» Recenzje » Król lisów - Raymond E. Feist

Król lisów - Raymond E. Feist


wersja do druku

Przygód Szpona ciąg dalszy


Król lisów - Raymond E. Feist
Szpon Srebrnego Jastrzębia – pierwszy tom najnowszego cyklu autorstwa Raymonda E. Feista – nie zachwycił mnie specjalnie. Po autorze określanym mianem jednego z największych w gatunku fantasy spodziewałem się czegoś więcej niż tylko podzielonej na dwie części historii chłopca, który za cel życiowy obiera sobie zemstę na mordercach swojego plemienia. Król lisów jest drugim tomem sagi Konklawe Cieni, a co za tym idzie – także drugą częścią opowieści o przygodach wzmiankowanego młodzieńca.

Talwin Hawkins - prawdopodobnie ostatni żyjący członek plemienia Orosinich - bardzo zmężniał. Teraz, kiedy nosi już tytuł Najlepszego Szermierza Świata i stał się bożyszczem młodej szlachty, a w szczególności jej kobiecej części, droga do wyższych sfer stoi dla niego otworem. Tal jednak nie dba o zaszczyty i przyjemności. To, czego pragnie, to zniszczyć księcia Kaspara z Olasko – człowieka odpowiedzialnego za rzeź, której ofiarą padło rodzinne plemię chłopaka. Problem polega na tym, że Kaspar – tytułowy Król lisów – to bardzo ostrożny i niebezpieczny osobnik. Aby załatwić z nim porachunki, Tal musi wkupić się w jego łaski bez wzbudzania podejrzeń.

To streszczenie obejmuje niecałą połowę drugiego tomu cyklu Konklawe Cieni. Autorowi książki trzeba przyznać, że nieco się rozkręcił. O ile w Szponie Srebrnego Jastrzębia wiele uwagi poświęcał szkoleniu Talwina przez jego tajemniczych pracodawców, o tyle Król lisów jest lekturą daleko bardziej dynamiczną i wciągającą. Ponadto Feist wreszcie zaskakuje czymś czytelnika. Główny bohater okazuje się jednak nie być nietykalny, a wręcz przeciwnie – w drugiej połowie powieści spotyka go sporo nieszczęść, z których nie może wybawić go nawet pozornie wszechmocne Konklawe Cieni – sekretna organizacja, której głową jest Pug - Czarny Mag, znany z wcześniejszej twórczości autora.

Wady książki? Tak – niestety i tym razem nie udało się ich uniknąć. Największą z nich jest skrajny brak realizmu niektórych sytuacji i zdarzeń. Nie mówię tu bynajmniej o nagłych rozejmach skłóconych królestw, ale chociażby o sytuacji tak trywialnej jak ta, kiedy jeden ze szpiegów Kaspara, mając w ręku list stanowiący niepodważalny dowód na to, że Talwin nie "pracuje" sam, całkowicie go ignoruje i – co więcej – nawet nie zapoznaje się z jego treścią. Podobnych błędów logicznych jest niestety więcej, co szczególnie razi u kogoś, kto zyskał miano pisarza kanonicznego.

Pomimo tego jednak Król lisów pozostawia znacznie lepsze wrażenie niż tom go poprzedzający. Akcja płynie wartko, dużo się dzieje i – jak to zwykle bywa – wszystko dobrze się kończy, choć nie do końca tak, jak czytelnik może się tego spodziewać. Ponadto można mieć pewność, że Raymond E. Feist nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii Talwina Hawkinsa i jego znienawidzonego wroga – Kaspara z Olasko. Trzeci tom Konklawe CieniExile’s Return (Powrót Wygnańca) – prawdopodobnie już niedługo pojawi się na półkach naszych księgarń. Jeśli o mnie chodzi, to sięgnę po niego chętnie, mając nadzieję, że autor utrzyma dobrą formę.

Dziękujemy wydawnictwu ISA za udostępnienie ksiązki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Król Lisów (King of Foxes)
Cykl: Konklawe Cieni
Tom: 2
Autor: Raymond E. Feist
Tłumaczenie: Justyna Niderla-Bielińska
Autor okładki: Łukasz Mrozek
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2005
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Format: 115 x 175 mm
ISBN-10: 83-7418-083-8
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

U bram ciemności
Nadciąga nieporadna horda
- recenzja
Nadciąga legion grozy
Fantastyczny oldschool
- recenzja
Powrót Wygnańca - Raymond E. Feist
Przemiana Króla Lisów
- recenzja
Szpon Srebrnego Jastrzębia - Raymond E. Feist
Kolejna saga, kolejny chłopiec
- recenzja

Komentarze


~marcoos

Użytkownik niezarejestrowany
    Feist się rozpędza
Ocena:
0
Bardzo dobra recenzja choć ja bym ocenił książkę o punkt wyżej. Ale zgadzam się z autorem co do tego, że jest dużo lepsza niż "Szpon..." Feist odzyskuję formę, główny bohater nabiera osobowości... moze być już tylko lepiej. Z niecierpliwością czekam na "Powrót wygnańca".
11-01-2006 14:52
    PRZECIĘTNOŚĆ
Ocena:
0
Moja opinia mocno odbiega od poprzednich.
Przeczytałam oba tomy i szczerze powiem, że żadna rewelacja to nie jest. Ot całkiem przyzwoita, rzemieślnicza robota, ale nic ponadto.
Jeśli ktoś nie ma żadnej innej ksiązki na podorędziu a czuje głód czytania, to może sięgnąć po Konklawe Cieni. Dla łaknących dobrej lektury to tylko strata czasu.
25-01-2006 20:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.