» Kaer Earthdawn » Stwory i przedmioty » Lanca Jaspree

Lanca Jaspree


wersja do druku

Magiczne Przedmioty Barsawii, część 1

Redakcja: Paweł Jarosław 'Cryingorc' Jankowski
Ilustracje: Vermiliona

Pośród moich rozlicznych wypraw podejmowanych za przyczyną skrybów z Wielkiej Biblioteki najmilej wspominam tę pierwszą. Nie zrozumcie mnie źle. Podziwiam i szanuję zamysł tych niezwykłych krasnoludów, by opisać w najdrobniejszych szczegółach każdy zakątek Barsawii, każdą historię, zwyczaj, istotę i niezwykłość. Po prostu wspominam z rozrzewnieniem swoją młodzieńczą naiwność i ciekawość świata, która okazała się najlepszym przewodnikiem w wędrówkach wszerz i wzdłuż krainy, w jakiej przyszło nam żyć. Doskonale pamiętam swoje pierwsze zadanie – zebrać i skatalogować informacje o wszelkiej maści magicznych przedmiotach codziennego użytku z całej Barsawii. Postanowiłem więc wszystko zobaczyć na własne oczy i dzięki Pasjom, jako pierwsze obrałem tradycyjne wyroby orków, pamiętające czasy ich starożytnego, a obecnie odrodzonego królestwa.
● Akady Skrzypek, Obieżyświat, współpracownik Wielkiej Biblioteki Throalu ●
Lanca Jaspree
Długie na półtorej orka, twarde, doskonale obrobione drzewce zaopatrzone w grot z polerowanej stali i brązu jest jednym z najbardziej niezwykłych rodzajów oręża, jakie widziałem w swoich podróżach. Kiedy po raz pierwszy je zobaczyłem, były dla mnie wybawieniem. Nie będąc jeszcze wprawnym wędrowcem, zgubiłem się pośród bezkresnych stepów. Wycieńczony, półżywy z pragnienia, myślałem, że migoczący blask na horyzoncie to pierwsze oznaki obłędu. W rzeczywistości była to właśnie Lanca Jaspree, należąca do przywódcy owego patrolu, Azamasha Wełnistego. Azamash i jego towarzysze należeli do niewielkiego, a znamienitego plemienia Srebrnej Podkowy. Plemię to słynie wśród nomadów z hodowców i ujeżdżaczy koni, oraz doskonałych rzemieślników. Jednym z wytwarzanych przez nich niezwykłych przedmiotów jest ten właśnie oręż, który z daleka zdawał mi się okruchem słonecznego blasku, jaki spadł na ziemię. Orkowie wpierw wyśmiali mnie, nieszczęsnego człowieka, który bez odpowiedniej wiedzy postanowił sam jeden zmierzyć się z morzem traw. Jak później powiedział mi Azamash, nie był to jednak śmiech podbity drwiną, a szacunkiem. Przybyłem nie by z nimi handlować, jak większość Dawców Imion, których spotykali, lecz by poznać i opisać ich zwyczaje. A te w końcu były ich największym dziedzictwem i dumą. Bez trudu przekonałem Azamasha, by przy ognisku nocnego popasu opowiedział mi o Lancach Jaspree. Zrobił to z uśmiechem i pasją, dzięki czemu mogę wam teraz przekazać jego opowieść praktycznie słowo w słowo, jako że wyryła się w mojej pamięci: Kiedy orkowie byli jeszcze młodym, świeżo wyzwolonym ludem, Jaspree opiekował się nimi równie ochoczo, co Thystonius. W oczach Pasji, wszystko co jest młode i rozwija się, zasługuje na opiekę, tak było więc i z naszym ludem. Dzięki jego przychylności stada powiększały się, a każde kolejne pokolenie wierzchowców było silniejsze i bardziej okazałe. Także orkowie rośli w siłę, by wkrótce dorównać wzrostem smukłym elfom z lasów, a siłą krasnoludzkim górnikom. Nie minęło wiele czasu, aż jeden z jeźdźców, którzy upajali się jazdą po zielonym morzu stepu, napotkał na swej drodze istotę, której nie znał. Los chciał, że owym jeźdźcem był Tarkash, jeden z najsłynniejszych herosów tamtego wieku. A istotą, którą napotkał był troll… Młodzieniec zdumiał się i spojrzał na olbrzymią, rogatą postać, objeżdżając ją wokoło. Troll z kolei, zgodnie ze swoim zwyczajem, chwycił kamienny topór i rzucił mu wyzwanie. Mimo iż żadne z nich nie znało mowy drugiego, serca wojowników zawsze i wszędzie potrafią rozpoznać rzucone wyzwanie. Tarkash z radosnym okrzykiem zaszarżował na trolla, wysoko wznosząc swoją włócznię. Zwinnie uniknął ciosu ogromnego topora i uderzył włócznią w pierś przeciwnika. Niestety, drzewce pękło z trzaskiem, a grot uwiązł w piersi trolla, który jednak nawet nie zachwiał się od tak potężnego ciosu. Olbrzymi wojownik zaśmiał się z wysiłków młodego jeźdźca, wzbudzając tylko jeszcze większy gniew w wątrobie* młodego orka. Tarkash zakołysał się w siodle i chwycił za pień pobliskiej młodej sosny. Usiłował w szale wyrwać ją z korzeniami. błagalnie wykrzykując do Pasji. A spośród Pasji, tylko jedna usłuchała go. Jaspree, który odezwał się do jeźdźca poprzez jego konia. Rzekł mu Jaspree, że jeśli posadzi dwadzieścia i siedem sosen i doglądać ich będzie przez dwadzieścia i siedem dni, to drzewko które wydrze z ziemi będzie najwspanialszym orężem, o jakim mógłby zamarzyć. Tarkash przyrzekł. Korzenie sosny ustąpiły, a potężny cios i gromki okrzyk powaliły niewzruszonego olbrzyma na ziemię. Kiedy młodzieniec zawrócił, spostrzegł ku swemu zdziwieniu, że olbrzymi rogaty wojownik siedzi na ziemi i śmieje się, jedną ręką tamując płynącą mu z boku krew… To od niego młody ork otrzymał grot z brązu i stali. Umieścił go na czubku swej lancy, która nigdy nie uschła i nigdy nie złamała się. Tak zaczęła się opowieść o Tarkashu Zielonej Lancy i Runarze Powalonym. Ale to już historia na inną noc… Kiedy dwa dni później rozmawiałem z rzemieślnikami z nomadzkiej wioski plemienia Azamasha. Opowiedzieli mi dokładnie tę samą historię, chociaż z odrobinę innego punktu widzenia. W końcu historie zmieniają się w zależności od tego, kto je opowiada – co innego cieszy ucho wojownika, a co innego rolnika. Jak się okazało, opowieść ta w wielu punktach zgadza się z faktycznym procesem wytwarzania Lancy Jaspree. Najważniejszy jest w niej surowiec, czyli młode sosnowe drzewko, odpowiednio smukłe i strzeliste. Zwykle wyhodowanie takowego zajmuje kilka lat, więc grotnicy starają się pracować z tym co mają pod ręką. Wybierają z rzadkich zagajników i niewielkich młodników porastających niektóre wzgórza stepów najładniejsze i najprostsze drzewka… Ale nie w przypadku Lancy. Tutaj muszą oni postąpić zgodnie ze słowami Pasji znanymi z legendy. Sadzą więc na wzgórzu dwadzieścia osiem sosnowych drzewek z jednej szyszki i opiekują się nimi przez całą fazę księżyca. Doglądają ich i strzegą przed szkodnikami i żarłocznymi mieszkańcami stepu gustującymi w młodych igłach i gałązkach. Kiedy czas ten minie, podczas pełni księżyca siadają pośrodku szkółki i głośno wyśpiewują opowieść o Tarkashu i jego Lancy. O północy, jeśli ich opieka była staranna a intencje czyste, mocą Jaspree wszystkie młode sosenki wystrzelają w górę, sięgając piersi dorosłego orka. Jedno z drzewek wyrasta nawet wyżej – to ono poświęci się za swoich braci i siostry z szyszki, stając się surowcem na jedną ze słynnych Lanc Jaspree. Mówi się, że jedną z pierwszych Lanc na wzór tej z legend wykonała Tułżi Łkająca dla swojego ukochanego, a tajemnicę wykonania oręża zdradził jej duch samego Runara, towarzysza Tarkasha. Wybranek Tułżi nim zginął w bitwie, uczcił jej Imię, przeszywając nią na wylot zdradzieckiego wuja, a następnie chwytając ją za grot i wyszarpując z trupa, by uśmiercić nią jego najstarszego syna. Dalsza część procesu jest tajemnicą orkowych grotników, jednakże udało mi się dowiedzieć tyle, że bierze w niej udział Mistrz Żywiołów, który swoją magią nasyca drzewce esencją drewna. Groty do Lanc tradycyjnie są trollowej roboty, wykonane z brązu oraz jasnej stali i nasycone esencją żywiołu ognia, który daje im moc i słoneczny połysk. Broń ta jest praktycznie nie do złamania, a jej wykonanie rzadko kiedy staje poniżej prawdziwego dzieła sztuki grotniczej. Uważane jest, że niestaranne, czy też choćby zwyczajne wykonanie Lancy jest obrazą dla Jaspree, który poświęcił dla rzemieślnika jedno ze swoich dzieci. Za tą przyczyną praktycznie wszystkie istniejące egzemplarze są doskonałej jakości i misternie zdobione. Lanca Azamasha rzeźbiona była w sceny pogoni na stepie, zaś trollowej roboty grot zdobiły wzory przedstawiające wschodzące i zachodzące słońce. Była ona niezwykle lekka, tak że nawet ja mogłem władać nią bez trudu. Miałem ten ogromny zaszczyt, że sam Azamash - jak się później dowiedziałem, najstarszy syn wodza i wojenny przywódca plemienia Srebrnych Podków - użyczył mi swego podjezdka i pozwolił ćwiczyć z jego Lancą. Dowiedziałem się też, że dzięki owej lekkości i poręczności wprawny wojownik może bez trudu posługiwać się Lancą jak włócznią, z czym wiąże się kolejna historia. Otóż, jak rzecze legenda, kiedy orkowie rządzili już całym stepem, ale nie władali jeszcze własnymi wątrobami, nastąpiła era wojen między plemionami nomadów. W jednej z niezliczonych bitew jeden z wielkich Bohaterów tamtych czasów, Ałszyn Wichrowłosy, utracił swojego wierzchowca. Nie był to jakiś zwykły wierzchowiec, a ostatni z rodu koni władających mową orków. Ałszyn wychowywał się razem ze swoim wierzchowcem, który zwał się Tańcząca Mgła. Byli jak bracia, karmieni mlekiem jednej matki-kobyły, gdyż matka Wichrowłosego zmarła w połogu. Kiedy więc strzała z łuku zdrajcy powaliła Tańczącą Mgłę, bohater nieomal oszalał z rozpaczy. By go ocalić, wierzchowiec ostatnim tchem zaklął jego Lancę tak, by Ałszyn mógł władać nią jak włócznią i ocalić swoje życie, jak było zapisane na Głazie Bohaterów. Zdarza się, że jedna z Lanc trafi w ręce jednego z przybyszów, którzy dowiedli swojej odwagi i stali się braćmi orkowych nomadów. Najczęściej są to trollowi jeźdźcy z podgórskich wiosek, ale niekiedy zdarza się, że zaszczytu tego dostąpi inny Dawca Imion. Większości elfickich czytelników znana jest zapewne historia Jeźdźców Księżycowego Blasku, którzy władali orężem podarowanym im przez króla Kara Fahd. Jestem prawie pewien, że były to właśnie Lance Jaspree. Wedle tego co opowiedzieli mi grotnicy Srebrnych Podków, takie podarunki stały się w obecnych czasach o wiele częstsze, a i nie raz zdarzało się, że pozwalano zatrzymać Lancę tym, którzy zdobyli ją w uczciwy, godny wojownika sposób. Mechanika Gry: Doskonałe wykonanie (Lance Jaspree są praktycznie zawsze [i]najlepszej jakości[i]) zapewnia broni zwiększony do 7 stopień obrażeń i wyjątkową wytrzymałość – aby ją uszkodzić należy uzyskać w odpowiednim teście co najmniej duży sukces. Ponadto, wymagana do sprawnego władania tą bronią [i]Siła Fizyczna[i] wynosi zaledwie 13. Jeśli bohater nie znajduje się w siodle, może władać nią jak włócznią, jednakże stosuje normalny stopień obrażeń. Z kolei podczas szarży jej lekkość i poręczność ułatwia celowanie, zapewniając premię +1 do testów ataku. Kunsztowne i staranne zdobienia, jakimi pokrywa się Lancę zapewniają właścicielowi premię +2 do testów interakcji w odpowiednich warunkach – dla przykładu wobec orkowych nomadów, czy Kawalerzystów.
Pomysły na przygody
  • Bohaterowie spotykają na swojej drodze pobojowisko, na którym znajdują pośród trupów ciężko rannego, orkowego nomada. Opatrują go i dowiadują się o zasadzce, jaką zastawili na nich pojawiający się jak znikąd widmowi jeźdźcy na utkanych z mgły koniach. Jak się okazało, nie ograbili oni zwłok pokonanych, ani też nie oszczędzili koni, zabierając jedynie Lancę Jaspree, którą władał starszy brat ocalonego. Jeśli BG postanowią odnaleźć skradzioną broń i tym samym zwrócić rannemu nomadowi honor, będą musieli wytropić widmowych jeźdźców. Kiedy już ich odnajdą i stawią im czoła, czeka ich wędrówka w głąb grobowego kopca, gdzie zmierzą się z upiorem naznaczonym potworną raną na piersi. Gdy go pokonają i wraz z rannym dotrą do wioski jego plemienia, dowiedzą się, że stoczyli walkę ze zdradliwym wujem z legendy o Tułżi, oraz jego widmową drużyną. Jeśli bohaterowie sprawili się niezwykle dzielnie i rozsądnie, zdobywając wdzięczność i szacunek plemienia, prawdopodobnie najdzielniejszemu z nich podarowana zostanie odzyskana Lanca.
  • Bohaterowie zostają wynajęci, by odkryć sekret wyrobu Lanc dla jednej ze znaczniejszych sił w Barsawii (Throal, Krwawa Puszcza, Iopos, lub Travar). Czy będą w stanie zdradzić nomadów, którzy przyjęli ich niezwykle ciepło i zapoznali z historią niezwykłego oręża? A może spróbują dotrzeć do prawdy i dowiedzą się, że ich zleceniodawcami są tak naprawdę therańscy agenci, próbujący doprowadzić do osłabienia orkowych nomadów i jednocześnie zdobyć nowy oręż do powiększenia imponującego już arsenału Imperium.
  • Przybywając do Grani Pazura, bohaterowie natrafiają na święto ku czci Jaspree, w trakcie którego odbywa się przedziwny turniej sprytu, zwinności, waleczności i kunsztu jeździeckiego. Nagrodą dla zwycięzcy jest właśnie jedna z Lanc Jaspree, więc uczestnicy stawiają się tłumnie. Jeśli w drużynie jest Kawalerzysta, czy Wojownik potrafiący walczyć konno, lub Zbrojmistrz, będzie to dla niego nie lada gratka, ale też i wyzwanie. Być może nie wszyscy uczestnicy będą grać fair. Nawet jeśli w drużynie nie ma nikogo, kto mógłby być zainteresowany takim orężem, można wplątać ich w wydarzenia, chociażby pozwalając na przejrzenie jednego z licznych podstępów wycelowanych w faworyta zawodów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Magiczne Przedmioty Barsawii, część 2
O kryształach świetlnych
Moneta życzeń
Groźny artefakt ze Starego Świata
Earthdawn: The Age of Legend
Dla kreatywnie początkujących
- recenzja
Nations of Barsaive I – Throal
Czy w krasnoludzkim królestwie jest miejsce dla poszukiwaczy przygód?
- recenzja

Komentarze


~sirserafin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Nie czytałem opisu, bo może mój MG zechce wykorzystać tę historię w kampanii, ale daje duży plus za brak tego, co każdy MG powinien zrobić wedle własnego uznania i co jest zwykle powodem niekorzystania z fanowskich przedmiotów, mianowicie - za brak mechaniki.

Sama historia jest na pewno pierwsza klasa.
30-03-2009 21:50
Ainsel
   
Ocena:
+2
+1 dla autora za Akadego Skrzypka :)

Edit: MacKotek witaj w klubie :)
31-03-2009 01:09
Kot
    @Ainsel
Ocena:
+1
No cóż, ja jako młody chłopak z zapomnianej przez Pasje wioski gdzieś na równinach zalewwych opodal ujścia Wężowej zaczytywałem się jego księgami opisującymi podróże do różnych zakątków świata...
31-03-2009 12:09
~Piotrek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No, ładne, naprawdę. Proste, bez udziwnień. ;-) Pewnie wykorzystam w jakimś pobocznym wątku, jak będę prowadził Wojnę z Therą. Dzięki.
31-03-2009 22:14
E_elear
   
Ocena:
0
Bardzo dobry artykuł, moje gratulację. W fajny i ciekawy sposób opisałeś magiczny przedmiot, aż chce się wprowadzić go do najbliższej przygody i opowiedzieć BG tę historie. Wielki plus za legendy.
05-04-2009 13:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.