» Recenzje » Lobo. Ostatni Czarnian

Lobo. Ostatni Czarnian

Lobo. Ostatni Czarnian
Otwieram stare, zakurzone pudło. Wraz ze zdjęciem tekturowego wieka, unoszą się tumany kurzu, radośnie skaczącego w słonecznym świetle wpadającym przez okno. Co znajduje się w pudle? Komiksy. Dużo komiksów. Bardzo dużo. W sumie to sterta komiksów... Nie ruszana od dobrych pięciu lat. Dużo wody upłynęło w Wiśle, od kiedy ostatni raz widziałem te okładki. Ścieram kurz z pierwszego albumu, który wyjąłem...

...Lobo: Ostatni Czarnian.

Lobo! Pierwszy "zły bohater", którego było dane poznać polskim czytelnikom. Wulgarny, agresywny i cholernie urzekający typ. W 1994 roku delektowałem się jego przygodami – były czymś nowym, niesamowicie egzotycznym, a przede wszystkim... odważnym! Ułożeni, karmieni Spider-Manem i X-Men, polscy czytelnicy poznali wcześniej tylko jednego bohatera, który nie był niosącym dobro mutantem o szlachetnych pobudkach – Franka Castle, zwanego Punisherem. Frank to jednak grzeczny chłopiec przy bandycie, jakim jest Lobo.

No, pokażcie się! Zaraz was wypatrzę, wy ohydne potworki!... pokraki!

Lobo. Ostatni Czarnian smakował więc po trosze jak owoc zakazany, a po trosze jak słodki cukierek z dalekiego, obfitego w komiksy zachodu. Z każdej strony atakowały czytelnika niesamowite rysunki Simona Bisley'a – piękne, momentami proste (by nie rzec prostackie), ale bardzo sugestywne i niezaprzeczalnie pasujące do bohatera takiego jak Lobo. Moim skromnym zdaniem, nikt już tak dobrze nie narysował tego wielkiego, zarośniętego i dosyć bladego jegomościa. Chłodne kolory, paskudne tuszowe plamy, brutalne sceny – ta opowieść została zobrazowana wręcz idealnie. Bisley świetnie prowadzi narrację planszami, wymaga ona jednak od czytelnika skupienia – jego "brudna" kreska wprowadza do kadru troszeczkę zamętu, nie pozwala czytającemu na "łykanie" kolejnych ramek, tak jak przy dziesiątkach plastikowych supermanów i spiderów. Warto uczciwie obejrzeć ten komiks – Bisley dokłada wszędzie gdzie może śmieszne i klimatyczne szczegóły.

(...) Bez zlecenia nie zabijam. No, może w wyjątkowych okolicznościach... gdy na przykład ktoś nadepnie mi na odcisk! Czekaj no, draniu!

Sama historia, również należy do jednej z najlepszych w karierze "twardziela". Keith Giffen i Alan Grant to autorzy, którzy gwarantują niesamowitą dawkę bezsensownej przemocy, soczystych dialogów i ciekawego świata. Dopiero teraz, czytając Ostatniego Czarniana jedenaście lat po jego wydaniu w Polsce, dociera do mnie niesamowitość świata stworzonego przez Granta. Galaktyka, którą przemierza Lobo, jest po brzegi wypchana miodnymi miejscami, istotami i sytuacjami. Scenarzysta wykazuje się niesamowitą płodnością, jeśli chodzi o krwawe absurdy, jak na przykład zespół tańca "Demolka" w przedstawieniu "Rapsodia z piłą łańcuchową". O ile nie razi Cię, czytelniku, pozbawiona sensu rzeźnia z dużą ilością ostrych narzędzi w roli głównej, polecam – majstersztyk. Muszę też dodać, że świetnym pomysłem ze strony autorów było zamieszczenie w albumie kilku rozdziałów z "nieautoryzowanej biografii Lobo", o której mowa w komiksie. Miło się czyta, a po za tym te teksty stanowiły w '94 nieocenioną skarbnicę wiedzy o Lobo, którego zdecydowana większość polskich czytelników w ogóle nie znała.

Wydanie – jak to wydanie polskie sprzed lat jedenastu – nie zachwyca, chociaż nie jest też straszne. Kartonowa okładka, dosyć gruby papier, kolory w normie – z racji na grubość albumu (98 stron), niestety klejona. Na ostatniej stronicy krótkie, humorystyczne notki biograficzne autorów. Wszystko w odpowiednim klimacie, nawet "creditsy", które napisano w stylu: "Keith Giffen – scenariuszostwo, Alan Grant – dialogostwo".

Długo, długo nie mieliśmy w kraju tak dobrego i nowatorskiego albumu. Na swój sposób wydawnictwo TM-Semic przerwało tą publikacją erę łagodnego komiksu o superbohaterze ratującym świat. To fakt, wzięli na siebie ból wzmożonych ataków na komiksy, zdemoralizowali rzeszę młodzieńców, ale pokazali w zamian, co dzieje się z komiksem w szerokim świecie. Później już chyba tylko Spawn tak mile mnie zniesmaczył. Za demoralizację składam dzięki, a czytelnikom szczerze polecam lekturę Ostatniego Czarniana. Prawdziwy Lobo z klasą! Dzisiaj już takich nie robią...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta



Czytaj również

Lobo: Portret bękarta
Sympathy for the Devil
- recenzja
Lobo. Wyzwolony #6
Szanowny Panie Lobo, part two
- recenzja
Lobo. Wyzwolony #4-5
Szanowny Panie Lobo...
- recenzja
Globalne Pasmo
Globalna pustka
- recenzja
Anihilacja #2
Popis Super-Skrulla
- recenzja

Komentarze


Furiath
    Lobo dobry był
Ocena:
0
szczególnie po zalewie wszelkich heros-manów był naprawdę jajcarską rozrywką. Chyba mam gdzieś tutaj obok ze dwa, trzy numery...
12-06-2005 11:25
Mr Brightside
    Taa
Ocena:
0
Tyle że dobrych było parę pierwszych (najlepszy - Amerykańscy Gladiatorzy z okładką Mignoli na dokładkę), a reszta to schematy i już mało śmieszne dowcipy. A Lobo pojawił się kiedyś w serii animowanej o Supermanie. Występował w kilku odcinkach, ale to była oczywiście ugrzeczniona wersja i nawet w pewnym momencie pomagał (!) Supermanowi :/
13-06-2005 10:45
Prozac
    Taa :)
Ocena:
0
"Lobo" który pojawiał się w Polsce dla mnie dobry był właśnie do "nieAmerykańskich Gladiatorów" z nimi włącznie. Potem cieszył mnie jeszcze "Kontrakt na Bouga" :) Zdecydowana większość z tego co wyszło potem to już totalny brak lobowskiego klimatu...
13-06-2005 15:10
Repek
    Ja cenię jeszcze...
Ocena:
0
...Batmana z Lobo. Ukazał się nakładem Fun Media.
Ale tam jednak liczył się przede wszystkim Gacek...

Choć i Lobocopa dało się czytać, choć już nie był to taki hicior.

Pozdrówka
13-06-2005 17:37
Rege
    Lobo rządzi!
Ocena:
0
Na jakiejś wycieczce klasowej w podstawówce zamiast chodzić i zwiedzać wszyscy czytali przygody miłośnika delfinów. "Ciekawe czy mieszka tu jakiś krawiec ?"
13-06-2005 19:31
Umbra
    Lobo rządzi, dokładnie Rege.
Ocena:
0
Czytałem chyba wszystkie komiksy z tym typem na polskim rynku. Świetne gadane i dobry chumor. Prosty
i chamski ale super się czyta.
14-06-2005 01:58
~koza

Użytkownik niezarejestrowany
    lobo masakra na maxa
Ocena:
0
najlepszy komix na swiecie!!!!!!!!!!!uwielbiam ale fakt ze coraz gorsza kreska jest:(
13-10-2005 17:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.