» Recenzje » Kłamstwa Locke'a Lamory - Scott Lynch

Kłamstwa Locke'a Lamory - Scott Lynch

Kłamstwa Locke'a Lamory - Scott Lynch
Złodzieje często odgrywają w literaturze rolę tych złych. To oczywiste, bo przecież postępują całkiem niezgodnie z prawem. Jednak co począć, gdy złodziejem jest główny bohater, fabuła pokazana jest od strony kryminalnego światka oraz - jeśli jeszcze było mało - bohaterowie są naprawdę sympatyczni, a ich spryt budzi podziw? Wtedy sytuacja ulega niejako odwróceniu. Jesteśmy w stanie kibicować niemoralnym poczynaniom i mieć nadzieję, że złodzieje osiągną swój cel. Właśnie takie emocje budzi Locke Lamora wraz ze swoimi przyjaciółmi w debiutanckiej powieści Scotta Lyncha.

Jako mały chłopiec, Locke, mieszkaniec Camorry, trafił do domeny Złodziejmistrza, starego spryciarza, który zajmuje się znajdowaniem sierot i szkoleniem ich na złodziei, aby następnie przekazać wykwalifikowane grupki do gangów. Jednak mały Lamora sprawia tak wiele kłopotów, że zostaje oddany szybciej. Trafia do ojca Łańcucha, głównego kapłana świątyni Perelandra, Pana Pominiętych i Ojca Łask. Miejsce to jednak tylko z pozoru jest świątynią bóstwa dobroci. Locke oraz inni nowicjusze są szkoleni w ten sposób, by potrafili wcielić się w dowolną postać, odegrać rolę żebraka, a chwilę potem arystokraty. Wszystko to ma na celu, oczywiście, osiągnięcie doskonałości w robieniu przeróżnych przekrętów oraz okradaniu ludzi z niemałych sum pieniędzy.

W powieści Lyncha podziw budzi przede wszystkim misterna konstrukcja fabuły. Jestem w stanie wyobrazić sobie ogrom pracy, jaki autor włożył w opracowanie całości. Książka dopracowana jest co do każdego szczegółu; nawet najmniejszy drobiazg idealnie funkcjonuje w całym mechanizmie. Zdarzenia przebiegają dwutorowo, są podzielone na "zwykłe" rozdziały i interludia. Rozdziały opowiadają akcję bieżącą, czyli życie i szwindle dorosłego Lamory oraz pozostałych Niecnych Dżentelmenów (Jeana, Calo, Galdo i Pędraka), chociaż nie są pozbawione wtrąceń z przeszłości, tudzież uzupełnień dotyczących świata. Natomiast każde interludium stanowi odrębną historię z czasu nowicjatu Locke’a, a mianowicie jego dorastania pod okiem ojca Łańcucha. Kilka przerywników poświęconych jest także szczegółom dotyczących Camorry.

Wykreowane uniwersum to kolejna z licznych zalet Kłamstw Locke’a Lamory. Świat składa się z miast-państw, z których najważniejsza dla akcji jest Camorra, gdyż właśnie w niej mają miejsce wydarzenia. Jest ona skupiskiem dzielnic podzielonych rzeką i licznymi kanałami. Każdą dzielnicę zamieszkują osoby o innym statusie majątkowym oraz społecznym. Lynch subtelnie wtrąca w akcję opisy miasta, niesamowicie pobudzające wyobraźnię. Czytając miałam wrażenie, że idę razem z bohaterami widząc na własne oczy otaczający ich świat. Interesująca jest także koncepcja koegzystencji złodziejskiego światka z prawymi mieszkańcami miasta. Capa Barsavi, rządzący wszystkimi złodziejami, zawarł z władzami Camorry Tajny Pakt. Dzięki temu układowi złodzieje mogą żyć w mieście bez większych problemów, ale mają pozwolenie na okradanie wyłącznie kupców i mieszczan, natomiast nie wolno tknąć im członków arystokracji.

Bohaterowie to barwne postacie, mające doskonale wykreowany profil psychologiczny. Zupełnie tak, jakby przed napisaniem powieści autor stworzył historię każdego z nich sięgając od czasów dzieciństwa, aż do momentu rozpoczęcia się akcji książki. Mamy wrażenie, że dokładnie poznajemy każdą postać. .

Cieszę się, że Lynch nie obawia się uśmiercania swoich bohaterów, gdyż po Tolkienie i Salvatorze nagłe powroty zza grobu już przestały robić wrażenie. W Kłamstwach Locke’a Lamory postawiono jednak na prawdopodobieństwo wydarzeń. Niecierpliwie czekam na drugi tom przygód Niecnych Dżentelmenów, który wydawnictwo MAG planuje wydać już 18 kwietnia. Dobrą nowiną jest także fakt, iż trzeci tom cyklu będzie dostępny pod koniec przyszłego roku.

Maskarady Locke’a i jego przyjaciół początkowo przypominały mi wyczyny Cadrona i Hondelyka z powieści Eugeniusza Dębskiego, potem jednak urosły w o wiele grubszą aferę. Zresztą Kłamstwa Locke’a Lamory są porównywane do wielu dzieł. Według mnie nie ma to większego sensu. Jest to powieść osadzona w tak oryginalnym świecie, niesamowitym klimacie i budzącej podziw konstrukcji fabuły, że żadne porównanie nie byłoby do końca trafne. Tego nie da się opisać, każdy musi przeżyć to sam.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.64
Ocena użytkowników
Średnia z 53 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Kłamstwa Locke'a Lamory
Cykl: Niecni Dżentelmeni
Tom: 1
Autor: Scott Lynch
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec i Wojciech Szypuła
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 5 października 2007
Format: 135 × 200 mm
ISBN-13: 978-83-7480-067-9
Cena: 35 zł



Czytaj również

Kłamstwa Locke'a Lamory
Złodziejom niech się wiedzie
- recenzja
Kłamstwa Locke'a Lamory - Scott Lynch
Niecni Dżentelmeni w akcji
- recenzja
Republika złodziei
Gdzie się podziali złodzieje z tamtych lat
- recenzja
Republika złodziei
Niecni Dżentelmeni nadal w formie
- recenzja

Komentarze


~Pit

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Cieszę się, że Lynch nie obawia się uśmiercania swoich bohaterów..." Wątpie czy komuś kto nie czytał jeszcze tej książki potrzebna jest ta informacja. Dzięki temu każdy mógłby się przekonać na własną rękę :/
13-12-2007 18:43
~Sigrid

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zresztą Kłamstwa Locke’a Lamory są porównywane do wielu dzieł. Według mnie nie ma to większego sensu.

Mnie akurat ta powieść sprawiła ogromną przyjemność właśnie dlatego, że przywołuje sporo innych tekstów. Ona jest mocno osadzona w tradycji pikareski, od Łazika z Tormesu po Żądło, jak tam komu bardziej pasuje; z trochę innych klimatów to czuje się powiew Dickensa i chyba nie wbrew intencji autora. Bo widać, że Lynch naprawdę świetnie się czuje w konwencji powieści łotrzykowskiej, całość sprawia wrażenie, jakby autor też się świetnie bawił. Mamy amoralnego, a jednocześnie bardzo sympatycznego bohatera, który lekce sobie waży normy społeczne, mamy dużo plebejskiego z ducha humoru. No i fabułę, która wciąga, choć jest oparta na strasznie starym schemacie.

Jest to powieść osadzona w tak oryginalnym świecie, niesamowitym klimacie i budzącej podziw konstrukcji fabuły, że żadne porównanie nie byłoby do końca trafne.

Dla mnie ten świat nie był jakoś super oryginalny: walczące państwa-miasta, wielu bogów, plebs skaczący do gardła arystokracji, gildie przestępców, artefakty zaginionej rasy, bohater-sierota, która ma wielką przyszłość - wszystko to już gdzieś było. Koncepcja świata, na tym głębszym poziomie, nie wydaje mi się niespotykana w fantastyce. Za to Lynch nasycił całość mnóstwem ciekawych szczegółów i bardzo dopracował scenografię. I to się czuje, zgadzam się z recenzentką, że jest mnóstwo ładnych detali, które się ze sobą zazębiają, tworząc wrażenie takiej kompletnoście tego świata.

Jakbym się koniecznie chciała, to czepiłabym się, że bohater, choć cwaniak straszliwy, w pewnym momencie doznaje zaćmienia (nie chcę spoilerować, więc tylko bardzo ogólnie) i pokornie pozwala, żeby wrogowie nim manipulowali. Ale historia tak wciąga, że właściwie nie mam ochoty się czepiać :)

Bardzo fajna książka i recenzja też, daje o niej dobre wyobrażenie.
14-12-2007 09:50
~lary

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak to przeczytałem to myslałem ze spadnę z krzesła. "Dobrą nowiną jest także fakt, iż trzeci tom cyklu będzie dostępny pod koniec przyszłego roku." Super nie trzeba będzie tak długo czekać.
03-01-2008 15:04
~szatan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak ktoś zna dobrze ang to może juz teraz przeczytać drugą część.
04-01-2008 12:58
~niecierpek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja tam wolę poczekać na polskie wydanie. I tak będzie długa przerwa pomiędzy drugą a trzecią częścią.
04-01-2008 16:37
~karolka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ale będzie też film! a ksiązka wspaniała!
07-01-2008 18:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.