» Recenzje » Na krawędzi zagłady

Na krawędzi zagłady


wersja do druku

Na pięć minut przed ostateczną walką z obcymi

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska, Tomasz 'Asthariel' Lisek

Na krawędzi zagłady
Robert Szmidt, przez długi czas kojarzony głównie z literaturą spod znaku postapokalipsy, za sprawą Łatwo być bogiem i Ucieczki z raju pokazał, że mierny Toy Land był jedynie wypadkiem przy pracy i wciąż potrafi przedstawić wizję przyszłości atrakcyjną dla czytelników. Na krawędzi zagłady, trzeci tom space operowego cyklu Pola dawno zapomnianych bitew, utrzymuje ten pozytywny trend.

Mając w pamięci wcześniejsze części serii, już po lekturze paru stron Na krawędzi zagłady łatwo poczuć się jak w domu. A dom to burzliwy, bowiem wojna z tajemniczymi ma’lahn atakującymi rubieże ludzkiej Federacji wkracza w ostateczną fazę. Nim jednak ona nastąpi, przyjrzyjmy się co oferuje trzeci i według zapowiedzi przedostatni tom cyklu.

Starcie z obcą cywilizacją po raz kolejny zostało pokazane nie od strony militarnej, którą autor ponownie świadomie zmarginalizował, uwydatniając główne danie Pól dawno zapomnianych bitew – prób ratowania niewinnych ludzi i bezpardonowej walki o wpływy w tle. Robert Szmidt rozwija swoją historię w jasno określonym kierunku. Tu nie ma miejsca na wielostronicowe opisy zmagań pomiędzy przedstawicielami marynarki Federacji i okrętów ma’lahn. Mimo to, nie można poczuć zmęczenia formułą – okazuje się bowiem, że sprawne pióro polskiego autora i bez tego nadało opowieści sporej dynamiki. Nie zabrakło zwrotów akcji, szalonych pomysłów bohaterów, które jednak nie zawsze kończą się powodzeniem, co tylko wzmacnia realizm powieści i zmusza do dalszego czytania, chociaż pojawił się dosyć poważny zgrzyt, kiedy chęć zaskoczenia czytelnika przeważyła nad przygotowaniem fundamentów pod ważne dla fabuły wydarzenie. Inna sprawa, że w skali całego cyklu przypomina to trochę poszukiwanie dziury w całym, ponieważ dzieło Szmidta w dalszym ciągu imponuje przemyślaną konstrukcją, w której wszystkie kawałki składają się w spójną historię. Nie zawodzi też styl autora – niezłe dialogi, płynne opisy i ogólne poczucie lekkości to właśnie cechy pióra Szmidta. Podobać może się również sposób, w jaki zakończył on trzeci tom – napięcie rosło w ostatnich stronach i nie ma wątpliwości, że prawdziwe trzęsienie ziemi czeka nas w finałowej części.

Jednakże nie wszystko jest równie godne pochwał i zapewne znajdą się osoby narzekające na zwiększone stężenie polityki w tej nieprzesadnie długiej (368 stron), ale treściwej książce, bowiem rządowo-korporacyjne intrygi przesłaniają perypetie głównego bohatera serii – łebskiego Henryana Święckiego. Protagonista za wszelką cenę stara się dotrzymać słowa i uratować kolonistów, mimo że jego przełożeni dawno spisali ich, a nawet swojego podopiecznego, na straty. Pisarz używa przy tym Henryana żeby pokazać po raz kolejny, jak wiele znaczą determinacja i nieszablonowe myślenie, w którym postać osiągnęła w poprzednich tomach niemałą sprawność. Tym razem jest już gorzej, o ile na początku książki nie brakuje przykładów wzmacniających wyżej wspomniane cechy Święckiego, to później na wiele stron niknie on nam z oczu na rzecz polityków i przedstawicieli admiralicji. Ci są już o wiele nudniejsi i przede wszystkim niewiele się od siebie różnią. Ot, prawie każdy bezwzględnie walczy o jak największe wpływy, co i rusz powtarzając, że za chwilę może z niego zostać jedynie mokra plama. Nic więc dziwnego, że ich „osobiste” wypowiedzi mało nas obchodzą, a przesadne wyeksponowanie najgorszych cech polityków nie robi zbyt pozytywnego wrażenia. Poza tym Szmidt nie pozostawia czytelnikom wiele miejsca na interpretacje postaci – podział na dobrych i złych jest aż nadto widoczny, zaś odcień szarości towarzyszy co najwyżej jednej bohaterce.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie ma wątpliwości, że pomimo niedociągnięć, jakie możemy dostrzec w trakcie lektury, Na krawędzi zagłady jest kawałem dobrej historii, w której Szmidt nie wymyśla prochu na nowo, ale bardzo sprawnie się nim posługuje. A że ostatnim stronom towarzyszy niemała dramaturgia? Tym niecierpliwiej czekam na zwieńczenie Pól dawno zapomnianych bitew.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Na krawędzi zagłady
Cykl: Pola dawno zapomnianych bitew
Tom: 3
Autor: Robert J. Szmidt
Wydawca: Rebis
Data wydania: 25 kwietnia 2017
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-8062-144-2
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Zwycięstwo albo śmierć
Polityka nie umiera nigdy
- recenzja
Ostatnia misja Asgarda
Nowy początek
- recenzja
Ucieczka z raju
Bitwy to nie wszystko
- recenzja
Zgasić słońce. Szpony smoka
Póki co – pazurki
- recenzja
Szczury Wrocławia. Szpital
Zombie w psychiatryku
- recenzja
Riese
Mniej metra w metrze
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.