» Blog » Jak walczyć (i wygrywać) z Kupką Wstydu?
13-08-2016 23:27

Jak walczyć (i wygrywać) z Kupką Wstydu?

W działach: książki, gry wideo | Odsłony: 461

Kupka wstydu to najprościej mówiąc stos obiektów kultury (w tym tekście za przykład będą służyć książki, ale tak naprawdę problem dotyczyć może każdego hobby) które odłożone zostały „na potem”. Przy czym tempo owego odkładania jest tak duże, że kupka powoli, acz nieubłaganie rośnie, zamiast się zmniejszać. Kupka wstydu rozwija się więc i rozwija do momentu, aż zawali się na właściciela zabijając go na miejscu.

Socjoekonomiczne powody powstawania kupek wstydu:

Wydaje mi się, że kluczowe do zwycięstwa nad Kupką Wstydu jest zrozumienie sposobu, w jaki ta się rodzi.

Generalnie głównym powodem powstawania „kupki wstydu” jest moim zdaniem nadpodaż książek (lub innych dóbr kultury). Książki, gry, filmy etc. są tanie (jeśli myślicie, że są drogie, to spróbujcie kupić np. dobry sprzęt sportowy), bardzo tanie, darmowe, w najgorszych tylko przypadkach: umiarkowanie kosztowne, w szczególności w zestawieniu z dochodami osoby pracującej. Dla osoby dorosłej, samotnej i bezdzietnej, jak ja raczej nie jest wielkim problemem kupić ich bardzo dużo.

Jednocześnie osoba pracującą to też osoba pozbawiona czasu. Stwierdzenie to jest podwójnie prawdziwe w wypadku kogoś w związku małżeńskim, a zjawisko rośnie wykładniczo wraz z każdym kolejnym dzieckiem.

Do tego dochodzą dalsze czynniki. Tak więc:

Po pierwsze: całkiem możliwe, że część z nas jest osobami nadmiernie rozrzutnymi i zwyczajnie kupuje za dużo i bez namysłu.

Wyjaśnienie to byłoby proste i wygodne gdyby nie jeden szczegół: jest nieprawdziwe. Kupki wstydu bowiem powstają także u ludzi, którzy są oszczędni. Pomijając proste zestawienie oszczędności = lokata w banku = dodatkowa kasa zwyczajnie nasz świat pełen jest sposobów na tanie lub bardzo tanie zdobycie dużych ilości dóbr kultury. Pomijając takie wynalazki, jak biblioteki, torrenty czy chomik istnieją też takie zjawiska, jak wyprzedaże, dyskonty, antykwariaty gdzie ceny nierzadko są wręcz śmieszne.

I powiedzmy sobie szczerze: osoba oszczędna będzie kupować raczej za ich pośrednictwem, niż w pełnej cenie.

Trzecim źródłem kupki wstydu są nieadekwatne do sytuacji życiowej przyzwyczajenia. Przykładowo: większość z geeków w wieku 24+ przywykła do życia studenckiego i uczniowskiego. Oznacza to, że mieli więcej czasu, niż pieniędzy. W dorosłym życiu w normalnie funkcjonującym kraju proporcje powinny być odwrotne, w Polsce po studiach nierzadko ma się zarówno mało czasu, jak i pieniędzy.

Konsekwencją tego faktu jest niestety to, że po prostu nie jesteśmy w stanie czytać / grać tyle ile byśmy chcieli.

Czwartym źródłem kupki wstydu są zawirowania czasoprzestrzenne. Przez zjawisko to rozumiem wszelkie wydarzenia losowe. Nawet jeśli uda nam się zbudować jakąś, względną równowagę, to niestety nie ma gwarancji, że uda nam się ją utrzymać w dłuższym przedziale czasu. Przykładowo: jeśli czytamy dokładnie tyle książek, ile możemy zawsze może zdarzyć nam się np. choroba dziecka, wypadek, męczący dzień w pracy czy konieczność wzięcia tejże pracy do domu. Ewentualnie może do nas porostu przyjść kolega z alkoholem. Wszystkie te rzeczy, podobnie jak zacięcie się na nudnym tytule powodować będą znaczące opóźnienia. W efekcie czego nasz harmonogram się zawali.

Piątą przyczyną są kiepskie tytuły, które odbierają ochotę na dalszą lekturę / grę, zmuszając nas do walki z nimi i zabierając czas.

Szóstą, dość egzotyczną przyczyną są egzemplarze recenzenckie, które czytać trzeba, a które szczęśliwcom, (a może pechowcom?) którzy je otrzymują gwarantują ciągły napływ nowych tytułów.

Jak walczyć z kupką wstydu?

Ogólnie rzecz biorąc, to chyba najlepszym sposobem jest stracić robotę i zostać długotrwale bezrobotnym. Kupka przestanie przyrastać, a zacznie się kurczyć.

Jednak nie dla wszystkich są takie hardcorowe strategie. Tak więc:

1) Stwórz plan walki

W tym celu policz, ile książek (gier, etc.) jesteś w stanie (realistycznie patrząc) w danym miesiącu skonsumować. Oraz ile miesięcy zajmie ci ich pochłonięcie. Następnie obrachuj ile ich średnio kupujesz, a potem pilnuj się, by nie kupować ich powyżej swoich możliwości przetwarzania. W tym celu wydziel kwotę, jaką miesięcznie możesz przeznaczyć na zakupy. Kwota ta powinna być na tyle wysoka, byś nadal mógł kupować, a jednocześnie na tyle niska, byś był w stanie konsumować więcej, niż kupujesz.

Następnie podziel swoją kupkę wstydu na porcje i powoli ją zwalczaj.

2) Stwórz listę zakupów

Po drugie: stwórz listę zakupów, obejmującą dowolny, realistyczny interwał czasowy (w moim przypadku jest to osiemnaście miesięcy) i uzupełniaj ją jedynie, gdy coś z niej spadnie.

Nie kupuj pozycji z poza listy.

Jeśli obawiasz się, że zapomnisz o jakiejś ważnej nowości etc. to powinieneś stworzyć oddzielną listę pozycji kandydackich i nań umieszczać tytuły, o których chcesz pamiętać.

3) Pokonaj chęć zakupów impulsywnych

Ogólnie rzecz biorąc teoria marketingu i zarządzania wyróżnia cztery typy zakupów: specjalnie zaplanowane, zaplanowane ogólnie, zastępcze oraz impulsywne. Z punktu widzenia tego wywodu istotne są tylko te ostatnie.

Zakupy impulsywne, to w skrócie zakupy nieplanowane, podejmowane pod wpływem chwili, odruchu, namowy etc. zwykle bez większego namysłu. Każdy, kto kiedykolwiek otarł się o marketing wie, że zakupy impulsywne generują największą sprzedaż.

Korzystają z tego oczywiście też sklepy i sieci handlowe. Do zachęcenia nas do tego typu zakupów służą rzeczy takie, jak naklejki z wielkimi oznaczeniami „jest tanio”, okresowe wyprzedaże (wbrew pozorom wyprzedaże rzadko służą do oczyszczenia magazynów, przeciwnie: najczęściej są planowymi działaniami, które nierzadko generują większy zysk, niż normalne dni handlowe), czy specjalne ewenty, w trakcie których do sklepów „rzucane są” nowe produkty, jak Tydzień Azjatycki w Lidlu czy Tydzień Gier Komputerowych w Biedronce. Ich cel jest jeden: złupić frajerów.

Powiedzmy sobie szczerze: jeśli wchodzisz do sklepu i wychodzisz z dziesięcioma produktami, o których wcześniej nie słyszałeś, to nie była to okazja zakupowa. To była pułapka.

Nie przeczę: wyprzedaże mogą być okazjami zakupowymi, ale tylko wtedy, gdy korzystamy z nich mądrze.

 

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

Mam kilkanaście gier, w których część gram raz na kilka lat. Ale nie nazywam ich kupką wstydu, bo rozumuje tak: wyjście do kina z ekipą 4 osobową (2 pary) - minimum 200pln (razem z piwem, dojazdem, etc). Wyjście na piwo z ekipą - od 40PLN ( w górę) za ekipę. Teraz taka planszówka kosztuje 100-200pln, dzielimy na 4 osoby i wychodzi że i stosunek Forsa/Zabawa wychodzi dużoooo lepiej niż piwo czy kino. Aha, i mam o tyle dobrze, że ekipa też gra i czasami coś kupi.

Kolejny temat to rpg - je traktuję jako a) rozrywkę czytaną - czyli po prostu dobrą książkę, b) coś, co niewiele traci na wartości - dobre, zadbane tytuły tracą nieproporcjonalnie mniej na wartości niż zwykłe książki

 

15-08-2016 14:18
zegarmistrz
   
Ocena:
+2

Exar: kupka wstydu to coś innego. To jest wtedy, kiedy kupujesz gry z zamiarem grania / ksiażki czytania etc. ale nie masz czasu w nie zagrać / przeczytać, a ty nadal kupujesz i się one zbierają (mimo, że masz szczere postanowienie kiedyś je wszystkie przeczytać.

Oznacza, że albo nie kontrolujesz wydatków, albo jesteś przepracowany, albo jesteś nadmiernie popularnym wśród wydawców recenzentem internetowym (co w sumie wychodzi na jedno z byciem prepracowanym).

15-08-2016 19:24
Exar
   
Ocena:
0

A no to faktycznie o co innego cho. Szczęśliwie nic takiego nie mam.

16-08-2016 14:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.