Prosto w słońce również nie zachwycają narracyjnie, nie jest to jednak związane z brakami warsztatowymi ich autorów. Niezbyt dynamiczny, bądź (w jednym wypadku) wręcz rozczarowujący przebieg akcji jest niejako wbudowany w wybrany przez nich koncept, co czyni lekturę ich dzieł wolniejszą i niezbyt emocjonującą. Jednak we wszystkich trzech przypadkach oryginalny zamysł stojący za tekstem wynagrodził tę niedogodność, oferując inne spojrzenie na pewne klasyczne motywy lub wręcz coś zupełnie nowego.

Ostatnie trzy teksty z tej grupy były tymi, których lektura sprawiła mi najwięcej przyjemności. Dziewiąty poziom (pod tytułem Alchemiarium zdobywca drugiego miejsca), opowieść o podróży w głąb ludzkiego umysłu, fabularnie nie zachwyca i szkoda też trochę niewykorzystanego potencjału zwianego z obrazowaniem kolejnych warstw świadomości. Jednak sam pomysł jest na tyle oryginalny i nośny, że bez problemu przeważa te niedogodności. Podobnie wygląda to w przypadku Astralkera: Drugie dno, który z początku budzi zainteresowanie, ale gwałtownie ono gaśnie, gdy opowieść nagle zbacza w kierunku budzącym skojarzenia z przygodami Jakuba Wędrowycza. Ponownie jednak interesujący i świeży pomysł dotyczący wykorzystania podróży astralnej w działaniach armii sprawia, że tekst pozytywnie zapada w pamięci. Z kolei Patrząc w jedna stronę jest moim  faworytem spośród prac konkursowych. Łączy naprawdę ciekawy, nietypowy pomysł na dystopijną przyszłość i podróże międzyplanetarne z historią, która potrafi zaskoczyć i wzbudzić emocje - o samej fabule nie uronię jednak ani słowa, nie chcąc psuć czytelnikowi radości jej samodzielnego odkrywania.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wspomnieć muszę również o opowiadaniu Wszczepiarz Link Overdose, które jako jedyna z prac debiutantów okazało się czystym rozczarowaniem. Totalny brak oryginalności (fabuła oparta na najbardziej chyba zgranej kliszy cyberpunku – hakera stającego się obiektem polowania dla korporacji po wejściu w posiadanie ściśle tajnych danych) połączony jest z niezbyt logiczną konstrukcją fabuły i szczyptą nudnych oraz bzdurnych scen hakowania.

Osobną kategorię stanowi pięć tekstów pozakonkursowych, napisanych przez Marcina Podlewskiego, Agnieszkę Hałas, Andrzeja Pilipiuka, Michała Gołkowskiego i Marcina Przybyłka. Dwa z nich – Panicz Ertel-Sega i Emeryt opowiadają o losach bohaterów znanych z innych utworów autorów (odpowiednio Krzyczącego w Ciemności z Teatru węży i majora Nefrytowa znanego czytelnikom Wampira z MO). Pierwsze z nich mi,  osobie niezaznajomionej z resztą twórczości pani Hałas, dostarczyło sporo radości, bo choć nie sposób nazwać go przesadnie oryginalnym, to z pewnością stanowi dynamicznie napisane czytadło, któremu dodatkowego uroku dodaje barwny i plastyczny styl autorki. Drugie to, niestety, pomyłka, choć na szczęście krótka. To tekst drętwy i próbujący śmieszyć na siłę, co zupełnie się nie udaje. No chyba, że aby go w pełni docenić, wymagana jest znajomość wcześniejszej powieści Pilipiuka.

Z pozostałych trzech opowiadań najsłabiej wypada Ekstrapolacja, sprawnie napisana, ale oparta na do cna wyeksploatowanym motywie paradoksów czasowych, choć z dość interesującym twistem. Pozostałe dwa, Czas martwy i Future fame stanowią ukoronowanie całej antologii. Pierwszy z nich łączy niesztampowe realia, ciekawą, choć dość powolną opowieść o bitwie kosmicznej i zaskakująco świeże spojrzenie na relacje pomiędzy człowiekiem a sztuczna inteligencją na pokładzie okrętu wojennego. Drugie to cyniczne, acz niepozbawione realizmu spojrzenie na rynek wydawniczy książek. Jest jednocześnie dowcipne i gorzkie, przewrotnie obrazuje tę okrutną maszynę zmieniającą magię wyobraźni w zimny pieniądz.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na nocnej zmianie to antologia interesująca, choć nie wybitna. Warto po nią sięgnąć dla kilku ciekawych pomysłów na opowiadania i naprawdę niezłych tekstów, a tylko jednego zbuka. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przyszłoroczna edycja konkursu utrzyma ten poziom.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Na nocnej zmianie
Autor: antologia
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 28 października 2016
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125×195mm
ISBN-13: 978-83-7574-790-4
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Komornik – Arena Dłużników #1
Déjà vu w czasach apokalipsy
- recenzja
Upiór w ruderze
O duchach nieco zabawniej
- recenzja
Stalowe Szczury. Otto
Eksplozja czy niewypał?
- recenzja
Komornik. Kant
Komornicy łączcie się
- recenzja
Wilcze leże
O przewadze zwykłego nad niezwykłym
- recenzja
Komornik. Rewers
Krocząc ciemną doliną z gladiusem u boku
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.