» Blog » Kilka słów o metalurgii, czyli o wykuwaniu broni:
24-09-2017 23:31

Kilka słów o metalurgii, czyli o wykuwaniu broni:

W działach: historia | Odsłony: 373

Przyszło mi do głowy, że temat wykuwania broni może być interesującym zagadnieniem. Tak więc dziś zajmiemy się tym, jak w dawnych czasach produkowano przedmioty do ucinania rąk i nóg przeciwnikom, a dokładniej jak pozyskiwano metal do ich produkcji.

Broń z brązu:

Masowo broń z metalu pojawiła się bardzo dawno, bowiem około roku 1700 przed narodzeniem Chrystusa, w epoce brązu. W tamtych czasach proces produkcji broni był raczej nieskomplikowany. Generalnie brąz jest stopem miedzi i cyny, którego receptura jest mało precyzyjna. W czasach, o których mowa używano dwóch głównych typów tej substancji. Był to „brąz klasyczny”, składający się z miedzi z około 10 procentową domieszką cyny, dość twardy, używany do produkcji narzędzi i broni oraz „brąz miękki”, gdzie dodawano o połowę mniej cyny, używany do produkcji ozdób. Brąz miękki był obrabiany poprzez jego kucie, zarówno na zimno, jak i na gorąco. W wypadku twardszego brązu klasycznego stosowano nieco bardziej skomplikowany proces. Otóż: materiał ten topiono, temperatura topienia brązu jest relatywnie niska, zależnie od receptury wynosi około 900 do 1000 stopnic Celsjusza, co może wydawać się wysokie, jednak daje się uzyskać za pomocą drewna. Konieczna jest jednak dobra wentylacja oraz zasilanie ognia miechem, jednak przy odrobinie wysiłku i umiejętności odpowiedni tygiel można wybudować w domu.

Następnie płynny brąz wlewano do przygotowanych wcześniej, glinianych form i czekano, aż ostygnie. Gdy do tego doszło usuwano za pomocą pilnika nadlewki, wygładzano głownię i ją ostrzono, w efekcie czego broń była gotowa.

Oręż taki ma wady jak i zalety. Największą zaletą jest to, że potrzebuje on relatywnie niewielkiej konserwacji. Brąz nie rdzewieje i nie podlega korozji, aczkolwiek pokrywa się patyną zmieniając kolor na zielony. Nie zmienia to faktu, że współczesne znaleziska archeologiczne, które nierzadko spędziły w ziemi całe tysiąclecia dziś wystarczyłoby po prostu podostrzyć i dalej nadawałyby się do użycia.

Wadą tego materiału jest jego niewielka odporność na zużycie. Historyczny brąz posiadał twardość rzędu 30-80 według Skali Vicersa, podczas gdy żelazo miało ją między 60 a 260. Oznacza to, że narzędzia takie łatwo się zużywają: łamią, odszkałcają, powstają w nich szczerby… Dotyczy to w szczególności powierzchni tnących, które zwyczajnie szybko tracą ostrość.

Drugim problemem związanym z tym stopem jest fakt, że wykorzystywane do jego produkcji składniki występują dość rzadko. Przykładowo około 2000 roku przed naszą erą cynę wydobywano na terenach dzisiejszej Francji, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a następnie eksportowano w region Morza Śródziemnego, skąd trafiała na obszary Mezopotamii. Najważniejszym jej źródłem była jednak Sardynia. Pewne ilości sprowadzano z Afryki Subsaharyjskiej, w szczególności z obszarów współczesnego Sudanu. O rozmiarach tego handlu świadczą znaleziska. Przykładowo archeolodzy natrafili na wybrzeżu Turcji na wrak statu handlowego z okolic roku 1300 p.n.e. zawierający 10 ton cyny. Na tamte czasy była to ilość kolosalna.

Wszystko to sprawiało, że prawdopodobnie broń, a nawet narzędzia z brązu były drogie i bardzo elitarne, nawet w stosunku do cen uzbrojenia w innych epokach.

Broń z żelaza:

Około roku 800 p.n.e. rozpowszechniły się metody pozwalające na produkcje broni z żelaza. Miało to dość dalece idące konsekwencje, bowiem na okres ten przypada też zjawisko czasem w archeologii nazywane „Wielką katastrofą”: nagłe wyludnienie głównych ośrodków miejskich i zniknięcie wielu z nich oraz upadek wielkich cywilizacji. Prawdopodobnie miało ono związek z upadkiem szeregu największych cywilizacji. Uważa się, że zniszczone zostały one przez najazdy uzbrojonych w żelazną broń barbarzyńców.

Żelazo, mimo że jego obróbka jest dużo trudniejsza niż brązu ma wobec niego szereg zalet. Po pierwsze jest materiałem o większej twardości i mimo że dość łatwo się utlenia, to narzędzia wykonane z niego zużywają się w mniejszym stopniu. Jego główną zaletą jest jednak to, że występuje w skorupie ziemskiej około 500 razy częściej niż cynk lub miedź. W efekcie wytwarzanie z niego narzędzi, mimo że jest bardzo pracochłonne, jest zwyczajnie tańsze.

Zakłada się więc, że po prostu jakieś, bliżej nieznane ludy, żyjące do tej pory na oberżach cywilizacji i zbyt biedne, by uczestniczyć w wielkim handlu cyną odkryły w pewnym momencie, jak wytwarzać żelazo. Odkrycia tego dokonały być może właśnie dlatego, że poszukiwały taniego surowca, który mógłby być alternatywą dla brązu, którego miały za mało. Następnie, uzbroiwszy w skuteczny i tani oręż hordy chłopów, czy też raczej: pastuchów (bo to byli koczownicy) najechały bogate ziemie swych, bardziej cywilizowanych kuzynów i rozniosły w strzępy ich małe, arystokratyczne armie.

To co działo się potem opisuje stella grobowa Ramzesa III:

Obce ludy uczyniły na swych wyspach spisek. Żaden kraj nie oparł się ich broni. Hatti, Kode, Karkemisz, Arzawa i Alaszija znikły, jakby ich nigdy nie było. Rozbili obóz w jakimś miejscu w okolicach Amurru. Zniszczyli jego lud, a kraj zmienili w pustynię. Ich związek składał się z Filistynów, Zekrów, Szekeleszy, Denenów i Weszeszów. Położyli ręce na krajach całego świata, a ich serca były pełne wiary i dufności. Szli na Egipt, a fala ognia szła przed nimi.

 

O tym, skąd pozyskiwano metal na blogu zewnętrznym.

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.