» Recenzje » Lwy Al-Rassanu - Guy Gavriel Kay

Lwy Al-Rassanu - Guy Gavriel Kay


wersja do druku

Czyli piękno arabskiej Hiszpanii namalowane słowami


Lwy Al-Rassanu - Guy Gavriel Kay
Opłakują przeminięcie Lwów,
Koniec Ukochanego Al-Rassanu

(Guy Gavriel Kay)

Zacząłem tę recenzję od fragmentu poematu wygłoszonego przez jednego z bohaterów Lwów z Al-Rassanu. Te dwa wersy wyrwane z długiej pieśni stanowić by mogły motto całej książki. Pokazują jej poetycką atmosferę i nostalgię. Od razu napiszę: zakochałem się w tej opowieści, bo dawno nie czytałem tak doskonałej historii. Ponad pięćset stron tej książki przykuło mnie do fotela na długie godziny. Prawie też przegapiłem stację, na której miałem wysiąść.

Trudno jest pisać o Lwach Al-Rassanu Guya Gavriela Kaya, jako o typowej powieści fantasy. Jego teksty zawsze bowiem balansują na wyżynach gatunku, gdzie doskonała fabuła łączy się z cudownym warsztatem, by urzec, oczarować i udowodnić, że niewielu jest podobnych jemu mistrzów. Lwy są dowodem, ze Kay sam dla siebie potrafi jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę.

Podjął się on w swoich książkach trudnego zadania parafrazy historii naszego świata na fantastyczną wizję, w której magia nie zawiera się w opisanych czarach, ale sama opowieść staje się magiczna. Autor ukazuje alternatywną rzeczywistość, nie tracąc nic z piękna ziemskich dziejów opisywanych przez niego krajów. Lwy Al-Rassanu należą do cyklu quasi XI-wiecznego. Poznaliśmy już dzieje Sarancjum (czyli Bizancjum według Kaya), w Pożeglować do Sarancjum i Władcy Cesarzy, a czekają nas jeszcze dzieje Wikingów. Lwy Al-Rassanu są przetworzoną historią rekonkwisty w średniowiecznej Hiszpanii i upadku Kalifatu Kordoby. Autor oddał tu konflikt pomiędzy trzema religiami (chrześcijanami – tu Dżadyci, Lud Słońca, muzułmanami – tu Aszaryci, Lud Gwiazd i żydami – tu Kindathowie, Lud Księżyców) oraz wszelkie animozje, jakie wstrząsały Półwyspem Pirenejskim u zarania drugiego tysiąclecia.

Jak przystało na powieść historyczną, mamy tu nie tylko wojny, pojedynki i polityczne rozgrywki pomiędzy władcami, ale również miłość, przyjaźń i honor. Głównymi bohaterami jest trójka przedstawicieli każdej z religii półwyspu. Mamy więc Dżehanne Ben Iszak – lekarkę i niespokojną duszę, Ammara ibn Khairna – żołnierza, polityka, poetę i zabójcę oraz Rodrigo Belmonte zwanego Komendantem – największego wojownika Trzech Królestw Esperanii. Łączą ich skomplikowane relacje, trudne uczucia, a ich zasady i honor często wystawiane są na próbę. To ta trójka będzie brała udział w najokrutniejszych bitwach, znajdzie się w zawierusze rekonkwisty i będzie musiała zdecydować komu dochowa wierności. W tle przewija się wielu królów, kapłanów oraz zwykłych żołnierzy, gdyż kołowrót dziejów wciąga każdego, nie bacząc na jego stan i pozycję.

W książce nie ma prawie magii, przynajmniej tej wykorzystywanej w typowym fantasy. Jeden z pobocznych bohaterów ma wizje przyszłości i widzi na wielkie odległości. Nie ma kul ognistych, ksiąg z zaklęciami i podobnych elementów. Wizje to wszystko, ale i tak jest to jedna z najczarowniejszych książek, z jaką miałem dotąd do czynienia.

Czytając Lwy Al-Rassanu, wyobrażałem sobie wspaniałe sceny, widziałem Cyda, Sewille Almohadów i żarliwą wiarę z okresu rekonkwisty. Widziałem piaski, bezkresne równiny, białe mury miast, fontanny pośród bajecznych ogrodów, fanatyczny ogień płonący w sercach wiernych swym religiom i przepajające książkę piękno. Tak po prostu trafiła do mnie swoją nostalgią i czarem. Dawno nie widziałem tak doskonałego warsztatu, gdzie każde słowo wydaje się być na miejscu, bez dłużyzn i załamań fabularnych. Wszystko urzeka swoją plastycznością, malarskością i jest prawie namacalne. Dopiero po lekturze zacząłem się zastanawiać nad swoistą atmosferą rodem z hollywoodzkich filmów ze złotego wieku kina historycznego. Jednak jest to powieść pełna prawdziwej krwi i wojny, nie ma tu kartonowych dekoracji i estetycznych walk. Każdy z występujących tu bohaterów jest pełen temperamentu i potrafi być okrutny - potrafi zabić lub domagać się czyjejś śmierci. Nawet bohaterska lekarka nie jest bez skazy, jeśli chodzi o żądzę krwi. Blask i rozmach Ben Hura i Cyda jest tu obecny. Jest tu wielkość i epickość.

W tej książce znalazłem wszystko to, czego od dawna brakowało mi w ukazującej się na naszym rynku literaturze fantasy. Szukałem epickiej poetyckości, szukałem rozmachu i doskonałego pomysłu wspartego doskonałym piórem, szukałem bohaterów z krwi i kości, których stać na wielkość. Niewielu dziś autorów rozumie, że trzeba się starać pięknie pisać, nie wstydzić się poezji i bajeczności. Od czasu Wód głębokich jak niebo Anny Brzezińskiej nie widziałem podobnej książki. Rozmachem przebija nawet cykl Pieśń Lodu i Ognia G. R. R. Martina, a jest przecież pojedynczą pięćsetstronicową powieścią. Dawno nic mnie tak nie urzekło. Niektórym może się nie spodobać przepajająca Lwy Al-Rassanu nostalgiczna atmosfera, będąca wynikiem tęsknoty i żalu za utraconym światem Hiszpanii doby rekonkwisty. Ta książka zdaje się bowiem być pomnikiem upamiętniającym pewną epokę, która miała swych bohaterów, jaśniała egzotycznym blaskiem i zakończyła się dramatycznie. Wszystko to zaś zawarto w powieści, od której nie można się oderwać. To jest właśnie klasyczna doskonałość pisarskiego pióra..

Polecam więc tę książkę, jako doskonałą lekturę, która sprawia po prostu rozkosz przy czytaniu. Polecam ją też jako doskonały przykład, na to jak można pięknie pisać. Pisarzy w Polsce mamy wielu, chciałbym, by któryś z nich zamiast epatować naturalizmem i wulgarnością, spojrzał na Lwy Al-Rassanu i spróbował namalować słowami podobnie cudowny obraz. Guy Gavriel Kay po raz kolejny udowodnił swoje mistrzostwo. To chyba jego najlepsza książka.

Dziękujemy Wydawnictwu Mag za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
8.12
Ocena użytkowników
Średnia z 13 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Lwy Al-Rassanu (The Lions of Al-Rassan)
Autor: Guy Gavriel Kay
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Wydawca: Wydawnictwo Mag
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2006
Liczba stron: 500
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-10: 83-7480-015-1
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Dawno temu blask
Historia nie taka alternatywna
- recenzja
Fionavarski gobelin - Guy Gavriel Kay
Miks Śródziemia, Króla Artura i mitologii
- recenzja

Komentarze


~Ifryt

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Również jak najbardziej polecam tę książkę!

Przyznam jednak, że odniosłem tu trochę wrażenie "bestsellerowatości" - samo w sobie to pewnie nie jest złe, ale wiąże się z tym rodzaj schematyczności. Zabrakło mi tu czegoś naprawdę oryginalnego, zaskakującego, przejmującego do głębi. Sama scena z prologu, otwierająca opowieść bardzo mi się spodobała, ale żadna inna potem jej nie dorównała.

Z książek Kaya dalej najbardziej cenię dylogię o Sarancjum. To było dopiero mistrzostwo!


BTW czy ktoś może mi powiedzieć dlaczego nie mogę się zalogować na głównego poltera? (na forum wszystko jest ok)
02-05-2006 23:25
~Wizzzard

Użytkownik niezarejestrowany
    Wrrrr!
Ocena:
0
A stałem przed półką w Empiku dobre pięć minut i ię zastanawiałem czy warto mi kupować tą pozycję. No i w końcu nie kupiłem, niestety. Cóż - uzbieram kasę (hahaha - niesesoły chichot) i naprawię swój błąd.

PS1 - nie powinno być Półwysep Iberyjski? Bo o ile mnie pamięć nie myli nazwa Płw Pirenejski już nie obowiązuje.

PS2 - @Ifryt - władze już się ponoć usterką zajęły ;)
02-05-2006 23:35
~Chester

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja bardzo polecam cykl fionovarski gobelin tegoż autora.
03-08-2007 20:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.