» Recenzje » Księżyc na wodzie - Mort Castle

Księżyc na wodzie - Mort Castle


wersja do druku

Horror z jazzem w tle

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Księżyc na wodzie - Mort Castle
Często zaczynam teksty od wspomnienia o tym, co mnie zachęciło do zajęcia się konkretną książką. Raz jest to nazwisko autora, innym razem zasłyszane pozytywne opinie, czasami zwykły opis. Księżyc na wodzie skusił mnie czymś innym – prozaicznym "nominowany do nagrody Pulitzera" gdzieś na okładce.

Przytaczanie fabuły wszystkich tekstów zamieszczonych w antologii byłoby najzwyklejszą głupotą – jest ich tam ponad dwadzieścia. Większość to króciutkie historie, często oparte na prostym pomyśle (jak chociażby opowiadanie tytułowe) czy – w skrajnym przypadku – osnute wokół jednego zdania (Jeśli weźmiesz mnie za rękę, mój synu, Bird nie żyje, Pewnego dnia zrobię film). Jedynym dłuższym tekstem jest Kasztanowy Jim w Egipcie, który zresztą też nie jest zbyt obszerny.

Długość opowieści Castle'a w żadnym wypadku nie jest ich wadą – raczej zaletą. Dzięki temu czytelnik może rozkoszować się niesamowitymi pointami, których nie da się praktycznie wyrzucić z pamięci. Autor nie straszy demonami, diabłami czy innymi stworzeniami rodem z kart książek fantasy – pisarz raczej idzie w stronę przerażania czytelnika drugim człowiekiem i tym, co ukrywa się gdzieś w każdym z nas.

Nie myślcie jednak, że Księżyc na wodzie to tylko i wyłącznie horrory sensu stricte. Słowo jazz umieściłem w podtytule nieprzypadkowo – sam Castle odwołuje się do klasyków tej muzyki nieustannie. Jednocześnie opowiadania emanują klimatem, który kojarzyć można z czarnym swingiem. Trudno będzie zrozumieć to temu, kto nie miał jeszcze okazji znaleźć się razem z bohaterami w Illinois, ale gwarantuje Wam – jeśli tylko spróbujecie, wsiąkniecie w tę niesamowitą atmosferę, nawet jeśli wolicie muzykę klasyczną, techno czy hip-hop.

Warto wspomnieć o tym, jak Castle kreuje swoje postacie. Mocno rzuca się w oczy absolutny brak heroizmu właściwie u wszystkich bohaterów zbioru. Są to najzwyczajniejsi ludzie, jakich tylko można sobie wyobrazić: górnicy, muzycy, kierowcy, uczniowie. Pisarz jednak opisuje ich psychikę na tyle głęboko, że można uwierzyć, iż w każdym mijanym na ulicy przechodniu potencjalnie kryje się tajemnica, której odkrywanie często bywa ryzykowne, o czym dobitnie przypominają historie z Księżyca na wodzie.

Czymś, czego nie mogę pozostawić bez komentarza, jest styl Castle'a. Poza pisaniem, zajmuje się on nauką tego rzemiosła – po lekturze Księżyca na wodzie stwierdziłem, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Dawno nie miałem okazji czytać utworów z jednej strony tak głęboko osadzonych w naszej rzeczywistości (bo nie ukrywajmy – w fantastykę Castle raczej ucieka, zaś Księżycowi na wodzie zdecydowanie bliżej do głównego nurtu), a zarazem pisanych w tak niezwykły sposób. Autor bawi się słowem, "obracając" je w zdaniu, nadając mu innego kolorytu w każdym kolejnym wypowiedzeniu. Szczególne pod tym względem jest Jeśli weźmiesz mnie za rękę, mój synu – w tym tekście Castle pokazuje szczyt swoich możliwości. Na uwagę zasługuje także Historia Dani, w której pisarz porusza problem pracy twórczej – znów bawi się językiem, tym razem dając nam zasmakować trochę epistolografii. Przyznam Wam szczerze, że na to, iż z niecierpliwością wyczekuję kolejnej książki z Castle, największy wpływ ma właśnie styl autora.

W kwestii wydania nie mam Replice nic do zarzucenia – w książce nie znalazłem literówek, papier jest przyjemny w dotyku, a czcionka ostra. Bardzo ciekawie prezentuje się też okładka, która wyjątkowo pasuje do klimatu książki. Jestem zaskoczony jakością tłumaczenia – w książce wszak nie brakuje gier słownych i licznych nawiązań do innych dzieł literackich.

Komu spodoba się Księżyc na wodzie? Trudno to jednoznacznie określić. Fanom horrorów tak słynnego zbioru chyba polecać nie muszę – ale co z pozostałymi? Mogę Wam powiedzieć, że historie z tej niesamowitej antologii pozornie opowiadają o zwykłym życiu, karmiąc jednak czytelnika wszechogarniającymi emocjami. Ci, którzy lubią podziwiać niezwykłości egzystencji zwykłych ludzi, będą zadowoleni. Natomiast zdecydowanie odradzam zakup czytelnikom lubującym się w skomplikowanych fabułach – dla Was będzie to produkt niestrawny. Cała reszta – do sklepów!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Księżyc na wodzie (Moon on the Water)
Autor: Mort Castle
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
Wydawca: Replika
Miejsce wydania: Zakrzewo
Data wydania: 15 grudnia 2008
Liczba stron: 277
Oprawa: miękka
Format: 120 × 200 mm
ISBN-13: 978-83-60383-83-4
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Cienie spoza czasu - antologia
Jedenastu współczesnych Samotników
- recenzja
11 cięć - antologia
Przekrój horroru
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.