» Magic: the Gathering » Talie » Mam Wenę! - BladeJund Aggro

Mam Wenę! - BladeJund Aggro


wersja do druku
Redakcja: Maciej 'Zephyel' Kowalski

Mam Wenę! - BladeJund Aggro

Miałem trochę czasu i postanowiłem go wykorzystać w jakimś szczytnym celu. No dobra, nie aż tak bardzo szczytnym - postanowiłem opisać tanią konstrukcję, głównie do gry casualowej. Wybór, niezbyt oryginalny, padł na aggro w kolorach Junda. Po przeszukaniu zasobów Internetu, trafiłem na ciekawą talię autorstwa Jacoba Van Lunena (tak, Building on Budget). Wiem, że gdy piszę „budżetowy Jund”, brzmi to dosyć dziwnie, ale postaram się opisać go najlepiej jak potrafię.


Zacznę oczywiście od oryginalnej talii, a potem będę narzekał, co mi się w niej nie podoba. Oto ona:

Sprouting Souls

3 Blackcleave Cliffs
2 Copperline Gorge
5 Forest
2 Mountain
4 Savage Lands
4 Swamp
2 Vivid Crag
1 Vivid Grove
1 Vivid Marsh

4 Bloodbraid Elf
4 Nest Invader
4 Putrid Leech
4 Sprouting Thrinax

4 Blightning
3 Dragon Fodder
1 Garruk Wildspeaker
4 Goblin Assault
4 Lightning Bolt
4 Torrent of Souls

Największa wada tej talii to cena. Widzimy w rozpisce dosyć drogie dual landy, Broodbraid Elfa oraz Garruka. Jak na budżetowca przystało, postanowiłem tę talię trochę odchudzić. Jak mi się to udało, ocenicie sami.

Swoje poszukiwania zamienników rozpocząłem w dodatku Alara Reborn i tam już pozostałem - daje nam on wiele kart z trudnym kosztem rzucenia, lecz w zamian za to świetnymi statystykami lub działaniem (lub tym i tym). Do talii weszły Borderposty, które zastąpiły lądy i świetnie pasują do strategii talii, oraz główni naporowcy. W ogólnym rozrachunku talia ułożyła się tak:


Bladejund aggro

4 Terramorphic Expanse
4 Firewild Borderpost
4 Veinfire Borderpost
5 Mountain
3 Swamp
4 Forest

4 Grixis Grimblade
4 Jund Hackblade
4 Naya Hushblade

4 Sprouting Thrinax
4 Torrent of Souls

4 Nest Invader
4 Dragon Fodder

4 Lightning Bolt
4 Arc trail

Sideboard:
4 Naturalize
3 Windstorm
4 Deathmark
4 Flameslash

Pozwoliłem sobie pogrupować karty w zależności od ich działania i synergii ze sobą. Wydaje mi się że „ubudżetowienie” odbyło się sprawnie i bezboleśnie - talię można złożyć już za 50-60 złotych, co da się przeżyć. Dalej jest kilka miejsc, w których można uciąć parę złotych: wrzucić Arc Lightning zamiast Arc Trail – na początku tak właśnie było, ale talia nie mieściła się w Extended. To jednak pozostawiam już Wam. Nie przedłużając, przejdę do opisywania poszczególnych części składowych decku.




Mana Base

4 Terramorphic Expanse
4 Firewild Borderpost
4 Veinfire Borderpost
5 Mountain
3 Swamp
4 Forest

Jund od zawsze miał problemy ze źródłami many. By było ich jak najmniej, obowiązkiem są cztery ekspansje i 8 Borderpostów. Dla aggro dwanaście lądów, które wchodzą tapnięte, to samobójstwo, warto jednak zaznaczyć, że nie mamy nic na pierwszą turę (oprócz Lightning Bolta - sami zobaczycie, że nigdy nie ma potrzeby, by rzucać go w pierwszej turze), więc możemy spokojnie wystawić Borderposta lub wyszukać ekspansją potrzebny ląd (z naciskiem na to pierwsze). Mana base jest dosyć stabilny i rzadko zdarza się color screw.


Główna siła decku, czyli nasz napór

4 Grixis Grimblade
4 Jund Hackblade
4 Naya Hushblade

Głupio się rozpisywać pod względem każdego z tych stworków skoro zasadniczo różnią się tylko kolorem. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że najgorzej wypada Jund Hackblade. Z naszym mana base jest go jednak najłatwiej rzucić, więc i tak wychodzi na równo. Co jeszcze można o nich powiedzieć? Świetną sprawą jest to, że praktycznie zawsze mamy inny wielokolorowy permanent na stole (najczęściej Borderposta), czyli zawsze możemy rzucić stworka 3/2 za 2 many.

4 Nest Invader
4 Dragon Fodder

Zarówno Nest Invader jak i Dragon Fodder mają ten sam cel: zalewają przeciwnika. Rzadko korzystamy z tokena od Nesta ponieważ daje tylko bezkolorową mane, jednak po wejściu Torrent of Souls przeciwnik ma przed sobą dwa stwory z trójką z przodu zamiast jednego z czwórką. Przerażające, prawda?


Nasza mała kontrola, czyli palenie

4 Lightning Bolt
4 Arc Trail

Do ostatniej chwili w talii zamiast Arc Traila były Arc Lightningi (względy budżetowe), postanowiłem jednak z nich zrezygnować, by talia mieściła się w extended. Zarówno Bolt jak i Trail mają ten sam cel: ściąganie zagrożeń lub dobicie przeciwnika.


Wisienka na torcie, czyli nasze mini-combo

4 Sprouting Thrinax
4 Torrent of Souls

Już w talii Jacoba można było zauważyć zgranie tych dwóch kart. Nie jest konieczne do zwycięstwa, ale daje nam bardzo dużo. Już sama jaszczurka jest bardzo dobrym naporowcem, niekiedy jednak przychodzi ten straszny moment: Thrinax spada do grobu zostawiając tylko trzy małe stworki. Co można z tym zrobić? Oczywiście rzucamy Torrenta. Przy założeniu, że nie mamy nic innego na stole, wracając Thrinaxa możemy zaatakować za 14, czyli w tej fazie gry życie przeciwnika powinno spaść grubo poniżej zera.




Rozegrałem dużo meczy tym deckiem, ale opiszę tylko najciekawsze z nich (i tak zanudzicie się na śmierć). Jednym niewątpliwie była gra z Affinity.

Gra pierwsza

Kuba vs Player (Affinity)

Zagrałem przez MWS (polecam) z bezimiennym graczem (ostatnio dużo takich), mimo to było bardzo przyjemnie, chociaż gra trochę się dłużyła (player nie obsługiwał MWS’a zbyt sprawnie) (przesadzam z tymi nawiasami).

Nie zapowiadało się dobrze. Przegrałem rzut kostką 7 do 20. Przeciwnik zadecydował, że zacznie (a jakże by inaczej). Startowa ręka prezentowała się znakomicie (jak na mój gust). Dwa razy Grixis, Nest Invader, Dragon Fodder, Arc Trail. Góra i ekspansja - co prawda to nie najlepszy zestaw na początek, ale i tak postanowiłem zagrać. Player spokojnie zaczął od artefaktycznego lądu Seat of the Synod. W swojej turze dociągnąłem Borderposta, lecz zamiast niego głupio wystawiłem Ekspansję wyszukując Swampa. Przeciwnik wystawił Vault of Whispers i zagrał Frogmite. W tej chwili już wiedziałem, z czym gram i wbrew pozorom bardzo mnie to ucieszyło. Dlaczego? Podczas tej gry miałem już złożony sideboard i mogłem go przetestować. W swojej turze dostawiłem Górę, wrzuciłem do gry Grixisa i spasowałem. Przeciwnik zagrał Thoughtcast i po chwili dograł kolejny artefaktyczny ląd i dzięki niemu na placu boju zameldował się następny Frogmite. Zaczynało się robić niewesoło. Player zaatakował jednym z nich. Do tej pory zastanawiam się czy dobrze zrobiłem, ale blokiem wysłałem go na cmentarz. Nie mając lądów na ręce, zapłaciłem jedną Górą za Borderposta a po chwili znowu ją wystawiłem (cwane, nie?). Dostawiłem Jund Hackblade, który doszedł w międzyczasie (a nawet dwa) i oddałem turę. Player dostawił Cranial Plating, którego od razu założył na Frogmite’a. Zaatakował stworem o imponujących statystykach 7/2, którego zabiłem Hackbladem. Warto zaznaczyć, że miałem już dostęp do każdego koloru many. Dostawiłem Górę i za całą manę zagrałem Grixisa oraz Junda. Jundem oczywiście zaszarżowałem odbierając przeciwnikowi pierwsze punkty życia (20:17). W swojej turze przeciwnik dostawił Somber Hoverguarda oraz kolejnego Cranial Platinga. W swojej turze zagrałem Nest Invadera, poświęciłem tokena dla many i wycelowałem Arc Lightningiem w Somber Hoverguarda i za jeden w gracza (20:16). Zaatakowałem, zostawiając przeciwnika na 10 punktach życia. Player znów zagrał Somber Hoverguarda i założył na niego jednego Craniala. W swojej turze pozbyłem się całej ręki rzucając Górę i dwa Dragon Foddery. Zaatakowałem (20: 2), obyło się bez bloku. W swojej turze player zaekwipował Somber Hoverguarda w kolejnego Craniala i zaatakował za 15 (5:2). Nie zaskoczył mnie niczym innym i po moim ataku przeszliśmy do drugiej gry.

1:0


+4 naturalize, +2 windstorm, -4 Dragon Fodder, -2 Jund Hackblade

Wydaje mi się że sideowanie wyszło niezwykle dobrze. Nie zapisałem dokładnie ręki, ale na pewno były dwa Naturalize i Windstorm. Więc jak na ten deck bardzo dobrze. Zacząłem spokojnie od Ekspansji po Foresta. Player od początku narzucił szybkie tempo. Ląd, dwa Ornithoptery i Frogmite. Ja natomiast zagrałem kolejną Ekspansję, która wyszukała Górę. Przeciwnik wystawił Myr Enforcera i zaatakował za 2 (18:20). W swojej turze dostawiłem tylko Bagno i zacząłem się bronić. Przy próbie ataku Myr Enforcer dostał Naturalisem (16:20). W swojej turze dostawiłem Naye (niestety tylko 2/1) i czekałem na odpowiedź przeciwnika. Na szczęście Player zaatakował tylko Frogmitem, który pociągnął Naye do grobu. Wymieniłem jednego Swampa na Borderposta i od następnej tury mogłem zagrać Torrenta. Sideboard idealnie spełniał swoje zadanie, ponieważ cały czas kontrolowałem sytuację. Mogłem w każdej chwili zagrać Wind Storma lub Naturalisem niszcząc napór przeciwnika. Player dostawił tylko kolejny ląd i oddał mi turę. Dostawiłem kolejnego Borderposta i zagrałem Grixisa. Player dalej nic nie robił. Dociągnąłem Thrinaxa, którego od razu wystawiłem. Grixis zaszarżował i nie spotkał oporu przeciwnika (16:17). Player wystawił Bonesplittera i próbował atakować, lecz szybko ostudziłem jego zapędy niszcząc artefakt Naturalisem. W następnych turach rzuciłem Windstorma niszcząc armie przeciwnika (no dobra, armijkę) i dobijając go Torrentem.

2:0


Gra wygrana 2:0. Nie było tak łatwo, Affinity na początku zepchnęło mnie do obrony, na szczęście udało mi się zbudować porządny napór i wygrałem bez większych przeszkód obydwie gry. Sideboard w świetle SoMu oraz nowego dodatku z bloku Mirrodina sprawdza się znakomicie.




Gra druga

Drugą grę rozegrałem z talią, na którą kompletnie nie byłem przygotowany (brak sideboardu robił swoje).

Kuba vs DaZe In (Eldrazi Tron)

Zaczęło się dosyć ostro od wygrania rzutu kostką 12 do 1. Startowa ręka nie była tragiczna, więc obyło się bez mulligana. Ekspansja, Swamp, Forest, Veinfire Borderpost, do tego Dragon Fodder, Nest Invader i Torrent. Ochoczo zacząłem od ekspansji po Górę. Daze rzucił Urza’s Power Plant, co już lekko mnie podenerwowało (mam złe wspomnienia…). Doszła kolejna Ekspansja. Dorzuciłem Foresta i na placu boju zameldował się Invader razem z tokenem. Przerażenia ciąg dalszy nastąpił w turze przeciwnika. Daze rzucił urza’s mine razem z Feliwar Stone i Expedition Map (w dalszej części nazywanej Ekspedycją). Miałem lekki flood, ponieważ jedyne, co dochodziło to Ekspansje. Dołożyłem Swampa, którego zamieniłem w Borderposta, potem rzuciłem Dragon Foddera i, kompletnie przerażony, nie zaatakowałem Invaderem. Zdarza się. Daze poświęcił Ekspedycję i wyszukał Urza’s Tower. Tej samej tury dołożył Prismatic Lens i Coalition Relic. Niestety, dociągnąłem jedynie Foresta. Nie miałem, co zrobić, więc tylko zaatakowałem za cztery i oddałem turę. Daze zaczął się rozkręcać. Dołożył Urza’s Mine i było po wszystkim - zagrał Kozilek, Butcher of Truth. W ostatnim geście rozpaczy rzuciłem Torrenta, zabrałem przeciwnikowi 8 punktów życia i zapytałem o drugą grę.

0:1


Jako że nie miałem jeszcze przygotowanego side’a obyło się bez sideowania. Do teraz nie wiem, co bym włożył. Przydatne by były elementy ponzy, ale kto normalny by je trzymał na side. Przydałyby się też Neturalise na Ekspedycje przeciwnika. No nic, druga gra miała być lepsza. Ręka znów nie była wybitna. Dwa Dragon Foddery, dwa Boderposty, Torrent, Góra i Las. Mimo to zagrałem. Góra wrzuciła do gry jednego Borderposta. Daze w swojej turze wrzucił Urza’s Tower i Ekspedycje. Dociągnąłem Lightning Bolta, rzuciłem Foresta razem z jednym Dragon Fodderem. Ucieszyłem się, ponieważ Daze wystawił Eldrazi temple, co oznaczało, że nie miał na ręce landa z pod znaku Urza. Wystawił tylko Feliwer Stone i oddał turę. Góra ściągnęła drugiego Borderposta, a po chwili Dragon Fodder przyniósł dwa tokeny. Nie mając nic innego do roboty zaatakowałem za dwa.

Sytuacja wygląduła dosyć dobrze. Na stole miałem cztery gobliny a na ręce dwa Torrenty. Daze dostawił kolejnego Feliwara i Ekspedycją wyszukał Power Planta, po czym wystawił następną Ekspedycję. To się zaczyna robić nudne. W między czasie doszedł Jund Hackblade, którego z radością wystawiłem i zostawiłem przeciwnika na 11 punktach życia. Daze dostawił Vesuva, która skopiowała Urza’s Tower. Do niego doszedł jeszcze Prismatic Lens i Everflowing Chalice z dwoma counterkami. W tej chwili mogłem wygrać, jeśli dociągnąłbym Foresta lub coś, co nie weszło by tapnięte do gry. Oczywiście doszła Ekspansja. Wyszukałem nią Bagienko i zaatakowałem za 7 (20:4). Miałem na stole cztery stwory a na ręce cały czas trzymałem Bolta, więc miałem dosyć pewną sytuację. Do czasu. Zaczęło się robić gorąco, gdy Daze wystawił Emrakul, The Aeons Torn. Na moje szczęcie popełnił błąd, (chociaż nie miał za bardzo, co zrobić) i w następnej turze zaatakował Emrakulem. Licząc na szybką wygraną poświęciłem wszystkie lądy, odjąłem sobie 15 punktów życia i Daze uznał, że przejdziemy do gry trzeciej.

1:1


W trzeciej grze wreszcie dostałem rękę, która mi się spodobała. Dwie Góry, Bagienko, Las, Dragon Fodder, Naya Huskblade i Sprouting Thrinax. Mam dostęp do każdego koloru, a do tego mam czym napierać. Gramy. Daze (wyraźnie poddenerwowany) zaczął od Urza’s Tower. Doszedł Arc Lightning (w tych grach wyraźnie nie był przydatny), spokojnie więc zacząłem od Foresta. Daze, dalej nerwowo, dostawił Power Planta i Feliwara. W swojej turze popełniłem mały błąd, ale nie miał on większego znaczenia. Zamiast Naya Huskblade wystawiłem Dragon Foddera (w 3 turze mogłem zaatakować za 3 a nie 2 a w czwartej za 6 a nie 5, nieważne). Daze dostawił Urza’s Tower i ponownie ukazał swoje podenerwowanie pisząc „c’mon Mine…”. W swojej turze dostawiłem Thrinaxa i zaatakowałem za 2 (20:18). Przeciwnik dostawił Eye of Ugin i dalej nic nie robił. Dostawiłem Naye i atakiem pozbawiłem przeciwnika pięciu punktów życia (20:13). Daze dostawił Vesuve i skopiował Urza’s Tower (miał ich już trzy). Kolejny raz oddał mi turę. Ponownie atakiem odebrałem osiem punktów życia (20:5). Frustracja Daze’a osiągnęła maksimum, gdy po dociągnięciu karty napisał „gg” i rozłączył się.

2:1


Gra wbrew pozorom nie była prosta. Wnioski na przyszłość? Składać sideboard jak najszybciej i gdy nie wiadomo, co robić: atakować.





Gra trzecia

Kolejną gre (a nawet dwie) rozegrałem ze swoim kolegą. Myślę, że bardzo dobrze ukazały one główne słabości tego decku. Zresztą... sami popatrzcie.

Kuba vs Maciek (UR dragonstorm)

MU nie był najlepszy. Wiedziałem, że musze przeciwnika pokonać w pierwszych 4-5 turach. Przegrałem rzut kostką 20:12 i maciek postanowił zacząć. Rękę zatrzymałem. Las, dwa Borderposty, Lightning Bolt, Thrinax, Jund i Grixis. Nie jest źle. Maciek zaczął od cloudposta, a ja od Foresta zamienionego w Borderposta. Przeciwnik dalej uparcie wystawiał cloudposty. W swojej turze wystawiłem Ekspansję, która wyszukała Górę, a dzięki niej wystawiłem kolejnego Borderposta (na ręce mając Las i Górę, które wchodzą niestapowane do gry). Ponadto doszedł Dragon Fodder. Maciek dołożył Vesuva, która skopiowała cloudposta (9 many w 4 turze – jest źle). Dostawiając Foresta do boju rzuciłem sprouting Thrinaxa. Maciek dołożył Górę, lecz na szczęście nic nie zrobił (jeszcze). Dorzuciłem kolejnego Thrinaxa, zaatakowałem (20:17) i modliłem się, by przeciwnik nie miał comba na ręce. Niestety, miał (w nieco zubożonej formie, ale miał). Rzucił Dragonstorm, wyszukał Bogardan Hellkite i zabrał mi pięć punktów życia (18:15). W swojej turze dołożyłem Dragon Foddera i Grixisa. Zaatakowałem i licznik życia pokazał 15:14. W następnej turze mogłem się zbierać. Benefire za 10 i atak Hellkitem.

0:1


Następna gra była zbyt żałosna by ją opisywać. Pomimo tego, że rozkręciłem się na początku ustawiając małą armię i ściągając życie przeciwnika do 10, Maciek w odpowiednim momencie rzucił dwa Pyretic Ritual, Seething Songa i Dragonstorma wyszukując kilka smoczków.

0:2


Sromotna porażka. Nie miałem nic na side by zagrozić combodeckowi. Można pomyśleć nad włożeniem taniego discardu (Duress powinien być najlepszy). Nie zmienia to faktu, że mamy lekko do tyłu z takimi deckami.




Gra czwarta

Następną i ostatnią grę opisaną w tym artykule (tak, to już koniec) także rozegrałem z Maćkiem. Grał niezbyt przyjemną talią, którą sam nazwał „WG removal”.

Kuba vs Maciek (WG removal)

Przegrałem rzut kostką 13 do 9. Dociągnąłem Ekspansję, Veinfire Borderposta, Nest Invadera, Grixis Grimblade, Lightning Bolta, Dragon Foddera i Arc Lightning. Ekspansja opóźnia nas o turę, ale i tak postanowiłem zagrać. Przeciwnik zaczął od Sunpetal Grove, na co ja odpowiedziałem Ekspansją szukającą Foresta (w międzyczasie doszło Bagno, co mnie bardzo ucieszyło – nie wiem dlaczego). Maciek dograł Las, rzucił Rampant Growth i na placu boju zameldował się ładny Plains. Ja dalej spokojnie, dociągnąłem Jund Hackblade, dograłem Swampa, którego zamieniłem w Borderposta i oddałem turę. Maciek też spokojnie zagrał kolejną Równinę i spasował. Dociągnąłem Torrenta, zagrałem z ręki Swampa i Grixis Grimblade. Maciek ponowanie zagrał Rampanta i wyszukał nim Las. Wyraźnie czekał na moje stworki by móc je wszystkie na raz ściągnąć. Pomimo tego wystawiłem Borderposta, a zaraz po nim Nest Invader razem z tokenem. Grixis oczywiście zaszarżował (20:17). Formalności stało się zadość i w swojej turze Maciek rzucił Wrath of God. Wiedząc, że to nie był ostatni Gniew Boga w tej grze, wystawiłem tylko Dragon Foddera (niejako jako przynętę). Przeliczyłem się. Maciek wystawił Mitotic Slime, który skutecznie psuje zabawę stworom 2/2 i 3/2. Trochę zdenerwowany wystawiłem Jund Hackblade i oddałem turę. Sytuacja zaczęła wygląduć naprawdę źle, gdy Maciek dostawił następnego Mitotic Slima i zaatakował (16:17). Szczęśliwie, dobrałem górę, co pozwoliło mi rzucić Torrent of Souls. Wróciłem z grobu Nest Invader (dodatkowy token dla Torrenta) i zaatakowałem wszystkim co było pod ręką (16:7). Pokazałem Maćkowi dwa Lightning Bolty oraz Arc Lightningi na ręce i przeszliśmy do drugiej gry.

1:0


Side: +3 Deathmark +1 Flameslash -4 Dragon Fodder

Maciek znów zaczął. Brak lądów na ręce spowodował mulligana do 6. Okazało się to bardzo dobrą decyzją, ale mogło być lepiej - ukazały mi się dwa bagna, Las, Borderpost, Thrinax oraz Arc Lightning. Przeciwnik zaczął od Lasu, natomiast ja szybko wrzuciłem do gry Foresta, który równie szybko zamienił się w Borderposta. Maciek wyraźnie się nie śpieszył. Dołożył Sunpetal Grove i oddał turę. Postanowiłem narzucić szybkie tempo, dograłem Las a po chwili też Jund Hackblade (doszedł w międzyczasie) i zaatakowałem (20:17). Maciek dalej spokojnie, dostawił Równinę. W swojej turze zagrałem Bagienko (miałem dostęp do każdego koloru many) i zagrałem Sprouting Thrinax. Jund oczywiście zaatakował (20:14). Przeciwnikowi wyraźnie nie szło. Miał na stole tylko trzy landy i nie dołożył żadnego w swojej turze, co bezlitośnie wykorzystałem. Zaatakowałem Jundem i
Jaszczurką (20:8). W następnych turach nastąpił atak, po którym pokazałem Maćkowi Lightning Bolta, a ten uznał swoją porażkę.

2:0




To już była ostatnia gra. Jednak, jak obiecałem przedstawię teraz listę kart (z krótkim opisem), która mogłaby się znaleźć w talii, (lecz najwidoczniej się nie znalazła)

Broodbraid Elf – Karta-marzenie. Przewaga, którą generuje jest ogromna, jednak jak na deck budżetowy jest za droga.
Putrid Leech – Właściwie nie wiem czemu nie znalazła swojego miejsca w talii. Spokojnie może zastąpić Dragon Foddera lub Nest Invader
Arc Lightning – Na początku dosyć długo utrzymywała się w talii. Zamieniłem ją Arc Trailem tylko dlatego, by talia mieściła się w Extended.
Duress – Karta głównie na side, przydatna przeciw combodeckom oraz taliom opartym na bialym i zielonym kolorze.
Zendikarowe landy dające życie przy wejściu – Uznałem, że Borderposty dają dużo większe korzyści. Co prawda nie da się ich wystawić bez lądu, ale dają naszym stworkom stałą obecność wielokolorowego pernamenta.

Teraz moment, na który wszyscy czekali. Pauperowa wersja tego decku!

BladeJund pauper aggro:

4 Terramorphic Expanse
4 Firewild Borderpost
4 Veinfire Borderpost
5 Mountain
3 Swamp
4 Forest

4 Grixis Grimblade
4 Jund Hackblade
4 Naya Hushblade

4 Demonic Dread
4 Violent Outburst

4 Nest Invader
4 Dragon Fodder

4 Lightning Bolt
4 Arc trail

No ten, eee… Obyło się bez fajerwerków. Jak widać tylko dwie karty zostały zamienione. Kaskada z Outbrusta daje nam lekką przewagę i pozwala przekopać się przez bezużyteczne lądy.
Nie obiecuję pełnej sprawności rozpiski, nie testowałem jej aż tak mocno.

Zapraszam do komentowania, krytykowania i podawanie pomysłów na decki do opisania!


Okiem ThoctaraJa mam troszkę inny pogląd na ten deck. Kolory Junda były dla mnie zawsze świetne nie dlatego, że można było złożyć w nich ultra naporowy deck, a raczej ze względu na dość dużą liczbę removalu, który robi wymiany 2 za 1. Owszem, w grze budżetowej ciężko znaleźć chociażby Maelstrom Pulse, ale są też inne ciekawe opcje, nie trzeba od razu uciekać od talii RGB z krzykiem!

Przede wszystkim nie skreślałbym zbyt pochopnie Bloodbraid Elfa. Wprawdzie kosztuje on od 5 zł od sztuki (w chwili, gdy piszę te słowa, właśnie w takiej cenie widzę go na Allegro), ale liczba partii wygranych tylko dlatego, że wszedł do gry i przyniósł ze sobą inną kartę, może nam w pełni wynagrodzić tę cenę.

Kolejną kartą, którą pragnąłbym polecić, jest Bituminous Blast. Ilość opcji, które zyskujemy dzięki tej karcie jest niezliczona! Oczywiście najprostszą z nich jest łańcuch Kaskady zaczynający się na zadaniu 4 obrażeń w jakiegoś stwora, a kończący się na naporowcu 3/2 z haste oraz Blightningu. Ale to jest casual, mamy zabijać finezyjnie! Co powiecie na rzucenie z końcem tury przeciwnika Blasta we własnego Thrinaxa i w swojej turze reanimowanie go Torrentem?

Jeśli odpowiednio przystosujemy mana base, fajnymi opcjami mogą być Tattermunge Maniac (wspomaga Jund Hackblade) oraz Boggart Ram-Gang. Parafrazując stary dowcip: miłego ciałka do napierania nigdy za wiele.


Okiem SceNtriCaNa początku chciałem powiedzieć (a raczej napisać), iż cieszę się, że pojawiają się nowe artykuły na Polterze pokazujące budżetowe decki. Ja niestety zakopałem się na razie sprawach uczelnianych, aczkolwiek gotowa jest i talia i przeprowadzone testy do następnego artykuły z cyklu Architektura Decku. Zatem czekajcie... cierpliwie.

Wróćmy do powyższego artykułu. Najlepiej chyba będzie jak wszystkie uwagi wypunktuję.

1. Rozumiem, iż taka jest koncepcja, aby działała synergia dwunastu podstawowych multikolorowych stworów, jednak wydaje mi się, że osiem Borderpostów to zdecydowanie za dużo - opóźniają, wchodząc tapnięte, zwykle cofają ląd (albo same kosztują) i choć ładnie nam regulują mana base, to widziałbym ich raczej w liczbie 4-6. Multikolorów jest wystarczająco dużo.

2. Dopiero przeglądując któryś raz spis dostrzegłem, że nie ma tutaj podstawowego lądu w Jundzie - Savage Lands. Ta karta również jest budżetowa, kosztuje w granicach złotówki, dwóch, a daje nam wszystkie kolory, w efekcie czego nie ma problemu z kolorami. Fakt, że wchodzi tapnięty, na co narzekałem w przypadku Borderpostów, lecz mimo wszystko jest to podstawowy ląd i nie wymaga żadnych dodatkowych działań jak Borderpost. A w dodatku daje zarówno czerwień, zieleń i czerń.

3. Arc Trail, a już szczególnie Arc Lightning, są w tym decku słabe. Zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie, że w kolejce FIFO budżetowej jest Blightning oraz - i to chcę podkreślić - Terminate, który jest wybornym removalem i jestem zaskoczony, że go tutj nie ma. Być może te karty odrobinę zawyżają ogólny koszt decka, ale to są i tak kilkuzłotowe sprawy, a jakość, jaka idzie wraz z tymi kartami jest nieporównywalnie większa. Jest jeszcze niewymieniony nigdzie Doom Blade, ale przy takich kolorach (uwzględniając dołożenie Savage Lands) Terminate bije go na głowę.

4. Jeśli mówimy o budżecie, to jednak Putrid Leech też jest obowiązkiem. Zdaję sobie sprawę, że deck opiera się na Torrent of Souls, jednak to nie może być nasz jedyny sposób na łatwą wygraną (wraz z tokenami), dlatego zmieściłbym gdzieś te Leeche.

5. Trochę gorszym pomysłem, ale też godnym rozpatrzenia, jest dodanie Bituminous Blast, choć fakt, że nie pasuje on do idei opartej na dość szybkiej rozgrywce.

Cóż, to chyba na tyle. Jeszcze raz powtórzę - cieszę się, że do naszego grona dołącza coraz więcej autorów i życzę im coraz lepszych tekstów, które zapewnią im poklask, sławę, czerwony dywan, zniżki w Tesco i inne korzyści.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Zephyel
   
Ocena:
0
Bardzo dobry początek artykułowej kariery :)
01-02-2011 15:08
27383
   
Ocena:
0
Fajny pomysł.
01-02-2011 16:12
SceNtriC
   
Ocena:
0
O właśnie, zapomniałem o Boggart Ram-Gangach. Świetni napieracze, z przyspieszeniem, których strach blokować ze względu na Wither.

Thoctar, toś mnie zadziwił z ceną Bloodbraidów. Obstawiałbym, że są warte dużo więcej niż 5-6 zł. Ale widocznie opieram się na danych sprzed paru miesięcy/tygodni albo po prostu źle szacuję.

Pozdrawiam
02-02-2011 21:41
27383
   
Ocena:
0
Przede wszystkim to jest najlepsza broń przeciw Finksom :D
02-02-2011 22:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.