Władcy i żołnierze
Odsłony: 73
Tę oto wysoce merytoryczną notkę kieruję głównie do osób, które uważają, że realizm w grach jest OSOM. A przez to mają problem z ciekawymi NPCkami. Bo jak tu w takim WH spotkać kobietę, która nie będzie wieśniaczką albo porwaną przez złoczyńców księżniczką Och_Ach_Moje_Blond_Loczki. Skoro już przy realizmie jesteśmy. Tworząc swoje światy zapewne wzorujecie się na historii (doooh!), dlatego też postanowiłam przybliżyć Wam kilka kobiet, które swoim życiem wyszły poza stereotypy, a których życiorysy nie zostały jeszcze zekranizowane.
Zacznę od mojej faworytki. Świętosława, siostra Bolesława Chrobrego, straszna była z niej baba. Otóż wyobraźcie sobie, że odrzucając zaloty Tryggvasona (króla Norwegii) została spoliczkowana. Chamstwo trzeba zwalczać, więc młoda córka Mieszka I poprzysięgła zalotnikowi zemstę. Jak postanowiła, tak zrobiła. Zmontowała sojusz między Szwecją i Danią, które w ostatecznej bitwie pod Svold rozniosły siły Norweskie, a pokonany Olaf rzucił się do morza.
Inny zalotnik skończył równie parszywie. Harald Grenske, władca Vesfoldii był na owe czasy biedakiem. Ktoś z Was słyszał o Vestfoldii? Otóż Świętosława, żeby zapobiec na przyszłość oświadczynom pomniejszych władców, kazała nieszczęśnika spalić żywcem.
W ciągu swojego życia Świętosława była królową Anglii, Danii, Szwecji i Norwegii.
Kolejną władczynią jest Roxelana. Jej historia to klasyczny przykład kariery przez łóżko, ale z jakim rozmachem. Za młodu porwano ją z Rohatynia z domu jej ojca. Niedługo po tym wydarzeniu trafiła do haremu Sulejmana Wspaniałego, sułtana otomańskiego. Wbrew pozorom, życie w haremie to nuda, większość z mieszkających tam kobiet nie dostąpiła zaszczytu grzania łoża sułtanowi, spędzając dni w zamknięciu ucząc się i nudząc.
Otóż Roxelana, zwana Hurrem ze względu na swoje wesołe usposobienie, była kobietą przebojową. Udało jej się rozkochać w sobie Sulejmana, który odesłał swoją ulubiona nałożnicę wraz z pierworodnym synem. Ku radości i za przyzwoleniem władcy przeszła na islam. To był błąd. Hurrem odmawiała współżycia ze swoim ukochanym, gdyż religia jej tego zabraniała. Sułtan wytrzymał kilka dni i wziął Roxelanę za żonę, co nie zdarzyło się wśród otomańskich władców od lat.
Osiągnąwszy nową pozycję na dworze, Hurrem nakłoniła męża do pozbycia się jego pierworodnego syna, co zapewniło jej potomstwu sukcesję po ojcu. Historycy twierdzą, że żona Sulejmana Wielkiego miała wpływ na politykę zagraniczną, jak chociażby powstrzymanie ataków na jej rodzinną Ukrainę. Hurrem była również fundatorką wielu meczetów, szkół koranicznych oraz szpitala dla kobiet w Konstantynopolu.
Bycie wyjątkową jest łatwe, jeśli siedzi się na najwyższym stołku społeczeństwa. A co z tymi, które los rzucił w ekstremalne warunki?
Wszyscy znamy bohaterów Bitwy o Anglię. Ale ich wyczyny, nie miałaby miejsca, gdyby nie wsparcie powołanego na początku wojny Air Transport Auxiliary (ATA). Początkowo piloci (kobiety i mężczyźni) zajmowali się transportem poczty, leków oraz samolotów szkoleniowych. Z czasem piloci ATA musieli przejąć od pilotów bojowych transport maszyn między fabrykami i zakładami naprawczymi, a lotniskami bojowymi. Wiązało się to z koniecznością pilotowania w ciągu jednego dnia kilku różnych maszyn, począwszy od lekkich samolotów, skończywszy na czterosilnikowych „potworach”. Loty transportowe, ze względu na konieczność zachowania ciągłości dostaw, odbywały się bez względu na warunki atmosferyczne. Piloci nie mogli korzystać z oznaczonych map, by w razie zestrzelenia nie wpadły w ręce wroga. Często pilotowali samoloty uszkodzone, które trzeba było naprawić. Co gorsza, latali na maszynach, które uzyskiwały jednorazowa zgodę na lot w celu zezłomowania. A teraz wyobraźcie sobie w tym wszystkim kobiety, które zgłosiły się jako ochotniczki. Piętnaście z nich zginęło w trakcie służby.
Wśród nich były też Polki: Stefania Wojtulanis, Anna Leska oraz Jadwiga Piłsudska.
Temat amazonek jest dość oklepany. Dlatego wolałam Wam opisać po krótce wojowniczki z Afryki. W Dahomeju, za panowania Gezo (1818-1858) powstały kobiece oddziały wojskowe. W najlepszych latach ich liczba mogła osiągnąć 6tysięcy wojowniczek. Żyjące w celibacie kobiety początkowo walczyły z sąsiednimi plemionami. W starciu z przeciwnikami, których uzbrojenie było zbliżone, do tego czym same dysponowały, były nieomal niepokonane. Szybko zyskały sławę i stały się postrachem wrogów Czarnej Sparty. Oddziały kobiet nie należały do tych delikatnych. Wrogów pozbawiały głów, a i kastracje były częste.
Kobiety wcielone do armii codziennie dbały o swoją siłę i szybkość, brały udział w manewrach, a później szkoliły się w strzelaniu z broni palnej. Szkolenie obejmowało również stłumienie w kobietach wrażliwości. Dziewczęta często wykonywały wyroki śmierci.
Nansica podeszła beztrosko do ofiary, trzy razy zamachnęła się swoim mieczem, później spokojnym ruchem odcięła ostatni kawałek ciała, który łączył głowę z korpusem - pisał Alpern, jeden z odwiedzających Abomey Europejczyków, pod koniec XIX w.
Przykłady można mnożyć. W kolejnej części, właśnie zapoczątkowanej serii wpisów, zaprezentuję Wam historię kobiet, które wybrały morze ARRR.
Na koniec chciałabym podziękować babeczkom z grupy Erpegi są dla dziewczyn, za inspirację do podjęcia tematu i wspólne wyszukanie materiałów.