» Recenzje » Krzyk ludu

Krzyk ludu


wersja do druku

Raport z piekła wojny domowej

Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć

Krzyk ludu
Kto w dzisiaj uważa się za rewolucjonistę? Kto wymachuje sztandarem wojującego marksizmu po tragicznych doświadczeniach wprowadzania przemocą zasad "nowego wspaniałego świata" w Rosji i połowie Europy, w Chinach i Korei Północnej, w Kambodży i na Kubie? Czy głoszenie takich poglądów dzisiaj jest przejawem skrajnego niedoinformowania, świadomego ignorowania historycznych faktów, czy złej woli?

Rewolucyjne mrzonki charakterystyczne są obecnie m.in. dla pewnej grupy zachodnich intelektualistów, którzy z jednego z powyższych powodów nie dociekali prawdy o codzienności "realnego socjalizmu" czy zbrodniach komunistycznych satrapów. Dla tych unikających niewygodnej wiedzy pięknoduchów rewolucja jest jedynie zestawem chwytliwych, populistycznych haseł, popartych skądinąd słusznym wołaniem o sprawiedliwość społeczną. Poza kręgiem ich zainteresowań pozostają zaś takie drobiazgi jak kwestia praktycznych sposobów wprowadzania owej sprawiedliwości, czy też to, ilu ludzi stojących na "rewolucyjnej machinie dziejów" na drodze trzeba będzie uśmiercić. Bo siebie widzą oni w roli natchnionych wieszczów, a świat – przez pryzmat własnej propagandy – w wyłącznie czarno-białych barwach.


Pean na cześć rewolucji

Skąd te polityczne dywagacje? A stąd, że jako współcześni rewolucjoniści deklarują się – we wstępie i posłowiu do albumu – obaj twórcy Krzyku ludu: Vautrin i Tardi. Podczas lektury ich obszernego (ponad trzysta plansz) komiksu warto o tym przez cały czas pamiętać, aby nie zgrzytać zębami w obliczu mocno jednostronnego ukazania przez autorów dziejów Komuny Paryskiej z 1871 r.

Oprócz zdecydowanej pochwały rewolucyjnego zrywu udręczonych warstw społecznych, są jednak w dziele francuskich artystów także momenty głębszej historiozoficznej refleksji. W ujęciu Vautrina, na podstawie powieści którego powstał scenariusz komiksu, nakręcana przez obie strony konfliktu spirala przemocy deprawuje i demoralizuje zarówno komunardów, jak i pacyfikujących ich wersalczyków. Jednak i w tej kwestii daje się zauważyć niesymetryczne rozłożenie akcentów. Choć bowiem i jedni, i drudzy dopuszczają się zbrodni na swoich rodakach, to jednak rewolucjoniści mają na sumieniu "tylko" egzekucje zakładników, zaś ich adwersarze poza rozstrzeliwaniem jeńców popełniają też wszelkie inne bestialstwa, jakie tylko można sobie wyobrazić – z rozdeptywaniem główek niemowląt włącznie.


Drobna rysa na spiżowym pomniku

W albumie jest jeszcze kilka momentów, w których Vautrin zdobywa się na odwagę, by nieco odbrązowić pomnik wystawiany bojownikom Komuny, w dużej mierze wywodzących się wszak z przestępczego półświatka. Chodzi chociażby o ukazanie niezdyscyplinowania i panoszenia się anarchii w szeregach komunardów, co niejednokrotnie prowadziło do ignorowania rozkazów oficerów i dezercji z pola bitwy, a co za tym idzie – klęsk w kolejnych starciach.

Szczególnie jaskrawym przykładem daleko posuniętej niesubordynacji komunardów jest zatrzymanie przez obrońców jednej z barykad delegata Rady Komuny, zdążającego na rozmowy, które mogły doprowadzić do zawieszenia broni. Bojownicy podejrzewali przedstawiciela swojego rządu o chęć ucieczki, aż w końcu ten – ostatecznie zdesperowany – wystawił się na kule wroga. Do problemów z dyscypliną frontową dochodzą intrygi pośród przywódców rewolucji i ciągłe posądzenia o zdrady. Ofiarą takich oskarżeń padł nawet generał Jarosław Dąbrowski, głównodowodzący wojsk Komuny w ostatniej fazie powstania.

Najmocniejszym podkreśleniem negatywnych aspektów rewolucyjnego zrywu z 1871 r. jest zacytowanie przez pewnego bojownika wypowiedzi jednego z członków Rady Komuny: "Nie rozumiem tego, że ludzie, którzy całe życie walczyli z despotyzmem, gdy dorwali się do władzy, od razu stali się tyranami".


Zbrodnia, zemsta i miłość

Na szczęście dla wszystkich tych, którzy niespecjalnie pasjonują się zakrętami francuskiej historii i dziejami "ruchu robotniczego", autorzy w szeroką panoramę dziejów Komuny wplatają osobiste losy garści wyrazistych postaci, a w szczególności intrygujący wątek kryminalny i historię pewnej miłości niemożliwej. Mamy więc okrutne morderstwo sprzed lat i próbę wywarcia zemsty przez człowieka, który został za nie niesłusznie skazany. Mamy też gorące uczucie dezertera z armii rządowej do szansonistki, będącej utrzymanką szychy paryskiego półświatka.

Te dwie historie nadają komiksowej akcji dynamiki i budują napięcie, wciągając nas w wielce interesujący świat stolicy Francji końca XIX wieku. A świat ów został ukazany bardziej od strony mrocznych i śmierdzących zaułków, burdeli i melin niż od strony pałaców i mieszczańskich salonów.


Kadry niczym okna do piekła

Naturalizm opisu, zarówno działań wojennych, jak i życia ówczesnych mieszkańców Paryża, jest jedną z najmocniejszych stron Krzyku ludu. Czarno-białe kadry, rysowane mistrzowską kreską Tardi'ego, zyskują dzięki temu niezwykły koloryt, nadzwyczajną wyrazistość, hipnotyzują i przemawiają całą gamą emocji. Podczas obcowania z nimi trudno zachować obojętność. Niejednokrotnie odnosimy wrażenie, że zstępujemy w otchłań piekła, w które obrócił miasto ogień bratobójczych walk.

Realistyczne ukazanie koszmaru wojny domowej to największy atut dzieła Vautrina i Tardi'ego. Dzięki niemu – po odłożeniu na bok ideologicznych nadużyć twórców – ich niecodzienny album staje się jednoznacznym manifestem antywojennym, ostrym jak brzytwa ostrzeżeniem przed piekłem wojny domowej. Pokazując, do czego mogą doprowadzić narastające nierówności społeczne, wyniesienie jednych ludzi kosztem upodlenia innych, zmusza też do refleksji nad historią i współczesnością naszego świata. A tym samym każe zastanowić się nad takimi drogami jego rozwoju, które pozwolą uniknąć eskalacji przemocy i zbrojnej konfrontacji. W tej roli Krzyk ludu sprawdza się doskonale.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
7.19
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Krzyk ludu
Scenariusz: Jacques Tardi
Rysunki: Jacques Tardi
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: sierpień 2010
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 320
Format: 29,5x24 cm
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Cena: 129 zł

Komentarze


~abel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
polityka polityką, ale mimo takiego a nie innego podejścia do tematu komiks jest rewelacyjny!
21-10-2010 10:06
   
Ocena:
0
Tylko efekciarstwo nie może zniekształcać rzeczywistości
23-10-2010 18:13
earl
   
Ocena:
0
A sami autorzy są jakoś skrzywieni ideologicznie na lewo, skoro starają się jak usprawiedliwić zbrodnie komunardów?
26-10-2010 23:26
beacon
   
Ocena:
0
jako współcześni rewolucjoniści deklarują się – we wstępie i posłowiu do albumu – obaj twórcy Krzyku ludu: Vautrin i Tardi.
28-10-2010 21:53
earl
   
Ocena:
0
Fakt, przeoczyłem to. Mea culpa i dzięki za wskazówkę.
31-10-2010 22:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.