» Recenzje » Herrenvolk - Sebastian Uznański

Herrenvolk - Sebastian Uznański


wersja do druku

Hellgate New Berlin

Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Herrenvolk - Sebastian Uznański
Nie trzeba być znawcą literatury, aby zdawać sobie sprawę z tego, że o nazizmie powstały tysiące książek: opracowań dotyczących totalitarnej polityki, analiz kolejnych walk Wehrmachtu, także beletrystyki. III Rzesza stanowi szczególnie łakomy kąsek dla twórców fantastyki; wystarczy wspomnieć o Thule, organizacji, której mistyczne korzenie do dzisiaj rozgrzewają wyobraźnię kolejnych pisarzy. Nazistów i II wojnę światową w mistycznym wydaniu serwowali nam między innymi współtwórcy antologii Deszcze niespokojne z 2005 roku. Niedawno natomiast ukazał się Śmiertelny bóg, który ukazywał III Rzeszę władaną przez Przedwiecznych. Do tego ostatniego tekstu najbliżej Herrenvolkowi – niesamowicie długo oczekiwanej powieści Sebastiana Uznańskiego.

Artur Sosnowski zostaje pojmany przez żołnierzy Wehrmachtu. Zauważają oni, że obsesyjnie pyta o datę, jakby nie wiedział, gdzie – czy raczej kiedy – się znajduje. Naziści stwierdzają, że Polak jest chory psychicznie i podejmują decyzję o odwiezieniu go do szpitala, w którym otrzyma zastrzyk śmierci. Wtedy Sosnowski przyznaje się do współpracy z brytyjskim wywiadem. Robi to, by dostać się do kogokolwiek, kto w politycznym aparacie III Rzeszy znaczy choć trochę więcej od zwykłego szeregowca – nawet, jeśli będzie to oficer gestapo. Czuje, że to jego jedyna szansa żeby przeżyć. Bo Sosnowski rzeczywiście nie wie kiedy się znajduje – pod Wawel roku 1940 trafia prosto z dwudziestego pierwszego wieku.

Polak z przyszłości, który cofa się w czasy II wojny światowej – idealny pomysł na awanturniczą historię alternatywną. Ucieczka z ziem okupowanych przez nazistów, może do Francji, stamtąd do Brytyjczyków, aby współpracować z nimi w celu obalenia III Rzeszy. Piękna wizja, którą każdy rozgarnięty literat z łatwością zmieniłby na solidną powieść. Sebastian Uznański idzie zupełnie inną drogą. Herrenvolk to szalony tekst, a największy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości stanowi w nim tylko tło. Pisarz wykorzystuje bezduszną rzeczywistość, aby pochylić się nad sumieniem człowieka niszczonego przez system. W powieści czytelnik odnajdzie sporo akcji, będzie świadkiem pościgów i walk, przemieniających się stopniowo w szalone starcia mechaniczno-biologicznych monstrów, jakich świat nie widział – ale wszystko to jest tylko pretekstem do obserwowania zachowań Sosnowskiego. Bohater, który trafia do III Rzeszy z dwudziestego pierwszego wieku okazuje się mieć z bohaterami niewiele wspólnego – najpierw kolaboruje, aby przeżyć, potem zdradza nazistom największe tajemnice, aby zdobyć przywileje, w końcu zapomina o dylematach, byleby tylko prześladowcy dali mu spokój. Tylko sumienia nie może uśpić. Uznański nawet na chwilę nie pozwala protagoniście zapomnieć o tym, że podjął śmieszne próby walki z systemem, paradoksalnie dodatkowo napędzając zbrodniczą machinę. Tragiczne losy Artura są zdecydowanie najstraszniejszą i najważniejszą treścią powieści – nie wojna, pochłaniająca miliony ludzi, a dramat jednostki chwytającej się życia rękami i nogami, choć wie, że już nigdy nie zaśnie spokojnie.

Jednak poza tragedią Sosnowskiego, w Herrenvolku można odnaleźć sporo niesamowitych pomysłów – czego można było spodziewać się po autorze obdarzonym tak olbrzymią i niezwykłą wyobraźnią. W wyniku słów i działań Polaka całkowicie zmienia się historią znana z podręczników. W przypadkowej rozmowie Artur wspomina o DNA – a potem wśród wschodnich lasów zmodyfikowani genetycznie naziści walczą z radzieckimi małpami-żołnierzami. Któregoś razu Sosnowski prosi o kuloodporną kamizelkę – później Wielka Brytania zdobywana jest przez żołnierzy w kevlarowych zbrojach. Jednak największe znaczenie dla fabuły powieści ma wizja podzielonych Niemiec, którą Polak roztacza przed swoim faszystowskim opiekunem – sprawia ona, iż III Rzesza rozpoczyna wojnę totalną, nie wahając się przed użyciem żadnej broni. Uznański nie uprawia jednak sztuki dla sztuki – kolejne zmiany historii są okazją do snucia długich refleksji na temat natury czasu. Wyjątkowo ciekawie prezentuje się idea mechanizmów homeostatycznych historii, którą Sosnowski próbuje wytłumaczyć swoją kolaborację: twierdzi, że świat sam naprawi wyrządzane przez niego zło tak, aby przyszłość nie podlegała zmianie. Do tego wszystkiego pisarz dorzuca niesamowity kierunek rozwoju dwudziestowiecznej cywilizacji, który jest wynikiem połączenia ezoteryki i nowoczesnych technologii – elementy stricte fantastyczne w Herrenvolku są przesycone surrealizmem i potrafią wywołać ciarki na plecach. Szczególnie przerażająca jest końcówka, w której autor wykorzystuje najbardziej niepokojące pomysły – przekracza kolejne granice, ukazując czytelnikowi rzeczywistość wielokrotnie straszniejszą niż Europa niszczona bombami atomowymi i bronią chemiczną.

Najnowsza powieść Sebastiana Uznańskiego to literatura najwyższej próby. Właściwie jedynym elementem, który może drażnić, są pojawiające się z rzadka żarty – nieraz podczas lektury uśmiechałem się pod nosem, ale tak naprawdę komizm wybija czytelnika z odpowiedniego rytmu czytania. Jednak ta drobnostka w małym stopniu wpływa na odbiór Herrenvolka. Wkroczenie do świata, rządzonego przez ludzkie demony to tylko początek niezwykłej i przerażające przygody, udowadniającej, jak łatwo złamać człowieka. Polecam, ale i uprzedzam – każdy czyta na własną odpowiedzialność!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.08
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Herrenvolk
Autor: Sebastian Uznański
Autor okładki: Dariusz Kocurek
Autor ilustracji: Mariusz Gandzel
Wydawca: Fox Publishing
Miejsce wydania: Rzeszów
Data wydania: 24 czerwca 2011
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Format: 130 x 200 mm
ISBN-13: 978-83-930452-3-5
Cena: 38,00 zł



Czytaj również

Sznurki
Sny w walce o prawdę
- recenzja
Senne pałace – Sebastian Uznański
Koszmarny gmach
- recenzja
Łopatką Wronkę: Implozja po eksplozji
...czyli na rynku status quo. Dyskusja o wydawcach polskiej fantastyki

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.