» Artykuły » Unboxing » Metro 2033

Metro 2033


wersja do druku
Metro 2033
Byłem jedną z pierwszych osób w tym kraju, które usłyszały o planach wydania tej gry. Nic dziwnego, śledziłem temat na bieżąco od długiego czasu. To jedna z moich ulubionych. Bardzo gorąco kibicowałem wydawnictwu Ogry Games by ich plany zostały wcielone w życie i oto mamy dziś polską edycję gry Metro 2033. Nacieszcie oczy drodzy czytelnicy. To jedne z pierwszych "real-foto" naszego rodzimego wydania!

 

Spójrzmy zatem jak prezentuje się gra planszowa osadzona w post apokaliptycznym świecie wykreowanych przez Dmitrija Głuchowskiego.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pudło zaraz po rozfoliowaniu. Rozmiar standardowy, znany z praktycznie wszystkich dużych, nowoczesnych planszówek. W porównaniu do wersji rosyjskiej został poprawiony kontrast. Prezentuje się nadzwyczaj przednio dając przedsmak zabawy.

Polska instrukcja również została nieco graficznie podrasowana, po pierwszym przejrzeniu widać, że napisana jest dobrze i spójnie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Dwie wypraski z żetonami. Dobrze i równo wycięte. Tego się trochę bałem, gdyż w wersji rosyjskiej były one wycięte dość płytko, co owocowało ich zadzieraniem się przy wypychaniu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zasłonki na nieużywane tereny planszy. Pomysł fantastyczny i bardzo użyteczny, chociaż osobiście dodałbym ikonki frakcji by można było łatwiej odnaleźć która skąd jest. Mimo wszystko w wersji oryginalnej bardzo ich brakowało.

Plansza. Niezmiennie jestem zachwycony spoglądając na nią, choć niewiele się zmieniło w porównaniu z poprzednikiem. Został poprawiony kontrast obszarów frakcji, który naprawdę w końcu jest widoczny. Ogry podrasowali też trochę grafikę i efekt jest zdecydowanie powalający. Plansza jest czytelna, a nie jak dotychczas mętna.

Pionki graczy. Co prawda figurki się myliły bo ich kolory były bardzo zbliżone, ale i tego rozwiązania nie jestem zwolennikiem, ponieważ takie pionki szybciej się eksploatują. Ale na szczęście, jak na szanującego się stalkera przystało dysponujemy zapasem na czarną godzinę.

Karty bohaterów, odpowiadające wizerunkami pionkom.

Wszystkie karty razem, jest ich więcej niźli u rosyjskiego poprzednika. 

Karty zagrożeń pierwszego poziomu.

Karty zagrożeń poziomu drugiego.

Karty szpeju, czyli w stalkerskim żargonie ekwipunku.

Żetony frakcji, pierwszego gracza, oraz przebiegu rundy.

Żetony zasobów w postaci wieprzowiny, grzybów i naboi.

I na koniec foto z prezentacją dopasowania elementów zakrywających ułożonych na planszy. Cóż rzec słowem podsumowania? Nasze polskie wydanie jest zdecydowanie lepsze. Zespół Ogry Games bardzo się postarał wydając tę grę. Nie można zarzucić im żadnego niedopatrzenia. Nie przypadkiem portal Poltergeist objął swoim patronatem tak wybitny produkt. A jeśli chcecie się zapytać, czy warto wydać półtorej stówy na tę grę, to odpowiem bez wahania. Tak, warto.

 

Dziękujemy Ogry Games za grę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Metro 2033
Polskie rosyjskie ruiny
- recenzja
Metro 2033
Rok 2033. Świat w ruinie
- recenzja
Opowieści o Ojczyźnie
Mrożek by tego nie wymyślił
- recenzja
Metro 2033: Przełom
Każdy sobie mutka skrobie
- recenzja
Metro 2035
Artem schodzi ze sceny
- recenzja
Metro 2035
- fragment

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.