» Blog » KB#38 Coś się kończy, coś się zaczyna?
16-12-2012 19:26

KB#38 Coś się kończy, coś się zaczyna?

W działach: Karnawał Blogowy, RPG | Odsłony: 16

KB#38 Coś się kończy, coś się zaczyna?
Przygodę z RPG zacząłem od tej małej kieszonkowej edycji Wiedźmina Gry Wyobraźni. Dostałem garść kostek sześciościennych, jakąś kartę postaci i powiedziano mi: graj. Później nadeszłą kolej na DnD 3.0. Maciek był MG, a Adi i ja Graczami. Zrobiliśmy mi kapłana Shaundakula, pokazano czary, których kompletnie nie rozumiałem i biegałem lecząc Adiego, od czasu do czasu machając buzdyganem. I mimo braku rolpleju z mojej strony wszyscy bawiliśmy się przednio. Jednak jak by nie patrzeć, minęło X lat. Dwa miesiące temu grałem dwie sesje w Wiedźmina. Grałem, bo po dwóch zrezygnowałem. Reszta grała dalej. Co poczułem gdy wróciłem do starego tytułu? Nakręcenie, fascynajcę. Wszystko to zgasło po pierwszym teście mechaniki. W czasach, gdzie każdy prześciga się, która mechanika jest najszybsza, najbardziej intuicyjna i w ogóle, ja utknąłem na pierwszym teście. Po pierwszej turze walki wiedziałem już, że chcę skończyć. Nakręcenie i fascynacja minęły. Rozpierzchły się jak właśnie rzucone k6-tki. Mechanika Wiedźmina walnęła mnie w łeb, ja zbierałem zęby z podłogi, a MG starał się nam wytłumaczyć o co chodzi. Nikt nie pojmował, a gdy usłyszeliśmy, że zasady są i tak uproszczone, nie miałem wątpliwości, że za tydzień podziękuję i poczekam na inny system.
 
Tak więc moje nastawienie do jak by nie było wczorajszego Wiedźmina dzisiaj jest... słabe. A do DnD? Zaczynałem na nim (jak pewnie połowa erpegowców), a czy gram dalej? Cóż. Gram. Ale nie prowadzę. A było z tym na odwrót. DnD ma etykietę RPG for kids, owszem ma. Czy jest dla dzieciaków? Nie wiem. Jak widzę DnD dzisiaj? DnD 3.5? Dobrze. DnD 4.0? Słabiej. Dla części DnD jest grą do której nie warto siadać. Wolałoby się natomiast powiedzieć jak Demski z youtube: Ogarnij się i podać podręcznik do Savage albo Wampira, albo czegokolwiek co nie jest d20. Może poza Pathfinderem. Czy DnD, to cukierkowe DnD sprzed 30 (?) lat ma rację bytu dziś? Według mnie tak. Bum co prawda minał, czwarta edycja nie ma tylu fanów co trójka i jej połówka, ale jednak w nią gramy. Mnie osobiście, po wielu innych systemach (np. całej stajni oWoD-a, nWoD-a i Młotka) wbijanie pozimów razi. Kłuje w oczy. Ale jeśli o tym zapomnę, gra mi się dobrze. Lubię do tego wrócić. Raz na dwa tygodnie :)
 
Przejdę gładko do ostatniego akapitu. Czy nowe edycje wypierają starsze? Według mnie nie (oceniam to po osobach z którymi gram i częściowo po tym co czytam w necie). Więcej osób gra w DnD 3.5 lub starsze zamiast w 4.0. To samo ma Warhammer. Więcej osób gra w 2.0 niż 3.0 (repek się nie liczy, a to że jest rednaczem nie znaczy, że liczy się Go za stu :] ). Nowy Świat Mroku? Hmm... pół na pół, może nawet z przewagą dla Starego, chociaż ja popieram Nowego. Zew Cthulhu 6 ed. (patrząc na wersje PL) sam nie wiem.
 
Kończąc. Czy nowe gry wypierają stare? Czy to w co grałem wczoraj dzisiaj jest dnem? Nie i nie. Wydaje mi się, że Gracze i MG starzeją się razem ze swoimi grami. W to grałem i w to przegram.
 
PS. Debiut karnawałowy. Pewnie nie wstrzeliłem się w temat. Może Darken miał co innego na myśli wymyślając 38 edycję KB.
 
Do przeczytania.

Komentarze


Darken
   
Ocena:
0
Nie ma problemu, rzucam temat który ma zainspirować. Nie chodzi o ocenianie, czy wpis jest w temacie czy nie - to osoba która pisze decyduje się czy przyłącza się do inicjatywy w danej edycji.
16-12-2012 20:02
Jasny
   
Ocena:
0
No to najważniejsze. Postaram się brać w tym czynny udział zatem!
17-12-2012 15:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.