Niektórzy piszą, że mają one brody i wyglądają całkiem jak mężczyźni, w innych dziełach wspomniano tylko, że są „wyjątkowo nieatrakcyjne”. Teoretycznie wszyscy o nich słyszeli, jednak w praktyce trudno je spotkać tak w ksiazkach, jak w filmach czy na sesji RPG. W najbardziej znanych dziełach fantasy zaledwie wspomniane lub całkowicie ignorowane (no dobra, od pewnego czasu występują u Pratchetta; nie jest to jednak autor wywierający wielki wpływ na stereotypy fantastyki), a przecież stanowiące ważny element każdej wielorasowej społeczności – mowa oczywiście o krasnoludkach, czyli krasnoludzkich kobietach.
Jak wygląda ich sytuacja w D&D? W trzecioedycyjnym Podręczniku Gracza opis krasnoludów nie różnicuje szczególnie płci poza tym, że kobiety są lżejsze (i raczej nie noszą zarostu).,W swojej karierze gracza nie spotkałem się jednak z ani jedna przygodą, w której występowałyby krasnoludki (chyba, że jako składowa "pozostałych mieszkańców osady"), nie potrafię również wymienić ani jednego tekstu z Twórczości Forowej, w którym jakaś odegrałaby znaczącą rolę.
W świadomości tak graczy, jak i MG brakuje po prostu wygodnego stereotypu, który pozwalałby stworzyć rozpoznawalną, łatwą do wyobrażenia krasnoludzką bohaterkę. Aby takowa mogła się pojawić, trzeba wiec taki stworzyć – zastanówmy się, jaka mogłaby być typowa przedstawicielka tej rasy.
Miałaby oczywiście cech typowe dla wszystkich jej reprezentantów – poważne usposobienie, pewną szorstkość, odwagę, zamiłowanie do błyskotek, skłonność ku praworządności i silne więzi rodzinne oraz klanowe. Rozwińmy jednak ten opis nieco bardziej.
W moich wyobrażeniach krasnoludki nie są kruchymi, subtelnymi istotami, które wyczuwają ziarnko grochu przez stos sienników. To raczej fantastyczny odpowiednik kobiet Germanów, Wikingów czy Celtów, z którymi ta rasa ma sporo wspólnego od samego początku.
Według standardów trych ludów kobieta powinna być zaś solidnie zbudowana i mieć dużo kochanego ciałka. Takie też zapewne powinny być krasnoludki – niskie może, ale za to masywne i obdarzone bujnymi kształtami. Włosy splatają w długie, grube warkocze, noszą raczej skóry i wełnę niż zwiewne tkaniny. Oraz biżuterię, a jej ilość i jakość to doskonały wyznacznik pozycji danej krasnoludki w klanie.
Jeżeli chodzi o charakter, możliwości jest kilka. Jeden wariant zakłada typowe u Wikingów podporządkowanie żony mężowi i kobiety mężczyźnie – byłyby one więc pokorne, spokojne i posłuszne, troskliwe wobec męża i dzieci, nie zdradzające się z własnym zdaniem, choć twarde i odporne na trudy.
Moim zdaniem ciekawszy jest jednak bardziej celtycki typ kobiecości – w którym kobieta, choć podporządkowana mężowi, potrafiła zatrząść nie tylko swoim domem, ale i całą okolicą. Byłyby to więc panie silne, zadziorne i wojownicze, o donośnym głosie i ciężkiej ręce. Typ żony, przed której gniewem straszny brodaty wojownik, pogromca dziesiątek wrogów, ucieka w popłochu z domu, ścigany gradem naczyń kuchennych. Z drugiej strony jednak, będzie ona stała przy mężu choćby ściągnął na siebie zemstę samych bogów, a jeżeli ktoś skrzywdzi jej rodzinę, nie będzie bezpieczny nawet na innym kontynencie.
Mając w świadomości odpowiedni stereotyp, można bezproblemowo zacząć wprowadzać krasnoludzkie kobiety na sesję w rozmaitych rolach. Oto kilka przykładowych:
Zaniedbywane i pomijane, krasnoludki kryją w sobie znaczny potencjał, czekający tylko by go wykorzystać – już sama ich nieobecność w kanonicznych dziełach czyni je postaciami egzotycznymi, które przydadzą sesji kolorytu. A przecież oferują znacznie więcej, jeśli tylko komuś zechce się pamiętać o ich istnieniu. Może więc to właśnie na Twojej sesji rozpocznie się krasnoludzka seksualna rewolucja?