» Teksty » Z Innej Bajki (dawniej: Poza Fantastyką) » Meduzy

Meduzy

Meduzy
Według słów autorów, Etgara Kereta i Shiry Geffen, nagrodzony Złotą Kamerą na festiwalu w Cannes film Meduzy jest zbiorowym portretem mieszkańców Tel Awiwu. Jednak pierwsze skojarzenia polskiego widza okażą się fałszywe: konflikt izraelsko-palestyński czy pamięć o Holocauście to tylko niezbyt istotne tło, a życie toczy się w zasadzie jak w każdym dużym mieście Zachodu. Film opowiada o problemach charakterystycznych dla tego zabieganego świata i dlatego w czasie seansu nie odczuwamy istnienia różnic kulturowych.

Na fabułę Meduz składają się trzy niezależne wątki. Na pierwszy plan wysuwa się historia Batyi, młodej kelnerki, którą poznajemy w momencie, gdy zostaje porzucona przez chłopaka. Dziewczyna wyraźnie nie potrafi poradzić sobie z własnym życiem: daje sobą pomiatać w pracy, w której nie zarabia nawet tyle, by opłacić czynsz za swoje mieszkanie, będące na dodatek w fatalnym stanie. Z początku nie próbuje nawet czegokolwiek zmienić, pogrążając się w apatii i bierności. Podświadomie oczekuje pomocy od zajętej pracą charytatywną matki. Bohaterka nie budzi naszej sympatii, rzadko się uśmiecha, a jej bezradność niemalże razi. Podobne odczucia budzi druga bohaterka – zapracowana imigrantka Joy, która - aby zapewnić rodzinie lepszy byt materialny - musiała opuścić ojczyznę, pozostawiając małego synka. Opiekuje się starszymi ludźmi, na każdym kroku stykając się z pogardą klientów. Jest wynajmowana, aby rozwiązać drażniący problem zniedołężniałego rodzica, traktowanego najczęściej przez dzieci jako zbędny ciężar. Ostatnich bohaterów poznajemy na ich ślubie, w trakcie którego panna młoda łamie nogę, uniemożliwiając młodym wyjazd na wymarzony wypoczynek na Hawajach. Symbolem ich rozczarowania jest nudny pobyt w położonym przy autostradzie, niedaleko miasta hotelu. Zamiast cieszyć się wspólnie spędzanym czasem, widzą wszędzie problemy (na początku dotyczące tak błahych rzeczy jak głośno działająca wentylacja czy hałas za oknem).

Życiem bohaterów rządzi więc tak naprawdę przypadek, któremu nie potrafią się przeciwstawić (Batya nie zawoła nawet do swojego chłopaka "Zostań!", dopóki nie będzie za późno). Autorzy porównują ich losy do meduz, które unoszą się wraz z prądem. Film ukazuje przemianę, jaka pod wpływem różnych wydarzeń zachodzi w życiu bohaterów. Joy poznaje starszą kobietę, szukającą porozumienia z córką, która rozumie jej tęsknotę za rodziną. Spotkanie małżeństwa z obcą kobietą ukaże im, że wcześniejsze błahe spory pozbawione są znaczenia. Najbardziej niezwykle zawiązany jest wątek kelnerki, która, siedząc na plaży, zauważa niemą, rudą dziewczynkę w kole ratunkowym, wychodzącą z morza. Jej obecność wymusza u Batyi aktywność i jest pretekstem do stawienia czoła własnej przeszłości. Bohaterowie muszą w końcu dojrzeć, a ich życie wydaje się osiągać nową jakość – samodzielności i aktywności.

Fabuła jest całkiem ciekawa i choć zdecydowanie nie jest to film sensacyjny, to jednak akcja sprawnie posuwa się do przodu (całość trwa tylko 84 minuty, więc na każdy wątek przypada przecież mniej niż pół godziny), dzięki czemu uniknięto czasem obecnych w "ambitnych" filmach dłużyzn. Z drugiej strony, historii można zarzucić pewną niejasność: mogłaby mieć uzasadnienie, gdyby była zamierzona, ale w wywiadach autorzy przywołują jej arbitralną wersję. Na samym końcu słyszymy wesołą piosenkę, która ma zapewne uświadomić widzowi, że rzeczywiście życie bohaterów zmieniło się na lepsze – sugestia ta jest jednak nie do końca zrozumiała, więc można odnieść wrażenie, że jest to po prostu błąd twórców (szczególnie dotyczy to wątku Joy).

Samotność, niewysłowiona potrzeba bliskości, czyli prawdziwy temat Meduz, to kwestie często poruszane we współczesnej kinematografii. Poprzeczka jest zawieszona naprawdę wysoko i można odnieść wrażenie, że film nie wnosi zbyt wiele świeżości, oprócz momentalnie fascynującej wizualizacji. Meduzy nie są filmem epokowym, który wpływie na życie dziesiątek widzów. Nie jest to jednak bardzo poważny zarzut, ponieważ naprawdę trudno byłoby wymyślić coś naprawdę odkrywczego – faktem jednak jest, że tym razem się to nie udało.

Autorzy próbowali doprawić dramat, jakim są Meduzy, humorystycznymi sytuacjami i ironicznym spojrzeniem na wydarzenia. Udało się to tylko częściowo i choć pojawia się kilka całkiem zabawnych scen, to jednak na pewno nie zobaczymy pokazu przewrotnego, czarnego humoru na najwyższym poziomie, o którym wspominają niektóre recenzje. Na dobrą sprawę zbyt często widzimy momenty, w których wyraźnie zaplanowany przez autorów żart po prostu nie śmieszy. Film nie straciłby na całkowitym odrzuceniu tego aspektu.

Nie licząc fabularnego zgrzytu związanego z zakończeniem, Meduzy są filmem bardzo dopracowanym. Zaskakująco dobrze prezentuje się wizualna strona obrazu: niektóre sceny są prawdziwymi perełkami (jak te z dziewczynką w kółku ratunkowym). Obecność poezji w jednym z wątków wydaje się nieprzypadkowa; Meduzy starają się w nieco bardziej liryczny sposób opisać otaczającą bohaterów rzeczywistość i zabieg ten rzeczywiście się udaje, przez co film zdaje się zawierać w sobie więcej, niż jest to w rzeczywistości. Wpływa to pozytywnie na jego odbiór. Aktorstwo również stoi na zadowalającym poziomie, choć niektórzy nie mają okazji do pokazania czegoś więcej niż smutek i zmęczenie.

Mimo tych kilku mniej lub bardziej istotnych mankamentów, Meduzy wciąż są filmem wartym obejrzenia. Obraz na pewno nie odmieni naszego życia, objawiając jakieś wyższe prawdy, a "zbiorowy portret mieszkańców Tel-Awiwu " jest dosyć przewidywalny. Z drugiej strony, cechuje go pewna poetyka, która czyni seans swego rodzaju intelektualną i estetyczną przyjemnością.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Kolonie Knellera - Etgar Keret
Opowieść o miłości w krainie samobójców
- recenzja

Komentarze


Mandos
   
Ocena:
0
Recenzja niezła, ale jak dla mnie za dużo zdradziłeś fabuły.
11-05-2008 14:06
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Hm, w tym przypadku to akurat nie ma szczególnego znacznia, w wielu profesjonalnych recenzjach tego filmu można znaleść dużo więcej spoilerów. Ale dzięki za uwagę :)
16-05-2008 15:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.