» Recenzje » Labyrinth: The Paths of Destiny

Labyrinth: The Paths of Destiny


wersja do druku

W walce o życie nie ma sentymentów

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Labyrinth: The Paths of Destiny
Ciemne, kręte korytarze labiryntu, niebezpieczne pułapki, odgłosy kroków straszliwego golema-strażnika… i jedna myśl: "Uciec stąd jak najprędzej!". Do takiego miejsca prowadzą nas autorzy gry Labyrinth: The Paths of Destiny.
Przygotowania do wyprawy
Śmiałkowie, którzy trafią do tak nieprzyjaznego otoczenia, muszą być dobrze przygotowani, dlatego twórcy gry obmyślili pewne ułatwienia dla graczy. Przykładem jest bardzo jasno napisana instrukcja, w której kluczowe pojęcia zostały wydrukowane na czerwono (to najlepsza instrukcja do gry, jaką czytałam). Zasady gry są proste, ale dla przypomnienia można użyć skrótu – w pudełku są cztery małe kartoniki z głównymi regułami. Z kolei na dużych arkuszach znajdują się opisy pułapek; to wygodniejsze rozwiązanie niż umieszczanie tych opisów w instrukcji. Troskę autorów Labyrinthu o wygodę gracza widać także w zapakowaniu komponentów w woreczki strunowe. Obramowania planszy to największe elementy i są one spięte gumkami, ale wszystkie inne części gry znajdujemy w woreczkach. Moim zdaniem to dobry pomysł, pozwala on zaoszczędzić czas i pieniądze gracza (nie trzeba kupować woreczków, pakować komponentów, od razu można grać).
Wejście do labiryntu
Tytułowy labirynt to sześciokąt, w ramach którego gracze tworzą planszę, dodając kolejne żetony (hexy). To ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu plansza jest za każdym razem inna. Na hexach znajdują się proste korytarze, tunele w kształcie łuku i mosty – dwa ostatnie elementy drogi wydłużają postaciom trasę. Bohaterowie Labyrinth: The Paths of Destiny to buntownicy i "wrogowie królestwa" Ludu Księgi, którzy otrzymali od władcy drugą szansę. "Próba labiryntu" wskaże Wybrańca, a król go uwolni. Śmiałkowie, którzy wchodzą do labiryntu mają różne profesje (od architekta do złodzieja) i unikalne umiejętności. Niektóre zdolności są potężne, np. przekręcanie żetonu planszy (korekcja); częste użycie ich mogłoby dać przewagę określonej postaci. Kluczem do zbilansowania umiejętności jest więc zróżnicowany koszt aktywowania ich. Wspomniana korekcja wymaga poświęcenia dwu akcji i jednego punktu życia; daje to gwarancję, że ta zdolność nie będzie często używana.
Ucieczka z labiryntu
Cel bohatera jest jasny: zdobyć klucz i dotrzeć z nim do centralnego pola labiryntu. Jeśli dodamy, że tylko jedna osoba może uciec z tego miejsca (wygrać grę), to zrozumiemy, iż rozgrywka jest pełna negatywnej interakcji. Prześledźmy, jak przebiega tura gracza. Każdy uczestnik rozgrywki ma do wykorzystania dwie akcje w turze. Podstawowe akcje to:
  • dołożenie żetonu planszy,
  • przejście na sąsiedni hex korytarza,
  • postawienie pułapki,
  • przesunięcie Strażnika (polega to na pociągnięciu karty Strażnika i poruszeniu go o tyle pól, ile pokazuje karta).
Każda z podstawowych akcji może być wykorzystana przeciw innemu graczowi:
  • żeton planszy można położyć tak, aby zablokować drogę przeciwnikowi,
  • przesunięcie Strażnika na pole, na którym jest postać, zmusza ją do powrotu na pole startowe,
  • położenie pułapki na drodze jest oczywistym sposobem na przeszkadzanie innym,
  • przejście na hex, na którym jest jakiś bohater, też jest agresywnym działaniem – pozwala rozpocząć walkę.
Możliwości szkodzenia innym są spore, ale rozgrywka nie polega na nieustannym dręczeniu przeciwnika. Skoro gracz ma tylko dwie akcje na turę, to nie ma sensu poświęcać obu na negatywne działania. Pod tym względem gra jest zrównoważona. W rozgrywce od trzech osób pojawia się możliwość pozytywnej interakcji – sojusze graczy przeciwko osobie, która jest bliska wygranej.
Czy warto było wejść do labiryntu?
Oprawa graficzna gry budzi mieszane uczucia. Solidne żetony planszy są narysowane z dbałością o szczegóły (znajdziemy w tunelach myszy, kości, beczki). Natomiast – wizerunki bohaterów są najsłabszym elementem – w grze przygodowej powinny być ładniejsze. Pewien problem graficzny wiąże się też z czterema kartami Strażnika – mają jaśniejsze rewersy, co niepotrzebnie wyróżnia je spośród dwunastu kart.
Niedociągnięcia, o których wspomniałam, gra nadrabia grywalnością. Zaskakujące jest, ile radości sprawia tutaj negatywna interakcja i jak pozwala ona wykorzystać na pozór niesprzyjające okoliczności. Wyciągnęliśmy żeton planszy, który zupełnie nam nie pasuje? Nie szkodzi, dostawimy przeciwnikowi. Przeciwnik zdążył zbudować całą drogę do pola centralnego? Super, wysyłamy Strażnika tą drogą. Mechanizm poruszania Strażnika jest przy tym źródłem zaskakujących i zabawnych sytuacji. Na przykład karta "sen golema" (jak na złość) może pojawić się wtedy, gdy chcemy poszczuć Strażnikiem gracza, który jest bliski wygranej. Mina osoby, która niechcący pomogła tą kartą przeciwnikowi – bezcenna… Podobnie karta "powrót golema na pole centralne" może dać efekt odwrotny od zamierzonego. Prostota zasad i krótki czas rozgrywki to zalety Labyrinthu, które sprawiają, że gra może trafić do szerszego grona odbiorców. Spodoba się ona miłośnikom negatywnej interakcji i osobom, które szukają lekkiej gry przygodowej; z kolei gracze gustujący w trudnych tytułach mogą potraktować Labyrinth jako rozgrzewkę. Plusy:
  • dynamiczna rozgrywka,
  • proste zasady,
  • dużo interakcji,
  • zrównoważone zdolności bohaterów.
Minusy:
  • karty Strażnika mają odmienny odcień rewersu niż pozostałe,
  • grafiki bohaterów na średnim poziomie.
Dziękujemy Wydawnictwu Let's Play za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Labyrinth: The Paths of Destiny
Typ gry: przygodowa
Projektant: Kamil Matuszak, Mateusz Pronobis, Przemysław Solski
Data wydania oryginału: 27 kwietnia 2011
Wydawca polski: Let's Play
Liczba graczy: 2-6 osób
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: 30-60 min.
Cena: 119,95 zł



Czytaj również

Komentarze


Wookie
   
Ocena:
0
Grałem raz i gra jest bardzo kiepska. 4/10

Gra spodoba się wyłącznie osobom, które są związane bardziej z fantastyką niż z planszówkami. Losowe testy, losowe pułapki, losowe dobieranie kafelków i losowe dobieraniu ruchów golema sprawiają że ta gra jest po porostu pół-przypadkową podróżą po labiryncie. Brak tu jakichkolwiek ciekawych mechanizmów, wymagających planowania strategicznego, a nawet taktycznego - ot takie Grzybobranie+.

Dodatkowo w tej grze niewiele jest sensu na psucie innym. Gdy dwóch graczy sobie psuje to wygra ten trzeci. Gdy wszyscy sobie psują to wygra przypadkowo jeden z nich.
Jedyną sensowną strategią zdaje się być "staw kafelek, przesuń się na ten kafelek".

Nie chcę się czepiać, ale autorka recenzji dała 6.5 Tikalowi II, który jest średni, ale bije Labirynth bez dwóch zdań, a ostatnio inny recenzent dał 7.5 (taką samą ocenę jak dostał Labirynth) 7 Cudom Świata! Czy te dwie gry są równie fajne? Nie wydaje mi się :)
02-06-2011 11:32
Repek
   
Ocena:
+2
Nie chcę się czepiać, ale autorka recenzji dała 6.5 Tikalowi II, który jest średni, ale bije Labirynth bez dwóch zdań, a ostatnio inny recenzent dał 7.5 (taką samą ocenę jak dostał Labirynth) 7 Cudom Świata! Czy te dwie gry są równie fajne? Nie wydaje mi się :)

Porównywanie skal ocen dwóch osób w celu znalezienia obiektywnie właściwej oceny liczbowej jest bezcelowe. Takie 0,5/10. :)

Pozdr.
02-06-2011 13:37
Wookie
   
Ocena:
0
Nie porównuje bezpośrednio ocen dwóch różnych recenzentów. Ale na jednym portalu dwie kolejne recenzje pisane to 7+/10 dla 7 Cudów Świata i 7+ dla Labirynthu. Czytelnik wejdzie, przeczyta i nie będzie się przyglądał kto pisał recenzję i może dojść do wniosków "7 Cudów Świata jest mniej więcej tak fajna jak Labirynth", a obiektywnie takie stwierdzenie nie jest prawdą.
02-06-2011 14:10
Czekan_Copernicon
   
Ocena:
+1
Odnoszę wrażenie, że Wookie nie rozumie czym jest labirynt -- nie tylko jako gra, ale przede wszystkim jako konstrukcja. Strategiczne planowanie i taktyka w labiryncie?! Zła gra bo losowa? Ale ta losowość doskonale pasuje do tego właśnie tytułu. Labirynt MUSI być losowy. Szkoda, że Wookie nie zastanowił się nad korelacją między tematem gry a jej mechaniką.
02-06-2011 14:10
Wookie
   
Ocena:
0
Losowość mi nie przeszkadza w grach planszowych, ale tutaj jest jej mnóstwo, przede wszystkim przy testach 2k6. Napisałem, że gra się spodoba osobom, którym nie przeszkadzają takie mechanizmy.

Najważniejszą wadą jest po prostu brak strategii (ok. Labirynt, nie ma co planować), ale nawet taktyki. Mamy 2 akcje i po prostu zależy nam, żeby iść do przodu, a nie tracić czas na przeszkadzanie innym, które przyniesie, albo nie przyniesie efektu.

Znajomy, który ma grę, grał z różnymi ludźmi i nikt, oprócz jednej osoby, nie chciał grać po raz drugi.

Korelacja między tematem a mechaniką jest ważna, ale nie oznacza to, że mechanika sama w sobie musi być słaba. To samo mówiłem o Kolejce (która ma mechanikę przyjemniejszą niż tutaj) i która broni się właśnie "polskim" tematem i wykonaniem. Czym broni się Labirynt? Nie lepiej usiąść już do Cytadeli, Runebounda, czy do Sabotażysty jak bardzo chcemy budować tunele:)
02-06-2011 14:37
Wookie
   
Ocena:
0
Ale nie zrozumcie mnie źle - gra może się podobać, i wiem że się podoba wielu graczom. Szkoda tylko, że do fajnego tematu nie zrobiono bardziej "nowoczesnej" mechaniki, tylko proste rzuty kością.

Bo sam fakt, że gra jakoś-tam działa i jest szybka i można się pośmiać stawiając pułapki nie nadgoni tego, że gracze mogą po prostu od początku do końca chodzić korytarzami. I też nie nadgoni tego, że łatwiej ma ten co ma zwykłe szczęście w kościach. I nie nadgoni tego, że tracimy czas na przeszkadzanie. Po co miałbym stawiać pułapkę zamiast się ruszyć do celu? gdyby był mechanizm, który jakoś to zmienia (np. karty akcji, tor akcji, whatever) to już byloby u mnie 6/10 :)
02-06-2011 14:58
Repek
   
Ocena:
0
@Wookie
Ale na jednym portalu dwie kolejne recenzje pisane to 7+/10 dla 7 Cudów Świata i 7+ dla Labirynthu. Czytelnik wejdzie, przeczyta i nie będzie się przyglądał kto pisał recenzję i może dojść do wniosków "7 Cudów Świata jest mniej więcej tak fajna jak Labirynth", a obiektywnie takie stwierdzenie nie jest prawdą.

Znaczy to tylko tyle, że taki człowiek nie umie jeszcze korzystać z instytucji zwanej recenzentem. :) A z takiej korzysta się, sprawdzając oceny tego konkretnego recenzenta, a następnie zestawiając je ze swoimi odczuciami.

Pozdro
02-06-2011 21:30
Fionaxxx
   
Ocena:
0
Wookie, Labyrinth jest mocno losowy i strategii raczej nie ma, zgadzam się, ale nie wada gry; to lekka, prosta gra i tyle. Może Ci się nie podobać- Twoje prawo. Testowałam z różnymi osobami tę grę i nie było ani jednej takiej, której gra by się nie spodobała. Obserwowałam rozgrywki na Gratislavii i patrzę na tę grę i oceniam bardziej obiektywnie niż Ty.
Porównanie to Tikala... Labyrinth jest moim zdaniem lepszy, stąd wyższa ocena. A 7 Cudów - nie ja recenzowałam tego...
Może za poważnie podchodzisz do Labyrinthu? Ja rozegrałam parę radosnych partii, w której mało gracze budowali i głównie przeszkadzali. Chodzi o zabawę, aby jak najszybciej wygrać.
02-06-2011 23:11
GoldenDragon
   
Ocena:
0
@ Wookie

Fionaxxx testowała tę grę na osobach w różnym wieku i na osobach, które nie grają w planszówki i nie interesująca się fantastyką i wszyscy chcieli rozegrać jeszcze jedną grę i jeszcze jedną i jeszcze jedną. A na Gratislavii gra była hitem :)
Grałeś w ogóle?

Jeśli chodzi o oceny - to grę się ocenia w jej kategorii - dlatego co innego ocena dla 7 Cudów, a co innego dla Tikala II.

Jeśli chodzi, o to, która gra bije którą to już zależy od gustu :) Dla mnie Labirynth bije na pewno Tikala II :)
02-06-2011 23:19
Scobin
   
Ocena:
0
Wookie pisze w pierwszym komentarzu, że raz zagrał i nie przypadło mu do gustu. :)

Ogólnie mam wrażenie, że Wasza rozmowa nieźle pokazuje, jakim oczekiwaniom (preferencjom) "Labyrinth..." będzie odpowiadał, a jakim nie. :-)
02-06-2011 23:45
GoldenDragon
   
Ocena:
0
Odwieczne pytanie - czy po jednej grze można ocenić grę, a z drugiej strony czy warto dawać "słabej" grze szanse na kolejne gry...
03-06-2011 00:02
Wookie
   
Ocena:
0
Grałem. Opowiem Wam o mojej partii - przez cały czas wykładałem kafelki i ruszałem się o jedno pole. Przeciwnikami się nie przejmowałem, też coś-tam sobie układali. Po pewnym czasie sielanki padły jakieś pułapki - zaczęły się rzuty 2k6 i jakieś dziwne efekty owych pułapek (opis efektów niczym w 3-godzinnej Draculi). Potem kolega zrobił jakiś myk (to była pułapka albo jego cecha - nie jestem pewien, bo nie skupiałem się na cechach bohaterów) i straciłem życie, spadł mi klucz i spadłem na początek. W tym momencie nie widziałem sensu dalszej gry - po prostu zresetowało mi się 10 minut gry, a przeciwnicy byli już z przodu. Próbowałem działać, ale niezbyt miałem ochotę tracić cenne akcje na przeszkadzanie, skoro samemu stoję z tyłu. Ruszyłem do przodu i w międzyczasie ktoś dotarł do celu.

Podsumowując:
1. nie widzę tutaj za bardzo decyzji
2. zasad jest sporo mimo wszystko - cechy bohaterów, różne pułapki, wchodzenie na te balustrady, golem, itd.
3. zabawa polega na przeszkadzaniu sobie nawzajem, ale gra wymaga ruchu do przodu - po co więc przeszkadzać? dla samej zabawy?
4. 2k6
5. 120zł


Wierzę, że ludziom się podoba - ludziom podoba się Talisman :) W Poznaniu, wśród graczy, nie została ona dobrze przyjęta, ale każdy ma swoje gusta.
03-06-2011 00:50
~Qumi

Użytkownik niezarejestrowany
    Labirynt
Ocena:
0
Zastanawia mnie czemu Wookie jesteś tak aktywny w tym temacie... to jakaś osobista sprawa?

Może mi się wydaje, ale jest różnica pomiędzy "dobrą grą" a "lubieniem gry"? W czasopismach komputerowych, itd. recenzenci nie raz opisują grę którą niekoniecznie muszą lubić, ale są przynajmniej rzetelni w tym, że oceniają na podstawie nie tylko swojej własnej skali.

Losowość jest kluczem do strategii. To o czym piszesz Wookie to nie strategia, to schematyczność. Bez losowości, lub z bardzo ograniczoną losowością, trzymasz się po prostu utartego schematu, który sobie wypracowałeś, bez konieczności zmian. Losowość wprowadza element zaskoczenia i oznacza to tyle, że musisz być elastyczny, przygotowany zmienić założenia swojej gry w odpowiednim momencie. Dlatego tyle gier, planszowe, komputerowe, RPG ma losowe elementy jak karty czy kostki.

A ja lubię psuć innym grę w Labiryncie. Chyba najbardziej. Najpierw obstawiam pułapkami przeciwników, straszę golemem, a potem powoli zbliżam się do klucza, który ktoś stracił na pułapce blisko środka, ale różnie bywa.

Co do twojej gry - tu właśnie wypływa schematyczność o której pisałem, moim zdaniem twoje działania nie były zbyt elastyczne, trzymają się tego samego schematu. Ja nie raz wygrałem partię wracając na początek parę razy. A jak odczucia twojego kolegi, ciekaw jestem? I nie powiedziałbym, że zresetowało się 10 minut gry, pułapki, elementy labiryntu wciąż tam są, trzeba tylko je przejść znowu, inną drogą może tym razem.

Co do zasad - jest ich trochę, ale nie powiedziałbym sporo, mniej niż w wielu innych planszówkach, a do tego jest ściągawka. Umiejętności bohaterów są opinane na kartach specjalnych.
03-06-2011 07:16
~marcin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
widać że wookie musiał mieć sporo szczęścia skoro każdy losowany przez niego hex mu odpowiadał i się na niego przesuwał, albo zawodnicy z nim grający sporo mu ułatwiali. mi gra się podoba i to nawet bardzo, grałem w nią w różnym gronie i zawsze robiła pozytywne wrażenie. nie zawsze w grze da się iść do przodu więc utrudnianie innym jest bardzo na miejscu. a to, że wraca sięna start wcale nie oznacza, że gry nie można wygrać. no ale, każdy ma swoje zdanie. w końcu to tylko gra i najważniejsza jest zabawa a tej w klabiryncie moim zdaniem jest sporo
03-06-2011 16:53
~Palladinus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niestety Wooki ma rację. Piszę niestety, bo ta gra na pierwszy rzut oka zapowiadała się nie najgorzej. Ale po paru rucha mówię WTF?!

I rzeczywiście jedyne co się opłaca, to stawianie kafelka i posuwanie się do przodu i oby się udało. Jeśli dwóch graczy sobie szkodzi, to trzeci wygrywa w kilu posunięciach i to jest olbrzymia wada tej gry. Dobra gra powinna dawać satysfakcje ze zwycięstwa, a tu tego nie widać.

A jeśli chodzi o radość z grania, to czasami w grze w wojnę karty tak się ułożą, że jest ubaw po pachy i można grać przez 5 godzin, a czasami po 15 min. wiadomo kto wygra. Dobra gra zapewnia balans, a tu tego nie ma.

Ja dałbym grze 5,5 ale tylko dlatego że jest porządnie wykonana jeśli chodzi o jakość elementów i dlatego że nie musiałem jej kupować żeby zagrać, a to 0,5 bo jestem niepoprawnym patriotą.

Ewentualnie może się podobać osobom, które nie grały w bardziej ambitne tytuły. Poleciłbym na prezent dla 10 latka, który lubi fantastykę, choć tematem ta gra też nie emanuje.
05-06-2011 23:33
Wookie
   
Ocena:
+1
Miło, że ktoś się ze mną zgadza.

W razie wątpliwości - Palladinus nie grał ze mną w Labirynth :)
06-06-2011 10:20
Fionaxxx
   
Ocena:
0
Wookie, Palladinus, mam wrażenie, że graliście zbyt pokojowo. Gdy widzimy, że inny gracz wyprzedza nas o dwie czy trzy akcje, nie można spokojnie budować sobie drogi i liczyć, że noga mu się podwinie. Trzeba mu szkodzić, może nawet kosztem dwu akcji.
Jeśli chodzi o sytuację, gdy dwóch sobie szkodzi, a trzeci gracz wygrywa grę. Szkodzić należy osobie, która jest najbliżej wygranej. Jeśli dwóch graczy szkodzi sobie nawzajem bez patrzenia, co robi trzeci, to przegrywają na własne życzenie.
Palladinus, w ile osób graliście?
06-06-2011 11:01
~Palladinus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Graliśmy w 4 osoby, ale ponieważ dla wszystkich to była pierwsza rozgrywka, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać.

Generalnie rozumiem, jaki jest pomysł na grę, ale gra jest po prostu sama w sobie, jak dla mnie za prosta. Gry wojenne charakteryzują się tym, że są na tyle trudne, na ile umiejętności posiada przeciwnik, a nowoczesne gry planszowe powinny same z siebie stanowić jakieś wyzwanie.
08-06-2011 09:40
Fionaxxx
   
Ocena:
+1
Labyrinth jest prosty, a czy to zaleta czy wada zależy od gustu gracza. Jeśli w ogóle nie lubisz prostych, losowych gier, Palladinusie, to faktycznie Labyrith nie jest dla Ciebie. Ewentualnie, zagraj jeszcze raz, ale innym nastawieniem - nie żeby wygrać, ale żeby przeszkadzać graczom i mieć z tego zabawę.
08-06-2011 11:57
~Qumi

Użytkownik niezarejestrowany
    Hmmm
Ocena:
0
Wszystko jest kwestią gustu, co widać bardzo dobrze na przykładzie Palladinusa: dla niego gra jest prosta, natomiast Wookie narzeka na to że zbyt rozbudowana i skomplikowana.
09-06-2011 14:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.