» Recenzje » Kenshin #6

Kenshin #6


wersja do druku

Zwyżka formy


Kenshin #6
Kolejna odsłona przygód Kenshina i raz jeszcze poprzeczka idzie w górę. Manga, która startowała z dość niskiego poziomu fabularnego, teraz może poszczycić się już dość porządnym scenariuszem, a i graficznie Nobuhiro Watsuki się wyrabia. Szósty tom składa się z trzech oddzielnych historii (z których tylko dwie pierwsze osadzone są w realiach ery Meiji, podczas gdy ostatnia nie ma związku z fabułą i cofa nas w czasy Sengoku), co ewidentnie wychodzi mandze na dobre – zamiast głowić się nad kolejnymi przeciwnikami i "walkami-zapychaczami miejsca", autor postawił na krótsze, ale za to głębsze opowieści.

Pierwsza historia stanowi zakończenie epizodu z poprzedniego tomu, traktującego o mistrzu miecza, który pragnie zniszczyć wszystkie szkoły szermierki i doprowadzić do odrodzenia kenjutsu pod swoim przewodnictwem. Wydarzenia pokażą, że to nie siła mięśni, lecz woli prowadzi do zwycięstwa – i to nie tylko nad przeciwnikiem, ale i własnymi słabościami. Druga opowieść koncentruje się na postaci Sanosuke, towarzysza Kenshina, zabijaki i lekkoducha, którego pewnego dnia doganiają demony przeszłości. Po której stronie stanie, gdy przyjdzie dokonać wyboru pomiędzy starymi a nowymi przyjaciółmi? Trzecia historia przedstawia losy tchórzliwego chłopca siłą wcielonego do armii, który na swojej drodze przypadkowo spotyka wielkiego szermierza i uczy się, że nawet w chwili największego zwątpienia w sercu można odnaleźć odwagę, o jakiej się wcześniej nie śniło.

Oprócz wyraźnych postępów w pisaniu scenariuszy, jakie w trakcie prac nad Kenshinem poczynił Watsuki, widoczne są także jego próby uatrakcyjnienia bohaterów drugoplanowych, którzy niegdyś różnili się od siebie tylko wyglądem oraz dość papierowym podziałem na dobrych i złych. Autor jest na dobrej drodze do stworzenia galerii ciekawych postaci z charakterem, czego najlepszym przykładem niechaj będzie Yutaro. Pozostaje liczyć na to, że zwyżka formy będzie towarzyszyć także kolejnym tomom Kenshina.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Kenshin #3
Bajki dla grzecznych dzieci
Kenshin #4
To ja go tnę
Kenshin #5
Cała prawda o kenjutsu

Komentarze


tsar
    zabiłeś mi waści ćwieka...
Ocena:
0
Przyznam, że nie jestem wielkim miłośnikiem mangi, co więcej do niedawna wręcz rozgłaszałem swoją do niej niechęć. Zmienia się to powoli i bardzo sukcesywnie, a ja poczytuje to tu to tam mangowe komiksiki i staram się oglądać co ciekawsze anime.

No i właśnie z Kenshinem jest kłopot. W sumie temat mnie bardzo interesuje, pierwszy tom i w części drugi dawały mi nadzieję, że uda mi się to czytać bez zbytnich problemów. Natomiast po lekturze trzeciej i czwartej części postanowiłem zrezygnować z cyklu. Zwłaszcza czwarta część przepełniona była wszystkim tym czego w mandze nie lubie. Dłużyzny, na siłę wymyślani przeciwnicy i niestety dość płytkie powody działania bohaterów i ich wyborów.
Tu jednak piszesz, że szósty tom zmienia co nieco w całości cyklu no i już sam nie wiem. Chyba się jeszcze skuszę i dam Kenshinowi ostatnią szansę.
04-09-2005 15:44
~Midoricia-chan!

Użytkownik niezarejestrowany
    Daj mu szanseeeeeeeeeeeeeeę!!!
Ocena:
0
Kenshin (zdaje mi się tak przynajmniej) to taka manga co w jednym tomie czytamy o walkach ,a w drugim nagle jest duźźźźźo humoru...W 8 dochodzi Misao...
Z nią będą jaja ale więcej nie zdradzęęęęęęęęęę.....!
(przynajmniej w anime było śmieshnie! :D)
17-11-2005 16:23
~yuki

Użytkownik niezarejestrowany
    kiedyyyyyy 7 tom??????????/
Ocena:
0
jak tak sie patrzy to czasem a nawet rzadko kiedy daja nam polskim fanom dobra mange a kenshin nalezy do nich.co moze pokazac jego popularnosc w stosunku do jego wieku ^-^ a swoje lata maaaa i wiem ze nie bede zalowac gdy kupie wszystkie tomy
26-04-2006 14:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.