I po Expo
Odsłony: 505Techland Fantasy Expo przerosło chyba sporo oczekiwań, moje na pewno.W sumie niewielka hala w budynku IASE przy Hali Stulecia wciągnęła na 1 dzień coś koło 5 tysięcy ludzi. To całkiem sporo, porównując to do średniej konwentowo-fantastycznej w Polsce.
Chociaż w sumie konwentem tego nazwać nie można.
Kilka dobrych miesięcy (a może to już idzie w lata) domagałem się imprezy tego typu. Nie jakieś zasmrodzone szkoły pełne nieumycia i nieuczesania, tylko właśnie takie imprezy. Ładne, czyste, profesjonalne. Organizowane pod target profesjonalny, z darmowym wejściem i (MEGA) PROFESJONALNĄ ochroną.
5 tysięcy ludzi, jeśli wierzyć wypływającym tu i ówdzie podliczeniom. Stali w kolejce by się dostać? Ano stali, ale wyobraźcie sobie, że góra pół godziny. Fajnie? Da się? Ano da. Imprezę zorganizowało dwóch obrotnych chłopaków, Kamil i Krzysiek, dla których wielkie kudosy, bo wykręcili naprawdę duży numer. Zachcianki rozkapryszonego wystawcy (czyt. mnie) spełniali natychmiast i bez szemrania. Wszędzie było ich pełno i zawsze można na nich było liczyć, chociaż momentami byli przywaleni stosem ciał z kolejnymi wymogami. Do tego ekipa Techlandu, zachwycająca profesjonalizmem. Gżdacze? Jacy gżdacze? Po cholerę to komu? Byli techniczni, były śliczne hostessy Techlandu - naprawdę sympatyczniejsze wrażenie niż gżdacz kilkudniowy już po pierwszym dniu.
Czy było miejsce na fantastykę? Tak. Akurat mieliśmy nasze stoisko tuż koło sceny. Wywiad z jednym autorem, z drugim. Dwie premiery gier komputerowych, impreza cosplayowa - bez zamykania się w hermetycznych salkach z przepoconym z wrażenia prelegentem, który znów opowiada, czym się różni miecz od koncerza. Był nawet kącik dla Wielosferu, tuż przy toaletach, gdzie prężnie się socjalizowało wrocławskie TWA.
Czy impreza wyszła? Bez wątpienia i na 200%. Dla nas, ekipy 3PRINTu to była naprawdę świetna impreza, chociaż do dziś nie odzyskałem jeszcze 100% sprawności głosowej po 12 godzinnej tyradzie na temat tego, jak działają drukarki 3D i do czego można je zastosować.
Czy były mamy z dziećmi? Były. Byli biznesmeni? Ano byli. Randomowi starsi panowie? Jasne. Mieszali się z nerdystanem, oglądali się nawzajem, dzieciaki robiły sobie zdjęcia ze szturmowcami - nerding naprawdę w takim wydaniu wychodzi do ludzi. A ludzie jakoś ten nerding oswajają.
I to jest fajne. Kamil i Krzysiek mieli świetny pomysł, dobrze go zorganizowali, znaleźli potężne zaplecze w postaci Techlandu i umiejętnie wykorzystali atuty Wrocławia, do tej pory dość pustynnego jeśli chodzi o fantastykę. Wszystko to dzięki nowemu/staremu pomysłowi, by do stworzenia imprezy wykorzystać przede wszystkim wystawców i ich zasoby. Wszyscy na tym skorzystali, i mam nadzieję, że wszyscy się dobrze bawili. Zwłaszcza u nas, oglądając żarówiaste zielone wazoniki i drzewko trybów :)
Jeśli będę miał coś w tej sprawie do powiedzenia, na pewno pojawimy się na przyszłym Fantasy Expo, mam nadzieję, że tym razem w Hali Stulecia :)
PS. Z całej imprezy najbardziej utkwiło mi pytanie, które zadawali chyba wszyscy odwiedzający nasze stoisko. Pozwolę sobie na nie odpowiedzieć w jak najszerszym gronie, bym już nigdy nie musiał go słyszeć:
Tak, wiemy, że można wydrukować broń na drukarce 3D, i nie nie robiliśmy tego, bo to nielegalne i niepotrzebne.