» Recenzje » M/S Batory

M/S Batory


wersja do druku
M/S Batory
Na pokładzie transatlantyku M/S Batory doszło do zuchwałej kradzieży – zniknęły perły podróżującej nim hrabiny. Na statku znajduje się trzynaście postaci – czy będziesz w stanie wskazać prawidłowo złodzieja… lub złodziei?

Gra, edukacja i modelarstwo w jednym

M/S Batory to gra detektywistyczna, wydana przez wydawnictwo Granna przy udziale Muzeum Emigracji w Gdyni, a której projektantem jest Filip Miłuński, odpowiedzialny za kilkanaście wydanych tytułów, często odwołujących się do historii (m.in. Łazienki królewskieNa Grunwald: Rycerze króla JagiełłyAle Historia!). W tej produkcji mamy podobną sytuację - oprócz samego aspektu rozrywkowego, gra ma za zadanie przybliżyć wszystkim uczestnikom i posiadaczom zabawy okręt, który przez wiele lat był chlubą polskiej floty. Dlatego też w dwujęzycznej instrukcji osiem stron zajmuje historia "Batorego" – od momentu planów jego budowy w 1930 roku, aż po sprzedaż na złom w 1971 r. Sama plansza to wierne odtworzenie statku – oczywiście z pewnymi uproszczeniami. Okręt składa się z trzech pokładów – można je po prostu ułożyć obok siebie lub złożyć z nich model Batorego, tworząc w ten sposób planszę 3D. I trudno ukrywać, że ta druga opcja jest bardziej atrakcyjna, zwłaszcza że składanie nie aż tak skomplikowane, jakby mogło się wydawać.

Po otwarciu pudełka z solidnej tektury można poczuć lekką konsternację – kilkanaście postaci, karty, trzy plansze z modelem statku (jego elementy należy ręcznie wypchać z tekturki), podstawki pod postacie i opasły notes z wieloma (jeszcze) nic niemówiącymi grafikami. Jednak świetnie napisana instrukcja prowadzi krok po kroku, dzięki czemu szybko opanowujemy ten chaos, a po złożeniu statku (co zajmie góra kwadrans) potencjalni detektywi mogą szykować się do śledztwa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

I Ty możesz wykryć złodzieja!

Warto już na samym wstępie zaznaczyć, że gra różni się celem w zależności od ilości uczestników. Przy zabawie trzy- i czteroosobowej złodziej jest jeden. Przy dwóch graczach – jest ich aż troje! Choć różnią się warunki startowe, w obu przypadkach mechanizm zabawy wygląda tak samo. Gdy bawią się dwie osoby, każdy z graczy otrzymuje po pięć postaci. Trzy odkładane są na bok tak, aby nikt ich nie widział – to właśnie złodzieje. Przy większej ilości graczy odkładana jest jedna osoba, a każdy dostaje po cztery postacie, a przy czworgu graczy – trzy. Wszystkie postaci opisywane są prostymi cechami – płeć (kobieta lub mężczyzna), wiek (młody, średni, stary) oraz rola (załoga, pasażer).

Każdy z graczy otrzymuje pewną ilość kart z pytaniami. Jest ich w sumie sześć rodzajów – Wiek, Płeć, Rola, Pomieszczenie, Podkład, Liczba. Gracz w swojej kolejce zagrywa wybrane, aby zadać pytanie innemu uczestnikowi zabawy. Na przykład można użyć kart Liczba i Płeć, aby spytać wybraną osobę o to, ile ma kobiet wśród swoich postaci? Można też doprecyzować i zagrać karty Płeć oraz Wiek, aby spytać, ile ma młodych kobiet? Albo wyobraźmy sobie sytuację, że w pomieszczeniu Biuro znajduje się Kapitan. Używając karty Pomieszczenie można zapytać rywala, czy ma kogoś w Biurze? Jeśli potwierdzi, możemy  z czystym sumieniem usunąć Kapitana z listy podejrzanych – wiemy już, że jego karta nie jest odłożona. Podręczny notes umożliwi nam zapisywanie uwag oraz oznaczanie stwierdzonych faktów. Jest bardzo praktyczną pomocą, odciążając nas od zapamiętywania wszystkich wydarzeń.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

I w tym właśnie kryje się sedno M/S Batory – zadając pytania gromadzimy informacje, pomagające eliminować kolejne postacie z listy podejrzanych. W końcu w ten czy inny sposób dojdziemy do wniosku, czyja postać została odłożona (a więc jest złodziejem) i możemy zaryzykować – krzyczymy głośno "Oskarżam". Gra zostaje zatrzymana, oskarżający oznajmia reszcie uczestników, kogo wydedukował, a następnie w tajemnicy podgląda karty złodzieja/złodziei. Jeśli trafił – pokazuje je na dowód, że miał rację i koniec zabawy. Jeśli nie – nie pokazuje nikomu i wraca do gry, ale już nie może zadawać pytań – pozostaje mu tylko odpowiadać na zadawane. Zasada ta powstrzymuje od strzelania na ślepo i wymaga, aby mieć naprawdę dużą pewność, nim rzuci się oskarżenie.

Plansza, po której wędrujemy

Skoro znamy już mechanizm zabawy, warto wspomnieć o samej planszy, która pełni w niej dość istotną rolę – nie jest li tylko ozdobą stołu. Każdy gracz w czasie swojej kolejki ma cztery punkty ruchu, za pomocą których może przesuwać dowolne postacie. A po co miałby to robić? Otóż oprócz kart pytań mamy w grze także karty wydarzeń. Mówią one o tym, jakie jest zadanie do wykonania w danej rundzie. Na przykład wydarzenie o nazwie "Dancing w salonie" stawia takie: "Gdy spotkasz członka załogi". Oznacza to – w nieco niejasny sposób – że gracz ma za zadanie przesunąć dowolnego pasażera do pomieszczenia, gdzie znajduje się ktoś z załogi. Za każdego doprowadzonego pasażera dostaje się w nagrodę jedną kartę pytań do wykorzystania.

Wydarzenia takie ułatwiają czasem identyfikację postaci posiadanych przez innych detektywów-amatorów, ale czasem mogą zaburzyć przyszykowane pytanie (np. chcesz zapytać o Kapitana, który znajduje się w Biurze, a tu inny gracz wprowadza tam jeszcze dwie postacie – jak przy wydarzeniu "Dancingu w salonie". Czyli jeśli gracz odpowie, że ma tam postać, nie wiesz, która z trzech wymienionych należy do niego). Dlatego też trzeba dopasowywać pytania do sytuacji w ten sposób, aby pozwoliły one zyskać rzetelną wiedzę. Niestety, wydarzeń jest zaledwie dziewięć – po użyciu ostatniego tasujemy je i rozgrywamy na nowo, co staje się nieco nudne przy dłuższej rozgrywce.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ilu detektywów powinno prowadzić śledztwo?

Jeśli chodzi o skalowalność gry, to zabawa jest tak samo ciekawa zarówno we dwie, jak i cztery osoby. Choć przy dwóch trzeba zidentyfikować aż trzy postacie, nie jest to aż tak skomplikowane, jakby mogło się wydawać. Dlaczego? Jeśli w przypadku dwóch osób zadamy drugiej np. pytanie, czy ma członków załogi, a ta odpowie, że nie – wtedy wiadomo, że złodzieja należy szukać wśród nich. Ale gdy bawią się trzy osoby, wiemy tylko, że nie ma ich jedna z nich, ale musimy jeszcze dopytać drugą – a ta z pewnością będzie mieć choćby jedną z postaci z załogi. Powiedziałbym, że niezależnie od ilości graczy, M/S Batory jest dobrze zbalansowany.

A jak widać po załączonych zdjęciach, oprawa wizualna, za którą odpowiada Adam Pękalski jest bardzo uniwersalna – spodoba się zarówno młodszym, jak i nie będzie razić starszych graczy. Ma nieco komiksowo-kreskówkowy wydźwięk, co może nie wszystkim się spodobać, ale świadczy o tym, że jest przyjazna detektywom w różnym wieku. Każda z postaci ma swój własny styl i cechy charakterystyczne, przez co nie można pomylić jej z żadną inną.

Warto czy nie warto?

Choć gra polecana jest od 12 lat wzwyż, mogę z czystym sumieniem polecić zabawę nawet z bystrymi 11-latkami. Wymaga użycia szarych komórek i łączenia faktów, a jedyny element losowy, pojawiający się na samym początku gry, to postacie złodziei. Dlatego produkcja wydawnictwa Granna spodoba się każdemu, kto chciałby pobawić się w detektywa i odnieść sukces za pomocą umiejętnie zadawanych pytań.

Zabawa wciąga już od pierwszych chwil, a jeśli chodzi o regrywalność, zauważyłem pewną zasadę. Zwycięzca chce zagrać jeszcze raz, aby sprawdzić, czy drugim razem też uda mu się wskazać sprawcę (sprawców) kradzieży, a przegrani – aby się odkuć i wypróbować nowych taktyk w zadawaniu pytań. A ponieważ za każdym razem złodziej to kto inny, trzeba budować swoją bazę wiedzy od nowa. Tak więc gorąco polecam M/S Batory do spokojnych spotkań w gronie przyjaciół czy rodzinnym, a na półce warto mieć tę pozycję choćby ze względu na oryginalną planszę.

Plusy:

  • dobrze pomyślany mechanizm zabawy
  • plansza-model
  • liczba złodziei zależna od ilości graczy
  • walory edukacyjne

Minusy:

  • mało wydarzeń

Dziękujemy Wydawnictwu Granna za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: MS Batory
Typ gry: imprezowa
Projektant: Filip Miłuński
Ilustracje: Adam Pękalski
Wydawca polski: Granna
Data wydania polskiego: 2017
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: ok. 30-60 min.
Cena: 119,99 zł



Czytaj również

Pan Twardowski Legendy Polskie
W poszukiwaniu legendy
- recenzja
Bazyliszek
Spójrz mi w oczy
- recenzja
Batyskaf
Gotowi na pełne zanurzenie?
- recenzja
Szkoła Magów
Wygraj lub zgiń!
- recenzja
Niezłe ziółka
Czyli ogródkowy sezon nigdy się nie kończy
- recenzja
Imionki
Nazwij mnie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.