» Blog » Mój pierwszy odbiór nowego numeru Spotkań Losowych
16-09-2014 20:48

Mój pierwszy odbiór nowego numeru Spotkań Losowych

Odsłony: 838

Czytam sobie Spotkania losowe i fajnie jest. Zwłaszcza dla mnie, bo sporo materiałów retrogamingowych, prawie każdy - obowiązkowa lektura dla teoretyków hobby.

Nie wiem, czy kojarzycie, jak mój artykuł z MiM-a doczekał się "polemiki" zwycięzcy tegorocznego Quentina. Ogólnie wielu komentaterów tekstu skupiały się na tym, że określiłem scenariusze jako przejaw równania w dół, zaś wygodnie zignorowały wszystkie inne informacje, zwłaszcza podstawową: "prowadzenie sesji" to nie "pisanie i rozgrywanie scenariusza". Prowadzić sesje można na różne sposoby, przygotowywać się do gry różnymi metodami, a scenariusze to taki sposób jeden z wielu, który pojawił się kilka lat po tym, jak zaczęto grać w RPG.

Stąd, goddamit, smutek chwyta serce moje, gdy wpadam w retrogamingowym numerze Spotkań losowych na takie oto słowa rozpoczynające almanachowy tekst Szponer:

"Podczas sesji kluczową sprawą dla mistrza gry jest scenariusz, natomiast dla gracza – postać."

Srsly, przestańcie nas ignorować. Plz plz plz. Możecie uważać, że "nasze" prowadzenie jest gorsze i że robienie scenariuszy to Wyższa Forma Gry i Sztuki i tworzenie "ambitniejszych historii", ale przynajmniej dostrzegajcie nasze istnienie.

Butthurt much.

Komentarze


Zuhar
   
Ocena:
+5

W Spotkaniach Losowych spotkasz tyle poglądów ilu autorów. Zapewniam, że nie zamierzamy faworyzować żadnych z nich. Dzięki za opinię.

16-09-2014 20:55
Kratistos
   
Ocena:
+5

Kwestia "prowadzenie sesji" to nie "pisanie i rozgrywanie scenariusza"  została pominięta ponieważ jest to oczywiste! [chociażby: http://fobium.pl/projects/polowanie-na-smtkahttp://fobium.pl/projects/moralitety-szalonego-ksicia ] Chociaż może też być to jak z wizją ZC jako gry akcji o strzelaniu do kultystów istot z mackami-  niby oczywiste (bo i książki i podręcznik wskazują co innego) ale i tak to popularna interpretacja. 

Z pewnością "syndrom oblężonej twierdzy" nie jest drogą promocji takiego czy innego sposobu grania!

16-09-2014 22:02
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+4

Aure_Canis - Przy całej sympatii do Ciebie i do Twojej inicjatywy, granie "na żywioł" bez sensownego scenariusza a jedynie przy wykorzystaniu tabelek losowych terenów/spotkań/skarbów to nie alternatywna formuła rpg ale objaw lenistwa lub (modne słowo) prokrastynacji... ;) Podejrzewam że obecna moda retrogamingowa ma związek ze starzeniem się fundomu erpegowców, natłoku obowiązków rodzinnych i zawodowych które wymuszają improwizację w miejsce starannego, kompleksowego opracowania fabuły i tła scenariusza przygody... Pierwotne erpegi bazowały na tych rozwiązaniach ponieważ nie wypracowano jeszcze innych. Ewolucja wyeliminowała takie eksperymentalne zabawy na margines branży zgodnie z zasadą że lepsze wypiera gorsze... 

17-09-2014 08:02
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
+1

"Podczas sesji kluczową sprawą dla mistrza gry jest scenariusz, natomiast dla gracza – postać."

Czy jestem dziwny, że podpisałbym się pod tym zdaniem obiema rękami? I że uważam, że wcale nie wyklucza ono improwizacji na sesji, a po prostu stawa zaplanowany scenariusz nad nią? 

Wybacz, Aure, ale po mojemu granie zupełnie bez jakiegokolwiek zamysłu (niespisany zamysł, pomysł na przygodę też uważam za jakiś tam scenariusz) ograniczające się (jak napisał Anioł) do turlania na wyniki losowe w tabelce to dla mnie kawał, a nie rpg :) Jak ktoś tak lubi, jego wola i gust, ale dla mnie to nadal słaby żart.

17-09-2014 08:09
Aure_Canis
   
Ocena:
+3

Wasze wypowiedzi uwidaczniające niemożliwość wykroczenia poza perspektywę lat dziewięćdziesiątych tym bardziej upewnia mnie, że warto było napisać artykuł do MiM-a. Poza tym zauważcie, proszę, o czym jest ten wpis.

17-09-2014 08:28
Kratistos
   
Ocena:
+1

@ Anioł Gniewu / Kilik Lodowa Zamieć

Sądzę że stawianie równości pomiędzy sesją bez scenariusza a "podziemie z tabeli" jest tutaj raczej brzydkim zabiegiem. Chociażby dlatego że mam "systemy bez scenariusza" np. Psy w winnicy wymagające solidnego warsztatu MG i których siła wynika miedzy innymi właśnie z improwizacji na sesji.

17-09-2014 08:42
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Aure Canis - Artykuł wart był napisania i wart był przeczytania. Nie ma chyba jednak regulaminowego obowiązku podzielania Twego entuzjazmu? (oświeć mnie Kamulcze!) ;)

Mniemam, że posiadam zdolność perspektywicznego myślenia jak również sięgania po dokonania naszej branży z przeszłości. Nikt jednak nie przekona mnie że łupanie w Pitfall na Atari2600 jest bardziej emocjonujące niż w Uncharted na plejaczu... ;) Zagrać raz dla beki lub z sentymentu - OK. Standaryzowanie rozrywki w 2014 roku do poziomu 1973 to jednak nerdoza... 

17-09-2014 08:49
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
+3

Kratistos, a gdzie ja stawiam taki znak równości? Napisałem, dla mnie zamysł (nawet niespisany) to też rodzaj scenariusza. To rollowanie kostkami do tabel, bo MG NIC (nawet w głowie) nie przygotował uważam za słabe. Grałem w tyle improwizowanych sesji, co takich ze scenariuszem (ze scenariuszem =/= railroading!) i dostrzegam wyższość tych drugich nad tymi pierwszymi. To moje osobiste odczucie związane z preferencjami. Lubię dobre historie, a o takie w sesjach improwizowanych ciężko. 

17-09-2014 08:58
Szponer
   
Ocena:
+2

1) W artykule nie ma ani słowa o tym, że scenariusz jest jakąś wyższą formą artyzmu i koniecznością do prowadzenia sesji ani też nigdzie nie forsuję zdania, iż scenariusz jest najważniejszy

2) Tak, uważam że scenariusz (w jakiejkolwiek formie) jest ważny, ponieważ pisząc scenariusz przygotowuję te wszystkie rzeczy, które moi gracze chcą mieć na sesji. Tak, moje scenariusze (przygody, notatki, nazywajcie to jak chcecie) głównie składają się z zachcianek graczy + mojej własnej inwencji

17-09-2014 09:55
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2

Dzieci i renifery głosu nie mają! ;)))

Pozdrawiam Mistrzynię Małego Pędzelka!

17-09-2014 10:27
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

Sandbox? Tolkien nie rzucał z Tabelek!

17-09-2014 10:52
ment
   
Ocena:
+3

Aure -bóldupki, że ktoś ma inne zdanie? ;)
Chciałbym napisać konstruktywny komentarz, ale jak konstruktywnie odnieść się do wojny mojszyszmów? 

Ale jestem tu po Twojej stronie, bo tyle różnych erpegie, co prowadzących i grających.

Ciekawi mnie, dlaczego, skoro tylu na poltku piewców ważności scenariuszy, tak mało jest ich tu publikowanych. Nawet półprodukt w postaci zarysu fabuły i jakiegoś schematu, jak to prowadzić, komuś mógłby się przydać -to przecież nie trzepanie pod trzepanie vel Quentin. :)

17-09-2014 10:55
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2

 Sandbox zależy głównie od graczy- jeśli mają dobry dzień to pół biedy, zwykle jednak po 8 h pracy, 1 h zakupów i 0,5 h targowania się z żoną o godzinę powrotu niewiele im się chce. Ponieważ MG jest tró i nie wstawia strzałek "quest hir" ( czyli gra nie ma widocznego końca ) a z tabelki wypadnie malauk typowy typowy należy mieć na uwadze że po dwóch minutach kampania może się zakończyć.

Jeśli dodamy do tego wsteczne tworzenie fabuły ( czyt. czarny niedźwiedź z heksa 7 jest wysłany przez druida z heksa 12  bo gigant z heksa 13 zajął owce pasterzy z wioski 14, więc tamci emigrowali na heks 17 do lorda bułheima który -TWIST! jest bratem druida) i ustawiczne szycie na bieżąco przez wannabeWielkichImprowizatorów....

Grałem, szybko się nudzi (o ile wcześniej nie wylosuje się smoka starszego na pierwszym heksie ). Chyba tylko modą na hipsterstwo można tłumaczyć czemu  armia osricowych teoretyków wciąż uważa to za szczyt możliwości papierowych rpg.

17-09-2014 11:16
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Ment - ja trzepie bez pretekstow... ;)

17-09-2014 11:34
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
+1

Ciekawi mnie, dlaczego, skoro tylu na poltku piewców ważności scenariuszy, tak mało jest ich tu publikowanych. Nawet półprodukt w postaci zarysu fabuły i jakiegoś schematu, jak to prowadzić, komuś mógłby się przydać -to przecież nie trzepanie pod trzepanie vel Quentin. :)

Pewnie dlatego, że przerobienie własnych notatek, pisanych często chaotycznie, skrótami i co najważniejsze pod własnych Graczy, na sensowny tekst, to niemałe wyzwanie :) Przynajmniej w moim przypadku. 

17-09-2014 11:38
ment
   
Ocena:
+1

Anioł -TMI :)
Kilik - excuses, excuses, excuses... :)
A tak serio -nie wymagam, tylko zauważam. 

17-09-2014 12:19
Senthe
   
Ocena:
+3

jak dla mnie ta rozmowa wygląda jakoś tak

- korzystanie ze scenariuszy to jedyny słuszny sposób grania w rpg <3
(Aure) - właściwie to istnieją inne formy rozgrywania sesji, a przygotowywanie scenariusza nie musi być z definicji najlepszą z nich
- oborze jakto
- no takto normalnie
- nie, to nie może być prawda! przygotowywanie się do sesji równa się scenariusz! zawsze! nawet gdy polega na zapisaniu trzech zdań notatek! a sesje bez scenariusza to sesje bez przygotowywania się! czyli improwizacja! a improwizacja jest gorsza! więc twoje rpg jest gorsze! więc jesteś gorszy i na niczym się nie znasz!
- co

17-09-2014 12:39
Szponer
   
Ocena:
+1

Ale cały problem polega na tym, że nikt nie napisał, że scenariusz jest najważniejszy.

17-09-2014 12:56
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
+2

Senthe, no bez przesady. Nigdzie nie napisałem, że taki sposób jest gorszy, tylko że uważam go za gorszy, a to różnica. Mnie się bardziej podoba granie w przemyślaną, zaplanowaną sesję, gdzie MG ma na nią jakiś wcześniej powzięty pomysł. Sam też wolę prowadzić w ten sposób. Nie oznacza to, że nie uznaję prowadzenia "na żywioł", z jakąś tam ogólną koncepcją i improwizowaniem zależnie od poczynań graczy. Uznaję, ale nie lubię. Niech sobie inni tak grają, skoro to ich kręci. Nie grałem jeszcze w improwizowaną sesję, której treść (w sensie - to co się dzieje z Graczami, jakaś opowieść, historia) by mnie wciągnęła. Sam też nie znoszę aż tak zdawać się na improwizację, bo wychodzą mi bzdury na sesjach (Gracze mają mniej do zapamiętania wymyślanych ad hoc elementów i później jak coś przekręcę szybko to wyłapują) i zawsze przemyślane wcześniej scenariusze wychodziły mi lepiej.

Inna sprawa, że dla mnie takie "przemyślenie" i ułożenie sobie w głowie planu na sesję to też jest scenariusz. Scenariuszem nie musi być od razu kilkanaście stron A4 notatek MG w zeszycie.

17-09-2014 13:02
Senthe
   
Ocena:
+3

@Szponer

Ty nie napisałaś, Anioł Gniewu i KLZ już tak.

@KLZ

Nigdzie nie napisałem, że taki sposób jest gorszy, tylko że uważam go za gorszy, a to różnica.

srsly man
to może ja nie napiszę, że jesteś mastodontem ultrasem, tylko że uważam Cię za mastodonta ultrasa
bo to różnica
...

17-09-2014 13:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.