» Recenzje » Liczby Charona - Marek Krajewski

Liczby Charona - Marek Krajewski


wersja do druku

Noir po polsku

Redakcja: lemon

Liczby Charona - Marek Krajewski
Kryminały noir ukazują dość ponurą wizję świata, w którym panoszy się zbrodnia, korupcja i zepsucie. Bohater w takiej powieści, z reguły zniszczony życiem, lecz niepozbawiony klasy, jest tam jedynym być może gwarantem sprawiedliwości. Liczby Charona Marka Krajewskiego korzystają obficie z tej konwencji, jednak sposób przedstawienia głównego bohatera może być nieprzyjemną niespodzianką.

We Lwowie grasuje tajemniczy morderca, pozostawiający na miejscu zbrodni krótkie notatki w języku hebrajskim. W rozwikłaniu zagadki może pomóc znany z poprzednich powieści Krajewskiego Edward Popielski. Bohater znajduje się właśnie na życiowym zakręcie – po utarczce z przełożonym stracił pracę i dorabia jako korepetytor – i pomoc w śledztwie jest dla niego szansą na odzyskanie posady i uporządkowanie swojego życia. Jednocześnie Popielski podejmuje się odnalezienia pracodawczyni swej dawnej studentki, pięknej Żydówki Renaty Sperling. Jak łatwo się domyślić, między parą bohaterów mocno zaiskrzy.

Razem z Popielskim czytelnik przemierza Lwów z lat 20., od najpodlejszych szynków, przez zakamarki kamienic, po eleganckie restauracje, a także podmiejskie wsie. W toku narracji często pojawiają się nazwy ulic czy miejsc wskazujące na pracę włożoną przez autora w zapoznanie się z architekturą miasta. Opisy – nie tylko miejsc, ale i ludzi – ubarwiono terminami i zwrotami z epoki, wypowiedzi bohaterów noszą cechy gwarowe, pojawiają się także zapożyczenia z języka rosyjskiego. Wszystko to sprawia, że sposób przedstawienia świata można uznać za jeden z najmocniejszych punktów Liczb Charona.

Konstrukcja powieści jest ciekawa o tyle, że zagadka kryminalna zostaje sprowadzona na drugi plan – równie ważne jest drugie śledztwo, które prowadzi Popielski, a także jego próby wyprostowania swego życia. Bohater zajmuje tutaj miejsce centralne, warto więc poświęcić mu kilka słów. U Popielskiego można dostrzec cechy typowe dla detektywa z powieści noir (szczególnie wyraźne wydają się inspiracje Chandlerowskim Philipem Marlowem) – zmęczenie życiem, cynizm, spory dystans do samego siebie uwydatniany w rozlicznych monologach, szczególnie dotyczących jego poczynań wobec Renaty. Lwowskiemu komisarzowi brakuje jednak idealizmu cechującego na przykład wspomnianego wyżej Marlowe'a. W ostatecznym rozrachunku Popielski okazuje się zwykłym nikczemnikiem, przedkładającym osobiste porachunki i korzyści nad wymierzanie sprawiedliwości. Poważne zastrzeżenia wzbudza także sposób, w jaki traktuje kobiety, a szczególnie Renatę (i wypada tutaj wspomnieć o finale opowieści, przedstawiającym tę bohaterkę w sposób zupełnie niezgodny z wcześniejszym, chyba tylko po to, by usprawiedliwić sposób jej potraktowania). Być może wymienione cechy miały stworzyć bohatera niejednoznacznego i zmącić nieco jasny podział na dobro i zło; ostatecznie jednak Popielski wypada co najmniej równie niegodziwie co szwarccharaktery powieści i skupia na sobie całą niechęć czytelnika.

To właśnie, w połączeniu ze wspomnianym wcześniej rozmieszczeniem akcentów, stanowi najpoważniejszą wadę Liczb Charona. Uwagę czytelnika trudno przykuć wyłącznie zagadką kryptologiczną opartą na gematrii – jakkolwiek interesująca by nie była – zwłaszcza, jeśli akcja powieści zdaje się bardziej skupiać na kryzysie wieku średniego byłego gliny. Brakuje postaci będącej godnym adwersarzem dla Popielskiego, który, jakkolwiek antypatyczny, niepozbawiony jest inteligencji i błyskotliwości. Taki bohater aż prosi się o przeciwnika na miarę Hannibala Lectera czy Johna Doe z filmu Siedem. Tutaj natomiast morderca jest postacią wyjątkowo bladą. Szkoda również, że tak intrygujący pomysł jak tytułowe Liczby nie doczekał się szerszego rozwinięcia.

Liczby Charona to powieść bez wątpienia sprawnie napisana, czerpiąca pełnymi garściami z konwencji noir. Jednak o ile w klasycznych kryminałach tego typu niedoskonały, cyniczny bohater jest wątłym promykiem światła w mrocznym, ponurym świecie pełnym zbrodni, tak tutaj jest on tylko kolejnym zbirem (choć o manierach dżentelmena). Dodatkowo uwydatnia ten fakt nijakość sprawcy zbrodni i pretekstowość innych postaci drugoplanowych. Sytuacji nie ratuje nawet barwny język i interesujący, plastycznie ukazany świat. Efektem jest książka, którą łatwo jest przeczytać w jeden, góra dwa wieczory, ale która nie dostarcza zbyt wiele, nawet dreszczyku emocji, którego oczekuje się od takiej literatury.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Liczby Charona
Autor: Marek Krajewski
Wydawca: Znak
Data wydania: 16 maja 2011
Liczba stron: 248
ISBN-13: 978-83-240-1611-2
Cena: 32,90 zł



Czytaj również

Dżuma w Breslau
Trudne początki Mocka
- recenzja
Śmierć w Breslau
Pierwsze spotkanie z Eberhardem Mockiem
- recenzja
Zabić niewinnych, by ratować własne życie?
Marek Krajewski na wariografie
Rzeki Hadesu - Marek Krajewski
Popielski i Mock – wyjątkowo skuteczny, polsko-niemiecki tandem
- recenzja
Erynie
- recenzja

Komentarze


jareckr
   
Ocena:
0
Mimo wszystko dziwią mnie dość słabe oceny tej książki. Na jednym ze znanych i profesjonalnych portali wystawiono "Liczbom" notę skrajnie (i nieobiektywnie) niską. Jak zauważyłem szczególnie panie nie darzą sympatią głównego bohatera, co nawet mogę zrozumieć, ale to nie powód do takiego objechania tej niezłej powieści (choć nie pozbawionej wyraźnych wad). Piszę to z pozycji fana Krajewskiego, którego kryminały czytam od dawna; obawiam się jedynie o to, że pan doktor filologii klasycznej zamieni się powoli w producenta książek, i to -paradoksalnie!- po przejściu na zawodowe pisarstwo. Taką właśnie tendencję wykazują już dwie ostatnie powieści - Krajewski poszedł na skróty i stworzył protagonistę bardzo podobnego do Mocka.
10-10-2011 11:41
mr_mond
   
Ocena:
0
Niesympatyczny bohater to nie jedyny problem, o czym piszę w recenzji. Dochodzi do tego chociażby schematyczność, skupienie na kryzysie wieku średniego komisarza, brak ciekawego przeciwnika dla Popielskiego. Całość wypada przeciętnie i taką też wystawiłem ocenę.

Nie wiem też, co jest paradoksalnego w przemianie w producenta tekstów po przejsciu na zawodowstwo – wydaje mi się to zupełnie logiczne, żeby nie powiedzieć: nieuniknione :).
10-10-2011 15:57
jareckr
   
Ocena:
0
1. Moja ocena zawsze będzie wyższa, bo oceniam Krajewskiego przez pryzmat wszystkich książek, a jest to autor, który wniósł do (polskiego) kryminału nową jakość. Kto ma wątpliwości, niechaj sięgnie po powieści z Mockiem. Tak to już jest, że każdy ma swoich literackich faworytów i zawsze będzie miał do nich słabość i sentyment. Z fantastów traktuję podobnie Dicka, bo lubię nawet jego zdecydowanie gorsze powieści (pomijając gnioty, a te też mu się zdarzyły). Fan to fan.
2. Pisząc poprzedni komentarz miałem na myśli co najmniej kilka recenzji, również blogowych, nie tylko Twoją.
3. Hasło "producent" miało tu wydźwięk pejoratywny - oznacza kogoś, kto jest wyrobnikiem, kogoś, kto zaczyna produkcję seryjną. Wcześniej, wykonując pracę akademicką i pisząc, Krajewski wypadał lepiej niż teraz (chociażby dlatego, że oryginalniej), kiedy jest pisarzem zawodowym.
Tyle.
10-10-2011 17:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.