» Recenzje » Infekcja

Infekcja

Infekcja
Graham Masterton jest bezapelacyjnie jednym z płodniejszych i poczytniejszych pisarzy grozy ostatnich lat. Wielokrotnie też drogi bohaterów jego książek krzyżowały się z duchami dawno nieżyjących indiańskich szamanów. Motyw przewodni debiutanckiej powieści pisarza powraca jak bumerang, jednak kolejnym jego odsłonom trudno dorównać temu, co osiągnął w Manitou. Pytaniem jest, czy z Infekcją będzie podobnie.

Ponownie, jak we wcześniejszych powieściach z serii, na scenę wkracza Harry Erskine, jasnowidz-oszust wiodący względnie spokojne życie na Florydzie, przepowiadając przyszłość bogatym kobietom. Drugą bohaterką jest Anna Grey, pracująca w St. Louis epidemiolog, będąca jednym z najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie. Owej dwójce nieznajomych przyjdzie zmierzyć z synami Misquamacusa oraz ich sprzymierzeńcami, którzy postanowili zesłać na potomków kolonistów straszliwą zarazę.

Fabuła rozwija się dwutorowo i na pierwszy rzut oka zmierza w dwóch zupełnie różnych kierunkach. Ma też wiele wspólnego z dawnymi powieściami grozy, gdzie napięcie rośnie powoli, potwór z szafy wyłania się bardzo ostrożnie, ale nie umniejsza to jego przerażającego jestestwa. Nawiedzające panią epidemiolog mroczne zakonnice wywołują ciarki na plecach i tworzą prawdziwy klimat grozy. Z drugiej strony złowróżbne transformacje kart tarota Erskine’a spowodowane ponowną ingerencją w jego życie sił nadprzyrodzonych coraz mocniej zagęszczają atmosferę.

Niestety, taki stan rzeczy nie trwa długo. Dość szybko wszystko traci swój mroczny urok, zamieniając się w gonitwę momentami dość irracjonalnych działań i zbiegów okoliczności. Motywacje poszczególnych bohaterów czy bytów zdają się lekko naciągane, podobnie jak wybór metod osiągania swoich celów. Główna para protagonistów również potrafi zachowywać się zupełnie nielogicznie. Dotyczy to zwłaszcza Anny Grey, co można próbować tłumaczyć balansowaniem na granicy załamania psychicznego, niemniej jest to dość naciągana teoria. Zawodzi też sama końcówka oraz ostateczne starcie, które również przeczy zdrowemu rozsądkowi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie oznacza to jednak, że nie znajdziemy w Infekcji nic pozytywnego. Niektóre fragmenty czyta się co najmniej przyjemnie i z zaciekawieniem, a elementy humorystyczne wywołują uśmiech na twarzy. Nie zabrakło również polskiego akcentu, który niezgorzej ubarwił historię. Powróciły też inne postacie znane z poprzednich odsłon serii.

Mimo powyższych elementów większość niezbyt obszernej powieści jest jednak do bólu przeciętna i nie wzbudza większych emocji. Zabrakło tutaj kilku elementów, które wyróżniały wcześniejsze książki o Harrym Erskine. Można odnieść wrażenie, że Masterton chciał odciąć kolejny kupon od historii Manitou, ale nie do końca miał pomysł, jak to zrobić. Szczególnie, iż wcześniejsze założenia serii dość mocno ograniczyły mu pole manewru.

Jak zatem podejść do Infekcji? Przede wszystkim z dystansem i pewną dozą nieufności. Szerokim łukiem powinni omijać tę pozycję wszyscy, którzy nie są fanami książek o mszczących się zza grobu indiańskich szamanach – chyba że naprawdę nie mają lepszych rzeczy do roboty. Jeśli jednak ktoś należy do tej grupy, niech weźmie kilka głębszych wdechów i zapozna się z dalszymi perypetiami Harry'ego w nadziei, że jego następne starcie z mrocznymi siłami będzie na wyższym poziomie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Infekcja (Infection)
Autor: Graham Masterton
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Wydawca: Rebis
Data wydania: 3 czerwca 2014
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Format: 135x215 mm
ISBN-13: 978-83-7818-553-6
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Dom stu szeptów
Lekcja o unikaniu oryginalności
- recenzja
Niemy strach
Cień nadziei
- recenzja
Rytuał
Średnio to widzę
- recenzja
Czerwone światło hańby
Haniebna sprawa
- recenzja
Tengu
Masterton (nieco) inaczej
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.