» Blog » Miroslav Zamboch - Mroczny Rozpierdzielacz
06-01-2010 21:01

Miroslav Zamboch - Mroczny Rozpierdzielacz

Odsłony: 14

Miroslav Zamboch - Mroczny Rozpierdzielacz
Słowem wstępu zaznaczę, że jest to pierwszy mój wpis i na pewno nieostatni.

W księgarni przebywając, zawiedziony, że nie odnalazłem tegoż dzieła, którego szukałem postanowiłem sięgnąć, jak zazwyczaj, po jakąś nową książkę z działu "Fantastyka". Wybierając pozycję kierowałem się okładką – próbowałem znaleźć coś, co uraczyłoby mnie od pierwszego wrażenia. Czy dokonał tego Mroczny Zbawiciel - nie wiem - jednako to z tą pozycją, wyzbywając się 30 zł, wyszedłem z księgarni. Jeszcze tego samego dnia zagłębiłem się w lekturę opowiastki Zambocha.

Ciężko rzec, że jej początek wywarł na mnie jakieś szczególne wrażenie. Autor dość w chyba dobrym zamiarze próbował upchnąć zbyt dużo elementów ciekawego, aczkolwiek nieumiejętnie przedstawionego świata już na pierwszych stronach. Sprawiło to, że zanim zrozumiałem co poeta miał na myśli byłem już po pierwszym rozdziale – przygodzie w Jabłonkowie, który, niestety, szczególnie mnie nie urzekł, a sama postać bohatera wydała mi się niezwykle mało sympatyczna. Kolejne strony nie przyniosły jednak szczególnych zmian, a czasami wręcz obrzydzały mi lekturę (akty miłosne to nie najmocniejsza strona Zambocha). Brnąłem jednak dalej, zdeterminowany tym, że na przygody R.C. wydałem nie mała sumkę jak na tak cienką książkę. Dopiero ostatni, a zarazem najdłuższy, rozdział pierwszego tomu okazał się całkiem znośny i, o dziwo, nakłonił do kupna kontynuacji.

Spróbuję więc opisać teraz te dwie książki jako całość. Pod względem fabularnym Mroczny Zbawiciel nie oszałamia. Ma swoje gorsze i całkiem niezłe momenty, ale nie zadziwia niczym odkrywczym. Powinno się za to zwrócić uwagę na kilka całkowicie niekonwencjonalnych pomysłów autora co do elementów otaczającego R.C. świata. Bohater to wypisz-wymaluj prawdziwy tank – maszyna do zabijania, która najpierw strzela, a dopiero potem zadaje pytania. Prawa fizyki się go nie imają, a on sam mógłby pływać w magmie aktywnego wulkanu. Jego nadludzkie zdolności muszą mieć jednak jakiś powód, nie? Nie każdemu przychodzi przecież żyć w świecie, gdzie na każdym kroku można napotkać starożytnych bogów (ukłon w stronę Propan Butana:)), demony i cyborgów potrafiących w przeciągu minuty zmieść całe miasto z powierzchni ziemi.

Na plus zaliczyć można także pojedynki. Dynamiczne, krwawe i często niezwykle niezwykłe, gdzie podstawowym argumentem przemawiającym drugiemu do rozumu są poświęcone, wysysające życie z wroga, pociski, a przy różnorodności morderczych zabawek z Mrocznego Zbawiciela zwykły pistolet, którego lufa nie będzie miała więcej niż 30 centymetrów zostanie uznany za bezużyteczny śmieć.

Czy więc warto, mimo tak licznych wad? Odpowiedź jest niezwykle trudna. Można by powiedzieć, że jest to lektura przeznaczona wyłącznie dla fanów klimatów post-nuklearnych i Fallouta. Otóż nie, gdyż ja sam nigdy wcześniej nie przeczytałem do końca książki w takim uniwersum i nieszczególnie za nimi przepadam. Jestem przekonany, że dzieło Zambocha spodoba się tym, którzy lubią szybką, krwawą akcję oraz nieskomplikowaną fabułę, a liczne skrajności i czasami wręcz szowinistyczne komentarze co do kobiet nie będą przeszkadzały. Ja sam uważam, że czas spędzony z R.C. nie był do końca bezowocny. Po pierwszych dwóch rozdziałach czytało się zgrabnie i z niemałą przyjemnością.
3
Notka polecana przez: Behir, Repek, Szarlih
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.