Hell-P - Eugeniusz Dębski
Eugeniusz Dębski jest autorem, po którego powieści, czy też zbiory opowiadań sięgam bez zastanowienia. Cenię i lubię jego dotychczasowe osiągnięcia, choć nie wszystkie stały na wysokim poziomie. Jednak zajmuje on wciąż pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu, więc staram się nie ominąć żadnej z nowości podpisanej jego nazwiskiem. Tak więc, nie mogłem przejść obojętnie obok Hell-P. Zwłaszcza, że książka ta ma także inny plus.
Chodzi oczywiście o mitologię Lovecrafta. Eugeniusz Dębski sięgający po motyw Cthulhu to najlepsze połączenie, jakie mógłbym sobie wymarzyć. Po lekturze muszę przyznać, że w żadnym razie powieść ta mnie nie rozczarowała. Dostałem bowiem, czego się spodziewałem. Wykonane tak, jak tego można było się spodziewać. Na dodatek zakończone w sposób, który nie wyklucza kontynuacji.
Przejdźmy jednak do szczegółów. Polskie i amerykańskie służby specjalne zawierają porozumienie na temat współpracy polegającej na inwigilacji ugrupowań terrorystycznych działających na ternie Polski. Do pomocy amerykańskiemu agentowi polskiego pochodzenia oddelegowany zostaje Kamil Stochard z ABW. Jednak już wkrótce okazuje się, że celem ich nie są znane grupy terrorystyczne, a pomiot Cthulhu zwany jako guimony. Te przybierające postać spokojnych staruszków stwory żerujące na ludzkich emocjach, wraz ze swoim mistrzem Fn’thalem, nie mają zamiaru jednak łatwo dać się zniszczyć. Myśliwy już wkrótce staje się zwierzyną w naprawdę nienajlepszej sytuacji – guimony bowiem mają możliwość odradzania się po swojej śmierci.
W Hell-P warto zwrócić uwagę zwłaszcza na bohaterów. Nie są to bowiem postacie, o których łatwo się zapomina. Zwłaszcza, główny bohater, agent Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego aspirant Kamil Stochard. Samotnik, mistrz w omijaniu obowiązków, z przymrużeniem oka podchodzący do otaczającej go rzeczywistości. W wielu miejscach jest to postać zbliżona do Owena Yaetesa, z jedną jednak zasadniczą różnicą. Kamil Stochard jest homoseksualistą, co czyni go z pewnością postacią wyjątkową, zwłaszcza w polskiej literaturze fantastycznej. Inne postacie, włącznie z amerykańskim agentem, są w gruncie rzeczy tylko tłem dla Kamila, ale tłem przedstawionym w sposób jak najbardziej właściwy. Zwłaszcza ślepy cukiernik z Wadowic, mistrz kremówek. Nie sposób się nie zareagować uśmiechem na taki pomysł.
W tym miejscu powinienem jeszcze w kilu słowach odnieść się do stylu autora i sposobu przedstawienia całej akcji, ale chyba nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, kiedy powiem, że Eugeniusz Dębski dalej pisze tak dobrze, jak pisał i nic w tej materii nie uległo zmianie. Mamy więc dowcip, szybkie wymiany zdań i cięte riposty. Fabuła toczy się wartko, nie zwalniając przez całą podróż bohaterów po kraju. Dłużyzn i zbędnych fragmentów nie zaobserwowałem. Po prostu – Eugeniusz Dębski jakiego wszyscy znamy i lubimy.
Czytelnicy otrzymali więc dobrze wydaną książkę, napisaną przez znanego autora na bardzo dobrym poziomie, z wciągającą fabułą i interesującymi bohaterami. Oczywiście, nie jest to powieść zmuszająca do refleksji, czy pobudzająca szare komórki do zastanowienia się nad przyszłością świata. To lektura łatwa, szybka, bezproblemowa – taka, do jakiej w cyklu o Owenie autor nas przyzwyczaił. Tak więc wszystkim polecam Hell-Pmiłośnikom tego typu literatury i z ciekawością będę wypatrywał informacji na temat możliwej kontynuacji przygód Kamila Stocharda. Przecież wciąż do eksterminacji pozostaje wiele pomiotów Wielkiego Przedwiecznego.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Chodzi oczywiście o mitologię Lovecrafta. Eugeniusz Dębski sięgający po motyw Cthulhu to najlepsze połączenie, jakie mógłbym sobie wymarzyć. Po lekturze muszę przyznać, że w żadnym razie powieść ta mnie nie rozczarowała. Dostałem bowiem, czego się spodziewałem. Wykonane tak, jak tego można było się spodziewać. Na dodatek zakończone w sposób, który nie wyklucza kontynuacji.
Przejdźmy jednak do szczegółów. Polskie i amerykańskie służby specjalne zawierają porozumienie na temat współpracy polegającej na inwigilacji ugrupowań terrorystycznych działających na ternie Polski. Do pomocy amerykańskiemu agentowi polskiego pochodzenia oddelegowany zostaje Kamil Stochard z ABW. Jednak już wkrótce okazuje się, że celem ich nie są znane grupy terrorystyczne, a pomiot Cthulhu zwany jako guimony. Te przybierające postać spokojnych staruszków stwory żerujące na ludzkich emocjach, wraz ze swoim mistrzem Fn’thalem, nie mają zamiaru jednak łatwo dać się zniszczyć. Myśliwy już wkrótce staje się zwierzyną w naprawdę nienajlepszej sytuacji – guimony bowiem mają możliwość odradzania się po swojej śmierci.
W Hell-P warto zwrócić uwagę zwłaszcza na bohaterów. Nie są to bowiem postacie, o których łatwo się zapomina. Zwłaszcza, główny bohater, agent Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego aspirant Kamil Stochard. Samotnik, mistrz w omijaniu obowiązków, z przymrużeniem oka podchodzący do otaczającej go rzeczywistości. W wielu miejscach jest to postać zbliżona do Owena Yaetesa, z jedną jednak zasadniczą różnicą. Kamil Stochard jest homoseksualistą, co czyni go z pewnością postacią wyjątkową, zwłaszcza w polskiej literaturze fantastycznej. Inne postacie, włącznie z amerykańskim agentem, są w gruncie rzeczy tylko tłem dla Kamila, ale tłem przedstawionym w sposób jak najbardziej właściwy. Zwłaszcza ślepy cukiernik z Wadowic, mistrz kremówek. Nie sposób się nie zareagować uśmiechem na taki pomysł.
W tym miejscu powinienem jeszcze w kilu słowach odnieść się do stylu autora i sposobu przedstawienia całej akcji, ale chyba nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, kiedy powiem, że Eugeniusz Dębski dalej pisze tak dobrze, jak pisał i nic w tej materii nie uległo zmianie. Mamy więc dowcip, szybkie wymiany zdań i cięte riposty. Fabuła toczy się wartko, nie zwalniając przez całą podróż bohaterów po kraju. Dłużyzn i zbędnych fragmentów nie zaobserwowałem. Po prostu – Eugeniusz Dębski jakiego wszyscy znamy i lubimy.
Czytelnicy otrzymali więc dobrze wydaną książkę, napisaną przez znanego autora na bardzo dobrym poziomie, z wciągającą fabułą i interesującymi bohaterami. Oczywiście, nie jest to powieść zmuszająca do refleksji, czy pobudzająca szare komórki do zastanowienia się nad przyszłością świata. To lektura łatwa, szybka, bezproblemowa – taka, do jakiej w cyklu o Owenie autor nas przyzwyczaił. Tak więc wszystkim polecam Hell-Pmiłośnikom tego typu literatury i z ciekawością będę wypatrywał informacji na temat możliwej kontynuacji przygód Kamila Stocharda. Przecież wciąż do eksterminacji pozostaje wiele pomiotów Wielkiego Przedwiecznego.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Hell-P
Cykl: Moherfucker
Tom: 1
Autor: Eugeniusz Dębski
Autor okładki: Maciej Dębski
Wydawca: Agencja Wydwanicza Runa
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 4 kwietnia 2008
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-89595-42-3
Cena: 28,50 zł
Cykl: Moherfucker
Tom: 1
Autor: Eugeniusz Dębski
Autor okładki: Maciej Dębski
Wydawca: Agencja Wydwanicza Runa
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 4 kwietnia 2008
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-89595-42-3
Cena: 28,50 zł
Tagi:
Eugeniusz Dębski | Hell-P