Komórka - Stephen King
Czasami, gdy o siódmej rano stoję na peronie czekając na tramwaj, zadaję sobie pytanie: co by było gdyby nagle zza zakrętu wypadła grupa ludzi i z rykiem pędziła w moim kierunku? A gdyby wszyscy stojący wokół nieprzytomni z niewyspania poznaniacy zaczęli wyć i rzucać się na siebie? Zawsze jest coś niepokojącego w tłumie ludzi na ulicy czy zatłoczonym centrum handlowym. Zupełnie jakby stado drapieżników dreptało w zbyt małej, zamkniętej klatce unikając patrzenia sobie w oczy, bo nierozważny gest czy słowo mogą doprowadzić do... właśnie, do czego?
Określenia "humanitarny" używamy nawet w stosunku do traktowania zwierząt, lubimy myśleć o naszym gatunku jako o melomanach, artystach, myślicielach. Człowiek na tle dzikiej przyrody jawi się jako nagi, bezbronny i słaby osobnik, a w horrorach to właśnie jego trzeba bronić przed krwiożerczymi potworami. Stephen King pokazuje w Komórce, że wcale tak być nie musi. Jego książka to częściowo spadek po literaturze Frankensteina Mary Shelley, Golema Meyrinka a także filmach takich jak Noc żywych trupów czy Biały Zombie. Powiązań możemy się także doszukiwać w Bastionie, książce autora sprzed prawie trzydziestu lat.
Jednak nie wdając się w polemiki na temat zalet Bastionu, Komórka podobała mi się znacznie bardziej. Po pierwsze nie jest przegadana. Ma żywą akcję i wyraźnie zarysowaną fabułę. Kosztem przybliżenia sylwetki bohatera i jego "zaprzyjaźnienia się" z czytelnikiem autor uniknął dłużyzn i zbyt obszernych opisów, które mogłyby odwrócić uwagę od rzeczywistej akcji. Wszelkie opisy wyższych uczuć, więzi społecznych i rozważań filozoficznych nie mają racji bytu w świecie Komórki.
Sposób prowadzenia narracji oraz zabieg polegający na podkreśleniu pewnych elementów wydał mi się bardzo komiksowy. Opisy są krótkie i trafne, a akcja, choć dzieje się w Stanach Zjednoczonych, nie powoduje wrażenia obcości. Ta historia równie dobrze mogłaby wydarzyć się w Polsce.
King skupia się na niewielkiej liczbie bohaterów, o których dowiadujemy się tylko tyle ile jest potrzebne do śledzenia fabuły. Jest to swego rodzaju informacja, że oto kończy się pewien rozdział w życiu całego świata, odtąd będą inne priorytety i cele. Resztki dawnej egzystencji będziemy obserwować tylko w przywiązaniu bohaterów do drobnych rzeczy, takich jak teczka z rysunkami czy kot, którego los jest ważny nawet wówczas, gdy wokół zapanował chaos. Okazuje się, że choć wszyscy jesteśmy ludźmi i należymy do tego samego gatunku, w chwili niebezpieczeństwa potrafimy troszczyć się tylko o siebie i swoich najbliższych. Wszelkie więzy społeczne są znacznie słabsze. Zwłaszcza wtedy, gdy okazuje się, że ogromna większość "ludzi takich jak my" stoi po drugiej stronie barykady.
Bo Komórka to opowieść o końcu świata jaki znamy. O końcu świata, który został spowodowany przez nas samych. To chwila, kiedy bestie w klatce podniosły wzrok i zrobiły to, co zawsze tkwiło na granicy świadomości, rzuciły się z pazurami zapominając o dotychczasowych zasadach i instynkcie samozachowawczym. Człowiek ingeruje w życie całej planety, więc dlaczego nie miałby mieć wpływu na ewolucję? I z drugiej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę technologię - wytwór rąk ludzkich, z którym człowiek jest związany tak mocno, że wydaje się być cząstką jego samego – czy ona także nie mogłaby ewoluować?
Oto pytania, którymi można swobodnie bawić się w ramach fantastyki. Komórka Stephena Kinga wyrosła z pytań co by było gdyby...? Wykorzystuje do tego nasz świat, nasze instynkty i nasze słabości. W książce zrywa zabezpieczenia, które chronią prywatność, intymność, godność i myśli bohaterów. Autor jest jednym z nas, wie czego możemy się obawiać.
To nie jest książka naukowa. Nie warto szukać akademickich wyjaśnień, dlaczego akurat w ten sposób zaczęła się apokalipsa i jak mogłyby wyglądać reakcje ludzi. Każdy z nas mógłby mieć własną, równie prawdopodobną, teorię. Opowieść Kinga jest tym ciekawsza, że nie tylko zadaje pytanie: co by było gdyby..? Pokazuje nam, co by się stało a także następną rzecz i następną. Wiele z nich bazuje na strachu, który jest nam bliższy niż naukowe rozważania.
Lubię takie opowieści. Choć muszę przyznać, że fatalnie to potem wpływa na mój tok myślenia, gdy rano stoję i w grupie zaspanych poznaniaków czekam na tramwaj.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Określenia "humanitarny" używamy nawet w stosunku do traktowania zwierząt, lubimy myśleć o naszym gatunku jako o melomanach, artystach, myślicielach. Człowiek na tle dzikiej przyrody jawi się jako nagi, bezbronny i słaby osobnik, a w horrorach to właśnie jego trzeba bronić przed krwiożerczymi potworami. Stephen King pokazuje w Komórce, że wcale tak być nie musi. Jego książka to częściowo spadek po literaturze Frankensteina Mary Shelley, Golema Meyrinka a także filmach takich jak Noc żywych trupów czy Biały Zombie. Powiązań możemy się także doszukiwać w Bastionie, książce autora sprzed prawie trzydziestu lat.
Jednak nie wdając się w polemiki na temat zalet Bastionu, Komórka podobała mi się znacznie bardziej. Po pierwsze nie jest przegadana. Ma żywą akcję i wyraźnie zarysowaną fabułę. Kosztem przybliżenia sylwetki bohatera i jego "zaprzyjaźnienia się" z czytelnikiem autor uniknął dłużyzn i zbyt obszernych opisów, które mogłyby odwrócić uwagę od rzeczywistej akcji. Wszelkie opisy wyższych uczuć, więzi społecznych i rozważań filozoficznych nie mają racji bytu w świecie Komórki.
Sposób prowadzenia narracji oraz zabieg polegający na podkreśleniu pewnych elementów wydał mi się bardzo komiksowy. Opisy są krótkie i trafne, a akcja, choć dzieje się w Stanach Zjednoczonych, nie powoduje wrażenia obcości. Ta historia równie dobrze mogłaby wydarzyć się w Polsce.
King skupia się na niewielkiej liczbie bohaterów, o których dowiadujemy się tylko tyle ile jest potrzebne do śledzenia fabuły. Jest to swego rodzaju informacja, że oto kończy się pewien rozdział w życiu całego świata, odtąd będą inne priorytety i cele. Resztki dawnej egzystencji będziemy obserwować tylko w przywiązaniu bohaterów do drobnych rzeczy, takich jak teczka z rysunkami czy kot, którego los jest ważny nawet wówczas, gdy wokół zapanował chaos. Okazuje się, że choć wszyscy jesteśmy ludźmi i należymy do tego samego gatunku, w chwili niebezpieczeństwa potrafimy troszczyć się tylko o siebie i swoich najbliższych. Wszelkie więzy społeczne są znacznie słabsze. Zwłaszcza wtedy, gdy okazuje się, że ogromna większość "ludzi takich jak my" stoi po drugiej stronie barykady.
Bo Komórka to opowieść o końcu świata jaki znamy. O końcu świata, który został spowodowany przez nas samych. To chwila, kiedy bestie w klatce podniosły wzrok i zrobiły to, co zawsze tkwiło na granicy świadomości, rzuciły się z pazurami zapominając o dotychczasowych zasadach i instynkcie samozachowawczym. Człowiek ingeruje w życie całej planety, więc dlaczego nie miałby mieć wpływu na ewolucję? I z drugiej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę technologię - wytwór rąk ludzkich, z którym człowiek jest związany tak mocno, że wydaje się być cząstką jego samego – czy ona także nie mogłaby ewoluować?
Oto pytania, którymi można swobodnie bawić się w ramach fantastyki. Komórka Stephena Kinga wyrosła z pytań co by było gdyby...? Wykorzystuje do tego nasz świat, nasze instynkty i nasze słabości. W książce zrywa zabezpieczenia, które chronią prywatność, intymność, godność i myśli bohaterów. Autor jest jednym z nas, wie czego możemy się obawiać.
To nie jest książka naukowa. Nie warto szukać akademickich wyjaśnień, dlaczego akurat w ten sposób zaczęła się apokalipsa i jak mogłyby wyglądać reakcje ludzi. Każdy z nas mógłby mieć własną, równie prawdopodobną, teorię. Opowieść Kinga jest tym ciekawsza, że nie tylko zadaje pytanie: co by było gdyby..? Pokazuje nam, co by się stało a także następną rzecz i następną. Wiele z nich bazuje na strachu, który jest nam bliższy niż naukowe rozważania.
Lubię takie opowieści. Choć muszę przyznać, że fatalnie to potem wpływa na mój tok myślenia, gdy rano stoję i w grupie zaspanych poznaniaków czekam na tramwaj.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 7
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 7
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Komórka (Cell)
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 16 marca 2007
Liczba stron: 432
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7359-432-6
Cena: 29,50 zł
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 16 marca 2007
Liczba stron: 432
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7359-432-6
Cena: 29,50 zł
Tagi:
Komórka | Stephen King