» Blog » Legenda Korry - co poszło nie tak?
17-09-2014 15:11

Legenda Korry - co poszło nie tak?

W działach: Anime | Odsłony: 7207

No właśnie, co? Pod spodem moja krótka lista rzeczy, które należałoby poprawić, by LOK była tak dobra jak Last Airbender. 

1. Długość sezonów

Mówiąc wprost, sezony są po prostu za krótkie. Normalny sezon normalnego anime/kreskówki trwa 26 odcinków (i o ile pamięć mnie nie myli, tyle dokładnie odcinków miał każdy sezon LA). W przypadku Lok mamy do czynienia z sezonami o długości 12-14 odcinków – dokładnie połowa normalnego sezonu. Skoro sezony zostały tak obcięte, krótko pokazać w nich jakąś głębszą, dłuższą historię.

2. Odtwórczość względem LA.

Najlepiej widać to na przykładzie zwierząt. W Last Airbenderze każde zwierzę miało swoją własną osobowość, prawdziwy charakter i cel fabularny. Ba, zrobiono nawet cały odcinek o tym, jak latający bizon (przepraszam, nie pamiętam jego imienia) został porwany. Był także mini epizod z latającym lemurem, pokazującym życie z jego perspektywy. 

W LOK coś takiego nie mogłoby być możliwe. Twórcy uznali, ze skoro zwierzęta były fajne w LA, to będą też fajne w Legend of Korra. Wielki błąd - zwierzęta spokojnie można by było wyrzucić i serial w żaden sposób by nie ucierpiał (a kto wie, może nawet by zyskał...?)

3. Płytkość postaci

Chyba największy problem Legendy Korry. Wszystkie, absolutnie wszystkie postacie są płaskie i jednowymiarowe. Tytułowa Korra to po prostu agresywna babka i nie ma w niej głębi. Asami to po prostu nowa wersja Sokki (tak jak on nie ma zdolności do bendingu i tak jak on świetnie walczy). Chyba najbardziej rozbudowaną postacią jest Bolin... który jest postacią komediową!

Do czego zmierzam? Porównajmy Korrę i Asami z ich odpowiednikami w LA:

Aang – trickster, trochę niewinne dziecko, trochę bohater świata, jego miłość do Katary rozwija się na przestrzeni czterech sezonów. 

Korra – jak pisałem wyżej, agresywna babka. Nic więcej, niestety.

Sokka – bystry, zwinny, opiekuńczy względem siostry. Później nawiązuje kontakty z Białym Lotosem i staje się świetnym wojownikiem z własnym, „kosmicznym mieczem”. 

Asami – mądra i wysportowana, ale bez głębi fabularnej. Na przestrzeni 3 sezonów jest postać nie zmieniła się ani nie rozwinęła. Dalej jest taka sama jak w pierwszych odcinkach.

A, jeszcze jedno. Wielką zaletą Legendy Aanga była postać Zuko, która naprawdę pięknie ewoluowała. Najpierw książę z militarną misją, potem postać na wygnaniu, na koniec przyjaciel i nauczyciel Aanga – jego postać wiele wniosła do serii. 

A teraz znajdźcie mi postać w Legendzie Korry, która była równie wielowymiarowa i zmienna na przestrzeni 3 sezonów. Choć jedną postać poproszę. 

___
To moja opinia na temat Legendy Korry. Jakie są Wasze przemyślenia? Zgadzacie się, nie zgadzacie? Uważacie, że Legenda Korry ma inne minusy, których nie wymieniłem, albo wręcz przeciwnie, jakieś gigantyczne plusy, które pominąłem, a które nadrabiają powyższe minusy? Zapraszam do komentarzy ;-)

Komentarze


   
Ocena:
0

No zuko to akurat był mocno sztampowy, gdyby koniec ikońców został zły to byłoby ciekawkejj

17-09-2014 15:50
zegarmistrz
   
Ocena:
+2

Jedna uwaga: Legend of Korra nie jest anime, tylko zachodnią animacją. Z resztą się zgadzam.

17-09-2014 15:50
Kaworu92
   
Ocena:
0

Zegarmistrzu! ;-)

To zależy od definicji. W Japonii mógłbym powiedzieć na LK "anime" i byłoby okey, w czasie gdy w zachodnim świecie "anime" to tylko "japońskie animacje".

Poza tym, zarówno Korra jak i Aang są bardzo wzorowane na anime (widziałeś kiedyś oczy postaci w tych kreskówkach? ;-))

17-09-2014 16:19
zegarmistrz
   
Ocena:
+1

Tak się składa, że bliżej nam do zachodu, niż do Japonii.

The Last Airbendera oglądałem ze trzy razy. Korrę rzuciłem po pierwszym sezonie. Zwyczajnie, jeśli w jedynce pierwszy sezon był najsłabszy z całej trójki, tak w dwójce nie za bardzo działo się coś ciekawego. Chyba uniwersum się zużyło po wojnie z Fire Benderami.

17-09-2014 16:37
   
Ocena:
0

To zachodnia animacja stylizowana na anime.

Sezon anga liczył 20 odcinków ale Korra jest o wiele droższa w kręceniu ze względu na jakość animacji

I niestety te 20 by się przydało no i mam wrażenie, że pierwszy sezon miałbyć pierwotnie o walce z gangsterami

17-09-2014 16:38
Królik
   
Ocena:
0

Chyba jedyną postacią głębszą (obok Bolina) jest Jinora, Jakiejś wielkiej zmiany w niej nie zauważyłem na przestrzeni III sezonów, ale nadal jest to bardzo fajna postać. 

Jedyne co ratuje Korre to naprawdę fajne sekwencje walki. W porównaniu do pierwszej serii są dużo ciekawsze według mnie.

17-09-2014 18:23
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
0

W drugim sezonie są dwa zarąbiste odcinki o pierwszym Awatarze. Fanom Aanga gorąco polecam obejrzenie. Tylko tych dwóch, reszta sezonu jest niewiele warta. 

Pierwszy sezon ma w miarę dobre zakończenie, ale prowadzony jest tak sobie. Drugi jest niewiele lepszy. Trzeci całkiem fajnie się rozkręcił i naprawdę mnie wciągnął.

Z początku oglądając Korrę miałem niesamowity niedosyt. Brak lekkości poprzedniej części, brak wyrazistych postaci, brak... no, brak Aanga i ekipy. Ale po pewnym czasie powiedziałem sobie: to nie jest o Aangu. To coś zupełnie nowego, nie do porównania z poprzednikiem. Od tego czasu ogląda mi się lepiej. Chociaż czasem nadal boli. 

@Królik

Właśnie walka jest tym, co mnie dobija najbardziej. W jedynce był BENDING, tutaj - bending. Pierdzą ogniem i skałami, dużo im brakuje do polotu wykorzystania bendingu w jedynce. Jedynie trzeci sezon Korry zaczyna tutaj dawać radę.

A jeśli chodzi o gatunek: zgadzam się z zegarmistrzem, nie jest to anime, tylko zachodnia animacja. "Anime" nie oznacza japońskiego słowa na cokolwiek, co animowane ;) I swoją drogą Aang jest już chyba bardziej w chińskich klimatach, niż japońskich, jakbym miał wybierać. 

17-09-2014 19:10
Noobirus
   
Ocena:
+4

Nie wierzę, że komentuję, ale niedawno ukończyłem 3 sezon i...

Cholera, strasznie mi się podobał, drugi sezon był trochę dziwny i jakoś oderwany od całego klimatu Avatara (chociaż 2 odcinki o pierwszym avatarze były świetne). Pierwszy sezon byłby moim ulubionym, gdyby nie fakt, że kompletnie zniszczyli postać Amona. Podobała mi się wizja ekstremalnie inteligentnego i potężnego nie-bendera, który chce osiągnąć "równość" na świecie, a zrobili z niego... jakiegoś randoma z wiosek wody. Już bardziej podobały mi się spoilery, w których mówiono że Amon to Aang, który zdał sobie sprawę z tego, że żywioły bardziej szkodzą ludziom niż pomagają.

Obejrzenie też trzech sezonów pozwoliło mi bardziej zrozumieć postać Korry, może większość fanów oryginału tego nie widzi, ale Korra to bardzo dobrze przemyślana postać. Aang był praktycznie bogiem, mesjaszem bez skazy, który chciał wszystko załatwić po pokojowemu i najlepiej jak potrafi, dla niego bycie obrońcą było najważniejsze. Korra jest bardziej ludzka, ma pełno wad i jest zwyczajną dziewczyną, która po prostu urodziła się jako avatar, przez to wydaje mi się być bardziej wiarygodna od Aanga, który jest zbyt wyidealizowany. No i Korra widocznie się zmieniła w trzecim sezonie, w drugim również kilka razy otworzono jej oczy w świecie dusz, nie mówiąc już o tym, że zarzut fanów o to że jest "worst Avatar" jest bezsensowny, ponieważ pokonała wrogów, przy których Aang byłby teoretycznie bezradny.

Ale ogólnie Korra bardzo mi się podoba, chociaż nie jest bez wad (Amon... dlaczego cię tak zniszczyli, byłeś najlepszą postacią ever), ale seria z Aangiem również nie była idealna, pierwszy sezon był... eh.

Dobra, mój najdłuższy i najbardziej nerdowski komentarz na tym portalu, idę się ogolić.

A teraz znajdźcie mi postać w Legendzie Korry, która była równie wielowymiarowa i zmienna na przestrzeni 3 sezonów. Choć jedną postać poproszę.

Lin Beifong i Jinora. Get rekt :^)

17-09-2014 19:59
   
Ocena:
0

\Bardzo lubię tlok i racja, Korra jest konsekwentni2 zrobioną postocią. Największą bolączką pierwszych dwóch sezonów było złe zarządzanie czasem antenowym, trochę poprawione w trzecim przed odkomplikowanie historii. Najbardziej przez to cierpi krew, zwłaszcza Asami choć jest sympatyczną postacią to jestem prawie pewien, że to homuculus hope. Najbardziej rozubudowani psychicznie poboczni bohaterowie to Lin i Tenzin

18-09-2014 09:03
Aure_Canis
   
Ocena:
0

Podobnie, jak Zegarmistrz, obejrzałem Avatara trzy razy i tak samo skończyłem oglądać Korrę po pierwszym sezonie. Dodam od siebie, że bardzo mnie rozczarowywały sceny akcji: nawet w najsłabszych odcinak Avatara były ciekawe sceny akcji, niektóre bardzo piękne, wiele kreatywnych. Każda walka była inna i nowa.

Natomiast całą tę kreatywność w Korze zastąpiono, na przykład, strzelaniem między samolotami lub niszczeniem golemów. Nuda.

I cały czas nie ogarniam tej logiki: "ej, ludzie uwielbiają stworzony przez nas świat łączący Chiny, Japonię, Eskimosów, Tybet i kulturę USA! totalnie więc wszystko to wypieprzmy i zróbmy serial w naszej wersji Nowego Orleanu". de hell?

18-09-2014 12:58
   
Ocena:
0

I cały czas nie ogarniam tej logiki: "ej, ludzie uwielbiają stworzony przez nas świat łączący Chiny, Japonię, Eskimosów, Tybet i kulturę USA! totalnie więc wszystko to wypieprzmy i zróbmy serial w naszej wersji Nowego Orleanu". de hell?

Westernizacja.

18-09-2014 15:01
oddtail
   
Ocena:
0

Korra to może nie jest Last Airbender, ale i tak serial mi się bardzo podoba. Drugi sezon był raczej słaby, pierwszy sezon był naprawdę super, trzeci sezon był bardzo pozytywnym zaskoczeniem i nie wiem, czy nie podoba mi się bardziej niż pierwszy.

W serialu podoba mi się to, że twórcy mieli jaja spróbować czegoś nowego, a nie odgrzewać starego kotleta. Domieszanie do świata rewolucji przemysłowej, nowych idei, nowego podejścia było fajne. Idea pro-bending ujęła mnie od pierwszej sekundy (logicznie skonstruowany fikcyjny sport, pasujący do logiki świata, kosmologii świata, czerpiący z realnych sztuk walki a przy tym kreatywny? Wiarygodny i przy tym dtynamiczny? J.K.Rowling, ucz się, tak powinien był wyglądać Quidditch.). Podobnie postaci Tenzina, sióstr Beifong, Asami, Amona, i paru innych.

Co poszło nie tak? Niektóre czarne charaktery są do niczego (Amon jest super, bad guy z trzeciego sezonu jest OK, reszta ssie). Drugi sezon nie wie, o czym chce być. Zakończenie pierwszego sezonu jest nieco zbyt subtelne. Nie wykorzystano potencjału zmieszania się świata ludzi ze światem duchów (a two-parter o pierwszym Avatarze pokazał, że to może być bardzo ciekawe). Nie wykorzystano potencjału pokazania, że Korra jest trochę bully i antybohaterem. Już pierwszy sezon na to wskazywał, drugi sezon zrobiony pod "Korra jest o jeden krok od bycia czarnym charakterem" byłby OSOM. Zamiast tego zrobiono z niej wielką, świecącą Godzillę. OK...?

Ogólnie jednak nie rozumiem hejtu w kierunku Korry. To naprawdę fajny serial jest. Pod wieloma względami podoba mi się bardziej niż Avatar, choć całokształt jest z pewnością słabszy.

18-09-2014 15:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.