» Blog » Ja, Antagonista
10-04-2011 15:32

Ja, Antagonista

W działach: Legenda Pięciu Kręgów, Refleksyjnie | Odsłony: 165

Prowadząc kampanię, prędzej czy później, dodamy do niej istotnego antagonistę. Człowieka, bądź siłę, która ma mroczne, albo po prostu odmienne niż bohaterowie, cele i robi wiele złego, albo po prostu robi to odmiennie niż bohaterowie, by osiągnąć to co zamierza. Bardzo często dobrze zbudowany antagonista to podstawa udanej rozgrywki, a wiele uniwersów ma swojego „nadrzędnego Antagonistę”. Takim nad-antagonistą Legendy Pięciu Kręgów jest Fu Leng, Świata Mroku – Żmij, a Warhammera – wszechogarniający Chaos. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Są to typowo „mroczni” antagoniści. Źli i dążący do destrukcji świata w ten, czy inny sposób, z tych, czy innych powodów. Czy główny przeciwnik drużyny jest równie dobry, gdy zostanie oparty na schemacie „pragnę zniszczyć świat, kto mnie powstrzyma?”. Według mnie – NIE.

 

Będąc mistrzem gry z niemałym już stażem, niekiedy odnoszę wrażenie, że to ja staję się antagonistą drużyny. Wewnątrz wszystkich obowiązków mistrza gry jak prowadzenie przeciwników (blotek?), a także tych większych wrogów (figur?) oraz różnorakich sojuszników, tkania linii fabularnej i tak dalej często znajduje się bardzo istotny element – Antagonista. Nastaje taki moment, gdy mistrz gry mówi sobie „jak odegrać antagonistę?” – szczególnie jeśli ma dojść do konfrontacji. Różnym bohaterom niezależnym poświęca się uwagę mniejszą, bądź większą, ale antagonista… antagonista jest zwornikiem opowieści. Oczywiście kampania może sobie doskonale radzić bez arcy-wroga, ale to temat na inną notkę…

 

Po ponad kwartale prowadzenia L5K dostał okazję w końcu zagrać w mój ulubiony system. Wysoko postawiłem poprzeczkę jak się okazało, gdyż nikt nie miał ochoty spróbować zmierzyć się z moim stylem i dopiero po długiej namowie udało przekonać jednego gracza by na powrót przejął pałeczkę mistrza gry, którą w styczniu z drżącą ręką mi przekazywał. Postanowiłem wejść po drabinie i znów zawiesić poprzeczkę wysoko. Jako mistrz gry staram się mieć wysokie standardy. Jako gracz nie mogę sobie odpuścić. Po przekopaniu się przez podręcznik w poszukiwaniu inspiracji i wykluczeniu kilku pomysłów dotarłem do czegoś co nazwałem „Ideą Idealną”. Zagram antagonistą…

 

Wtedy nastąpił dość dziwny dialog między mną, a MG, który zdawał sobie sprawę, że jestem najbardziej doświadczonym pięciokręgowcem w naszej rpg-owej ekipie.

Shev: „Słuchaj, nie chcę być główną postacią opowieści.”

MG: „Dlaczego? Przecież umiesz pociągnąć przygodę do przodu i znasz świat!”

Shev: „Właśnie dlatego… wolę pomagać bohaterom graczy, gdy wyczerpią wszystkie zasoby by pójść do przodu. Chcę być ich bronią ostateczną.”

MG: „To kim Ty chcesz grać?”

Shev: „Antagonistą…”

MG: „O_O”

Nastąpiła zgoda. Pakt podpisany. MG obiecał, że nie będę głównym bohaterem w opowieści, a pozostali bohaterowie nie będą pomagać mi, lecz ja im. Będę ich bronią ostateczną. Dlaczego? Bo jestem antagonistą. Lecz nie graczy oczywiście! Nie lubię, gdy drużyna walczy między sobą nawzajem (chyba, że wymaga tego konwencja jak chociażby… jeden z trybów gry Houses of the Blooded). Stworzyłem postać, która posiada najważniejsze według mnie cechy „porządnego arcy-wroga” dla w gruncie rzeczy dobrej drużyny. Pan Bayushi Ieshige Shigematsu herbu Chi no Chou wita was wszystkich…

 

Przez tekst przewijać będą się nawiązania do notki Albiorixa, zamierzone bądź też nie, gdyż pisał on ostatnio o archetypicznych różnicach między bohaterem, a antagonistą. O konwencjach, schematach i filmowości

 

Motywacja

Władza, Potęga i Chwała. Całkiem proste, prawda? Technicznie rzecz biorąc tego właśnie pragnie niemalże dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu samurajów Rokuganu, więc co w tym takiego dziwnego? Otóż trzeba na nie zasłużyć płaszczeniem się przed dworakami, ryzykowaniem swego życia w niebezpiecznych eskapadach, albo podejmowaniem się niebezpiecznych zadań od swego pana. Shigematsu-san ma na to jednak odrobinę inny pogląd… Zamierza ruszyć drogą na skróty. Nie chce harować całe życie by na starość zostać podrzędnym panem ziemskim. Stał się okrutną i podstępną bestią, która zamierza po ściętych łbach swych wrogów i „byłych” sojuszników wspiąć się błyskawicznie na sam szczyt. Zanim jednak stał się potworem był całkowicie normalnym samurajem…

 

Zmiana

Antagonista nie powinien być zły od momentu swego narodzenia. Pan Shigematsu stał się zły z powodu obłędu powstałego z dość błahego powodu. Podczas swego ślubu został trafiony w twarz uszkodzonym fajerwerkiem. Eksplozja sztucznego ognia spaliła mu połowę twarzy i niesamowicie oszpeciła. Coś przestawiło się też w jego samurajskiej głowie. Zwariował, albo jak sam twierdzi doznał Satori - chwili oświecenia. Od tej chwili nic dla niego nie było ważniejsze niż cel, do którego dąży pławiąc się w grozie, kłamstwie, krwi i trupach.

 

Groza

Antagonista, który nie budzi grozy i strachu? Pan Shigematsu wkroczył na krwawą drogę do władzy i potęgi na skróty. Obłęd sprawił, że w napadzie oświeconego szału zamordował swoją młodą żonę oraz większość służby. Był jednak zbyt cenny dla rodziny jako najstarszy syn. Gdy „opanował się” i ustabilizował swe emocje ruszył dalej ścieżką ognia i krwi. Jako śledczy tropiący Maho-Tsukai wsławił się wielką skutecznością oraz wielkim okrucieństwem. Zaczął budzić grozę wszędzie tam gdzie dotarły wieści o nieposiadającym skrupułów Skorpionie, który zrobi wszystko byleby tylko osiągnąć cel. Nie ważne ile trupów ma paść… nie ważne ile krwi trzeba utoczyć i ile cierpienia zadać…

 

Zdolności

Shigematsu-san posiada szeroką gamę zdolności, która jest mu potrzebna do jego niebezpieczny gier. Zdaje sobie jednak sprawę, że wciąż wie za mało! Ciągle próbuje się doskonalić i uczyć by zyskać jak największą przewagę nad politycznymi czy też militarnymi przeciwnikami. Doskonale rozumie też jak łączyć swe niezbyt wielkie możliwości fizyczne z podstępem i nieczystymi zagrywkami by zwyciężać wbrew przeciwnościom. Włożył wiele pracy w to by nikt nie mógł go powstrzymać…

 

Narzędzia

Koneksje, zakazana wiedza, szybko rosnący status oraz wysoka pozycja w swej małej rodzinie sprawiły, że Shigematsu-san jest w stanie utrzymać, a także podróżować z niewielką świtą. Nie każdy z jego pomocników służy mu z własnej woli. Niektórzy zostali do tego zmuszeni przez rodziny. „Jeśli on zginie do opinii publicznej wypłynie, że…”. „Jeśli on zginie zerwie się nić między nami, a Bayushi!”. Szantaż i Sojusz to potężna broń w świecie konwenansów pięciokręgowych. Jako porządny antagonista posiada grono „minionów”, którzy służą mu wsparciem i umiejętnościami, a nawet są gotowi poświęcić dla niego honor i życie. Jeśli tego nie zrobią reperkusje, które spadną na ich rodziny będą przerażające w skutkach…

 

Plecy

Porządny Antagonista umie pociągnąć za sobą innych. Tak jak jest zaznaczone w „Narzędziach”, jeśli pan Shigematsu zginie wypłyną mroczne tajemnice kilku rodów co doprowadzi je do zniszczenia. Czy wojownik dźwignie ciężar tego, że zwyciężając arcy-wroga skaże na śmierć dziesiątki porządnych ludzi, którzy popełnili… technicznie rzecz biorąc zbrodnie… ale nie tak poważne jak sam antagonista? Rozterka towarzysząca tej scenie sprawia, że można Shigematsu-san’a określić porządnym antagonistą.

 

Bezkarność

Antagonista musi być bezkarny. Nikt nie może go tknąć, chyba że wielki bohater. Inni po prostu nie mają na to szans z różnych powodów. Może to być grono ochroniarzy, którzy utrudniają dotarcie do antagonisty mającego zawsze chytry plan ucieczki. Może też antagonista jest chroniony przez prawo? Bogactwo? Wizerunek filantropa (no akurat nie w tym przypadku). Shigematsu-san zamierza być kimś, kogo można przełożyć kulturowo i epokowo na prezesa potężnej korporacji. Grono prawników odsuwa od niego wszelkie podejrzenia i ciągle myje mu ręce mimo iż wszyscy wiedzą kto stoi za okrucieństwami, a zdesperowanych „szaleńców” powstrzymuje armia ochroniarzy. Póki co zasłania się obowiązkiem, poleceniem, fałszerstwem i bezwzględną siłą swoich yojimbo. Szuka jednak kolejnych metod by pozostać całkowicie bezkarnym w obliczu sprawiedliwości i mścicieli.

 

Słaby Punkt

Antagonista bez słabego punktu jest niekompletny tak samo jak bohater pozytywny. Shigematsu-san w swej świcie posiada młodą dworzankę, która staje się potężnym wsparciem na dworach, ale została mu powierzona przez przyjaciela rodziny wspierającej ród Ieshige. Jeśli młodej panience cokolwiek się stanie, Shigematsu odpowie za to przed swymi przełożonymi, a ponieważ w przyszłości zamierza ich zastąpić nie może im podpaść…

 

Moi drodzy… czy chcieliście kiedyś zagrać antagonistą? Czy grywacie postaciami, które można określić jako arcy-wrogowie? Czy uważacie, że taka postać jest niegrywalna z punktu widzenia Mistrza Gry, bo za trudno go złączyć z drużyną? Co sądzicie o takiej postaci?

 

Spisywanie Pierzastej Modliszki In Progress – [[[[[[[[[[[[60%)))))))

Komentarze


Aesandill
   
Ocena:
+4
Nie wiem czy to co opisujesz to antagonista czy zwyczajnie "bardzo mhroczny (anty)bohater".

Ale polecam.
I pozdrawiam
Aes
10-04-2011 16:06
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+5
Na pewno nie jest to antagonista, chyba, ze bedzie przeciwdzialal druzynie lub staral sie przeciwdzialac (ale np. niechcacy bedzie pomagal - szczyt umiejetnosci Gracza imho).
Poki co wyglada na silenie sie na oryginalnosc.
10-04-2011 16:15
Shevu
   
Ocena:
+2
Chodzi mi o Antagonistę z punktu widzenia: "posiada większość cech typowego, potężnego antagonisty". Nie musi być wrogiem drużyny graczy. Bohaterowie niezależni mogą być "tymi herosami próbującymi z nim walczyć", a bohaterowie graczy stają się jego sojusznikami z powodu nazwijmy to "obustronnej pomocy", niewiedzy, przypadku, albo jakiegoś rodzaju zależności.

Antybohater raczej dąży do dość "dobrych" celów co najwyżej złymi metodami. Obronić niewinnych podpalając wszystkich zbirów.

Lepsza wysilona oryginalność, którą się dobrze gra niż powielony schemat, którym gra się powtarzalnie i słabo.
10-04-2011 16:39
Aesandill
   
Ocena:
0
@Shevu
Rozumiem twoj punkt widzenia - choc szczerze powiem, nie do konca zgadzam sie takim ujeciem sprawy.
Ale ok.
A tanie wino jest dobre, bo jest tanie i dobre :D

Pozdrawiam
Aes
10-04-2011 16:53
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+3
"Antybohater raczej dąży do dość "dobrych" celów co najwyżej złymi metodami. Obronić niewinnych podpalając wszystkich zbirów."

Absolutnie nie wynika to z tresci notki, rzeklbym, ze kloci sie celami postaci.
Jednak tym bardziej nie jest to antagonista w takim ujeciu.

Wysilona oryginalnoscia nie jest sama postac (rzeklbym dosc przecietny Skorpion z wiekszosci sesji L5K).
Wysilona oryginalnoscia jest proba nazwaniatakiej postaci antagonista.

Antagonista musi byc oponentem protagonisty. Jezeli protagonista jest druzyna (zbiorowo) lub jakis czlonek druzyny to postac, ktora pomaga protagoniscie nijak nie moze byc antagonista.

Antagonista nie ma cech (poza cecha definiujaca - byciem przeciwnikiem protagonisty) , cechy to moze miec Geniusz Zbrodni.


10-04-2011 17:04
Shevu
   
Ocena:
+1
To o Antybohaterze było nawiązaniem do komentarza Aesandilla. Przykładem tego czym dla mnie jest antybohater. Nie wynika z notki - masz rację.

Oj, nie jest to przeciętny Skorpion. To jest o wiele gorszy Skorpion : P

Antagonista może pomagać protagoniście w momencie wyższego celu. Szybki przykład - detektyw od lat walczy z mafiozem. I jednemu i drugiemu jakiś szaleniec porwał kogoś bliskiego. Ramię w ramię ścigają tegoż szaleńca mimo iż formalnie wciąż są wrogami i się nienawidzą.

Dla mnie Geniusz Zbrodni jest jak kwadrat, a Antagonista jak prostokąt : P Jeden jest szczególnym przypadkiem tego drugiego. Obaj posiadają cechy.

- Shevu stawia tanie i dobre wino Aesandillowi -
10-04-2011 17:14
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+3
"Antagonista może pomagać protagoniście w momencie wyższego celu. Szybki przykład - detektyw od lat walczy z mafiozem. I jednemu i drugiemu jakiś szaleniec porwał kogoś bliskiego. Ramię w ramię ścigają tegoż szaleńca mimo iż formalnie wciąż są wrogami i się nienawidzą."

Jezeli w danym dziele jest tylko zaznaczone, ze sie nienawidza, ale de facto wspolpracuja to nie sa swoimi antagonistami. Antagonista protagonisty w tym przypadku jest szalony porywacz.

O to i tylko o to mi chodzi. Nazywasz pewne rzeczy blednie i mowisz, ze to oryginalne ;)

Postac sama w sobie ciekawa, szczegolnie motyw pomieszania zmyslow oraz oszpeconej twarzy (fajna dekoracja - np. samuraj moze w zaleznosci od nastroju/fazy choroby nosic maske odslaniajaca jedna strone twarzy).

10-04-2011 17:20
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Shevu
To czekam na wino (za ewentualna wymiane na dobra whisky nie bede zly ;) )

Pozdr.
Aesandill

Tez EDIT :)
Jestem w porzadku obrad, aktualnie popieram dwurecznie reprezentantow obu stronnictw ;)
10-04-2011 17:35
Shevu
   
Ocena:
+1
Dla utrzymania porządku obrad powinienem poczekać na Aesandilla, ale zaraz idę po wino dla niego, więc napiszę od razu, bo potem nie będę miał czasu.

Nie są antagonistami jedynie tymczasowo. No dobra... nie ma sensu się sprzeczać, bo mamy na to różne punkty widzenia i nie dojdziemy do ładu.

Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Może rzeczywiście stanie się antybohaterem.

Ciekaw jestem jak wyjdzie motyw zróżnicowanej świty, która sama w sobie mogłaby być drużyną graczy, ale chodzenie za "okrutnym panem i robienie tego co każe" byłoby raczej nudne.

____
Edit: porządek obrad utrzymany! Długo pisałem komentarz xD
10-04-2011 17:36
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+2
"Nie są antagonistami jedynie tymczasowo."

Czyli w trakcie przygody/kampanii zamierzasz walczyc z druzyna?

To, ze w domysle Twoja postac jest zla nie czyni z niej antagonisty. Antagonista to oponent protagonisty. Nie potencjalny oponent, nie byly oponent, tylko realny oponent.

Widac calkowicie roznie odbieramy definicje antagonisty. Ja, oczywiscie, uwazam, ze mam racje i mnie nie przekonasz w tej kwestii (chyba, ze podasz definicje ktora przeczy podstawowej, nie mam poki co dostepu do kilkutomowej encyklopedii czy leksykonu pojec literackich).

EDIT: Aes, buraku, dawaj plusika!
10-04-2011 17:55
27532

Użytkownik niezarejestrowany
    Przed przeczytaniem całości
Ocena:
+1
"na powrót przejął pałeczkę mistrza gry, którą (...) z drążącą ręką mi przekazywał."

Tylko ja tu widzę coś dziwnego?
10-04-2011 18:09
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0
Nie tylko, chciałem o tym napisać, ale bałem się, że i tak będę posądzony o czepianie się ;)

Ot, śmieszna literówka.
10-04-2011 18:10
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Ty tu widzisz śmieszną literówkę, ja - odważny coming out.

Tzw. "closetowy humor".
10-04-2011 18:13
Shevu
   
Ocena:
0
Dzięki za wytknięcie. Poprawiłem literówkę : P

Mówcie o literówkach. Piszę dość szybko i czasami wkradają się błędy, które system kontroli pisania nie wykrywa jako niepoprawne... -.-

Antagonista to przeciwieństwo protagonisty. Dobry - Zły. Bohater - Złoczyńca. Zwykle gra się "tymi dobrymi", więc granie "tym złym" oznacza granie antagonistą według mojej pokrętnej logiki : D

Pozdrawiam.
10-04-2011 18:26
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+1
Protagonista moze byc zly, wtedy jego antagonista bedzie dobry (np. gra o mafii).

Logika faktycznie pokretna, ale liczy sie frajda z gry, niewazne jak dziwacznie nazwiesz i umotywujesz stworzenie ciekawej postaci ;)
10-04-2011 18:30
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+7
Protagonista to nie jest Ten Dobry. Protagonista to główny bohater utworu.

"protagonista
(...)
2. «odtwórca głównej roli w sztuce lub filmie; też: główny bohater książki»
3. «w starożytnym teatrze greckim: pierwszy aktor prowadzący dialog z chórem»"

"antagonista
1. «ten, kto występuje przeciw komuś, zwłaszcza z racji odmiennych poglądów»
(...)
4. «w antycznym teatrze greckim: aktor grający drugą co do ważności rolę»"

"antybohater
1. postać, zwykle literacka, mająca cechy negatywne, będące zaprzeczeniem cech bohatera; 2. centralna postać filmu lub powieści niewyróżniająca się niczym szczególnym w odróżnieniu od tradycyjnych bohaterów obdarzonych nieprzeciętnymi cechami - najczęściej zwykły, trochę bezradny człowiek"

Twoja postać podpada pod antybohatera w znaczeniu pierwszym.
10-04-2011 18:32
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+5
Nazwij go Bayushi Ieshige Shigematsu Anta Gonista i zamkniesz buzie malkontentom!

Facet chciał być antagonistą, myślał, że jest antagonistą, podzielił się tym ze wszystkimi i zburzyliście mu światopogląd, a teraz jeszcze maltretujecie definicjami.

Jesteście cholernymi antagonistami, przynajmniej tak wychodzi z definicji:
ten, kto występuje przeciw komuś, zwłaszcza z racji odmiennych poglądów

PS: Aureus, dobry zwyczaj nakazuje, by przy podaniu definicji podać źródło zaczerpniętej wiedzy.

Pozdrawiam antagonistycznie!
10-04-2011 18:52
Shevu
   
Ocena:
0
: D

Ostatecznie pozostanę antybohaterem i udam się w cień snuć dalsze mroczne plany spijając wino, którego ostatecznie nie dałem Aesandillowi...

W zasadzie to w ujęciu RPGowym protagonistą zazwyczaj jest ten dobry, często za dobro mając dobro własne.

Pozdrawiam antybohatersko : P
10-04-2011 22:21
Aesandill
   
Ocena:
0
Ach tak, czyli wolisz dac mi Whysky :D
Uwazaj - mam twoj adres (emaliowy) ;)

Podrawiam
Mhrocznie lecz heroicznie
Aesandill
10-04-2011 22:24
banracy
   
Ocena:
0
Przecież tak wygląda połowa istniejących bohaterów graczy, a szczególnie w systemach nastawionych na rozwój/wygrzew, no może oprócz dodatkowych mocy jakie mu się powierza. Szczególnie wśród graczy początkujących bo dążący do największej potęgi w jak najkrótszym czasie drań bez zasad to postać o wiele łatwiejsza w prowadzeniu niż Mormon w Neuroshimie.

EDIT:

Po przemyśleniu o ile sama postać taka sobie, to pomysł żeby jeden z graczy posiadał zupełnie inną pozycję socjoekonomiczną niż inni gracze jest całkiem ciekawy, jeśli chcesz wytworzyć atmosferę współpracy gościa który na codzień jest villianem z bohaterami, a nie chcesz otwarcie walczyć z innymi graczami to możesz zaproponować Mg element współzawodnictwa gdzie wprawdzie cel główny jest jeden ale cele poboczne prowadzą do konfliktu.
10-04-2011 23:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.