» Recenzje » Grombelardzka legenda (e-book)

Grombelardzka legenda (e-book)


wersja do druku

Pamiętajcie o Kresie!

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Grombelardzka legenda (e-book)
Feliks W. Kres pokazuje, że fantasy to nie tylko niezwykłe Krainy Czarów zasiedlone kolejnymi wariacjami na temat ludzi, elfów i krasnoludów, w których wybrańcy walczą ze Złym dla ocalenia drogich im istnień (i dla zdobycia ukochanej). Że to coś więcej niż estetyczna nakładka na prostą, ale i emocjonującą literaturę przygodową, w której szczególnie lubują się epigoni Howarda oraz Tolkiena.

Przede wszystkim, w Księgach Całości (w tym i w omawianej tutaj Grombelardzkiej legendzie), Kres rezygnuje z epickości, obecnej pod różnymi postaciami w twórczości wielu autorów sword and sorcery. W zamian proponuje konwencję niemal realistyczną, podobnie jak Martina, bo choć obecność magii i stworzeń dla naszej rzeczywistości nienaturalnych (inteligentne sępy, koty, potęga Szerni) jest zaznaczona, to zazwyczaj nie zaburza ona logiki przyczynowo-skutkowej przedstawianych wydarzeń (rasy) lub ingeruje w nią niezwykle rzadko (magia).

Po części dlatego właśnie historia opowiedziana w Grombelardzkiej legendzie jest tak fascynująca. Dziewięć tekstów zawartych w tej książce skupia się na postaci Kareniry, młodej armektańskiej łuczniczki, która, po prawie tragicznym spotkaniu z sępem i interwencji mędrca Dorlana-Przyjętego, poświęca swoje życie polowaniu na te istoty. Przez lata zyskuje przydomek Łowczyni, stając się jedną z żywych legend Gór Ciężkich, umiejętnie zachowującą neutralność między cesarskimi żołnierzami a rozbójnikami, prawdziwymi władcami tego regionu. Jednak wraz z urastaniem jej osoby do rangi symbolu Gór zaczyna przyciągać także uwagę sił dbających o równowagę w całym Szererze.

Ani Karenira, ani jej towarzysze (niektórzy również będący chodzącymi legendami) nie są nieomylni, niezniszczalni, ani tym bardziej nieskazitelni. Krwawią, wykorzystują innych do swoich celów, bezlitośnie zabijają – bo wiedzą, że od tego zależy ich przetrwanie w brutalnym świecie, który nie wybacza pomyłek; choć równie często motywem ich działań jest egoizm (na przykład w poruszającej scenie z Karenirą i żoną pewnego Dartańczyka). Są też świadomi ceny, jaką muszą zapłacić – sam Król Gór, Kragdob, decyduje się "przejść na emeryturę" i zamieszkać w bezpiecznym oraz wygodnym Dartanie, aby nie skończyć pewnego dnia jako trzęsący się, proszalny dziad, wyrugowany ze swojego dziedzictwa i legendy. Nie dokonują również czynów głośnych, znaczących coś więcej poza ich małym, ukochanym fragmentem Szereru, ale samo ich długoletnie trwanie wytwarza wokół nich otoczkę, przynajmniej lokalnego, heroizmu. Znamienny jest fragment, gdzie Karenira indagowana przez żołnierza, czy to prawda, że zabiła tysiąc sępów, rozczarowuje go, odpowiadając, iż było ich ledwie kilkadziesiąt. Zwłaszcza w tych elementach widać silną opozycję do typowej narracji epickiej fantasy, w której po zakończeniu questa główni bohaterowie żyją długo i szczęśliwie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Kolejnym charakterystyczną cechą tej powieści jest również to, jak Kres obchodzi się z głównymi bohaterami. Podobnie jak u Martina każdy z nich może zginąć – nie ma gwarancji, że dana postać przetrwa opowiadaną historię, a zasługi czy ważność dla fabuły nie gwarantują godnej i bohaterskiej śmierci. Wręcz przeciwnie, koniec przychodzi w najmniej spodziewanym momencie, jest trywialny, czasami głupi i bezsensowny, ale zawsze zapadający w pamięć czytelnika.

W całej tak skrupulatnie składanej, w miarę realistycznej, kreacji oraz wskazywaniu na, mimo wszystko, wagę żywych legend tych opowieści, będących duszą Grombelardu, niezwykle drażni pojawiający się pod koniec metamotyw równowagi oraz przeznaczenia. Szczególnie teksty Wiatr i deszcz oraz Prawa Całości pokazują, że tak naprawdę człowiek jest jedynie zabawką w rękach fatum i konflikcie pomiędzy potęgami Szerni oraz Aleru. Wpisuje się to w fatalistyczny wydźwięk książki oraz, zapewne, w całościowy zamysł twórcy dotyczący Ksiąg Całości, ale całkowicie odcina dwa-trzy ostatnie opowiadania od tego, co pokazywały początkowe. Wkrada się również pewien zgrzyt fabularny – wielowiekowy, nieśmiertelny trickster, od zawsze dbający o sprawy Równowagi, daje się w banalny sposób wyprowadzić w pole, co prawdopodobnie będzie miało niebagatelny wpływ na dalszą historię uniwersum.

Nie zmienia to faktu, że Grombelardzka legenda jest bardzo dobrą powieścią i należy, jak zresztą cały cykl Ksiąg Całości, do czołowych osiągnięć polskiej fantasy. Niestety, Kres nigdy nie zdobył takiej popularności jak choćby Sapkowski, Piekara czy Komuda – tym bardziej cieszy, że jego twórczość regularnie pojawia się w pakietach BookRage i można przypomnieć o nim czytelnikom. Podobno do końca roku mają się ukazać w tej formie wszystkie napisane przez niego tomy Księgi Całości – czekam więc z niecierpliwością.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Grombelardzka legenda
Cykl: Księga Całości
Tom: 3
Autor: Feliks W. Kres
Wydawca: BookRage (Code Red)
Data wydania: 10 lutego 2014
Format: mobi, epub, pdf
ISBN-13: 978-83-64416-24-8



Czytaj również

Komentarze


Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Jedna z moich ulubionych książek. Naturalizm, brutalność życia i walki, surowe krajobrazy, niezwykle postacie. Bardzo warhammerowa - jesienno gawedowa historia.

21-02-2014 19:16
Melanto
   
Ocena:
+2

Świetna książka, w której wszystkie wątki są tak samo dobre i interesujące, wszystkie postaci tak samo fascynujące ( z naciskiem na koty i Kagę, chyba najsmutniejszy los, jaki Kres wykreował). Kiedy bohaterowie umierali, to trudno było mi uwierzyć że umierali "tak" ( choć bohaterskich zgonów w książkach nie lubię) i przez kilka kolejnych lektur ( wszystkie książki Kresa czytałam wielokrotnie) nie mogłam się z tym pogodzić. Tak, jakby mi dano w moją czytelniczą gębę. Książka, której nie mam niczego do zarzucenia. 

21-02-2014 20:56
Clod
   
Ocena:
+2

Z ciekawości chciałem przeczytać pierwszy akapit (ot, takie zboczenie, kiedy kupuję nową książkę), a skończyłem czytając prawie cały pierwszy rozdział. Dużo lepszy, bardziej wciągający początek niż w Północnej granicy, ale zanim będę mógł wrócić do Grombelardzkiej muszę znaleźć czas na Króla Bezmiarów :)

21-02-2014 21:23
Ausir
   
Ocena:
+6

Spokojnie można czytać "Grombelardzką legendę" bez znajomości "Króla Bezmiarów".

21-02-2014 21:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.