» Blog » Mortal Kombat X - recenzja:
30-11-2016 01:30

Mortal Kombat X - recenzja:

Odsłony: 132

W 2015 roku seria Mortal Kombat otrzymała kolejną, dziesiątą już odsłonę. Po wielkim sukcesie, jakim było Mortal Kombat (2011) czekałem z niecierpliwością na nową część. Czy było warto? Otóż, moim zdaniem umiarkowanie.

Fabula:

Fabula przenosi nas kilka lat w przyszłość, po wydarzeniach z poprzedniej części. Tak wiec po nieudanej próbie inwazji na Ziemie i śmierci Shao Khana oraz po przebudzeniu się i powtórnym wygnaniu Shinnoka miedzy mieszkańcami naszego wymiaru i Pozaświata trwa chwiejny pokój. Wszyscy też obawiają się ewentualnego, kolejnego nadejścia Mrocznego Boga. Nie wszyscy jednak są zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza w Pozaświecie jest wielu przeciwników nowej równowagi, trwają też ciągle walki miedzy zwolennikami nowego władcy: Kholat Khana, a tarkatanami króla Baraki wspierającymi powstanie zorganizowane przez Milenę, ostatnią potomkinię Shao Khana.

Na Ziemii natomiast dorasta nowe pokolenie wojowników, pragnące udowodnić swą wartość wobec owianych sławą rodziców.

Tymczasem w Czeluści zły czarnoksiężnik Qan Chi, rozporządzający armią upiorów poległych w poprzednich odsłonach turnieju Mortal Kombat wojowników planuje raz jeszcze przywołać do życia Shinnoka.

Tryb kampanii:

Z fabula zapoznajemy sie wyłącznie w trybie kampanii. Ta ma przebieg podobny do tej z Mortal Kombat (2011). Oznacza to, ze otrzymujemy pojedynczą postać, którą gramy kilka chwil, w przerwach miedzy walkami oglądamy cutscenki, a następnie otrzymujemy kolejna postać.

Muszę powiedzieć, że moim zdaniem kampania w Mortal Kombat X w porównaniu z jego poprzednikiem niestety wypada dużo słabiej. Owszem, ma kilka wygodnych udogodnień, których zabrakło w tamtej grze (np. dość oczywistą, ale wyraźnie nie dla wszystkich możliwość przerwania jej i zaczęcia od nowa w dowolnym momencie), ale też tamta była wiele ciekawsza. W poprzedniej grze kampania była bowiem dużo bardziej urozmaicona, było więcej ciekawych postaci: potworów, mutantów, cyborgów, było więcej aren, były pojedynki z dwoma przeciwnikami jednocześnie... W Mortal Kombat X tych rzeczy trochę brakuje.

Otrzymujemy natomiast tryb QWERTY w przerywnikach. Oznacza to po prostu, że gdy oglądamy filmik, to często nagle zaczyna się coś w nim dziać i musimy nacisnąć jakiś przycisk (np. blok), bo jeśli na czas tego nie zrobimy nasza postać dostanie po mordzie.

Szczerze mówiąc nie wiem po co to komu. Ani to do niczego nie służy, ani gry bardzo nie uprzyjemnia, za to wydłuża cutscenki z gadającymi głowami.

Pozostałe tryby:

Dodatkowo prócz kampanii Mortal Kombat X pozwala nam grać w kilku trybach dla pojedynczego gracza oraz w trybie multiplayer. Tak więc otrzymujemy tryb pojedynku z losowym oraz wybranym przez nas przeciwnikiem, oraz wieże, analogiczne do trybu single player z pierwszej i drugiej części gry, z czasów amigowych. W wieżach toczymy pojedynki z losowymi przeciwnikami, wspinając się coraz wyżej, by koniec końców dotrzeć do ostatecznego bossa.

Nowością jest tryb „żyjących wież” w którym codziennie otrzymujemy nowy losowy czynnik typu „wszystkie postacie otoczone są aurą mrozu”, który nieco uatrakcyjnia rozrywkę.

Kolejną ciekawostką są „wojny frakcji”, aczkolwiek moim zdaniem nie wnoszą one za dużo. Uczestnicząc w takiej wybieramy stronnictwo, po stronie którego mamy zamiar walczyć. Stronnictwa te to: Siły Specjalne (najpierw elitarna grupa poszukiwawcza, która scigała Kano, obecnie grupa szturmowa walcząca przeciwko siłom Pozaświata), Lin Quei (ziemscy ninja), Biały Lotos (Shaolin i inni sojusznicy Raidena), Bractwo Cienia (nieumarłe sługi Quan Chi) oraz Czarny Smok (bandyci Kano). Następnie bierzemy udział w walkach po jej stronie. Aby zapewnić jej zwycięstwo pojedynkujemy się lub przechodzimy wieże wykonując po drodze dodatkowe questy w rodzaju „wykonaj pięć bloków, cztery fatality albo osiem przerzutów”.

Do tego jest tryb multiplayer. Możemy wiec: pojedynkować sią z kolegom na jednym komputerze, przez internet, przejść wieżę i kazać mu pobić swój rekord, brać udział w czymś w rodzaju wieży, walcząc kolejno przeciwko losowo dobranym, ludzkim przeciwnikom, walczyć z losowym lub zaproszonym do gry przeciwnikiem lub walczyć w czymś w rodzaju miniturnieju, w którym gracze kolejno zmagają się ze sobą.

Postacie:

W Mortal Kombat X mamy do wyboru 24 postacie (oraz trzy niegrywalne i kilka pochodzących z DLC). Część z nich to starzy znajomi, towarzyszący nam od początków serii. Część natomiast to nowe twarze, które widzimy po raz pierwszy na nasze oczy. Ze starych bohaterów spotkać można wiec: Sub Zero, Scorpiona, Raidena, Kano, Quan Chi, Kitanę, Kung Lao, Reptile, Ermac'a, Johnego Cage, Sonyę, Shinnoka, Mileenę, Liu Kanga, Jaxa oraz Kenshiego.

Nowych po stronie Ziemi reprezentują natomiast: Cassie Cage czyli córka Johnego Cage i Sonji łącząca ich style walki oraz podejście do życia, Jacqui Briggs, potomkinę Jaxa, wychowanego przez Skorpiona Takedę Takahasiego będącego synem Kenshiego, uzbrojonego w magiczny miecz wojownika, który pojawił się w tak późnych odsłonach Mortal Kombat, że nikt go nie kojarzy oraz Kung Jina, będącego kolejnym potomkiem Pierwszego Kung Lao oraz bliskim krewnym Nowego Kung Lao i Liu Kanga.

Po stronie Pozaświata stoją natomiast Kholai Khan, pseudo-Astecki wojownik będący jednocześnie następcą Shao Khana, prezentujący podobne możliwości, choć zdecydowanie wobec oryginału osłabione, D'Vorah, czyli insektoidalna wojowniczka nasyłająca na przeciwników roje os oraz chwytająca ich w odnóża modliszki, czy tez wreszcie Ferra Tor, upośledzony gigant dosiadany i prowadzony do walki przez dzieciaka. Całość zamyka Erron Black, ziemski najemnik i rewolwerowiec.

Prawdę mówiąc nowe postacie są mało charyzmatyczne: Ziemianie przedstawiają sobą rożne typy nastoletniego buntu, niedojrzałości, wchodzenia w świat dorosły i próbowania dorównać przodkom. Wobec poprzedników, którzy nie muszą niczego udowadniać wypadają po prostu blado. Pozaświatowcy natomiast to galeria dziwolągów, które (w świecie dziwolągów) nie robią zwyczajnie wrażenia.

Jeśli natomiast chodzi o stare postacie, to twórcy gry, zamiast wybierać który wariant przedstawić postanowili uzbroić każdego z naszych bohaterów w trzy wcielenia jego postaci. Tak więc przykładowo Scorpion może być więc Nijutsu, uzbrojonym w miecze, klasycznym Skorpionem, Hellfire, zadającym obrażenia od ognia widmem lub też Infernal, przyzywającym na pomoc piekielne stwory. Sub Zero natomiast Cryomantą korzystającym z lodowego młota i miecza, Wielkim Mistrzem Ninja, który posługuje się klasycznym zestawem ruchów Sub Zero (w tym zdolnością lodowego klona) oraz Niepokonanego, uzywającym lodowych barier i aur mrozu.

Dobry port średnia gra:

Tym, co razi w nowym Mortal Kombat jest pewne ubóstwo w stosunku do poprzedniej gry z serii. Jest mniej postaci (24 w porówaniu z 30), mniej aren (14 w porówaniu z 24), nie ma podwójnych pojedynków w kampanii, z pośród grywalnych bohaterów brakuje wielu, lubianych i efektownych...

Niemniej jednak w stosunku do swej poprzedniczki jest dużo lepsza pod względem technicznym. Problemem Mortal Kombat 2011 była jakość portu, która raziła niedopracowaniem: rozpikselizowanymi filmami, arenami, które tną się na komputerach, na których wszystko powinno działać płynnie, lagami, brakiem możliwości rozpoczęcia kampanii od nowa w trakcie jej trwania…

Pod tym względem Mortal Kombat X jest dużo lepiej dopracowany.

Zobaczymy, co będzie w kolejnych częściach.

 

Tekst drugi raz przeczytać można na Blogu Zewnętrznym.

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.