» Recenzje » Joyland - Stephen King

Joyland - Stephen King


wersja do druku

Coraz dalej od fantastyki

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Joyland - Stephen King
Stephen King coraz bardziej wychodzi poza swoje fantastyczne korzenie, tworząc coraz częściej utwory obyczajowe, które można nazwać mainstreamowymi, a w których wątek nadnaturalny, choćby ważny dla fabuły, nie stanowi ich sedna ani głównej atrakcji. Tak było w Dallas '63, gdzie motyw podróży w czasie służył jedynie prezentacji interesującego go okresu historii USA. Tak samo jest również w jego najnowszej powieści pod tytułem Joyland – tutaj fantastyka znajduje się na dalszym planie, a po lekturze całości można się zastanawiać, czy książka nie wypadłaby lepiej bez niej.

________________________


Joyland to, w porównaniu do ostatnich powieści Kinga, takich jak Pod kopułą czy Dallas '63 powieść dość krótka, mająca ledwie 336 stron. Odczuwalne okazuje się to pod koniec historii – autor po mistrzowsku i w swoim stylu snuje opowieść, dokładając kolejne cegiełki i rozbudowując tło, po czym okazuje się, że czytelnik ma za sobą dwie trzecie książki, a zagadka, stanowiąca w domyśle clue całości, stoi w miejscu. W tym momencie, nagle, pojawia się zwrot akcji, natomiast intryga, dotycząca poszukiwania mordercy z pewnym duchem w tle, nabiera tempa aż do udramatyzowanego finału. Podobnie sprawa wygląda z przewijającym się wątkiem fantastycznym – jest zasygnalizowany na początku i później znika, by pojawiać się raz na kilkadziesiąt stron i przypominać czytelnikowi, że jakiś wątek nadnaturalny w tej powieści się pojawia. Trudno powiedzieć czy to wada, bo w niczym nie ujmuje to opowieści, a dostarcza autorowi wygodnego wytłumaczenia kilku wydarzeń, które w innym wypadku mogłyby wypaść "nierealistycznie". Tylko czy to wystarczające uzasadnienie dla stosowania fantastyki? Po lekturze całości przez chwilę zastanawiałem się, jak Joyland wypadłby bez tego wątku, gdyby King całość musiał skleić wyłącznie mainstreamowo – i wydaje mi się, że powieść niewiele lub nic by na tym nie straciła, a czytelnik nie miałby wrażenia, że fantastyka jest tutaj dołożona nieco na doczepkę.

Jednak te gdybania nie mają nic do rzeczy, kiedy przechodzi się do tego co Kingowi wychodzi najlepiej: tworzenia opowieści oraz obudowania jej świetnym tłem. Tym razem czytelnik zanurzy się w latach 70. widzianych z perspektywy młodych studentów, próbujących dorobić na studia w wesołym miasteczku – jednym z tych małych, nienależących do wielkich firm, jakich setki znajdowały się ówcześnie w Stanach Zjednoczonych, którego obsługi i slangu (punkt dla tłumacza!) będzie uczył się razem z bohaterami powieści. Autor buduje całość poprzez drobne szczegóły – uwagę o coraz większej popularności telewizyjnych kaznodziejów, wtrącenie o zmieniającym się nastawieniu społecznym do marihuany, czy skrótowy opis codziennego życia pracowników wesołego miasteczka. Udanie wypadają również wątki romantyczne oraz ten dotyczący umierającego dziecka. W pierwszym King, nie popadając w banał, przedstawia uczuciowość młodego człowieka oraz siłę z jaką jest on w stanie przeżywać swoje pierwsze zawody oraz uniesienia miłosne. Jest to przyjemna odmiana po szczątkowych i niewiarygodnych popłuczynach po relacjach, które można znaleźć w wielu romansach. Z kolei ten drugi wątek pokazuje, że King potrafi także wzruszać.

Joyland to w wykonaniu mistrza horroru pierwszorzędna powieść obyczajowa, jak zwykle z pieczołowicie nakreślonym tłem obyczajowym i bohaterami, którzy przykuwają uwagę – tutaj nawet te drugoplanowe postacie wzbudzają w czytelniku emocje. Jednak jest to kolejna książka tego autora, w której wątek fantastyczny, mocno zaakcentowany na początku powieści, później schodzi na dalszy plan i wydaje się wręcz przeszkadzać w budowaniu opowieści. Co nie zmienia faktu, że to świetny utwór Kinga – tylko nie dla fanów szeroko pojętej grozy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.06
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Joyland
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 6 czerwca 2013
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Format: 142x202 mm
ISBN-13: 978-83-7839-535-5
Cena: 35,90 zł



Czytaj również

Baśniowa opowieść
Bracia Grimm w królewskim wydaniu
- recenzja
Outsider
Sztandarowy King
- recenzja
Roland
Pierwsze kroki na najdłuższej z dróg
- recenzja
To
To
Tysiąc stron (nie)strasznej nudy
- recenzja
Koniec warty
Powrót do korzeni
- recenzja

Komentarze


Jedimati
   
Ocena:
+2
Jeju ale się napaliłem na tą książkę, chodź i tak marzy mi się żeby King napisał samą obyczajową ksiązkę. Bez zbędnych fantastycznych wątków było by cudo ;) Odnośnie Joyland to jestem bardzo ciekaw jak mi się spodoba, uwielbiam jak Mistrz opisuje dawne lata. Lata 50 teraz lata 70, szykuje się piękna i wzruszająca powieść. Wątpie żeby zajeła u mnie podium ale napewno warto ;)
05-06-2013 21:39
earl
   
Ocena:
+1
W zasadzie to King mógłby pisać powieści bez otoczki fantastycznej, która ostatnimi czasy jest raczej kwiatkiem do kożucha niż istotnym elementem wpływającym na akcję.
06-06-2013 17:15
~Karburator

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
King pisał już książki, w których nie ma za grosz fantastyki, więc ani od niczego nie odchodzi, ani nie ma o czym marzyć. Wystarczy przeczytać.
06-06-2013 18:02
chimera
   
Ocena:
+1
Czuję się zachęcony. Przeczytam, chociaż ostatnio przebrnąłem przez "Komórkę" i mocno mnie rozczarowała.

Z drugiej strony "Ręka mistrza" mogła być powieścią bardzo dobrą, gdyby skrócić ją o połowę. A tak wyszedł kolejny średniak.
06-06-2013 18:07
baczko
   
Ocena:
+1
@Karburator

King zaczynał od fantastyki, a ostatnio pisze praktycznie wyłącznie prawie-że-nie-fantastykę - więc IMO jest różnica.

@chimera
Kurczę, nie zachęcasz - leży "Ręka Mistrza" u siostry w pokoju jeszcze nieprzeczytana.
06-06-2013 19:09
lemon
   
Ocena:
+2
I tak jest krótsza od "Dallas '63", które chimera zapewne skróciłby o 3/4, a Tobie się podobało. ;)
06-06-2013 21:58
~Karburator

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@Baczko

King miał już okres, kiedy w krótkim czasie napisał kilka książek, które nie tylko nie były prawie-że-nie-fantastyką, tylko fantastyką-w-ogóle. Mam na myśli Misery, Dolores Clairborne i Grę Geralda.
07-06-2013 00:12
baczko
   
Ocena:
+1
@lemon

A to paradoks - zwykle nie trawię rozwlekłych powieści, a King jakoś u mnie płynie :)

@Karburator

Między Misery a dwiema pozostałymi minęło pięć lat, przedzielone między innymi tomem Mrocznej Wieży, ale ok, wiem o co Ci chodzi.
07-06-2013 00:32
~pck

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
King już w latach 70-tych i 80-tych napisał wiele opowiadań typowo obyczajowych, można je znależć w jego zbiorach. A w (chyba) 1982 roku wydał zbiór czterech minipowieści "Cztery pory roku" i tylko jedna z nich to fantastyka.
07-06-2013 00:44
baczko
   
Ocena:
0
@pck

O, to się muszę zainteresować :)
07-06-2013 19:18
earl
   
Ocena:
0
@ Karburator
Przede wszystkim King jako Bachman pisał książki niefantastyczne.
08-06-2013 08:57
chimera
   
Ocena:
+2
Właśnie skończyłem. Dzisiaj, za jednym zamachem, nie mogłem się oderwać. Przywróciła moją wiarę w Kinga. Dzięki za recenzję, bo to ona skłoniła mnie do zakupu :-)
12-06-2013 00:05
DizzyDizzy
   
Ocena:
0
Mnie, czytając "Joyland", rozbawiły te serduszka oddzielające tekst. Pierwszy raz spotkałam się z tym w książce Kinga - czyżby wydawca zrobił czytelnikom psikusa :)
30-07-2013 18:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.