» Recenzje » Kroniki Obernewtyn. Tom pierwszy: Obernewtyn

Kroniki Obernewtyn. Tom pierwszy: Obernewtyn


wersja do druku
Kroniki Obernewtyn. Tom pierwszy: Obernewtyn
Isobelle Carmody należy do grona najbardziej poczytnych pisarzy fantasy w Australii, a jej książki i opowiadania zdobyły liczne wyróżnienia w tym kraju. Jakiś czas temu na rynku polskim ukazała się powieść Obernewtyn, będąca debiutem literackim autorki, a zarazem pierwszym tomem cyklu Kroniki Obernewtyn, który przyniósł jej tak dużą popularność. Przyjrzyjmy się bliżej tej pozycji.

Wielka Biel przybyła nagle i zniszczyła świat, jaki dzisiaj znamy. Opady radioaktywne i promieniowanie zatruły ziemię, dziesiątkując populację. Przetrwali nieliczni, którzy rozpoczęli żmudny proces odbudowy cywilizacji. Władza trafiła w ręce Rady, instytucji decydującej o każdym aspekcie ludzkiego życia i bezlitośnie likwidującej wszystko, co uznane zostało za odbiegające od odgórnie narzuconej normy. Osoby przeciwstawiające się nowemu porządkowi uznawano za Wichrzycieli i palono na stosach, podobnie jak większość Odmieńców, czyli osób, u których wykryto jakiekolwiek ślady mutacji.

Protagonistką Obernewtyn jest Elspeth Gordie, dziewczyna o niezwykle silnych zdolnościach telepatycznych, mająca też śladowy dar prekognicji, która przez większość życia wychowywała się w jednym z wielu Sierocińców – instytucji sprawujących opiekę nad dziećmi zabitych Wychrzycieli i Odmieńców. Dzięki ostrożności i szczęściu przez długi czas udawało jej się ukrywać swoją odmienność, jednak w pewnym momencie dobra passa ją opuszcza i dziewczyna zostaje wysłana do Obernewtyn, znajdującego się na granicy skażonych ziem ośrodka dla Odmieńców i osób z różnych względów „kłopotliwych” dla władzy. Trafiwszy w nowe miejsce, Elspth nie tylko usiłuje wpasować się w istniejącą hierarchię i znaleźć sprzymierzeńców, ale także odkryć tajemnicę dziwnych eksperymentów Mistrza Obernewtyn – oficjalnie mających pomagać w leczeniu, jednakże w rzeczywistości służących o wiele mroczniejszemu celowi.

Trzeba przyznać, że początek Obernewtyn jest niezwykle obiecujący. Isobelle Carmody z wyczuciem wprowadza czytelnika w wykreowany przez siebie dystopijny, postapokaliptyczny świat, kreśli jego historię, panujące stosunki społeczne, a także przybliża postać protagonistki. Postacie sprawiają wrażenie interesujących, perypetie Elspeth z biegiem akcji coraz bardziej wciągają czytelnika, a napięcie wzrasta ze strony na stronę. Niestety, w momencie wysłania bohaterki do Obernewtyn ten misternie zbudowany obraz pryska niczym bańka mydlana. Całość tonie w powodzi nieistotnych opisów codziennych obowiązków, takich jak pomoc w kuchni czy praca na farmie, jak również rozpisanych na wiele stron spostrzeżeń telepatki dotyczących nowego otoczenia oraz jej własnych emocji: lęku, samotności i poczucia wyobcowania. Historia staje się miałka i bez wyrazu, a chociaż gdzieś w tle cały czas przewija się temat niezidentyfikowanego zagrożenia i przeciwników czyhających na pierwszy nieostrożny krok Elspeth, to nie wpływa to w żaden sposób na dynamikę powieści czy wzrost zaangażowania w lekturę. Bardziej emocjonujące momenty zdarzają się niestety sporadycznie i tylko pod sam koniec książki tempo wydarzeń zauważalnie wzrasta, jest już jednak za późno, aby ją uratować: do tego miejsca dotrwają jedynie najbardziej wytrwali czytelnicy albo recenzenci, którzy nie mają innego wyjścia. Na domiar złego wiele kluczowych dla historii wydarzeń dzieje się praktycznie bez żadnego umotywowania fabularnego, na zasadzie szczęśliwych zbiegów okoliczności oraz przeczuć protagonistki pozwalających jej obdarzyć zaufaniem odpowiednie osoby czy też podjąć określone działania. Uważny czytelnik szybko zauważy, iż wiele elementów w Obernewtyn jest niedopracowanych, a powstałe luki autorka zapełnia na zasadzie rozwiązań deus ex machina, przez co nie można zignorować pewnej chaotyczności i braku logiki w konstrukcji powieści.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sytuacji nie poprawiają również bohaterowie. Protagonistka swoją dojrzałością i rozsądkiem dość szybko zjednuje sobie sympatię czytelnika, lecz to pozytywne wrażenie mija, gdyż wraz z rozwojem opowieści nastolatka wydaje się coraz bardziej dziecinna, nadmiernie emocjonalna i momentami kompletnie nieodpowiedzialna. Inne postaci zlewają się w szarą masę bez cech indywidualnych i poza nielicznymi wyjątkami (jak złośliwy, czerpiący radość z cierpienia innych chłopiec o imieniu Ariel, czy poważny i nad wiek rozwinięty młody zarządca farmy, Rushton) trudno je zapamiętać. Wszyscy są płascy i jednowymiarowi, a ich obecność w książce jest czysto pretekstowa – czytelnik nie buduje z nimi żadnej więzi i na dłuższą metę wcale nie przejmuje się ich losem. Jedynie bohaterowie zwierzęcy (jest ich w książce kilku) wypadają całkiem dobrze, zaś postać szalonego kota Marumana, śmiało można uznać za najbardziej udaną w całym Obernewtyn – jest przekonująca, sympatyczna i intrygująca, czyli posiada wachlarz cech, jakiego nie udało się autorce rozwinąć u żadnego z ludzkich bohaterów.

Najlepiej w książce wypada wspomniana na początku kreacja świata przedstawionego. Chociaż może się wydawać, że autorka oparła się na znanych wszystkim schematach (świat po atomowej zagładzie, opresyjny rząd, niszczenie reliktów przeszłości, eliminacja lub izolacja mutantów), to jednak wzbogaciła je o liczne oryginalne detale, które dodają jej wizji głębi i realizmu. Niestety, poza początkowymi i końcowymi rozdziałami autorka skupiła się na samym Obernewtyn, zaś opisy ponurego ośrodka dość szybko zaczynają się powtarzać i zwyczajnie nudzą.

Obernewtyn jest debiutem literackim Isobelle Carmody, która rozpoczęła prace nad powieścią będąc nastolatką, a ukończyła je na studiach. Paradoksalnie jednak to właśnie początkowe rozdziały są w książce najlepsze – przemyślane i spójne, intrygują i czarują czytelnika wykreowaną przez autorkę wizją świata. Później poziom tekstu wyraźnie spada i widać wszystkie możliwe błędy popełniane przez początkujących pisarzy: brak spójności logicznej, nieprzemyślane i niedopracowane rozwiązania fabularne, przegadane opisy i płaskich, pozbawionych indywidualności bohaterów. Autorka zmarnowała interesujący pomysł i ofiarowała czytelnikowi nudną i rozczarowującą lekturę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kroniki Obernewtyn. Tom pierwszy: Obernewtyn
Autor: Isobelle Carmody
Tłumaczenie: Marta czub
Wydawca: Helion
Data wydania: 27 listopada 2014
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka
Cena: 32,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.