» Recenzje » Miś Wojtek

Miś Wojtek


wersja do druku

Pomocny miś

Redakcja: Balint 'balint' Lengyel, Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska
Ilustracje: Hunter3012

Miś Wojtek
Lubicie historię? Czy odpowiecie twierdząco bądź wręcz przeciwnie, nieważne. Tak czy inaczej każdemu, nawet najmniej zainteresowanemu przeszłością lub samą wojną, przyszło choć raz usłyszeć o niedźwiadku zasilającym szeregi naszych dzielnych żołnierzy z 2 Korpusu Polskiego. Nawet jeśli są tacy, którzy nie wiedzą, lub nie pamiętają nic na ten temat, zaczyna coś świtać w pamięci, gdy ktoś wypowie - miś Wojtek! 

 

 

Historia dość nietypowa, nasi żołnierze spotykają na swej drodze biednego chłopca z małym wymęczonym niedźwiadkiem, odkupują go od dziecka po lekkich negocjacjach i tak zaczyna się ich przygoda. Karmią go, troszczą się i pilnują. Towarzyszy im cały czas. Miś podrasta i z czasem staje się pełnoprawnym członkiem korpusu. Podczas gdy przemierzali całą ciężką drogę, był ciągle z nimi. Zapisał się w pamięci nawet podczas słynnej bitwy pod Monte Cassino, donosząc amunicję! Wojtek w międzyczasie pełnił funkcję stróża i pilnował zapasów. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Opierając się na wydarzeniach z 1939 roku, gdy we wrześniu Niemcy wraz ze Związkiem Sowieckim zaatakowały Polskę, dwie młode dziewczyny z jednej ze szkół we Wrocławiu wzięły udział w konkursie na grę planszową. I wygrały. Aleksandra i Magdalena Gąsiorek ze Szkoły Podstawowej nr 63 im. A. Jasińskiej we Wrocławiu, bo o nich właśnie mowa, są pomysłodawczyniami gry Miś Wojtek, wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej. Gra, jak przystało na lekki projekt na potrzeby konkursu, nie ustrzegła się prostej mechaniki i wymagała znacznych poprawek, o które zatroszczył się Karol Madaj. Pozmieniał to i owo, coś wyrzucił, coś dodał, a IPN wydał pod swoimi skrzydłami. Tak w skrócie powstała gra Miś Wojtek

Skrzynia z zapasami

Pokaźne pudełko w rzeczywistości nie jest jednak wypchane po brzegi, co zresztą jest ostatnio normą przy planszówkach, by nie powiedzieć zmorą... W tym przypadku można jednak pokusić się o domysły, że zrobiono to celowo, by wyglądem przypominało – choćby trochę – skrzynki z zasobami używane na froncie. Pograć można w gronie od 2 do 5 osób w wieku od 6 lat, a średni czas zabawy powinien zająć około 20-35 minut.  

Jak by nie patrzeć, wewnątrz znajdziemy sporą planszę (z oznaczonym szlakiem bojowym 2 Korpusu Polskiego), 5 drewnianych figurek misia w różnych od siebie kolorach, 104 karty misia, 6 kart obrazujących istotne miasta w podróży naszych żołnierzy, 55 kart podróżowania, naklejkę z misiem (na własny użytek) oraz obszerną książeczkę zawierającą instrukcję wraz z interesującym opracowaniem historycznym. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jak przemierzyć drogę, którą odbyli nasi waleczni rodacy? Każdy z graczy musi wybrać pionek misia w pożądanym kolorze i ustawić go w wyznaczonym do tego miejscu. Odbywa się to poprzez odkrycie karty ze stosu Kart Podróży. Wskazuje ona kolor miejsca, gdzie mamy się ustawić początkowo. Identycznie postępują kolejni uczestnicy. Poruszanie się po planszy opiera się również na kolorach. Gracze mają po 5 kart na ręce i zagrywają je w wybrany sposób tak, by przemieszczać się naprzód za pomocą kart odpowiadających kolorami do barwnych pól planszy. Co turę uzupełnia się je znów do 5 na ręce. Grę wieńczy moment, gdy jeden z graczy dotrze na pole mety, lub ułoży wymaganą grupę kart.  

Wyjątkiem jest wielokolorowa karta pełniąca jakoby funkcję jokera, pozwalająca stanąć na dowolnym miejscu na torze planszy. Po wykonaniu ruchu i przesunięciu znacznika, obowiązkowo pozyskujemy kartę z rzędu rozłożonych (i widocznych wszystkim uczestnikom) Kart Misia, usytuowanych w górnej części planszy. Poniżej znajduje się także stos Kart Miast. Co kilka pól na planszy rozmieszczono pola miast. O ile po zatrzymaniu się na zwykłym polu, pozyskujemy kartę w danym kolorze z rzędu Kart Misia (żywność, zabawa, flagi, znane osoby itd..), to w przypadku stanięcia na miasto dostajemy Kartę Miasta wraz z Kartą Misia w danym kolorze. Krótko mówiąc podwójny zysk.  

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Karty Misia przedstawiają różne symbole z wieloma rysunkami. Przykładowo karty rozrywki obrazując go w różnych pozach np. na ławce, pod prysznicem itd. Te z symbolem flagi, przeróżne barwy narodowe. I tak dalej, i tak dalej. Sęk w tym, by przy sporej losowości gry starać się gromadzić układy kart. Prawidłowe ułożenie musi się składać z 6 kart o jednym symbolu, lecz o różnych od siebie obrazkach! Warto starać się tworzyć ich, ile tylko się da radę. Jednak nie jest to wcale łatwe. Tym bardziej, że podczas postoju na polu miasta, karty rzędu Misia, są zbierane i odrzucane. Następnie nowe rozkładane losowo kolejne ze stosu, co często psuje nasze plany. Ułatwieniem jest możliwość wymiany nawet wszystkich kart na ręce na nowe, kosztem poświęcenia jednej tury lub użycie wielokolorowej karty wspomnianej wcześniej.   

Zdobywane Karty Miast przedstawiają znane persony (np. Władysław Anders czy Hanka Ordonówna), w liczbie mnogiej, w dowolnej konfiguracji. Pozwalają one zastąpić jedną brakującą kartę do tworzonej sekwencji.  Cała zabawa skończyć się może na dwa sposoby. Pierwszy z nich to dotarcie na metę, czyli ostatnie pole miasta (tam jednak wejdziemy jedynie mając kartę wielokolorową), drugi to moment, gdy któryś z graczy ułoży pełną sekwencję z 6 kart. W takich przypadkach następuje definitywnie koniec gry. 

Może się jednak zdarzyć, iż osoba kończąca zabawę poprzez zebranie wymaganego układu, wcale nie zostaje zwycięzcą. Inny z graczy mając w swoich zasobach kilka kart miast lub postaci, przypadkiem najprawdopodobniej ich użyje i będzie miał np. o jedną kompletną sekwencję więcej i zostanie zwycięzcą całej gry! To samo tyczy się osoby, która prędko dotrze do mety, a zapomni o kompletowaniu odpowiednich kart.  

Przyjacielski niedźwiadek

Miś Wojtek, mimo prostoty i łatwych do opanowania zasad, mechanicznie został ładnie zbalansowany. Nieskomplikowane reguły i duża domieszka losowości nie oznacza wcale tępej rozgrywki, wręcz przeciwnie, trzeba naprawdę się powysilać i dobrze kombinować, by odnieść sukces, mimo często niesprzyjających warunków losowych. Negatywnej interakcji uświadczyć też można. Wystarczy obserwować oponentów i podbierać im karty, na które usilnie polują. Jedyne co przeszkadza to rozgrywka w dwie osoby, nie ma już wtedy tyle emocji i zabawa toczy się jakby od niechcenia. Jednak gdy mamy 3 graczy, produkcja rozwija skrzydła i pokazuje co ma najlepszego do zaoferowania. Co do maksymalnej liczby uczestników, hmmm... jest równie dobrze, jednak o zgromadzenie sekwencji trzeba się już niemiłosiernie namęczyć lub mieć niesamowite szczęście.  

Gra się bardzo przyjemnie i nic się nie powinno nikomu mylić, co wynika z bardzo dobrej jakości wydania. Plansza została wykonana z solidnej tektury, a oznaczenia na niej wyraźnie różnią się kolorami i są odpowiedniej wielkości, nie ma potrzeby wpychania nosa między pionki. Karty co prawda są dość małe, jednak bardzo czytelne i ładnie zilustrowane. Duże brawa za drewniane piony misia trzymającego pocisk, na żywo wyglądają bardzo elegancko.  

Warto pamiętać, że Miś Wojtek jest grą traktującą o historii i raczej produktem skierowanym do młodszych osób, a nie samych dorosłych wielbicieli wojny. Z tego też względu wizualnie nie każdemu może przypaść do gustu. Jeśli to ma być głównie gra dla młodszych lub wspólnej gry z nimi, sprawdzi się bardzo dobrze, bo tak właśnie powinna wyglądać. Nie ma się co oszukiwać, zbyt prostych kresek i rysunków tu nie brak, i tak jest właśnie dobrze. 

Obszerne opracowanie historyczne, które znalazło się na następnych stronach zaraz po zakończeniu instrukcji to dodatkowy walor edukacyjny. Dorzucono nawet do pudełka naklejkę z Misiem Wojtkiem do własnego wykorzystania. Prócz tego gra szybko nie nudzi i bez kłopotu rozegrać można kilka partii pod rząd. Szkoda, że na dwóch graczy wypada słabiej, cóż przy tak prostych założeniach i tak jest nieźle. Poleciłbym ją jednak na wspólne granie z pociechami, chociażby po to, aby wchłonęły troszkę historii, dość nietypowej, interesującej i przystępnej w przyjemny sposób. 

Plusy: 

  • Czytelna plansza i karty
  • Prostota zasad
  • Walory edukacyjne

Minusy: 

  • Wypada słabo w 2 osoby
  • Raczej tylko dla młodszych lub grup mieszanych wiekowo
  • Duże pudło w połowie puste...

 

Dziękujemy Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Miś Wojtek
Typ gry: strategiczna
Projektant: Aleksandra Gąsiorek, Magdalena Gąsiorek, Karol Madaj
Ilustracje: Dominika Kiszkiel
Wydawca polski: Instytut Pamięci Narodowej
Data wydania polskiego: styczeń 2018
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 6 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 min.
Cena: 45.00 zł



Czytaj również

Reglamentacja. Gra na kartki
Z kamerą wśród pudeł #35
ZnajZnak
Historia w obrazkach
- recenzja
Pamięć '39
Chwała bohaterom
- recenzja
Kolejka - recenzja
Za czym kolejka ta stoi?
- recenzja
Stanisław Moniuszko
U prząśniczki siedzą...
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.