» Recenzje » Lód - Jacek Dukaj

Lód - Jacek Dukaj


wersja do druku

Gorący mróz, czyli literatura monumentalna

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Lód - Jacek Dukaj

Do napisania tej recenzji zabierałem się bardzo długo. Tryby w mojej głowie wciąż obracały się, aby przetrawić materiał, jaki zaserwował nam Jacek Dukaj. A - chyba każdy to przyzna - tego materiału jest sporo, w końcu Lód reklamowany był jako megapowieść. Postaram się udowodnić, iż jest "mega" nie tylko jeśli chodzi o rozmiar, ale także (a raczej przede wszystkim) jeśli chodzi o wartość literacką.

W tej ogromnej powieści poznajemy losy Benedykta Gierosławskiego, warszawskiego matematyka, którego ojciec został zesłany na Syberię w 1907. Młody szlachcic pogodził się z tym dość szybko (bo tatuś do nadopiekuńczych nie należał) i zapomniał o związanych z tymi wydarzeniami dramatach. Szybko jednak okaże się, że urzędy carskie nie zapomniały. Powód jest prozaiczny: car chce wykorzystać Filipa do własnych celów. Krążą pogłoski, iż umie on rozmawiać z lutymi – tajemniczymi istotami, które podobno potrafią zamrażać siły Historii. Mężczyzna ten jest niezwykle cenny: większość ludzi umiera w męczarniach, kiedy próbują choćby zbliżyć się do lutych, o kontakcie fizycznym nie wspominając. Czy obu Gierosławskim uda się odmrozić Historię? Czy fizyka i logika działają tak samo pod Lodem jak w krajach Lata? W końcu, czy lute pomogą w odzyskaniu niepodległości Polakom? Tego czytelnik dowie się na kolejnym tysiącu stron, który składa się na Lód.

Może wydawać się, iż rozplanowanie (jeśli można to tak nazywać – w końcu Lód w zamyśle był opowiadaniem) książki na tak ogromną liczbę stron będzie wiązało się z powolną akcją. Nic bardziej mylnego! Lektura wręcz kipi od nagłych zwrotów akcji i zakrętów fabularnych. Niechże za przykład posłuży podróż głównego bohatera Koleją Transsyberyjską – ten wątek rozwijany jest prawie przez połowę książki, ale zdecydowanie nie są to fragmenty nudne. Nawet w pociągu wiele się dzieje. Jak w rasowym kryminale: mamy tutaj zarówno płomienne dyskusje, trochę romansu, jak i strzelaniny oraz pościgi. Podstawą będzie tutaj rozgraniczenie dwóch pojęć literackich: akcji i fabuły. Podczas gdy pierwsza gna na złamanie karku, zapewniając czytelnikowi ogrom wrażeń, ta druga rozwija się miarowo i powoli, dzięki czemu możemy delektować się geniuszem autora. Warto wspomnieć także o jednym z najciekawszych zabiegów literackich, jaki zastosował pisarz. Chodzi mi mianowicie o elementy tzw. teorii sokoła (tj. schematu, na jakim zwykle budowane są nowele) z bardzo wyraźnym punktem kulminacyjnym i poakcją. Niemożliwe byłoby naturalnie całkowite oparcie budowy powieści na tym schemacie, ale rzadko spotyka się tak rozbudowaną poakcję, która jest bezpośrednim następstwem kulminacji.

Na nic jednak nawet największe umiejętności w kreowaniu fabuły, kiedy pisarz nie potrafi wykreować ciekawych postaci. Jednak Dukaj także tutaj przechodzi samego siebie. Główny bohater kieruje się w życiu logiką (nie ma się czemu dziwić – w końcu jest matematykiem), analizując każde ze zdarzeń. Autor ukazuje to w sposób niezwykły: częstokroć mamy do czynienia z obliczaniem "równań charakteru" innych postaci czy też rozbijaniem niezwykłych ciągów przyczynowo-skutkowych. Olśniły mnie próby przekładania uczuć na naukę. Chemia czy biologia w tym przypadku zniechęciłyby mnie raczej (w końcu to pierwsza połowa XIX wieku), ale matematyka sprawuje się doskonale. Postaci drugoplanowe zostały stworzone z podobną pieczołowitością: panna Muklanowiczówna, o której prawdy nie poznajemy do końca, Nikola Tesla, który dla dobra nauki gotowy jest poświęcać własne ciało czy Wojsław Wielicki – przykładny ojciec, który w świecie interesów porusza się bez skrupułów, to tylko niektóre przykłady ogromnej dramatis personae. Warto wspomnieć, iż autor wplótł w lekturę także postaci autentyczne. Zarówno przez odniesienia do nich (jak wielokrotne wewnętrzne dyskusje Gierosławskiego z Kotarbińskim), jak i przez uczynienie ich bohaterami powieści. Ogromną rolę odegra tutaj Józef Piłsudski. Zapewniam was, że poznanie go (a raczej poznanie jego wizji stworzonej przez Dukaja) będzie niezapomnianym przeżyciem.

Użyłem już zarówno nazwy lutego, jak i wspomnienia o krajach Lodu i Lata. Jak został wykreowany świat przedstawiony? Duże znaczenie mają z pewnością kilka razy wspomniane lute. W wyniku jakichś niejasnych zdarzeń poczęły one zdobywać coraz większe obszary azjatyckiej części Rosji. Czym są? Dokładnie dowiadujemy się tego z książki (nie będę tego zdradzał, naturalnie), wspomnę jedynie, iż to skupiska lodu o niezwykle niskiej temperaturze, które potrafią przemrażać się przez ciała stałe. Już na początku czytelnik jest świadkiem podobnego zdarzenia. Wszystko wskazuje na to, iż ich struktura w tajemniczy sposób działa na siły Historii, zatrzymując ją w miejscu. Właśnie "atak" lutych powoduje, iż w 1924 roku car wciąż zasiada na tronie, a niepodległa Polska jest tylko marzeniem przesiedleńców. W tym "fikcyjnym" świecie niezwykłe znaczenie mają logika i matematyka. Bo na terenach Lodu (czyli działania lutych) zamarzają także ludzie – wydają się niezmienni i stali w swych poglądach. Łatwo jest więc przewidywać niektóre z ich ruchów. A że nasz bohater jest logikiem, wynikają z tego niezwykłe skutki.

Z recenzji jasno wynika, iż autor zadziwiająco wielką rolę przypisał spójności książki. Wszystkie elementy - fabuła, akcja, bohaterowie - łączą się w intrygującą całość. Dopełnieniem tego efektu z pewnością jest styl, jakim w Lodzie operuje Dukaj. Ogromną rolę w wypowiedziach Gierosławskiego odegra to, iż logiczna analiza faktów wskazuje na to, że nie istnieje. Nie wiedziałem jak autor wyjdzie z tego abstrakcyjnego założenia, zrobił to jednakże z typową dla siebie przenikliwością. Obok języka, jakim posługuje się główny bohater, dużą rolę odgrywa stylizacja. Dużo miejsca zajmują naleciałości wschodnie, w ustach "szlachetniejszych" postaci znajdziemy także słówka francuskie i niemieckie. W pewnym momencie czułem się, jakbym poznawał kolejne dzieło jednego z klasyków rosyjskich – to chyba najlepiej podsumuje wrażenie, jakie wywarł na mnie styl Dukaja.

Wydawnictwo Literackie nie zawiodło. Wydanie tak ogromnej powieści to zapewne zadanie bardzo trudne – tutaj wykonane zostało bez zarzutu. Twarda okładka dobrze "trzyma" te tysiąc stron, które zostały zamknięte między bardzo ciekawie stylizowaną mapą. Oczywistością jest, iż lektura dobrze prezentuje się na półce – wygląda wprost monumentalnie.

Na Lód czekaliśmy bardzo długo. Wszyscy fani zastanawiali się, czym też tym razem zaskoczy nas Dukaj. Odpowiedź w końcu nadeszła. Odpowiedź niezwykła i piorunująca. Benedykt Gierosławski z dumą może stanąć obok mojego ukochanego Xavrasa Wyżryna w loży najlepiej wykreowanych postaci literackich. Polecam poznać jego perypetie każdemu, kto będzie potrafił otworzyć się na potężne dawki gorącego mrozu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tytuł: Lód
Autor: Jacek Dukaj
Autor okładki: Tomasz Bagiński
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 6 grudnia 2007
Liczba stron: 1054
Oprawa: twarda
Format: 145 × 205mm
ISBN-13: 978-83-08-03985-4
Cena: 59,90 zł
Tagi: Lód | Jacek Dukaj



Czytaj również

Lód - Jacek Dukaj
- recenzja
Kierunek: Noc
Nadzieja w ciemności
- recenzja
Inne światy
Dukaj, Małecki, Orbitowski i reszta
- recenzja
Ojciec
...czyli męskie relacje
- recenzja
Starość aksolotla
Człowiek 2.0
- recenzja
Perfekcyjna niedoskonałość
Transhumanistyczna powieść przygodowa
- recenzja

Komentarze


assarhadon
   
Ocena:
0
W rzeczy samej...ta powieść to wyzwanie dla każdego szanującego się czytelnika:)
Faktem jest , że ciągnie się niczym...kolej transsyberyjska, ale cóż. Woelka Rosja to i wielka powiesć. Przyczepiłbym się do dłużyzn, któe czasami hamują akcję. Chwilami jest przegadana. Sam już ją kończę i zgadzam się z autorem: to podróż w niesamowity świat Lodu, wykreowany przez kogoś, kto jest geniuszem.
11-02-2008 11:56
Malkav
   
Ocena:
0
Książka jest zbyt inteligentna. Wymiękłem przy 100 stronie. Powinna się raczej nazywać "Dyslektyczna masakra 1050 stronami XIX wiecznej polszczyzny". Mocno utrudnia to życie. Kolega nawet przez parę dni mówił "temi" "inemi" etc. Ale ma jakiś niesamowity klimat, który każe wyjąć z barku koniak i zapalić sobie cygaro.
11-02-2008 11:59
Shakaras
   
Ocena:
0
Wlasnie zakupilem, i bede czytal
11-02-2008 13:52
Alkioneus
   
Ocena:
0
Mamy tu do czynienia z perfekcyjną doskonałością. Pierwszy raz w życiu tak długo zmagałem się z książką. Ale naprawdę było warto.

Doskonałe porównanie do klasyków rosyjskich. Miałem podobne wrażenia i z rozpędu wróciłem do Tołstoja.
11-02-2008 14:56
assarhadon
   
Ocena:
0
Co do perfekcji to absolutna zgoda!
Sam sięz tym zmagam....terminologia wymyślona przez Dukaja jest.... rewelacyjna. Bo któż inny by wymyślił ćmiatło, ćmieczki czy oćlepienie alno teslektyczność i tyngetyt?
11-02-2008 15:05
~Plonk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bardzo dobry Lód, jednakże: Dygresja z dywagacją akcji retardacją to chyba motto tej książki...
11-02-2008 15:30
Szczur
    Solidna recenzja
Ocena:
0
najlepszej polskiej książki jaką czytałem.

W Lodzie szczególnie przypadła mi do gustu wielowarstwowość (już zarezerwowałem sobie na przyszłe święta czas, żeby przeczytać kolejny raz i zobaczyć, czego nie załapałem w pierwszym czytaniu) i smaczki pozostawione dla Czytelnika.
O oczywistościach w stylu monumentalnych dialogów, przypowieści i całej reszcie nawet nie ma co wspominać - wiadomo że są genialne :]

Powieść również kojarzy mi się z klasykami rosyjskimi, a to bardzo dobrze.
11-02-2008 16:32
iron_master
   
Ocena:
0
Książka jest fenomenalna - obecnie ŻADEN polski autor nie jest w stanie dorównać Dukajowi. Czyta się długo, ale z satysfakcją.

A recenzja również nie jest zła :-)
11-02-2008 19:08
~janekbossko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a mnie zastanawia jedno...

ile jest zwiazku miedzy innymi piesniami a lodem?

nie chodzi mi o fabule...ale o sposob w jaki jest napisana jedna i druga ksiazka?

przyznam sie bez bicia ze innych piesni nie skonczylem przeczytalem jakies 80 stron i odlozylem na półkę bo nie potrafile mznalezc tego co widzieli recenzenci i inni ludzie polecajacy ta lektore

pozdrawiam
11-02-2008 20:37
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
lód jest przede wszystkim lżejszy od innych pieśni, mimo objętości znacznej :)
11-02-2008 20:54
iron_master
   
Ocena:
0
lód jest przede wszystkim lżejszy od innych pieśni
Które i tak są lekką lekturą przy Perfekcyjnej Niedoskonałości ;-P
11-02-2008 21:33
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a jak ma się perfekcyjna niedoskonałość do czarnych oceanów?
11-02-2008 21:36
~raraavis

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Lód to wspaniała, imponująca książka. Dawno w Polskiej fantastyce nie było czegoś napisanego z takim rozmachem. Prosze państwa, przy nas rodzi się nowa klasyka! Zamarzło:)
11-02-2008 21:36
iron_master
   
Ocena:
0
a jak ma się perfekcyjna niedoskonałość do czarnych oceanów?
IMO Czarne Oceany nie są takie ciężke, twarde SF, takie hmm... klasyczne :-) Polecam przeczytać obie ;-)
11-02-2008 21:53
Szczur
    Czarne Oceany
Ocena:
0
to kopalnia pomysłów i inspiracji umieszczona na zbyt małej ilości stron.
Ale IEW i myślnia (w tej kolejności) to bardzo dobre pomysły, warte solidnego przemyślenia po lekturze.
12-02-2008 00:11
Pietia
   
Ocena:
0
assarhadon -> Lem by wymyślił ;-)

Szczur -> IEW to tak na dobrą sprawę nie pomysł, to dobry opis tego, co dzieje się teraz na giełdzie (i co można było zaobserwować już kilka razy). Pierwszy kraj, który to zrozumie będzie mocno do przodu :D . I zgadzam się - Czarne Oceany są za krótkie. Chętnie zobaczyłbym coś jeszcze osadzonego w tym świecie (i w świecie Innych Pieśni też)

janekbossko -> to odłożyłeś Inne Pieśni stanowczo za wcześnie. 80 stron Innych Pieśni to za mało, żeby się połapać w tym, o co wogóle chodzi.
12-02-2008 08:14
~Qball

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jasna cholera, muszę to kupić w końcu. Perfekcyjna niedoskonałość mnie po prostu zgniotła i wciągnęła tak bardzo jak dawno żadna ksiązka nie potrafiła. Przedtem udało się to Murakamiemu i Eco tylko.
Skoro tak bardzo polecacie ten "Lód" to będzie to kolejna ksiązka w mojej biblioteczce
12-02-2008 20:07
~aniol

Użytkownik niezarejestrowany
    WG?
Ocena:
0
mi jego styl straszne Gombrowicza przypomina
13-12-2009 17:12
~bodzio

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z przykrością stwierdzam , że wytrzymałem do 180 strony...Nie pamiętam bym z jakąkolwiek książką tak się męczył. Po jej odłożeniu poczułem autentyczną ulgę i jako antidotum zabrałem się za coś " lekkiego "
09-02-2011 20:59
~Przem

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czytając ją zasnąłem pięć razy... Za ciężka... Za długa... Polecam cierpiącym na bezsenność
08-05-2011 15:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.