» Recenzje » Jestem Grimalkin

Jestem Grimalkin


wersja do druku

Nie taka wiedźma straszna...

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Jestem Grimalkin
Co zrobić, gdy osiem kolejnych części cyklu koncentruje się wokół tego samego tematu, a jedynym możliwym novum jest zmiana przeciwnika i jego siły? Jak ożywić serię, kiedy przeniesienie akcji w inne miejsce już nie wystarcza? Joseph Delaney zrobił coś całkiem niespodziewanego – zmienił protagonistę. Jaki to dało skutek – zobaczcie sami.

Po uwięzieniu Złego wiedźma Grimalkin zabiera ze sobą głowę chwilowo pokonanego wroga i rozpoczyna szaleńczą ucieczkę przez jego wyznawcami. Umknięcie pościgowi okazuje się sprawą bardzo trudną, bowiem zjednoczone siły Mroku powołują do życia istotę stworzoną tylko w celu dogonienia i wyeliminowania uciekinierki. Zdobyte przez lata doświadczenie oraz umiejętności walki (i sztuki przetrwania) mogą okazać się niewystarczające, aby przeżyć. Jednak Grimalkin jest zdeterminowana i gotowa na wszystko, by dać Tomowi czas na znalezienie sposobu trwałego zlikwidowania Złego.

Delaney uczynił rzecz dość ryzykowną, bowiem protagonistką dziewiątego tomu serii Kroniki Wardstone – jak do tej pory skupionej na przygodach Toma Warda, jego mistrza, starego stracharza Johna Gregory'ego oraz młodej wiedźmy Alice – została Grimalkin, postać ważna dla historii, ale jak do tej pory pełniąca raczej rolę drugoplanową. Zaskoczenie czytelnika może być tym większe, że Grimalkin reprezentuje sobą to, z czym protagoniści poprzednich tomów przysięgali walczyć – jest budzącą powszechny lęk wiedźmą zabójczynią, eliminującą cele wskazane przez swój klan. Można zrozumieć chwilowe zawieszenie broni i podyktowane rozsądkiem oraz wspólnotą celów przymierze, ale trudno uznać ją za postać pozytywną. Tyle, że w tym przypadku zmiana punktu widzenia i pokazanie wydarzeń oczami wiedźmy daje bardzo wiele – tam gdzie do tej pory była tylko czerń i biel, teraz pojawiają się odcienie szarości, zaś to, co wcześniej uznać można byłoby za naganne, w konkretnej sytuacji jawi się już zupełnie inaczej. Joseph Delaney nie wybielił zabójczyni, jednak pokazał, że otoczenie kształtuje ludzi, zaś pragnienie przetrwania potrafi skłonić człowieka do wielu czynów, które wcześniej uznałby za niedopuszczalne. Autor nie zapomniał też o jeszcze innej, potężnej motywacji – słusznym gniewie oraz pragnieniu zemsty, które w większości przypadków jest żywiołem niosącym ze sobą tylko zniszczenie, ale czasami potrafi też dać siłę niezbędną do podźwignięcia się z samego dna i stawienia czoła wszelkim przeciwnościom.

Podczas lektury Jestem Grimalkin można łatwo zauważyć (konsekwentnie przeprowadzane przez kilka ostatnich tomów serii) odejście od czarno-białego podziału świata. W tej części cyklu autor zwraca uwagę na to, że nikt nie jest jednoznacznie dobry albo zły i w odpowiednich okolicznościach jedna strona charakteru może zyskiwać przewagę. Nie bez znaczenia jest też reputacja (zbudowana celowo lub mimochodem, jednak zawsze mająca wpływ na relacje jednostki z otoczeniem) oraz głęboko zakorzenione uprzedzenia, które potrafią zakrzywić percepcję i uniemożliwić właściwą ocenę danej osoby. Warto tutaj podkreślić, iż taka zmiana percepcji w postrzeganiu świata jest jednym z wyznaczników dorastania, zaś Delaney – kierując swój cykl do młodszego czytelnika – po raz kolejny umiejętnie wplótł elementy dydaktyczne w pełną akcji powieść przygodową.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pozostając przy zagadnieniu akcji, trzeba podkreślić, iż Jestem Grimalkin to bodajże najbardziej dynamiczna z części Kronik Wardstone. Pościg za zabójczynią trwa od pierwszej do ostatniej strony książki i obfituje w gwałtowne potyczki, dramatyczne zwroty akcji i niespodziewane rozwiązania fabularne; w tym tomie trup ściele się gęsto, wywołując w czytelniku całą gamę uczuć, od wzruszenia i współczucia, po pełne triumfu zadowolenie. To chyba pierwszy tom serii, w którym można odczuć tak pełną satysfakcję z pokonania przeciwników – postrzeganie świata przez Grimalkin jest momentami wręcz zaraźliwe i może udzielić się odbiorcy.

Nie można zapomnieć o jeszcze jednym niezwykle istotnym elemencie Jestem Grimalkin – o bohaterach pobocznych. Młoda uczennica zabójczyni o imieniu Thorne, lekkomyślna, brawurowa i nieznająca lęku, mimo przyszłej profesji wzbudza spontaniczną sympatię. Ciotka Alice, Agnes, również wywołuje pozytywne uczucia, ujawniając cechy, których wcześniej można było się tylko domyślać. Relacje z tymi dwiema kobietami, a także z lamiami – siostrami matki Toma – ukazują drugie oblicze twardej i nieulękłej zabójczyni Grimalkin, zdolnej do współczucia, cierpienia, przyjaźni, a nawet miłości. Bohaterowie (a raczej bohaterki) drugoplanowi nie są tylko tłem bez twarzy i po raz pierwszy od kilku tomów serii sprawiają wrażenie prawdziwych osób, realistycznych i zbudowanych z dbałością o zachowanie ich indywidualności. Mimo że ich pojawienie podyktowane jest w większości przypadków potrzebą fabularną i każda z nich jest albo katalizatorem pewnych wydarzeń, albo siłą sprawczą, to należy przyznać, iż Delaney wykonał kawał dobrej roboty – wykreowane przez niego postacie zapadają w pamięć i wywołują żywe reakcje czytelnika.

Jestem Grimalkin to najlepszy jak do tej pory tom Kronik Wardstone. Dynamiczny, ale niepozbawiony fabuły, która została rozwinięta konsekwentnie i logicznie, o interesujących, wielowymiarowych postaciach, niedających się jednoznacznie zaszufladkować – nagroda za cierpliwość dla wszystkich fanów cyklu i dowód na to, że nawet wielotomowe serie operujące pewnymi utartymi schematami, mogą niejednym zaskoczyć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Jestem Grimalkin (I am Grimalkin)
Cykl: Kroniki Wardstone
Tom: 9
Autor: Joseph Delaney
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Jaguar
Data wydania: styczeń 2016
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7686-388-7
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Nowy mrok
Stracharz raz jeszcze
- recenzja
Zemsta Stracharza
Wielki finał serii
- recenzja
Alice
Wiedźma na rozdrożu
- recenzja
Wijec
Potworny opiekun
- recenzja
Krew stracharza
W oczekiwaniu na wielki finał
- recenzja
Cień przeznaczenia
Cień wtórności
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.