» Blog » I po Expo
16-10-2013 20:38

I po Expo

Odsłony: 505

I po Expo

Techland Fantasy Expo przerosło chyba sporo oczekiwań, moje na pewno.W sumie niewielka hala w budynku IASE przy Hali Stulecia wciągnęła na 1 dzień coś koło 5 tysięcy ludzi. To całkiem sporo, porównując to do średniej konwentowo-fantastycznej w Polsce.

Chociaż w sumie konwentem tego nazwać nie można.

Kilka dobrych miesięcy (a może to już idzie w lata) domagałem się imprezy tego typu. Nie jakieś zasmrodzone szkoły pełne nieumycia i nieuczesania, tylko właśnie takie imprezy. Ładne, czyste, profesjonalne. Organizowane pod target profesjonalny, z darmowym wejściem i (MEGA) PROFESJONALNĄ ochroną. 

5 tysięcy ludzi, jeśli wierzyć wypływającym tu i ówdzie podliczeniom. Stali w kolejce by się dostać? Ano stali, ale wyobraźcie sobie, że góra pół godziny. Fajnie? Da się? Ano da. Imprezę zorganizowało dwóch obrotnych chłopaków, Kamil i Krzysiek, dla których wielkie kudosy, bo wykręcili naprawdę duży numer. Zachcianki rozkapryszonego wystawcy (czyt. mnie) spełniali natychmiast i bez szemrania. Wszędzie było ich pełno i zawsze można na nich było liczyć, chociaż momentami byli przywaleni stosem ciał z kolejnymi wymogami. Do tego ekipa Techlandu, zachwycająca profesjonalizmem. Gżdacze? Jacy gżdacze? Po cholerę to komu? Byli techniczni, były śliczne hostessy Techlandu - naprawdę sympatyczniejsze wrażenie niż gżdacz kilkudniowy już po pierwszym dniu.

Czy było miejsce na fantastykę? Tak. Akurat mieliśmy nasze stoisko tuż koło sceny. Wywiad z jednym autorem, z drugim. Dwie premiery gier komputerowych, impreza cosplayowa - bez zamykania się w hermetycznych salkach z przepoconym z wrażenia prelegentem, który znów opowiada, czym się różni miecz od koncerza. Był nawet kącik dla Wielosferu, tuż przy toaletach, gdzie prężnie się socjalizowało wrocławskie TWA.

Czy impreza wyszła? Bez wątpienia i na 200%. Dla nas, ekipy 3PRINTu to była naprawdę świetna impreza, chociaż do dziś nie odzyskałem jeszcze 100% sprawności głosowej po 12 godzinnej tyradzie na temat tego, jak działają drukarki 3D i do czego można je zastosować.

Czy były mamy z dziećmi? Były. Byli biznesmeni? Ano byli. Randomowi starsi panowie? Jasne. Mieszali się z nerdystanem, oglądali się nawzajem, dzieciaki robiły sobie zdjęcia ze szturmowcami - nerding naprawdę w takim wydaniu wychodzi do ludzi. A ludzie jakoś ten nerding oswajają.

I to jest fajne. Kamil i Krzysiek mieli świetny pomysł, dobrze go zorganizowali, znaleźli potężne zaplecze w postaci Techlandu i umiejętnie wykorzystali atuty Wrocławia, do tej pory dość pustynnego jeśli chodzi o fantastykę. Wszystko to dzięki nowemu/staremu pomysłowi, by do stworzenia imprezy wykorzystać przede wszystkim wystawców i ich zasoby. Wszyscy na tym skorzystali, i mam nadzieję, że wszyscy się dobrze bawili. Zwłaszcza u nas, oglądając żarówiaste zielone wazoniki i drzewko trybów :)

Jeśli będę miał coś w tej sprawie do powiedzenia, na pewno pojawimy się na przyszłym Fantasy Expo, mam nadzieję, że tym razem w Hali Stulecia :)

PS. Z całej imprezy najbardziej utkwiło mi pytanie, które zadawali chyba wszyscy odwiedzający nasze stoisko. Pozwolę sobie na nie odpowiedzieć w jak najszerszym gronie, bym już nigdy nie musiał go słyszeć:

Tak, wiemy, że można wydrukować broń na drukarce 3D, i nie nie robiliśmy tego, bo to nielegalne i niepotrzebne.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

sil
   
Ocena:
0

"Był nawet kącik dla Wielosferu, tuż przy toaletach". Czekam  na imprezę w klimatach jakie opisujesz gdzie nie będzie potrzeby się do nikogo przytulania. I może nie będzie też potrzeby wypełniania hali dilerami śmiesznych koszulek co k... z tą Polską.

16-10-2013 21:09
Z Enterprise
   
Ocena:
0

No nie poradzę, że Wielosfer dostał straż honorową przy wyjściu do sanitariatów. Co zaś do przytulania - dziwne, nie było dziewczyn z plakietkami free hugs, ani inne free...

Koszulki zaś dilowano, a jakże, ale leciały też ze sceny za friko, psując interes tekstylnym.

16-10-2013 21:22
sil
   
Ocena:
0

Bardziej się przytulanie do Techlandu miałem na myśli. Szczerze to gdy ujrzałem pierwsze info o imprezie chciałem jechać. Potem mi przeszło.

Ogólnie to myślę, że szukając węziej to za mały jest każdy z osobna, by razem powstało coś podobnego bez konwentu.

16-10-2013 21:37
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Oj silu, indianin do końca :)

Mam wrażenie, że ludzie przyszli na imprezę, nie dla Techlandu. Techland jest we Wrocławiu znany, pojawia się na prawie każdej imprezie fantastycznej w okolicy, tym razem wziął się za główny sponsoring i promocję własnego eventu - i super. 

Myśmy nie narzekali, po łokcie się urobiliśmy, chociaż sądzę, że KFC nieco przesadził pisząc, że pod naszym stoiskiem kłębiły się tłumy porównywalne z tym pod Techlandem.

Nie sądzę też, by narzekał Rebel czy Granna czy inni wystawcy.

Fakty są niestety takie, że w biznesie fantastycznym nie ma za dużo kasy, nie licząc właśnie branży uosabianej np przez Techland. I myślę, że akurat warto docenić ich rolę jako swoistego mecenasa fantastyki, zwłaszcza lokalnej i nie narzekać, tylko się cieszyć, że ktoś w ogóle chce pompować kasę w fantastykę i jeszcze dzielić się sukcesem z innymi.

16-10-2013 21:51
sil
   
Ocena:
0

Indianowość nie ma tu wiele do rzeczy. Niewiele by się zmieniło, gdybym (nawet pomijając osobną kwestię osobistej chęci/niechęci do takiego ruchu) takie np. Aniołki wydał zupełnie na poważnie z [fajnymi] ilustracjami na klasycznej mechanice, albo nawet jak francuskiego dungeon worlda.

Wyjście z rezerwatu to dopiero podpięcie się do prądu (a to dopiero początek - polecam cykl na Polygamii o polskich studiach i "studiach" - btw. w grach analogowych jeszcze lepiej widać indian z wyboru lub niemożności), ewentualnie przypadek Rebela (rzecz raczej nie do powtórzenia jak google czy amazon). Taka Granna paciorki sprzedaje przy okazji.

Mieć pretensje do faktów to tak jak do Faktu czy Faktów.

16-10-2013 22:38
Kamulec
   
Ocena:
0

Expo miało być w 2016, ale dobrze, że w ogóle się odbyło.

16-10-2013 22:49
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Hmm, że tak zagrimdarkuję, to w czym problem?

Jak sam dostrzegasz, w Polsce nie ma kasy na mecenasowanie na poważnie rzeczom tak niedochodowym jak fantastyka. Ergo, takie imprezy, by istniały, potrzebują takich właśnie mecenasów - i Expo może się tylko cieszyć, że Techland widzi w czymś takim profity. Bez nich by nie istniały i jedyną alternatywą byłyby cuchnące szkoły i pijani oprowadzacze zagranicznych gości. A to niestety przypomina rezerwaty, jak najbardziej. Czy też raczej getta.

Natomiast zupełnie nie zgadzam się z tym, że "przypadek Rebela" jest nie do powtórzenia. To, że nikomu się to na razie nie udało, nie znaczy, że się nie uda.

Niemożliwe to tylko wielkie słowo rzucone na wiatr przez maluczkich, którzy godzą się z naturalną koleją rzeczy zamiast wykrzesać siłę, by ją zmienić.

Muhammad Ali

 

16-10-2013 22:53
sil
   
Ocena:
0

Muszę w końcu dokończyć tekst na ten temat. W skrócie: między dwoma prawieskrajnościami które przedstawiasz, jest jeszcze sporo miejsca. I to nie prosta ale wielowymiarowa macierz. Fajnie, że różne inicjatywy z różnym skutkiem w nie celują i marzy mi się, aby było ich coraz więcej. Z obszaru moich zainteresowań pusto jest np. w okolicach KOnferencjiLArpowej

17-10-2013 00:53
Kratistos
   
Ocena:
+1

Czytając komenatrze i opis targów przypomniał mi się opis konwetu przyszłości w opowiadaniu "Science Fiction" J. Dukaja.

"Sale na dwóch najwyższych piętrach zajmowały wyłącznie szeregi bąbli kinetycznych, gdzie przedpremierowo można było zagrać w nowe superprodukcje, w krótki dema i wersje robocze (...) W salach kinowych podziemia odbywają się równocześnie projekcje świeżych trailerów oraz dłuższych fragmentów filmów i seriali przygotowanych na lato i jesień, po których to projekcjach następują dyskusje widzów z ekipami producenckimi, nagrywane skrupulatnie w celu optymalnego dostosowania produktu do oczekiwań (musisz podpisać umowy copirightowe, zanim wpuszczą cię na sale). (...) W strefie tolkienowskiej palą fajkowe ziele, w starwarsowej- unosi się metaliczna woń ozonu. Nad diuną płonie gorące Słońce Cynamonu.  (...) Pokolenie po Dexterach, Monkach i Doktorach Hous'ach- oni kupują nerdyzm jako weekendowy life-style. Kiedyś istotnie  były to miejsce i czas, by pryszczaci studenci fizyki i zakochani w książkach okularnicy z nadwagą mogli bezpiecznie podzielić się swoimi fascynacjami i pompować pewność siebie na resztę roku (...) Teraz przyjeżdżają tu ich cudownie mieszczańskie dzieci  i wnuki i płacą hojnie za samo doświadczenie nerdowatości- jak w oldskulowych pubach płaci się za doświadczenie brytyjskości, cień ducha Sherlocka Holmesa i Pickiwcka. (...) Nawet jeśli (...) nieodróżniasz neutrina od neutronu"

17-10-2013 01:34
Z Enterprise
   
Ocena:
0

A neutrino i neutron czymś się różnią? :D

17-10-2013 01:37
Kamulec
   
Ocena:
+1

Spin się zgadza, więc chyba nie :P

18-10-2013 00:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.