» Recenzje » Ładunek

Ładunek


wersja do druku

Ładunek pełen zwątpienia

Redakcja: Kamil 'New_One' Jędrasiak, Martyna 'Saya' Urbańczyk

Ładunek
Mający swoją premierę  w 2009 roku film o tytule Ładunek, to niskobudżetowa produkcja zaserwowana widzom przez znanych z precyzji Helwetów. Już sam ten fakt wzbudza ciekawość, albowiem Szwajcaria kojarzy się z wieloma rzeczami, ale kino fantastycznonaukowe do nich nie należy. Przyjrzyjmy się więc jak wygląda kosmos z perspektywy Alp.

Po tym, jak ekosystem Ziemi uległ zniszczeniu, ludzkość decyduje się na zasiedlanie przestrzeni kosmicznej. Dla większości oznacza to jednak konieczność egzystencji w zatłoczonych stacjach kosmicznych, podczas gdy tylko nieliczni dostąpili możliwości kolonizacji planety Rhea i wiodą tam luksusowe życie. Laura Portmann, główna bohaterka, pragnie dołączyć do swojej siostry Arianne, będącej jednym ze szczęśliwców zamieszkujących tę "Nową Ziemię". Jako że taka podróż jest szalenie kosztownym przedsięwzięciem, kobieta zaciąga się na statek dostarczający towary do stacji kosmicznej 42. Jej wachta pośród kilkuosobowego zespołu ma potrwać osiem miesięcy. Z założenia nudny dyżur zakłóca jednakże dziwny wypadek, po którym następują kolejne. Załoga statku szybko odkrywa, że na pokładzie znalazł się pasażer na gapę.

Szwajcaria słynie z banków i zegarków. Niestety Cargo nie zapisze się w historii jako kolejny ważny produkt eksportowy tego kraju. Jak na produkcję z 2009 roku, zarówno scenografia, jak i tak zwane "efekty specjalne" prezentują się nad wyraz ubogo. Zwłaszcza sceny ukazujące lot transportowca czy też stację kosmiczną pozostają daleko w tyle nawet za tymi z Gwiezdnych wojen: Nowej nadziei, a przecież oba filmy dzielą prawie cztery dekady! Jakby tego było mało, w każdym możliwym miejscu "poupychane" zostały kryptoreklamy przeróżnych koncernów, podkreślające tylko niskobudżetowy charakter tego obrazu. Elementem zdecydowanie wyróżniającym się na tle ogólnej mierności oprawy wizualnej Cargo są wnętrza statku transportowego: zimne, odpychające i klaustrofobiczne. Niemal namacalnie wyczuwalny ziąb i kapiąca zewsząd woda potęgują wrażenie osamotnienia w pustce kosmosu. Jako jedyny pozytywny wyjątek dotyczący scenografii, to jednakże za mało, aby film mógł cieszyć oko widza.

Niestety niewiele dobrego można napisać także o grze aktorskiej. Ekspresja wcielającej się w główną bohaterkę Anny Kathariny Schwabroh sytuuje ją pod względem "talentu" na równi z wystawowym manekinem, zaś aktorów drugoplanowych w Ładunku mogłyby z sukcesem zastąpić pacynki z Ulicy Sezamkowej. Każda z osobna dostarczyłaby widzom więcej emocji, niż niemalże cała obsada Cargo razem wzięta. "Niemalże", ponieważ pomimo dramatycznie niskiego poziomu aktorstwa, możliwego do zaobserwowania w tym filmie, można na tym polu wskazać jeden nieco jaśniejszy punkt. Jest nim Martin Rapold, grający Samuela Deckera – policjanta, który kieruje się nieodgadnionym motywami. Jednakże w pojedynkę nawet on nie jest w stanie podciągnąć ogólnego poziomu, równoważąc braki kunsztu zawodowego pozostałych członków ekipy. Zasadnym wydaje się więc pytanie, czy aktorów stać było tylko na tyle, czy to może raczej kwestia reżyserów – Ivana Englera oraz Ralpha Ettera – którzy nie potrafili nimi właściwie pokierować.

Martin Rapold, Michael Finger, Anna Katharina Schwabroh | Źródło: Filmweb

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na tle przeciętnej scenografii wnętrz, przygotowanej przez Geralda Damovskiego, Ivana Englera i Matthiasa Nogera, fatalnych zdjęć w scenach obrazujących przestrzeń kosmiczną, będących dziełem Ralpha Baetschmanna, oraz gry aktorskiej na skraju akceptowalnego poziomu, całkiem pozytywnie wypada udźwiękowienie. Odpowiedzialni za ten aspekt Adrian Frutiger i Fredrik Strömberg przygotowali doprawdy okazały zestaw kompozycji, nie tylko zgrabnie komponujących się z obrazem, ale wręcz dostarczających wrażeń estetycznych, których próżno szukać w oprawie wizualnej.

Wyjątkowo, tematykę podjętą w filmie pozostawiłem na sam koniec. Ta bowiem stanowi jeden z jaśniejszych promyków przełamujących ogólną szarość wypełniającą Cargo po brzegi. Należy wprawdzie zaznaczyć, że w obrazie Englera i Ettera inspiracje innymi filmami SF są aż nadto widoczne, jednak nadal jego ogólna wymowa pozostaje mocną stroną – nawet, jeżeli wątek wyeksploatowania Ziemi i doprowadzenia planety do stanu kompletnej ruiny był już wielokrotnie podejmowany zarówno w literaturze, jak i w kinie science fiction. Również swoisty "ekoterroryzm", z początku postawiony w negatywnym świetle w stosunku do ładu reprezentowanego przez system społeczny, a będący w istocie nadzieją ludzkości, mieliśmy okazję zaobserwować w kinie już nieraz (Johny Mnemonic, Surogaci). Najbardziej zaś istotne skojarzenie, którego nie sposób pominąć, wiąże się z Matriksem i pytaniem o to, co jest prawdą, a co fałszem w otaczającej nas rzeczywistości.

Niewątpliwie widzowie mogą odnaleźć w Ładunku jeszcze kilka innych odniesień, stanowiących jednak marną osłodę wobec nieuniknionej traumy spowodowanej projekcją obrazu, potęgowanej bardzo powolnym rozwojem fabuły; przez znaczną część obrazu zwyczajnie wieje nudą. Zwykle wychodzę z założenia, iż warto doceniać produkcje niskobudżetowe lub tworzone przez ekipy dopiero stawiające pierwsze kroki w branży filmowej. Stanowią one bowiem z jednej strony alternatywę dla flagowych produkcji z Hollywood, a z drugiej – szansę dla nowego pokolenia filmowców, by zebrać potrzebne doświadczenia i ćwiczyć warsztat. Tym razem spuszczę jednak zasłonę milczenia, albowiem tego obrazu praktycznie nic nie jest w stanie wybronić.

Wnętrza statku | Źródło: Filmweb

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
2.5
Ocena recenzenta
5.75
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Cargo
Reżyseria: Ivan Engler, Ralph Etter
Scenariusz: Ivan Engler, Patrik Steinmann, Johnny Hartmann, Maria Cecilia Keller, Thilo Röscheisen
Muzyka: Adrian Frutiger, Fredrik Strömberg
Zdjęcia: Ralph Baetschmann
Obsada: Martin Rapold, Anna-Katharina Schwabroh, Michael Finger, Claude-Oliver Rudolph, Yangzom Brauen, Pierre Semmler, Regula Grauwiller, Gilles Tschudi,
Kraj produkcji: Niemcy
Rok produkcji: 2009
Data premiery: 24 października 2009
Czas projekcji: 1 godz. 52 min.



Czytaj również

Kolonia
A gdy minie już Pojutrze
- recenzja

Komentarze


lemon
    @balint
Ocena:
+1

Polecasz własny artykuł? ;)

Zgadzam się co do nudy, ale sam bym aż tak nisko nie ocenił.

28-04-2014 23:21
balint
   
Ocena:
0
Polecam ku przestrodze. Żeby inny uniknęli mego błędu...
28-04-2014 23:41
-DE-
   
Ocena:
+1

Mnie sie tam film podobal. Ale nawet pomijajac moja subiektywna ocene, 2,5/10 dla tego filmu jest niedorzeczne. To co niby dasz Manosowi przy tej skali? -15?

02-05-2014 23:42
balint
   
Ocena:
0

Nie oglądałem Manosa, więc nie wiem (prosiłbym np. o link z filmweb). Nie uważam, że byłem subiektywny. Uzasadniłem swoją ocenę. Oczywiście subiektywnie każdy może dać filmowi 10 i nazwać to obiektywną oceną. 

02-05-2014 23:48
-DE-
   
Ocena:
0

Wystawiles ocene jako recenzent ORAZ jako uzytkownik? Nieladnie.

03-05-2014 17:39
Malaggar
   
Ocena:
0

Daj mu spokój, przecież robi to AMATORSKO, więc może mieć głęboko jakiekolwiek standardy. A Ty jesteś tylko bojącym się odpowiedzialności hejterem! Bez naszego redaktora nie istniejesz!!!111oneoneone

03-05-2014 18:01
balint
   
Ocena:
+1

Tak, robię to AMATORSKO i nie boję się tego przyznać. Co do oceny to uważam, że ta wystawiona przez recenzenta powinna wliczać się do średniej. W końcu w pierwszym rzędzie jestem użytkownikiem. 

03-05-2014 18:48
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Ludzie, i o co ten ból dupy? Jego ocena, on się pod nią podpisał własnymi personaliami, i to on świeci za nią oczyma, nie wy.

03-05-2014 19:14
-DE-
   
Ocena:
+1

@Malaggar - a, to przepraszam. Cofam. W koncu amatora standardy i kultura osobista nie obowiazuja.

@Fenris - A ktos twierdzi inaczej?

03-05-2014 20:08
balint
   
Ocena:
0

@ -DE- - nie widzę abym gdziekolwiek w tekście lub komentarzach pogwałcił normy kultury osobistej. Chyba że za takową uważasz brak zgodności w naszych indywidualnych ocenach filmu.

03-05-2014 20:47
Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2

Skoro ocena recenzenta faktycznie nie jest brana pod uwagę w liczeniu średniej, to czemu nie może on jako użytkownik jej wystawić?

03-05-2014 20:47
nimdil
    @ballint
Ocena:
0

Przed czym ty się bronisz - recenzent powinien być subiektywny a nie silić się na pseudo-obiektywizm. 

 

Natomiast popieram -DE- - 2.5 to ocena totalnie z dupy. Jeżeli przyjmiemy że 5-5.5 to przedział "film ani dobry ani zły", 2.5 to wartość dla filmu katastrofalnego, tylko odrobinę nad dnem. Ten film taki na pewno nie jest.

 

Co do oceniania jako recenzent i użytkownik to ja popieram podwójne ocenianie. Zresztą chyba byli w historii poltera recenzenci, którzy jako użytkownicy dawali inne wartości niż w recenzji.

 

15-06-2014 11:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.