» Recenzje » Korund i salamandra - Ałła Gorelikowa

Korund i salamandra - Ałła Gorelikowa


wersja do druku

Czyli coś o mnichu z retrokognicją, a więcej ciężko powiedzieć

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Korund i salamandra - Ałła Gorelikowa
Fabryka Słów ostatnio opuszcza się trochę w promocji wydawanych przez siebie książek. Dobitnym tego przykładem jest Korund i Salamandra. Po pierwsze nic nie wiadomo o autorce i na stronie wydawnictwa próżno szukać informacji. Nie wiadomo czy jej książka to jakiś rosyjski bestseller, czy dostała za nią jakieś nagrody. Szczerze się przyznam, nawet nie wiem czy jest ona rosyjska i ile jej tomów już napisano. Do tego tłumaczył ją Witold Jabłoński, znany polski autor. Ogólnie mówiąc, książka – zagadka.

Z opisu na okładce wynika, że ma to być fantasy. To akurat się zgadza, choć nie znajdziemy tu zbyt wielu widowiskowych scen, gdzie magia byłaby jakoś specjalnie widoczna. Główny wątek powieści opiera się na postaci tajemniczego nowicjusza Błażeja obdarowanego talentem odkrywania przeszłości i widzenia scen, które się wydarzyły. Widzi je gdy dotyka starych przedmiotów, patrząc oczami ich dawnych właścicieli na przeszłość. Otrzymuje on zadanie odkrycia przeszłości świętego Karola, dawnego króla, który w dobie wojen z gnomami (nie z krasnoludami jak napisano na stronie wydawnictwa) uratował świat.

Błażeja poznajemy w klasztorze, gdzie medytuje nad relikwiami, nadszarpując swoje i tak słabe zdrowie. Później w trakcie akcji wyrusza do obecnego króla i tam przez swój talent zostaje wmieszany w intrygę dworską, która mogła zagrozić wojną. Błażej jest młodym człowiekiem, więc w swych badaniach częściej woli oglądać życie osób postronnych i koncentruje się na wątkach pobocznych, takich jak miłość jednej z dam dworu, młodości jednego z późniejszych sojuszników świętego, zamiast na żywocie Karola. Tak więc mało otrzymujemy informacji o życiu kanonizowanego władcy, za to dużo historii pobocznych. Pomysł jest ciekawy, bo prawda żywotów rzadko kiedy się pokrywa z ich prawdziwym życiem. Gdy zacząłem czytać, pomysł naprawdę mi się spodobał.

Kłopoty nadeszły wkrótce potem. Dawno nie czytałem tak chaotycznej i mało emocjonującej książki, która dodatkowo jest pierwszym tomem, jak przypuszczam, bo żaden z zasygnalizowanych wątków nie znalazł swego finału. Ten mały ładunek emocjonalny treści w połączeniu ze stylem książki jest o tyle dziwny, że każda z postaci ma wiele tajemnic, nic nie wiadomo na pewno, bohater błąka się jak dziecko we mgle i ogólnie chodzi o wojnę rasa kontra rasa, czyli najokrutniejszą z możliwych. Niestety nie ma tu opisów bitew, nie ma pięknych romantycznych scen, wszystko jest jakieś przymglone i wyjałowione. Bohater zaś przez swoją mimozowatość i egzaltację nie przekonuje do siebie. Ot kolejny nudny mnich, który pewnie okaże się równie nudnym księciem.

Pewnie można się na siłę zachwycać, że "ta książka, niczym babie lato, snuje się i delikatnie kreśli świat z niedopowiedzeń". Problem jest taki, że to byłoby egzaltowane gadanie i bardzo wymuszona ocena pozytywna. Najtrafniejsze porównanie, jakie mi przychodzi do głowy, to takie, że ta książka to sam dym, a ognia nie widać. Co prawda, nie każda książka musi być przaśna jak 88 tomów przygód Conana, ale jak się sięga po poetyckie środki wyrazu i motywy szkatułkowe, to trzeba je wypełnić siłą uroku i emocji, a nie tylko ponakreślać mgliste zarysy i zostawić wszystko w pół drogi. W tej książce brakuje nawet śladu pasji.

Nie znoszę jak dobre pomysły marnują się przez brak umiejętności ich wykorzystania, bo niszczeje wtedy potencjał takiego pomysłu. Myśląc optymistycznie można by oczywiście uznać, że na pewno następny tom (tomy?) wyjaśnią wszystko i z ich perspektywy okaże się to piękna powieść fantasy o budowie szkatułkowej, która dopiero się "rozpędza". Pytanie tylko, czy należy dawać każdej książce szansę. Na razie proponuję poczekać z lekturą. Bo jak dla mnie, to tylko początek książki i bez dalszego ciągu nie warto jej czytać.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
6.17
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Korund i salamandra
Autor: Ałła Gorelikowa
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 1 sierpnia 2008
Liczba stron: 358
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Obca Krew
ISBN-13: 978-83-7574-017-2
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Korund i salamandra - Ałła Gorelikowa
Zaledwie kawałek dobrej historii
- recenzja

Komentarze


Zicocu
   
Ocena:
0
Jestem szczerze zawiedziony. Wiązałem z książką pewne nadzieje - chciałem rozerwać się przy klasycznym fantasy w dobrym wydaniu. Recenzja skutecznie mnie do tego zniechęciła. Szkoda książki :P
14-09-2008 09:06
crusia
   
Ocena:
0
oj, a ja od jakiegoś czasu ciągle chwalę rosyjską fantastykę... coś czuję, że się nie zbiorę do zrecenzowania tej książki, pewnie będzie leżeć i czekać, aż się szefo upomni ;)
17-09-2008 19:02
~LazC

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mam odwrotne wrażenie niż autor recenzji. On uważa, że fantasy to tylko magia i wielkie bitwy kosztem poznania bohaterów. Dla mnie właśnie to, że tematem książki byli zwykli ludzie, ich zwykłe życie i tajemnice było ogromnym plusem. Nie ma tu wartkiej akcji, ale spokojnie nadrabia to sieć tajemnic rozciągnięta nad całą historią i to, że duża część z nich zostanie niedopowiedziana.
Mi książka przypadła bardzo do gustu. Mam również nadzieję, że nie pojawi się żadna kontynuacja. Bo nawet do fabuły pasuje pozostawienie reszty tajemnic poza naszymi oczami.
21-09-2008 19:28
~heX

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
książka faktycznie wydaje się chaotyczna, w pewnym momencie z 5 biorących w akcji postaci okazuje się że znamy tylko dwie z nich. Dodatkowo odnoszę wrażenie że narracja także się gubi. Nie raz natrafiałem na fragmenty gdzie narrator jest osobą biorącą udział w akcji ale mówi słowami osób trzecich. Pomysł godny zauważenia i napewno znajdą się ludzie którym przypadnie do gustu, powiedziałbym jednak że będzie to wąska grupa czytelników. Pomimo tych "wad" zaliczyłbym się do tej niszy czytelników.
Mi osobiście książka się podobała, jednak wymaga za dużo skupienia aby nie pogubić się w wątkach. Jeżeli jest to dopiero pierwszy tom, z chęcią przeczytam następne.
29-09-2008 17:09
~Kruk Siwy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ponoć to połowa pierwszego tomu trylogii... To po kie licho napisano na końcu KONIEC?!
Chyba rzeczywiście trzeba poczekać z oceną do ukazania się choćby drugiej części pierwszego tomu.
08-10-2008 12:30
~Johnny Garrland

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Staram sie znalezc odpowiednie slowo, by okreslic te pozycje, ale jakis czas temu sobie postanowilem, ze powinienem zaczac dbac o jezyk ojczysty. W zwiazku z tym, staram sie nie uzywac brzydkich wyrazow i omijac wszelkiej masci wulgaryzmy. No tak. Obiecalem sobie.

hmm.

Zrobie wyjatek. Ta ksiazka to shit. Zeby nie bylo, ze nie podaje argumentow:
1. Dialogi niedobre. Bardzo niedobre dialogi sa. Wyciaganie na sile kazdego zdania, wkladanie tych wypocin do ewidentnie zmeczonych papierowoscia ust. Istna katorga dla oczu.
2. Fabularnie lekko niewyraznie.
Co? Kto? Gdzie? Po jakiego czorta? Co chwile mozna sobie zadawac takie pytania. To troche jak ogladanie czeskiego horroru. Niby ma straszyc, ale z ktorej strony?
3. Styl gorszy od fabuly? Taak.
O ile przy odrobinie samozaparcia mozna jakos te fabule zniesc, to juz styl jest w stanie odepchnac potencjalnego masochistę siegajacego po ten tytul. Dialogi z perspektywy pierwszej osoby? Potem trzeciej? Potem znowu pierwszej... i tak dalej. Ze niby przeskoki swiadomosci? Niespojne to to...
4. Jezyk choc gietki, dzdzownica nie jest.
Ja nie wiem, czy to wina tlumacza, czy tez samej autorki, ale ksiazka jest napisana w tak ciezki sposob, ze lekko mnie przytloczyla. Zamiast jden wieczor, siedzialem nad tym czyms prawie tydzien. Przeklinajac dzien, gdy wydalem ciezko zarobione pieniadze na te kilka kartek.

Podsumowujac - stanowczo odradzam. Zero przyjemnosci, a wyprostowane zwoje garntowane. Jesli ktos jest psychicznym masochosta - prosze bardzo. Inni niech sie trzymaja od tego jak najdalej.

pozdrawiam,
30-04-2009 17:06
~Ankeszu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mi się styl właśnie podobał. Gdy już się dało wciągnąć w narrację mnicha i świat, który kreował, czy to własnymi słowami, czy słowami określającymi wizje... Nie pasowały mi tylko odrobinę kiczowate dialogi (głównie tam, gdzie pojawiały się panie - Gosia i Julietka).
Fabuła była dobra. Skupiona wokół scen, bo taki był dar Błażeja. Chaos i niedopowiedzenia są częścią logiki akcji.
Zgadzam się z LazC. Choć wolałabym jednak poznać bardziej ten świat i "dlaczego Sieroża nie pojawia się w podaniach" - więc z chęcią poczytam następną część.
20-02-2011 22:50
~vermilion

Użytkownik niezarejestrowany
    Polecam
Ocena:
0
Książkę przeczytałem w jeden wieczór. Opowiedziana historia jest ciekawa, choć bez przesadnych zachwytów. Ale czyta się szybko i przyjemnie. Po prostu dobra rozrywka. Nie rozumiem zarzutów o niespójną fabułę i dialogi. Ktoś chyba ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, albo czytaniem czegoś innego niż instrukcja obsługi cepa.
Ja czekam na kontynuację.
31-12-2012 18:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.