» Recenzje » Junta: Las Cartas

Junta: Las Cartas

Junta: Las Cartas
Republika Bananowa. Świat wielomilionowych biznesów, w którym władzę należy kupić za ciężką gotówkę bądź… zmienić prezydenta? Oto rzeczywistość zastana w Junta: Las Cartas.

Kojarzycie Juntę? To pozycja wydana pierwotnie jeszcze w 1978 roku, za której mechaniką stało trio: Eric Goldberg, Ben Grossman, Vincent Tsao. Za kompaktową edycję gry, czyli Junta: Las Cartas, również odpowiada trójka autorów – Johannes Krenner, Christoph Reiser i Sebastian Resla. Nowi projektanci pozostawili tematykę gry – od 3 do 6 graczy walczy o pieniądze i wpływy w Republice Bananowej!

Podobnie jak w przypadku Santo Domingo oraz Port Royal i Port Royal: Rozszerzenie polskie wydanie Junta: Las Cartas to zasługa niemieckiej oficyny Pegasus Spiele. W kompaktowym pudełku z dwiema “kieszonkami” w wyprasce mieści się 120 kart: 29 kart Wpływów, 20 Interwencji, 8 Budynków, 43 karty Pieniędzy w 4 nominałach, po 6 kart Rebelii, Pośredników i skrótów zasad oraz pojedyncze karty Prezydenta i Przywódcy Rebeliantów. Ilustracjom weterana branży, Clausa Stephana (Legendy Blue MoonRoll for the Galaxy), i Anny Kersten, daleko do miana urodziwych. Nie sposób za to odmówić im lekkiego i odrobinę dowcipnego podejścia do poruszanej problematyki. Najsłabiej wypadają całkowicie uproszczone budowle, na szczęście nie ma ich wielu, bo tylko 8. Pozostałe grafiki są trochę lepsze, ale równie nieskomplikowane. Pod względem oprawy to pozycja w najlepszym razie przeciętna.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na początku rozgrywki drogą głosowania należy wybrać pierwszego Prezydenta. W kolejnym kroku każdy gracz dobiera po 4 karty Polityki, kartę Rebelii oraz Pośrednika w tym samym kolorze, przy czym ta druga ląduje na stole i posłuży do zabezpieczania zgromadzonej gotówki. Pozostałe karty Pieniędzy i Polityki tworzą oddzielne talie. Rozgrywka dzieli się na rundy trwające 4 lub 5 faz, a triumfuje gracz, który zgromadzi największy majątek.

W pierwszym kroku (faza 1) Prezydent dociąga o jedną kartę pieniędzy więcej niż jest uczestników. Następnie (faza 2) według uznania dzieli je na zakryte stosy i przesuwa w kierunku graczy, oznajmiając, ile gotówki skrywa dany stos. Dzierżący władzę może kłamać, ale jedynie zaniżając kwoty, gdyż zawyżanie jest zabronione. Może też zadecydować o wsparciu finansowym tylko jednego z grających lub pozostawieniu całej gotówki sobie. Gracze mogą podglądać swoje stosiki. Tak zaproponowany Budżet musi przejść głosowanie (faza 3). To o tyle ważny element zabawy, że w przypadku przewagi głosów “za” bądź remisu, gracze zatrzymają Pieniądze. Poczynając od Prezydenta uczestnicy mogą zagrać po jednej karcie Polityki lub takową dociągnąć z talii, a potem powtarzają czynność w odwrotnej kolejności.

Warto w tym miejscu wspomnieć, iż karty Polityki dzielą się na trzy rodzaje: Wpływy, Budynki i Interwencje. Dwa pierwsze z nich cechuje nie tylko liczba głosów, jakie oddajemy zagrywając kartę (kładąc poziomo głos przeciw, pionowo za budżetem), ale też Wartość Bojowa i czasem specjalne zdolności w postaci dobrania karty czy przejęcia jednej z leżących przed współgraczem. Karty różnicuje nie tylko liczba głosów (Wpływy zapewniają najwięcej, Budynki mniej, a Interwencje wcale), ponieważ Budynki jako jedyne zagrywane karty pozostają na stole po zakończeniu fazy głosowania. Wpływy powracają wtedy na rękę, zaś ostatni rodzaj kart, czyli Interwencje, działają jednorazowo, m.in. pozwalając zabrać gotówkę przeciwnikowi, czy zignorować głosy jednego z uczestników. Czasem Prezydent może wyczuć, że traci poparcie wśród współgraczy i ma możliwość wpływania na ich głosy poprzez kuszenie pieniędzmi, które przeznaczył sobie podczas proponowania Budżetu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jeżeli Budżet spotka się z entuzjastycznym przyjęciem grających, pieniądze leżące na kartach Pośredników lądują pod nimi i są już zabezpieczone przed zakusami rywali, zaś zakryte dotąd stosy gotówki oferowane przez Prezydenta kładziemy na Pośrednikach.

Może się jednak zdarzyć, iż współgraczy nie satysfakcjonuje obecna władza i w głosowaniu odrzucają propozycję Budżetu, przystępując tym samym do Puczu (opcjonalna faza 4). Osobnik, który oddał najwięcej głosów przeciw Budżetowi, zostaje obwołany Przywódcą Rebeliantów. Zwraca Prezydentowi zaproponowaną gotówkę, a ten może spożytkować ją na przeciągnięcie któregoś z pozostałych graczy na swoją stronę. By nie było wątpliwości, po jakiej stronie opowiedział się dany gracz, zwolennicy zmiany władzy wykładają karty Rebelii. Następnie poczynając od Przywódcy Rebeliantów gracze zagrywają dowolną liczbę zakrytych kart z ręki. Liczba kart musi być widoczna, gdyż można blefować, decydując się na wyłożenie karty pozbawionej Wartości Bojowej. Następnie sumuje się siłę z zagranych kart Wpływów oraz Budynków zagranych przed Puczem. Przegrani Rebelianci muszą nie tylko odrzucić Pieniądze leżące na Pośrednikach, ale też oddają Prezydentowi jego wsparcie z Budżetu, które ten rozdaje pomiędzy lojalistów. Oczywiście będący u władzy mogą normalnie zdeponować gotówkę. Jeśli to jednak Rebelia zatriumfuje, sytuacja wygląda podobnie, z tym że to grono Rebeliantów cieszy się zyskami. Ponadto funkcję Prezydenta przejmuje lider Puczu i to on w kolejnej rundzie zgłasza propozycję Budżetu.

Na koniec (faza 5) gracze posiadający mniej niż 6 kart dobierają 2, po czym następuje kolejna runda. Partia dobiega końca, gdy niemożliwe stanie się dociągnięcie właściwej liczby kart pieniędzy przez aktualnego Prezydenta.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Od pierwszej chwili obcowaniu z Junta: Las Cartas towarzyszą mieszane uczucia, z pewną przewagą tych pozytywnych. Z jednej strony cel jest bardzo prosty – zgromadzenie jak największej sumy gotówki. Również reguły zabawy można opanować w ciągu paru tur. Z drugiej zaś strony potrzeba 1-2 partii, by świadomie korzystać ze statusu Prezydenta lub wywierać na niego korzystny (oczywiście dla nas) wpływ. Później droga do celu przestaje być mętna i można w pełni czerpać przyjemność z bogacenia się i blefowania. Tego drugiego nie brakuje i przejawia się nie tylko w początkowym deklarowaniu Budżetu, ale i w kolejnych fazach, jak choćby zagrywanie kart podczas Puczu, co zdecydowanie podwyższa atrakcyjność rozgrywki. Junta: Las Cartas to w gruncie rzeczy prosta gra, która jednak zyskuje w oczach dzięki silnym interakcjom między graczami. Oburzenie wywołane opowiedzeniem się za władzą lub rebeliantami niejednokrotnie skutkuje żywymi emocjami nad stołem.

Łatwo o spostrzeżenie, że jakość rozgrywki generuje nie tylko mechanika, ale też sposób jej użytkowania. Liczba graczy ma bardzo ograniczone znaczenie – niezależnie od grupy Junta: Las Cartas może bawić. By jednak tak się stało uczestnicy muszą podejmować aktywne działania i angażować się w społeczno-polityczne sprawy Republiki Bananowej. Tytuł staje się nudny, jeżeli co turę beznamiętnie “klepiemy” Budżet i zabezpieczamy pieniądze u Pośredników. Tym bardziej, że większość zdolności zapewnianych przez karty sprowadza się do ingerowania w zasoby innego gracza – tak kartowe, jak i pieniężne.

Szkoda wszakże, iż karty mają w gruncie rzeczy tylko parę istotnych zastosowań. Ich zdecydowanie za mała liczba wymiernie osłabia grywalność tytułu. Przydałby się większy wachlarz efektów kart. Prosta karta (zawarta w grze) wymuszająca na Prezydencie zaproponowanie jej właścicielowi przynajmniej miliona w trakcie przygotowywania budżetu, urozmaica rozgrywkę i czasem zmienia plany dzierżącego władzę.

Od 1978 roku w branży gier planszowych zmieniło się bardzo wiele, jednak mechanika przeniesiona z wiekowego już pierwowzoru do Junta: Las Cartas przyzwoicie zniosła próbę czasu. Przy grze można się dobrze bawić, potrzeba tylko graczy, którzy nie mają alergii na negatywną interakcję. Można żałować, że karty nie dostarczają szerszej gamy akcji, ale i bez tego gra zapewnia emocje.

Plusy:

  • negatywna interakcja
  • pucz!
  • wzbudza emocje
  • prostota zasad

Minusy:

  • rozgrywka cierpi bez wyraźnego zaangażowania graczy
  • przydałoby się więcej efektów kart
  • archaiczna oprawa graficzna nie każdemu przypadnie do gustu

 

Dziękujemy wydawnictwu Pegasus Spiele za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Junta: Las Cartas
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Johannes Krenner, Christoph Reiser, Sebastian Resl
Ilustracje: Claus Stephan
Wydawca polski: Pegasus Spiele
Data wydania polskiego: luty 2018
Liczba graczy: od 3 do 6
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: ok. 45-60 min.
Cena: 54,95 zł



Czytaj również

Zamki Toskanii
Toskania równie piękna jak Burgundia
- recenzja
New Frontiers
Odgrzewany kosmos
- recenzja
Port Royal: Rozszerzenie
Przygody zew
- recenzja
Port Royal (ed. Pegasus Spiele)
Gdzie dwóch się bije...
- recenzja
Santo Domingo
Handel w Nowym Świecie
- recenzja
Roll for the Galaxy: Ambicja
Każdy lider ma swoje cele
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.