Najdroższy Panie Ojcze
Pół
roku spędzone na służbie przy Bramie Dalmira minęły mi bardzo szybko. Dzięki
Twoim wskazówkom, dałem się poznać jako godny przedstawiciel rodu alm Malach.
Za zasługi w tępieniu szpiegów przenikających z Ragady, otrzymałem awans na
stanowisko porucznika. Zgodnie z tradycją, jako porucznik miałem prawo wyboru
miejsca mojej służby.
Moim odwiecznym marzeniem była służba na froncie
agaryjskim. Wspominając Twoje i Dziadka historie, marzyłem by sam, po latach,
móc posiadać podobnie chwalebne karty w mojej biografii.
Na przeszkodzie mojej wojennej chwale stanął pewien
incydent. Podporucznik Jorge, w trakcie jednego z patroli, obraził moją
familię, epitetem, którego nie ważę się przytoczyć. Postępując zgodnie z
własnym honorem i sumieniem, wyzwałem go na pojedynek i zabiłem. Przełożonym powiedziałem prawdę o jego
niesubordynacji i niestety nie znalazłem zrozumienia w ich sercach. (Sierżant z
mojego patrolu napomknął mi, jakoby podporucznik Jorge był zbyt bliskim
przyjacielem kapitana ald Thrakiota)
Droga do kariery w Korpusie Valdorskim była dla mnie
zamknięta.
W tej czarnej godzinie, nad moim życiem pojawiło się
słońce. Przebywający w tym czasie w bramie Dalmira, Major ald Skarsnik zgodził
się przyjąć mnie do swojego szwadronu na stanowisko dowódcy drugiego skrzydła.
Nie wahając się długo, przystałem na jego propozycję.
Wkrótce opuściłem bramę Dalmira, kierując się do Virchy,
które miało stać się terenem mojej służby.
Po przybyciu do Manen, w kwaterach mojego skrzydła
zastałem nieład i rozgardiasz. Poprzedni dowódca skrzydła – porucznik ald
Tarast, zginął śmiercią żołnierza, w trakcie jednego z patroli.
Pod swoim dowództwem miałem sześćdziesięciu jeźdźców,
dowodzonych przez trzech sierżantów. Większość z żołnierzy pochodziła ze
wschodniej części Nordii, z okolic granicy z Kartiną. Pomny Twoich wskazówek,
dowodzenie w kopiach powierzyłem sierżantom, pozwalając im na dużą niezależność
w trakcie patroli.
Pierwszym zadaniem jakie otrzymało moje skrzydło był
patrol w górę Lerny, aż do podnóża Calkovej. Na patrol ten wziąłem I-szą kopię
mojego skrzydła, dowodzoną przez sierżanta Skarvesa. Jako wsparcie otrzymałem
dziesięciu strzelców pieszych i dwóch przewodników nordyjskich. Naszym celem
jest wytropienie przemytników i odnalezienie ich kryjówki.
Jutro skoro świt wyruszam na moje pierwsze samodzielne
zadanie. Nie zawiodę Twojego zaufania, ani nie pozwolę splamić imienia rodu alm
Malach hańbą.
Twój wierny syn:
Gelbrandt alm Malach
Służba w Virchy nie cieszy się nadmierną estymą pośród wojaków nordyjskich. Długie patrole, rozbójnicy i kiepskie kwatery zniechęcają kolejnych ochotników dosłużby. Dowódcy Szwadronów muszą braki kadrowe uzupełniać ściągając osoby, chcące zapomnieć o swojej przeszłości. Dotyczy to w równym stopniu żołnierzy, co oficerów.
Nic dziwnego, że żołnierze, zniechęceni marnym żołdem, wkrótce zaczęli rozglądać się za dodatkowym zarobkiem. Przemyt towarów przez granicę z Cynazją był od dawna dodatkowym źródłem utrzymania hanz. Wkrótce, poprzez księży w Kościele św. Voko w Manen, przemytnicy nawiązali kontakt z żołnierzami. W zamian za informacje o patrolach, rozbójnicy oferowali cynazyjskie wino i nodryjskie monety. Zaufani żołnierze nie ginęli w zasadzkach, w zamian za to przemytnicy mogli spokojnie prowadzić swoje interesy.
Przemytnicy rekrutują się głównie z Bardańczyków, jednak częsty jest widok uciekinierów z Ragady, bądź przegranych szlachciców z Cynazji. Najatrakcyjniejszym towarem do transferu są szlachetne kamienie i rzadkie metale, wydobywane w Krzemiennych Wzgórzach. Ostatnio jednak przemytnicy coraz częściej szmuglują pergaminy, niewiadomego pochodzenia.
Pomysł na przygodę
:
Jean de Tocqueville jest heretykiem. Oskarżony o bluźnierstwo, został wytropiony i osaczony w Sarancie. Dzięki czarnoksięskim mocom wyrwał się z zasadzki i uciekł do Kindle.
Inkwizycja w Kindle nie jest równie sprawna co jej odpowiednik w Sarancie, jednak nie przegapiła nowego maga na swoim terenie. Ścigany przez śledczych kartińskich i cynazyjskich zdecydował ukryć się w Bremages, z dala od głównych szlaków.
Teraz Jean opłacił przemytników, tak, by wraz z nimi przekroczyć granicę nordyjską i ukryć się w Virchy. Na terenie Nordii Inkwizycja będzie miała znacznie większe problemy z wytropieniem go.
A co z Bohaterami Graczy?
> Mogą być powiązani z Inkwizycją, bądź wywiadem papieskim.
W takim wypadku, zostaną
poproszeni, by tropili Jeana i przemytników, pod pretekstem pościgu za rozbójnikami
cynazyjskimi. Przekroczą oni granicę nieco na południe od Lerny z zadaniem
ujęcia heretyka.
> Mogą być powiązani z wywiadem kordyjskim.
W takim wypadku ich zadaniem
będzie przejęcie szlaków przerzutowych do Nordii. Wymagać to będzie nawiązania
kontaktu z przemytnikami i przekonania ich do współpracy.
> Mogą być powiązani z armią nordyjską bądź cynazyjską.
W takim wypadku do ich zadań
może należeć kontrola szczelności granicy.
Przerywniki :
Spalona Ziemia
Gracze, podróżując z Lark do Manen, przejeżdżają do wsi Ernas. Napotykają tam patrol nordyjskiej kawalerii, dokonujący rekwizycji żywności. Opowiedz o bezsilnym gniewie mieszkańców, opowiedz o zabitym gospodarzu, leżącym na worku ziarna. Wspomnij o wieśniakach sięgających po prowizoryczną broń. Opisz napięcie towarzyszące rozmowom i rozliczeniom. Gubernator wyprawił nowy bal. Pieniądze na niego muszą znaleźć się w kieszeniach wieśniaków.
W pewnej chwili ktoś postrzeli konnego z muszkietu. Ktoś obali jeźdźca, dzieci obrzucą kamieniami chorążego. Cała wieś powstaje w jednej chwili przeciw okupantom.
Patrol ucieknie ze wsi. Wieśniacy opuszczą domostwa i schronią się w lasach i u sąsiadów. Parę dni później w miejscu kwitnącej wsi pozostanie pogorzelisko.
Markietanki
Opowiedz o bardankach sprzedających swoje ciała żołdakom. Może w zamtuzie wojacy rozsznurują swoje języki równie chętnie co spodnie. Może ofiara z własnej czystości jest składana na ołtarzu wolności? A może chodzi tylko o głód i chwilę zapomnienia?
Opowiedz o żołnierzach batożonych za stosunki z ludnością cywilną. Wspomnij o ostracyzmie, jakiemu poddane są markietanki, mimo, że czasami jest to jedyny sposób na wykarmienie dziecka. A może w twarzach jednej z dzikich rozbójniczek gracze rozpoznają panienkę z zamtuza wojskowego?