Życie zaczyna powracać do dojo Kaoru Kamiye, młodej spadkobierczyni szkoły szermierczej, uratowanej przez Kenshina przed opryszkami z Yakuzy. Kolejne kłopoty pojawiają się wraz z piękną młodą kobietą, która wbrew swej woli zamieszana jest w ciemne interesy i handel opium. Ronin i jego towarzysze będą musieli wykorzystać wszystkie swe umiejętności, aby wyratować ją z tarapatów. Po raz kolejny przyjdzie im z pomocą legenda Siepacza Battosai, "Krwawej Klingi". Czy ronin kiedykolwiek uwolni się od swej mrocznej przeszłości?
Scenariusz trzeciego tomu Kenshina jest stanowczo dojrzalszy od swoich poprzedników i jest to z całą pewnością tendencja, która serii wychodzi na zdrowie. Ronin nie włóczy się już bez określonego celu, a choć wyraz jego twarzy momentami jest ciągle dziecinnie naiwny, a w licznych pojedynkach nikt nie ginie, mimo że wokół tryskają fontanny krwi, w serii pojawiają się po raz pierwszy poważniejsze kwestie moralne i głębsza psychologiczna charakterystyka bohaterów. Kenshin w dalszym ciągu pozostaje bajką dla grzecznych dzieci, ale ewolucja tej mangi rokuje pewne nadzieje na przyszłość. Na końcu tomu zamieszczono dodatek – pierwszą wersję opowieści o szermierzu z ery Meji, dzięki czemu czytelnik ma okazję prześledzić ewolucję stylu i kreski Watsuki.
Recenzja w serwisie Tanuki.pl